poniedziałek, 20 lutego 2012

"Zbłąkany anioł" Melissa de La Cruz


Tytuł: Zbłąkany anioł i krwawe walentynki
Autor: Melissa de La Cruz
Rok wydania: 2011
Wydawnictwo: Jaguar
Tom:5
Strony: 399
Na przekór wszystkim niepochlebnym opiniom lubię tę serię. Jest przykładem na to, że książkę młodzieżową można napisać dobrze pod względem językowym oraz na to, że nawet z aniołami (których osobiście nie trawię) można stworzyć interesującą i wciągającą fabułę.
Schurley jest w końcu spokojna i szczęśliwa u boku ukochanego Jacka. Jednak schronienie na łodzi hrabiny okazuje się złotą klatką. Zakochanym udaje się uciec. Dzięki czemu mogą wypełnić ostatnią wolę Lawrenca Van Alena. Jednakże wciąż muszą uciekać przed najemnikami wynajętymi przez Mimi, a Ventorami hrabiny. Sojusznika nieoczekiwanie odnajdują w mnichu z tajemniczego zakonu peruwiańskiego.
"Nie wierzę w przeznaczenie. Nie wierzę, że miłość jest z góry przesądzona."
Tymczasem Mimi zajmuje miejsce Charlesa i przejmuję opiekę nad wszystkimi Błękitnokrwistymi. Chodzą plotki, że ma ona zostać usunięta ze stanowiska. Ktoś rozsyła po Internecie filmik gdy jeden z wampirów pożywia się. Na filmie znajduje się oświadczenie, że ten wampir wkrótce zginie. Mimi musi odszukać zabójcę zanim zostanie strącona z tronu.
„Nie zamierzała pozwolić, żeby ktoś zginął na jej zmianie”
Książka podzielona jest na części. Pierwsza z perspektywy Schurley, druga z punktu widzenia Mimi, a w trzeciej narratorką jest nowa postać – Deming. Nastoletnia ventorka mająca za zadanie wytropić osobę która rozprzestrzeniła filmik. Część czwarta to podsumowanie dla każdej narratorki.
"Lepiej jest być niezależnym i panem własnego świata niż niewolnikiem"
Muszę przyznać, że ta część nie była pasjonująca. Wszyscy bohaterowie przez całą powieść odkrywali tajemnice, które można by rozwikłać w paru rozdziałach. Autorka rozciągnęła je na całą książkę. Przez to akcja jest bardzo spowolniona. Co gorsza wszystkie bohaterki odkrywają tę samą tajemnice (chociaż o tym nie wiedzą) przez co czytelnik kręci się w kółko.
Bardzo spodobał mi się fakt wplecenia w fabułę kilku faktów historycznych. Przykładowo willi Medyceuszy. Muśnięta była też historia samego rodu De Medici.
Postacie w książce są dość dobrze wykreowane chociaż dość płaskie i niezbyt skomplikowane. Naturalnie miotają nimi skrajne uczucia złość, miłość, zazdrość, gniew, jednakowoż nie są jakieś szczególnie złożone.
W samej akcji powieści podoba mi się to, że miłość jest tylko uroczym dodatkiem. Bohaterowie rozwiązują jakąś zagadkę i to jest kluczowe. Miłość jest motorem napędowym wszelkich działań.

