piątek, 25 stycznia 2019

Zielone sari - Ananda Devi

Zielone sari
Odwrócenie perspektywy jest świetnym zabiegiem, gdy chcemy namieszać w głowie czytelnikowi. Większość osób lubi współodczuwać z protagonistą książki, wczuwać się w jego myśli i uczucia, ale co jeśli główny bohater jest potworem, gdy autorka robi nam żart i zaprasza do umysłu psychopaty? A może niekoniecznie psychopaty, tylko do umysłu mężczyzny, który został wychowany w kulturze, która chwali go za sadystyczne skłonności, jeszcze je potęgując. Czy można ocenić człowieka, który jest przecież produktem patriarchalnego wychowania? Heh, oczywiście, że można, bo dlaczego by nie?

Choć główny bohater umiera, to nie rozlicza się z przeszłością, analizuje swoje życie, z samozadowoleniem uznając, że wszystko zrobił tak jak powinien. To nie tylko pewność siebie, to przekonanie, że w swoim domu był bogiem i powinien nim zostać do ostatnich chwil, mimo że choroba go upokorzyła i pokonała. To nie pewność siebie, to daleko idąca zuchwałość i przekonanie o wyższości, o tym że jest on istotą nadrzędną zwłaszcza dla córki i wnuczki. Przekonanie, że jego śmierć nic nie zmieni. Fizyczna obecność, zmieni się na obecność duchową, co przyczyni się do życia w cieniu zmarłego fantomu. Bezwzględny w swojej potrzebie uwielbienia. Bo oczekuje nie tylko szacunku, ale czci.

To jedna z tych książek, które sprawiają, że człowiek pozostaje niemy. Wniknięcie w umysł szalonego (?) starca jest bolesne i trudne. Jednocześnie książka ta jest tak znakomicie napisana, że człowiek mimowolnie wzdryga się, gdy zauważa, że przez moment współodczuwa z nim zbyt mocno, że podąża za jego rozmyślaniami i zaczyna słuchać jego przemów i mimowolnie ulega jego charyzmie. Bo charyzma tego starszego pana oddziałuje nawet przez karty książki, co jest przerażające. Zaczęłam na nią patrzeć jak na jadowitego skorpiona. Tak przekonująco mówi o swoich niegodziwościach, że jesteśmy o krok od obwinienia ofiar za jego przewinienia. O krok. Wszak najgorsza bestia zna nieco litości i gdy okazuje litość krowie, którą leczy, wydaje się taki ludzki, mimo że przed chwila znęcał się nad swoją córką.

Książka, w której wypowiada się kat, więcej niż o nim mówi o samych ofiarach. Bo on wyraża się tylko przez to, że ofiary są jego ofiarami. Są jego hobby wręcz, ich dręczenie jest jego głównym celem, żyje po to, by udowodnić im i sobie, że jest ich wszechświatem, początkiem i końcem.
Krótko mówiąc, jest genialna, wciągająca w ten zły, mroczny sposób, który trudno opisać, ale można tylko przeżyć.