czwartek, 26 lipca 2018

"Content - elementarna cząstka marketingu. Kompletny przewodnik do content marketingu" Rebecca Lieb i Jaimy Szymański

Liczba stron: 288

Reklamy wyświetlane w otoczeniu wartościowej treści są o 42 procent bardziej efektywne. Ekspozycja reklamy w otoczeniu contentu premium sprawia, że staje się ona bardziej widoczna. Bardziej oznacza 52 procent. To naprawdę wiele w obliczu ślepoty banerowej, na którą cierpi współczesny użytkownik Internetu. Mniej niż 1 procent ludzi klika w banery. Przykłady na to,  że życie współczesnego marketera jest trudne można mnożyć. Tylko... Co można z tym zrobić? 

Odpowiedź na tak naiwnie zadane pytanie jest prosta i równie naiwna. Ludzie chcą kupować to co im się przyda, zaciekawi ich bądź zdumi. I takie powinny być reklamy. Gdy zobaczymy baner o treści - kup buty: kliknij. Co zrobimy? Nic, bo najpewniej go nie zauważymy. Współczesny użytkownik Internetu chce czytać teksty eksperckie, odpowiadające na coraz bardziej zaawansowane i skomplikowane pytania. Content marketing wie, o co pytają ludzie w Internecie i śpieszy z odpowiedzią, jednocześnie podsuwając gotowe produkty.
 "Content - elementarna cząstka marketingu. Kompletny przewodnik do content marketingu" jest to książka dla specjalistów marketerów, nie zaś dla osób, które zajmują się pisaniem contentu. Nie do końca rozumiem głosy osób, które 'NIE SPODZIEWAŁY SIĘ, MYŚLAŁY, ŻE DOWIEDZĄ SIĘ JAK PISAĆ BLOGASKA'. No nie, jest to kompendium wiedzy teoretycznej o tym jak działać i w ogóle dlaczego działać. Dlaczego nie poprzestać na reklamach w telewizji - na to pytanie odpowiada ""Content - elementarna cząstka marketingu". Ciekawym zagadnieniem, do którego wcześniej nie przywiązywałam uwagi, jest strategia contentowa. Nigdy do tej pory nie tworzyłam w mojej pracy czegoś takiego i content był zwykle robiony na bieżąco. Zgadzam się jednak z argumentami autorów, że ze strategią jest po prostu łatwiej. Ogólnie jestem bardzo za tym, by nim zaczniemy działać, chociaż w kilku słowach skonstruować swoją strategię. Często można spotkać się z problemem, że działamy, ale w sumie nie wiemy po co, a gdzie się firma/blog/cokolwiek znajdzie za 5 lat - los pokaże. Przy całym swoim profesjonalizmie książka jest po prostu przystępna, napisana bez lania wody, zawiera sporo ilustracji, tabel, wykresów, diagramów, które ułatwiają przyswajanie wiedzy. Nie ma mówienia dla samego mówienia, chociaż zauważyłam, że we słowa wstępu zostały powtórzone w późniejszym rozdziale (dziwne).Jest to zdecydowanie najlepsza, najbardziej wszechstronna książka o contencie, którą do tej pory czytałam. Nie jest nudna, nie jest przesadzona, opisuje tylko to, co istotne, podaje przykłady udanych kampanii content marketingowych. Problem ujęty został kompleksowo. Jestem bardzo zadowolona!Bardzo polecam specjalistom, juniorom, managerom i pasjonatom 

sobota, 14 lipca 2018

Filmowo #6


„Absolwent”
Młody chłopak –Benjamin nie ma pomysłu na dalsze życie po studiach. Nieoczekiwanie w romans wciąga go dużo starsza od niego pani Robinson.
Film kultowy, wielokrotnie nominowany do Oscara, koniec końców nagrodzony jedną statuetką. I tak naprawdę to nie wiem za co. Nie wiem zupełnie, co reżyser chciał powiedzieć i czy w ogóle cokolwiek chciał mówić. Może ja uparcie doszukuje się jakiegoś drugiego dna, a to po prostu historia niezwykłego romansu? Może to po prostu banalna historia kobiety w średnim wieku, która chce sobie udowodnić, że wciąż jest atrakcyjna i wykorzystuje w tym celu naiwnego chłopca. Tylko jaką rolę odegrała w tym jej córka? Co reżyser miał na myśli wprowadzając te postać. A raczej tę piękną kukłę, bo ekranowa Elaine jest tylko urodziwa. Stoi i jest kukłą bez charakteru, czy portretu psychologicznego.
Ale to nie jest zły film. Wykonanie jest genialne. Długie ujęcia, młody Dustin Hoffman i muzyka, która towarzyszyć mi będzie jeszcze długo. Ale nic poza tym. Dobry dramat obyczajowy z elementami groteski. 6/10

 

„Wybuchowa para”

Film, którego jedyną wartością jest umięśniona klatka piersiowa Toma Cruza i seksowne ciało w bikini Cameron Diaz. Momentami było nawet zabawnie. 3/10

 