Druga część, czyli Krwawe walentynki były dla mnie o wiele ciekawsze. Były to opowiadania uzupełniające. Pierwsze opisuje Oliviera i to jak przeżywał rozstanie z Schurley. Jak i z kim… Kolejne opowiada o młodej Allegrze Van Alen i jej pierwszym zauroczeniu pewnym chłopcem z liceum. Ostatnie to już historia Jacka i Schurley.
Ten dodatek był ciekawszy od samej książki. W pewien sposób uzupełnił historię Błękitnokrwistych o pewne elementy. Dostałam wgląd na to co działo się przed rozpoczęciem akcji, a także poza sceną kluczowych wydarzeń. Jak w puzzlach – odnalazły się brakujące fragmenty układanki.
Popełniłabym karygodny błąd gdybym nie wspomniała o olśniewającej oprawie graficznej! Po pierwsze piękna, fascynująca mroczna okładka ze skrzydełkami. Po drugie, śliczne, drobne, delikatne rysuneczki piór i róż w dolnych rogach kartek. Książka jest absolutnie pięknie wydana.
Jak już powiedziałam seria jest mocno krytykowana. Dlatego też każdemu kto poszukuje arcywielowymiarowych postaci, akcji, która biegnie na złamanie karku i głębi psychologicznej nie polecam. Wręcz odradzam.

sobota, 18 lutego 2012

"Piękni i martwi" Yvonne Woon


Tytuł: Piękni i martwi

Autor: Yvonne Woon
Tom: 1
Oprawa: Miękka
Ilość stron: 412
Rok wydania: 2010
Wydawnictwo: Amber
Ostatnimi czasy nie mam szczęścia do książek. Na moim blogu pojawiają się prawie same niepochlebne recenzje lub co najwyżej oświadczenie, że dana pozycja książkowa może być. Mam nadzieje, że ta bessa minie. Ale póki co kolejne rozczarowanie.

„Piękni i martwi” w oryginale „ Dead beautiful” – tytuł powinien mnie zaniepokoić jeśli nie odrzucić. Kojarzy mi się trochę z Modą na sukces w oryginale The Bold and the Beautiful. Jednak tytuł mnie nie przeraził i brnęłam dzielnie dalej.
Szesnastoletnia Renee Winters mieszka w Kalifornii i wiedzie spokojny żywot u boku rodziców. Całkowicie przeciętna amerykańska nastolatka. Jej życie diametralnie się zmienia gdy jej rodzice zostają zamordowani w nietypowych okolicznościach. Policja twierdzi, że był to atak serca, ale dziewczyna wie swoje. Jej prawnym opiekunem zostaje dziadek, którego rzadko kiedy do tej pory widywała. Narzuca on jej cała masę niewygodnych zasad. Dlatego też Renee opłakuje swoją utraconą wolność, a także zmarłych rodziców. Ostatecznym ciosem jest to, że jej dziadek decyduje się wysłać dziewczyną do prywatnej szkoły z internatem.

„Czasem trzeba obejrzeć się za siebie, by zrozumieć to, co niesie przyszłość.”

Akademia Gottfrieda nie jest typowym liceum. Pierwszą różnicą jaką zauważa to odmienne przedmioty wykładane – filozofia, historie martwych cywilizacji, łacinę. Dziewczyna od razu wyróżnia się w nowej szkole, nie tylko tym, że popełnia non stop gafy, ale także ma wybitne zdolności w dziedzinie ogrodnictwa. Poznaje do tego niezwykłego chłopaka – Dantego. Jest tajemniczy, niedostępny i z nikim nie rozmawia. Ignoruje ją jednak ona usilnie stara się pozyskać jego zainteresowanie. Z miejsca się zakochuje i postanawia rozwikłać tajemnicę zagadkowego Dantego jak i samej Akademii.

„Nigdy istnieje tylko w twojej głowie. Wszystko jest możliwe.”

Główna bohaterka drażniła mnie niezmiernie. Swoim nieobyciem, popełnianiem nietaktów towarzyskich i wścibstwem. Autorka chciała wykreować ją na niepokorną, jednak dla mnie jest zwyczajne głupia. Pakuje się w tarapaty i jest szczerze oburzona, że dorośli nie słuchają tak inteligentnej osoby jak ona. Niby autorka nadała indywidualny charakter każdej postaci. Ale przykładowo ten oszałamiający Dante mnie nie oszołomił. Nie pociągał, nie dostrzegam jego nieprzeciętnej inteligencji. I cóż z tego, że umie zacytować „Boską komedię”? Wciąż tej bystrości nie zauważam.

