czwartek, 3 sierpnia 2017

Przeczucie – Tetsuya Honda

Przeczucie – Tetsuya Honda

Muszę przyznać, że kryminały to nie moja broszka. Nie chodzi o to, że mnie odrzucają, tylko nie wywołują na mnie wrażenia. Opisy zbrodni nie wstrząsają mną, ani nie powodują fikołków w żołądku. Wolę aspekt psychologiczny jeśli już. Po „Przeczucie” sięgnęłam z ciekawości. To coś innego, świeżego, jak mi się wydawało. Wiem, że niezbyt dużo kryminałów rodem z kraju kwitnącej wiśni jest wydawane w Polsce, więc chciałam zapoznać się z tym rzekomym Cesarzem Japońskiego Kryminału.


Główną bohaterką jest pani komisarz Reiko Himekawa. Jak na kobietę zajmuje wysokie miejsce w hierarchii policyjnej. Bada sprawę morderstwa mężczyzny, który został znaleziony w krzakach, zawinięty w folię, z ranami na brzuchu. Reiko, dzięki swojej niezwykłej intuicji, potrafi połączyć niełączące się na pozór fakty.

Akcja płynie powoli, zwłaszcza w pierwszej połowie książki. Honda wprowadza bohaterów, przekazuje informacje, prezentuje rozmowy z rodziną i znajomymi zabitego. Z wielu tych rozmów nic nie wynika, oprócz szkicowania tła i sylwetki zamordowanego. Ale także pokazuje to jak pracuje tokijska policja, charakteryzuje hierarchię występującą w szeregach japońskich stróżów prawa. Wielkim plusem jest tak skrupulatne i szczegółowe pokazanie metod pracy. Praca japońskich policjantów wydaje mi się dużo bardziej poukładana i zhierarchizowana niż Polaków.

Jeśli ktoś liczy, że poczyta sobie o zapierających dech w piersiach krajobrazach, to się rozczaruje. Autor nie poświęca Tokio zbyt wiele czasu, raczej jest to dla niego tylko miejsce akcji, które cechuje się określoną kulturą, ale mogłoby nim być dowolne inne duże japońskie miasto. Mnie to nie przeszkadzało, nie sięgnęłam po ten kryminał dla opisanych widoczków.

Sama fabuła jest bardzo ciekawa. Nie od razu mnie zaintrygowała, ale pisarz umiejętnie buduje napięcie. Kawałki układanki wyjawia niechętnie, a gdy to już robi, to konstrukcja układa się w całość. Niemniej jednak ja się nie domyśliłam, jakie będzie rozwiązanie. Było zaskakująco i ja się nie domyśliłam, co jest dla mnie ogromnym plusem. Widać, że zagadka kryminalna została gruntowanie przemyślana, więc jak dla mnie, bardzo duży plus za to.

Reiko opisana jest jako silna i nieustraszona kobieta. Niestety, tylko opisana. Z jej zachowań nie można za wiele o niej samej wywnioskować, jej postępowanie nie wskazuje szczególnie, by była aż tak silna, za jaką pragnie uchodzić. W gruncie rzeczy za cały jej charakter odpowiada trauma, którą przeżyła w wieku nastoletnim, a to jednak trochę za mało by stworzyć wielowymiarową i pełnowymiarową postać. Reszta postaci także niestety nie ma zbyt złożonych charakterów. Nawet „tak jakby” czarny charakter – Katsumata – składa się li tylko z tego, że gardzi kobietami i po trupach dąży do celu. Chociaż przyznaję, że jest on ciekawym bohaterem i mam nadzieję, że w kolejnych częściach nie zostanie zniszczony przez zbytni afekt do Reiko.

No i ta rzekoma intuicja. Nie żebym z niej kpiła – ale cóż – kpię. No po prostu nie zwołuje się płetwonurków, bo coś ci podpowiada kobieca intuicja. Po prostu nie, nawet jeśli koniec końców masz rację. Nie. Ponadto są oni schematyczni -  silna pani komisarz z mroczną przeszłością, zakochani w niej podwładni, wredny i ironiczny komisarz, który rzuca jej kłody pod nogi.

Cenna była początkowa rozpiska wszystkich bohaterów – naprawdę nie pamiętam większości imion  postaci. Tylko ona pozwalała mi jakoś poruszać się pośród nieomal identycznie brzmiących nazwisk.

Język jest prosty, jasny. Trochę nazbyt informacyjny, za mało opisowy. Niewiele emocji było opisane, co również, według mnie, jest minusem tej publikacji. Jednakże „Przeczucie” czyta się szybko i bezproblemowo.

Powieść Hondy wpisuje się w nurt powieści o policjantkach, które są dyskryminowane przez innych policjantów ze względu na płeć. Celują w tym amerykańskie pisarki takie jak pani Hamilton pisząca serię o Anicie Blake, czy też Nora Roberts, która opisuje przygody Eve z serii In Dead. Wydaje się jednak, że Honda poradził sobie z tym najlepiej. Pokazał to, nie jak ciekawostkę, lecz jako poważny problem społeczny, z którym kobiety w szeregach policji muszą zmagać się na co dzień. Doceniam.


Dobry początek serii. Mogłoby być lepiej, wierzę, że pisarz rozwinie postaci i nada im prawdziwe charaktery – 5+/10