środa, 21 września 2016

"Sekrety księżniczki" Jean Sasson

Liczba stron: 400



To trudne dla mnie – źle oceniać książki, które są mi bliskie ideologicznie i poruszają żywo angażujący mnie temat. Tak jest z „Sekretami księżniczki”. Początkowo odrzuciła mnie okładka, która, jak dla mnie, nie jest obwolutą zwiastującą powieść o dyskryminacji kobiet w świecie arabskim. Jednakże to nie pierwszy raz, gdy okładka nie determinuje treści, więc nie zwróciłam na nią uwagi.

To bardzo dziwne połączenie dość dobrze opisanych dramatycznych życiorysów kobiet z nudnym i bezsensowym życiem sułtany, które zostało opisane fatalnie. Rozdziały poruszające emocje zmieszane były z nudnymi opisami życia uprzywilejowanej kobiety, która nie ma rozumu za grosz.

Główna bohaterka ma charakter społeczniczki i zajmuje ją sprawa kobiet. Dzięki temu upublicznione zostały straszne historie, które mają tam miejsce na co dzień. To piękne, że ktoś głośno mówi o takich wydarzeniach. Ponadto widać ogromną wiedzę Sansson, która z łatwością porusza się w historii zatoki perskiej. Widać, że to coś w czym czuje się dobrze i na czym się zna. Zna to nie tylko ze słyszenia, ale po prostu była tam, poznała nastroje społeczne i jest kimś, kto „siedzi” w tej kulturze. Trudno mi nawet ocenić język, którym zostały opisane te historie, bo były tak dramatyczne, tak poruszające i tak przerażające, że ostatnie o czym myślałam to styl.

Gorzej było, gdy smutne historie kobiet nie przysłaniały mi spojrzenia na fatalny język autorki. Dialogi brzmiały sztucznie, jakby rozmawiały ze sobą kukły. Może rodzina w Arabii Saudyjskiej tak ze sobą rozmawia, ale tutaj, w Europie, rozmowy ludzi, którzy żyją ze sobą x lat, a nie potrafią się do siebie normalnie odezwać są co najmniej dziwne. Bogate opisy pałacu i pałacowego życia były nużące. Właściwie całe życie sułtany było bezsensowe i sama nie wiem po co zostało opisane. Każdy kolejny rozdział zaczyna się „pogmatwaniem w życiu” sułtany, aby na koniec wszystko skończyło się szczęśliwie. Przykład: mała sułtanka (córka syna główniej bohaterki) jest chora, więc rozdział opisuje, że podają jej kroplówki i po 2 dniach zdrowieje. Ten rozdział jest tak durny na tylu polach, że nawet nie wiem, czy jest sens to opisywać. Nic z niego nie wynika, nie rozwija się w żaden sposób akcja. Po prostu jest chora, a potem przestaje być chora – koniec.

To słabo napisana książka, ale poruszająca bardzo ważną tematykę. Dlatego nie potrafię ocenić jej do końca źle. Daję 4/10 i wyrażam nadzieję, że kiedyś losy nieszczęśliwych kobiet z zatoki perskiej zostaną opisane poprawnym stylem, z wyczuciem i empatią. Póki co są „Sekrety księżniczki”, ale lepsze to niż nic.  

12 komentarzy:

  1. We mnie Sułtana wzbudziła wiele ambiwalentnych uczuć. Ale te historie są bardzo wstrząsające...

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama mam mieszane uczucia a przeczytałam tylko Twoją recenzje, myślę, że w najbliższym czasie nie skusze się na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sztuczne dialogi mogą zepsuć najlepszą powieść.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo mankamentów gdy będę miała okazję, pewnie siegne po ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sporo już o niej czytałam, jednak nie nabrałam na nią ochoty kompletnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi ta książka, jak już sama z resztą czytałaś, przypadła do gustu. Masz rację co do sztucznych dialogów, niemniej jednak oddają one klimat relacji Sułtany z domownikami. Należy pamiętać, że księżniczka to nie jest przeciętna, zwykła kobieta. Jej sposób wysławiania się może właśnie taki jest i autorka starała się właśnie tak to odzwierciedlić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co wiem, a trochę już na ten temat przeczytałam rozmowy nie wyglądają tak:
      "-Karimie, mam z tobą do omówienia coś, co ci się nie spodoba.
      –Zatem ucisz swój język, Sułtano”

      Usuń
  7. Początkowo chciałam bardzo zapoznać się z tym tytułem, ale teraz chyba sobie odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej spasuję, choć temat rzeczywiście byłby warty zgłębienia.


    Zostałaś nominowana do Libster Blog. Zapraszam do zabawy!
    http://littledecoy7.blogspot.com/2016/09/libster-blog.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Takie dobre pomysły powinny być przyznawane dobrym pisarzom, żeby nie zmarnować takich dobrych pomysłów :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że autorka nie postawiła tylko na to, co jak widać wyszło jej całkiem przekonująco - życiorysy dyskryminowanych kobiet. A tak domyślam się, że tym większy dysonans czułaś, czytając fragmenty o życiu sułtanki.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Jestem ogromnie wdzięczna w uczestniczeniu w życiu mojego bloga.
Komentarze anonimowe będą kasowane (proszę o przedstawianie się).