„Nie boję się... – zapewniła go – Nie boję się ciebie.”

Tak więc bohaterowie nieciekawi i lekko przygłupi. Z samej fabuły można by wykrzesać więcej. A tak niedorzeczna bohaterka miota się i odkrywa niebywałe tajemnice. W czasie czytania myślałam sobie, że bez całej tej paranormalnej otoczki to byłby niezły kryminał. Ale otoczka jest doprawiona nieśmiertelną i patetyczną miłością więc nie ma co gdybać.

„Jesteśmy silniejsi, mądrzejsi, piękniejsi, wszystkie nasze zalety zostają pomnożone”

„Całe życie które jest we mnie należy do ciebie”

Język jest prosty, młodzieżowy, pasujący do tej absurdalnej bohaterki. To pierwsza książka tej autorki. Jak widzę po tej książce to nie jest tak jak ze śpiewaniem. Nie każdy może pisać, bo to naprawdę ma znaczenie czy lepiej czy trochę gorzej. Do całej też żenującej całości należy dodać szpetną okładkę. Dziewczyna spoglądająca na nas z obwoluty prawdopodobnie grzywkę obcinała sobie sama i to w ciemnościach.

wtorek, 14 lutego 2012

"Koniec" Lisa McMann


Koniec
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 256
Tom: 3 (ostatni)
Oprawa: miękka
Tytuł oryginału: Gone

Zakończyłam tę serię. Była to lektura dość przyjemna. Niezbyt wybitna, a jednak przyjemna.
Caleb i Janie wyjeżdżają na wakacje. Muszą odpocząć od policyjnych problemów. Janie współpracuje z policją gdyż posiada unikalną zdolność wchodzenia w ludzkie sny, a nawet ich zmieniania. Pomogła w pojmaniu nauczyciela który molestuje seksualnie uczennice, a teraz chce odpocząć wraz ze swoim chłopakiem. Wyjeżdżają jednak ich idylla szybko się kończy, ponieważ muszą wracać. Nieoczekiwanie ojciec Janie wraca, do tego umierający.
Oceniam tę książkę mniej więcej podobnie jak poprzednie części. Króciutka historia skupiająca się na jednym wątku. Postaci niezbyt rozbudowane poza główną bohaterką.
Janie czuję się ona nie wyjątkowa, a dziwna, odizolowana. W tej ostatniej części musi podjąć wybór między złem, a złem. Jest to dla niej trudne. Nic dziwnego, gdyż każdy wybór niesie za sobą konsekwencje. I to ogromnie nieprzyjemne. W takim wypadku dziewczyna musi wybrać mniejsze zło.
„Izolacja. Samotny żywot. Pustelnicy tak żyją. I mnisi. Ludzie naprawdę się na to decydują. Na izolację.”
Tak jak powiedziałam inni bohaterowie są zaledwie tłem. Może to kolejny zabieg mający na celu ukazanie tylko tego co ważne. Czyli rozterek, problemów i wątpliwości głównej bohaterki. Ten tom to niewiele akcji, a myśli i uczucia Janie.
Język tekstu przeciętny. Całość pisana z perspektywy osoby bardzo młodej co ogromnie czuć. Jednak styl raczej mnie bawił niż drażnił. Do tego czytało się w tempie ekspresowym.
Zakończenie jest zagadkowe. Może to być trochę frustrujące. Akcja urwana w momencie gdzie wszystko już jest zdecydowane, a jednak zdarzyć się może wszystko.
„Podejmują więc decyzję. Że każdego dnia będą decydować, co dalej. Żadnych zobowiązań. Żadnych wielkich planów. Samo życie, dzień po dniu. Powoli będą szli do przodu. Bez przymusu... Na pewno im się uda.”
Okładki Wydawnictwa Amber są bardzo ładne i pasują do treści. Uważam tę serię za przeciętną. Czyta się szybko, lekko dołuje, ale mimo to seria raczej dla młodszych stażem czytelników. Bardzo oryginalny pomysł, jednak nie do końca wykorzystany.
Słyszałam, że planowany jest film na podstawie tej trylogii. Pogłoski mówią, że główną rolę zagra Miley Cyrus. Ktoś ma jakieś potwierdzone informacje czy to prawda czy wymysł.
Recenzje można znaleźć także na upadli. pl

