Przeczucie – Tetsuya
Honda
Muszę przyznać, że kryminały to nie moja broszka.
Nie chodzi o to, że mnie odrzucają, tylko nie wywołują na mnie wrażenia. Opisy
zbrodni nie wstrząsają mną, ani nie powodują fikołków w żołądku. Wolę aspekt
psychologiczny jeśli już. Po „Przeczucie” sięgnęłam z ciekawości. To coś
innego, świeżego, jak mi się wydawało. Wiem, że niezbyt dużo kryminałów rodem z
kraju kwitnącej wiśni jest wydawane w Polsce, więc chciałam zapoznać się z tym
rzekomym Cesarzem Japońskiego Kryminału.
Główną bohaterką jest pani komisarz Reiko Himekawa. Jak na kobietę zajmuje wysokie miejsce w
hierarchii policyjnej. Bada sprawę morderstwa mężczyzny, który został znaleziony
w krzakach, zawinięty w folię, z ranami na brzuchu. Reiko, dzięki swojej
niezwykłej intuicji, potrafi połączyć niełączące się na pozór fakty.
Akcja płynie powoli, zwłaszcza w
pierwszej połowie książki. Honda wprowadza bohaterów, przekazuje informacje,
prezentuje rozmowy z rodziną i znajomymi zabitego. Z wielu tych rozmów nic nie
wynika, oprócz szkicowania tła i sylwetki zamordowanego. Ale także pokazuje to
jak pracuje tokijska policja, charakteryzuje hierarchię występującą w szeregach
japońskich stróżów prawa. Wielkim plusem jest tak skrupulatne i szczegółowe
pokazanie metod pracy. Praca japońskich policjantów wydaje mi się dużo bardziej
poukładana i zhierarchizowana niż Polaków.
Jeśli ktoś liczy, że poczyta sobie o
zapierających dech w piersiach krajobrazach, to się rozczaruje. Autor nie poświęca
Tokio zbyt wiele czasu, raczej jest to dla niego tylko miejsce akcji, które
cechuje się określoną kulturą, ale mogłoby nim być dowolne inne duże japońskie
miasto. Mnie to nie przeszkadzało, nie sięgnęłam po ten kryminał dla opisanych
widoczków.
Sama fabuła jest bardzo ciekawa. Nie od razu mnie
zaintrygowała, ale pisarz umiejętnie buduje napięcie. Kawałki układanki wyjawia
niechętnie, a gdy to już robi, to konstrukcja układa się w całość. Niemniej
jednak ja się nie domyśliłam, jakie będzie rozwiązanie. Było zaskakująco i ja
się nie domyśliłam, co jest dla mnie ogromnym plusem. Widać, że zagadka
kryminalna została gruntowanie przemyślana, więc jak dla mnie, bardzo duży plus
za to.
Reiko opisana jest jako silna i nieustraszona
kobieta. Niestety, tylko opisana. Z jej zachowań nie można za wiele o niej
samej wywnioskować, jej postępowanie nie wskazuje szczególnie, by była aż tak
silna, za jaką pragnie uchodzić. W gruncie rzeczy za cały jej charakter
odpowiada trauma, którą przeżyła w wieku nastoletnim, a to jednak trochę za
mało by stworzyć wielowymiarową i pełnowymiarową postać. Reszta postaci także
niestety nie ma zbyt złożonych charakterów. Nawet „tak jakby” czarny charakter
– Katsumata – składa się li tylko z tego, że gardzi kobietami i po trupach dąży
do celu. Chociaż przyznaję, że jest on ciekawym bohaterem i mam nadzieję, że w
kolejnych częściach nie zostanie zniszczony przez zbytni afekt do Reiko.
No i ta rzekoma intuicja. Nie żebym z niej kpiła –
ale cóż – kpię. No po prostu nie zwołuje się płetwonurków, bo coś ci podpowiada
kobieca intuicja. Po prostu nie, nawet jeśli koniec końców masz rację. Nie.
Ponadto są oni schematyczni - silna pani
komisarz z mroczną przeszłością, zakochani w niej podwładni, wredny i ironiczny
komisarz, który rzuca jej kłody pod nogi.
Cenna była początkowa rozpiska wszystkich bohaterów
– naprawdę nie pamiętam większości imion
postaci. Tylko ona pozwalała mi jakoś poruszać się pośród nieomal
identycznie brzmiących nazwisk.
Język jest prosty, jasny. Trochę nazbyt
informacyjny, za mało opisowy. Niewiele emocji było opisane, co również, według
mnie, jest minusem tej publikacji. Jednakże „Przeczucie” czyta się szybko i
bezproblemowo.
Powieść Hondy wpisuje się w nurt powieści o
policjantkach, które są dyskryminowane przez innych policjantów ze względu na
płeć. Celują w tym amerykańskie pisarki takie jak pani Hamilton pisząca serię o
Anicie Blake, czy też Nora Roberts, która opisuje przygody Eve z serii In Dead.
Wydaje się jednak, że Honda poradził sobie z tym najlepiej. Pokazał to, nie jak
ciekawostkę, lecz jako poważny problem społeczny, z którym kobiety w szeregach
policji muszą zmagać się na co dzień. Doceniam.
Dobry początek serii. Mogłoby być lepiej, wierzę,
że pisarz rozwinie postaci i nada im prawdziwe charaktery – 5+/10
Nie czytałam jeszcze japońskiego kryminału. Obawiam się jednak, że podobnie brzmiące imiona mogłyby mi przeszkadzać w lekturze.
OdpowiedzUsuńNie czytam zbyt wiele książek pochodzących z terenów azjatyckich, ale kryminały lubię. Myślę, że gdyby główna bohaterka była lepiej wykreowana albo gdyby nie posługiwała się intuicją, to są szanse, że bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńJapońskie lektury to coś dla mnie :) Chyba czytnę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Czuję pewien powiew egzotyki, na mnie on niestety nie działa.
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam japońskiej książki, zwłaszcza kryminału, dlatego tak bardzo chciałam przeczytać tą książkę. Po zapoznaniu się z Twoją opinią moje chęci nieco zmalały. Szczególnie ze względu na to, iż mało tu opisów Tokio. Pomimo obaw, dam tytułowi szansę.
OdpowiedzUsuńKsiążka niestety nie dla mnie mój blog
OdpowiedzUsuńPodchodzę z ogromną rezerwą do tej książki, bo nie wiem czego się po niej spodziewać i cały czas bije się z myślami czy ją kupić czy nie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Bardzo ciekawy wątek został poruszony ;) chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za książkami dziejącymi się w Japonii, więc nawet jeśli to kryminał, to podziękuję.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tą książką, ale właściwie nie żałuję, że się na nią nie zdecydowałam. Doceniam skrupulatność w pokazywaniu przebiegu śledztwa, ale już brak głębszych portretów psychologicznych jest dla mnie sporym minusem. Na ten moment odpuszczam.
OdpowiedzUsuńO tej książce jest ostatnio bardzo głośno. Spotkałam się już z bardzo skrajnymi opiniami na temat tej pozycji, więc jestem bardzo ciekawa moich odczuć po jej lekturze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Widzę, że co do kryminałów masz podobne odczucia jak ja :D.
OdpowiedzUsuń