„666 Park Avenue
 „666…” to taki soft horror. Z mroczną atmosferą. Mamy stary budynek z tajemniczymi przejściami i ukrytymi schodami, mamy duchy, zjawy, wizje, tajemniczą sektę, a to wszystko buduje tajemniczy i niepowtarzalny klimat. Aktorzy zostali świetnie dobrani, a muzyka wzmagała te delikatną grozę towarzyszącą oglądaniu odcinków. Podkreślę jeszcze genialną rolę Terry’ego O'Quinn’a (znanego z Lost). Wspaniale wykreował postać enigmatycznego właściciela Drake’a. Przez długi czas pozostaje niezdefiniowany pod względem moralnym, a jego pojawienie się na ekranie wywołuje dreszcz. Żałuję, że serial został anulowany. Najważniejsze wątki zostały domknięte, choć bardzo topornie. Ale drobniejsze wątki pozostały bez wyjaśnienia. Ostatnie epizody zostaną wyemitowane podobno w te wakacje, co bardzo mnie cieszy. Może wówczas wszystko zakończy się z klasą. 7/10

„Alcatraz”
Kolejny anulowany serial, który zaczęłam oglądać. Podoba mi się klaustrofobiczna atmosfera. Jest lekko mroczny, tajemnice nakładają się na siebie, a rozwiązanie zagadki powracających skazańców, popełniających morderstwa, nurtuje i przyciąga do dalszego oglądania serialu.
W większości gra aktorska mi się podoba. Nie odpowiadają mi tylko typowo amerykańskie zagrywki. Głowna bohaterka – seksowna blondynka, naturalnie sierota (widz musi jej współczuć i podziwiać, że kobieta bez rodziców tyle osiągnęła!), robi groźną minę, podczas scen w deszczu, uzewnętrzniania się pomiędzy rozwiązywaniem różnorakich spraw kryminalnych. Może jestem przeczulona, ale odrzuca mnie to.  Do tego serial po prostu jest nijaki. Nie wzbudza wielkich emocji. Autorzy lecą schematem i właściwie nie ma w sobie nic zaskakującego. Ogólnie na plus 5/10

niedziela, 1 lipca 2018

Żarcik i inne (bardzo różne) opowiadania - Antoni Czechow

Mam wrażenie, że Czechow lepiej realizuje się w dramatach. Dramaty, mimo że jednostajne, to mięsiste są od metafor. Z kolei opowiadania w książce „Żarciki”, choć ładne, to jednak jakieś takie niepogłębione, ledwie naszkicowane zostały, jakby były szkieletem, bez mięśni, tkanek, życia.

I to nie tak, że to opowiadania są złe, źle napisane, czy też nieciekawe. Pochłonęłam ją w czasie jednej podróży pociągiem, tak mnie wciągnęły! Ale było to jak patrzenie na nieistniejący świat, fantastykę niemalże. Bo choć emocje i zachowania, były bardzo realne i przystające do aktualności, to świat przedstawiony był obcy, zupełnie nie rozumiem Rosji początku wieku XX, jest dla mnie tworem niema egzotycznym i przez tę egzotykę nie potrafię dostrzec uniwersalności.

Czy „Żarciki” są zabawne? To zależy od poczucia humoru. Jeśli lubicie mroczny, przewrotny żart, mający na celu ocenianie postaw i zachowań innych, to tak, polubicie się z Czechowem. Wyśmiewa wady, jest bezlitosny dla ludzkich słabości, obnaża fałsz i obłudę, nie zostawiając suchej nitki na pozornie idealnych obywatelach. Jeśli Czechow stosuje żart, to tylko taki który wywołuje gorzkie parsknięcie, a nie radosny wybór wesołości. Porusza problematykę chociażby: małżeństw dla pieniędzy, czy też nepotyzmu oraz korupcji, z którą zmagała się Rosja w ówczesnym czasie. Ten zbiór opowiadań daje wgląd w tamtą epokę i wyjaśnia sytuację, z którymi musieli się zmagać Rosjanie. Tym samym publikacja ta jest także dobrym dokumentem historycznym.

„Żarciki” są przede wszystkim krytyką społeczną. W dalszej kolejności wszystkim innym. Język tekstu jest idealny. Bardzo wyważony, dozujący emocje, jasno stający po stronie konkretnej jednostki. To narrator mówi, co uważa za dobre, a co za godne pogardy. Bardzo podobały mi się opisy – nie występowały za często, ale gdy się pojawiały to były bardzo sugestywne. Przykładem był opis świecznika przedstawiającego nieobyczajną scenę.

Wydanie jest staranne jak każda publikacja wydawnictwa MG.

„Żarciki” to dobra książka, jednak nie zachwyca. Trudno odmówić Czechowowi bystrości spojrzenia, ale jednocześnie brak temu spojrzeniu świeżości. Niewiele odkrył, a jest w nim pewnego rodzaju gorycz. Jeśli lubicie gorzkie spojrzenie na świat, ludzi i życie – to coś dla Was. Jeśli wolicie patrzyć na zły świat z czułością, będziecie zirytowani tym, że Czechow nie dostrzega w ludziach dobra. Tylko zło.