sobota, 11 lutego 2012

"Las zębów i rąk" Carrie Ryan


Tytuł: Las zębów i rąk
Tom Serii: 1
Autor: Ryan Carrie
Wydawnictwo: Papierowy księżyc
Ilość stron: 345
Rok wydania: 2011

„Las zębów i rąk” odnalazłam w bibliotecznym dziale z literaturą młodzieżową. Dlatego też nie spodziewałam się szczerze mówiąc fajerwerków. Jakież było moje zdziwienie…
Książka opowiada historię nastoletniej Mary, która żyje w postapokaliptycznym świecie. Mieszka w wiosce otoczonej żelazną siatką oddzielającą ją od świata zewnętrznego. Oddzielającą ją od Nieuświęconych. Nieuświęceni to pewnego rodzaju zombie, których jedyną życiową aspiracją jest ugryźć, a przez to przemienić jak największą liczbę ludzi. Za siatką czyha jedynie śmierć. Tak twierdzi Siostrzeństwo. Są one siostrami zakonnymi, które utrzymują porządek w wiosce. Jednak Mary słyszała od swojej matki opowieści o innym świecie. O oceanie… Mary marzy o świecie za siatką, o miłości. Głęboko wierzy, iż za ogrodzeniem jest coś jeszcze oprócz nich.
„Nie rozumiesz, że życie w tej wiosce nie polega na miłości, lecz na poświęceniu?”
Jej życie radykalnie się zmienia gdy jej matka podchodzi zbyt blisko do siatki i zostaje ugryziona. Umiera, a Siostrzeństwo zamyka ją w Katedrze. Brat odwraca się od niej, a narzeczony porzuca. Jedyną jej drogą jaka jej pozostaje to zostać Siostrą. I wtedy zaczyna odkrywać tajemnice. Okazuje się, że nie wszystko co mówiły Siostry jest prawdą… Ktoś przybył do osady z zewnątrz… To oznacza, że istnieje świat za siatką!
Jak już mówiłam chciałam przeczytać tę książkę, jednak byłam raczej do niej sceptycznie nastawiona. Powieści postapokaliptycznych jest obecnie od groma. Nie wiem skąd wziął się ten bum na takie książki, ale mniejsza z tym.
Fabuła jest niesamowita. Autorka wymyśliła absolutnie zapierającą dech w piersiach historię. Wioska otoczona ze wszystkich stron przez zagrożenie i dziewczyna która chce poznać jej tajemnice. Główna intryga książki jest niebywała. Wciąga czytelnika i nie pozwala zawrócić. Mknęłam przez treść z prędkością światła. Strony przelatywały mi między palcami, gdyż tak bardzo chciałam poznać dalsze dzieje bohaterki. Z zapartym tchem czekałam na dalsze wydarzenia i z ogromnym ociąganiem przerywałam lekturę.
Narracja prowadzona jest z perspektywy Mary. Przekazuje tylko istotne informacje i myśli. Jakby selekcjonowała wszystko i przekazywała jedynie to co potrzebne. Narratorką jest bardzo młoda dziewczyna co wyczuwa się w jej oglądzie sytuacji i języku. Jednak nie irytuje ta pewna niedojrzałość, a nadaje wiarygodności jej wypowiedzią. Język jest prosty i zrozumiały dla wszystkich.
Mary jest dziewczyną, która mimo młodego wieku wiele w życiu przeszła i wiele widziała. A jednak nie straciła swoich młodzieńczych odruchów i marzeń. Co do bohaterów to mam pewien niedosyt. Rys psychologiczny pogłębiony jest jedynie w przypadku Mary, resztę poznajemy właściwie tylko po to by mieć o nich jakiś pojęcie. Oraz pewnie po to by usytuować i umotywować pewne poczynania Mary. Jednak można to zrzucić na galopującą akcję. Sama bohaterka jest bardzo sympatyczną postacią. Silna, odważna, a jednocześnie tak niedojrzale niezdecydowana. Miota się. Kocha jednego chłopaka i gdy już go ma, to okazuje się, że to jej nie wystarcza. Wydaje się jakby zawsze jej było mało. Jakby to co już ma jej nie wystarczało. Czytając to – współczułam jej. Dążyła do pewnej rzeczy, a gdy już to miała to porzucała to i pogrąża się w marzenia. Z jednej strony ta odwaga i upór może imponować. Z drugiej współczuje jej gdyż pragnie zawsze tego czego mieć nie może.
"Każdej nocy tonę. Każdego poranka budzę się walcząc o oddech.
Podobał mi się wątek miłosny. Dobrze dobrany do fabuły i aż zalewający emocjami – zazdrość, pożądanie, chęć posiadania. Naprawdę to czułam – ten jej galimatias uczuciowy! Młoda bohaterka staje przed wyborem – miłość czy obowiązek. Miłość czy marzenia. Mogę zrozumieć jak było to trudne dla osoby dopiero wchodzącej w dorosłość.
"Czy jestem odpowiedzialna za ostateczną klęskę ludzkości?"
Ta książka to połączyła interesującej fabuły z grozą potworów czających się w lesie oraz poruszającą historią miłosną do niejednego chłopaka. Podobał mi się język jakim książka została napisana oraz jej atmosfera. Mroczna, przerażająca. Do tego zakończenie, którego kompletnie się nie spodziewałam. Głęboko mnie poruszyło.
Nie sposób uniknąć porównań do „Igrzysk śmierci”. O ile fabuła jest kompletnie inna to relacje między bohaterami trochę podobne. Jednak jest to prawie niezauważalne. Jeśli się nie szuka, to się nie znajdzie. Absolutnie polecam tę książkę.
Intrygująca okładka. Podobno spogląda na nas z niej nasza rodzima polska dziewczyna. Jedynie co mi się nie podoba to te zakrwawione ręce. Na początku nie zorientowałam się i myślałam, że ktoś zbezcześcił książkę i postawił na niej herbatę.

niedziela, 5 lutego 2012

"Crescendo" Becca Fitzpatrick


Tytuł: Crescendo
Autor: Becca Fitzpatrick
Tom Serii: 2
Wydawnictwo: Wydawnictwo otwarte
Ilość stron: 400

Po pierwszej części dzieła pani Fitzpatrick nie byłam zbytnio zachwycona jej pisarstwem. Jednak wyznając zasadę, że seriom zawsze należy dać szansę sięgnęłam po część drugą. I mocno się rozczarowałam.
Tom drugi rozpoczyna się niedługo po zakończeniu pierwszej. Nora wiedzie przyjemny żywot u boku swojego anioła stróża.
„- Kocham cię - wymruczał w moje włosy - Jestem teraz szczęśliwszy niż kiedykolwiek wcześniej.”
Wszystko układa się doskonale, jedynie Marcie Miller psuje krew Norze. Nie dość, że ta dziewczyna dokucza naszej bohaterce, to ponadto Nora dowiaduje się, iż jej ukochany Patch spędza czas pod oknem Marcie. Nie chce wyjaśnić dziewczynie powodu pobytu pod domem Marcie. Zazdrosna Nora gwałtownie zrywa ze swoim chłopakiem.
„Widziałam wszystko wyraźnie: jego gładkie słowa, czarne błyszczące oczy, doświadczenie z kłamstwem, uwodzeniem, kobietami. Zakochałam się w diable.”
I tutaj zaczyna się jeden z głównych wątków czyli cierpienie Nory po utracie Patcha.
Jakby tego było mało najlepsza przyjaciółka Nory – Vee zaczyna chodzić z kumplem Patcha – Rixonem. Przez to dziewczyna coraz więcej czasu spędza w samotności. Jednakże z odsieczą przybywa inny chłopak. Czy literatura młodzieżowa mogłaby obyć się bez trójkąta miłosnego? Raczej nie. Niemniej jednak przyznać, że nie jest to typowy taki wątek i autorka ciekawie go urozmaiciła. Oczywiście nie samą miłością akcja książki żyje dlatego też autorka wprowadza temat dziwnych wizji nękających Norę i wciąż przewijających się Nefilim, aniołów, archaniołów, upadłych aniołów.
Jak już mówiłam, nie byłam tą książką zachwycona. Niewątpliwie akcja biegnie tutaj szybciej niż w pierwszej części. Mnogość wątków i nagłe zwroty akcji także wpływa na dynamiczność fabuły. Jednak mimo że intryga jest prężna to do przewidzenia. Szybko zorientowałam się co gdzie jak i z kim. Jednakże wszystko okryte jest całunem tajemnicy, niewiadomą mgłą. Ale nie podobało mi się, ponieważ ja w to nie wierzę. I podejrzewam, że autorka też nie. Cała książka była dla mnie sztuczna. Autorka nie wprowadziła mnie w świat w którym chciałabym zostać. Nie czuję tej książki. Nie wywołała we mnie głębszych uczuć. Nie utożsamiłam się z bohaterami – Nora cierpi, a ja wcale jej nie współczuję. Ponad to nie rozumiem jej. Nie rozumiem jej postępowania i emocji. Możliwe, że wynika to z faktu, że ja działałbym inaczej, jednak nie zmienia to faktu iż drażniły mnie posunięcia bohaterów.
Język jest przepełniony kolokwializmami. Zazwyczaj mnie to nie denerwuje, jednak w połączeniu z niezachwycającą mnie resztą wcale mi się nie podobał. Jednak pewnie trafia do większości młodzieży. Prosty, niespecjalnie wyrafinowany. Jednak jak dla mnie warsztat pisarski autorki pozostawia wiele do życzenia.
„- Przestać pić? Chyba żartujesz. Życie jest do bani, kiedy tylko częściowo je rejestruję. Jeśli przestałbym pić i przekonałbym się, jakie jest naprawdę, to zapewne skoczyłbym z mostu.”
Bohaterowie nijacy. Nie można im zarzucić braku osobowości, a jednak nic nie można o nich dobrego powiedzieć. Patch jest aroganckim chłopcem, który myśli, że wszystko mu wolno. Nora jest głupiutką, rozhisteryzowaną dziewczynką, która stara się wzbudzić zazdrość w swoim ex-chłopaku. Vee jest absurdalna, ale myślę, że w tym absurdzie jest metoda i nie przesadzę jeśli uznam, że jej komediowe momenty były najmocniejszą stroną tej książki.
Niby wszystko jest ciekawe, niby prosty (żeby nie powiedzieć prostacki) język, niby fabuła poruszająca, a jednak nic we mnie nie poruszyła. Nie czułam grozy, ani niebezpieczeństwa, ani nawet jakiejś szczególnej atmosfery owianego tajemnicą miasta. Nic. I za to nic przyznaje 3/10. Mam gdzieś tam w planach następną część, jednak myślę o niej raczej z rezygnacją niż ekscytacją. Wiem doskonale z innych recenzji, że większości ta seria się podoba, więc radzę każdemu kto jeszcze nie przeczytał samodzielnie się z nią zapoznać gdyż jak widać gusta są różne.

Recenzje można także znaleźć na portalu Upadli. Apropo portalu Upadli z którym współpracuje serdecznie zapraszam wszystkich na konkurs tam organizowany! Naprawdę ciekawe nagrody książkowe! Link w obrazku.