Ta książka to coś
wspaniałego! Jest piękna, delikatna i niesamowicie ciepła. Nie
jest typowa w żadnym stopniu. Pomysł autorki nie ma poprzedników,
tym samym, mimo że to historia miłosna, to skrajnie nietypowa.
Owszem, idea jest trochę „specyficzna”, ale myślę, że
przypadnie do gustu osobom, które czują znużenie, gdy słyszą, że
znów będą czytać o miłości.
Uwielbiam bohaterów,
a zwłaszcza postaci kobiece. Są zabawne, ironiczne, znają się na
życiu. Nie są wyidealizowane, zachowują się jak każda kobieta.
Mają rozterki sercowe, ale nie są głupie. Miłość ich nie
ogłupia, po prostu w pewien sposób ogranicza i nie pozwala podjąć
radykalnych decyzji. Kobieta, która kiedyś musiała iść na
wielkie kompromisy ze swoim partnerem, albo taka która czekała na
konkretną deklaracje z jego strony, ale wiedziała, że może czekać
na nią bardzo długo, zrozumie Beth i Jennefer i się z nimi
utożsami. Przy wszystkich swoich problemach nie tracą wigoru i
ironicznego patrzenia na świat.
Nie ma w tej
powieści nadęcia, pretensjonalności, przegadania. Wszystko jest
niewymuszone i nieoczywiste. To wielka umiejętność opisać
wszystko tak naturalnie, by nie brzmiało prostacko i tak
inteligentnie, by wierzyć, że postaci wykreowane są istotami
myślącymi.
Wolałam kobiecą
perspektywę w tej powieści. Po pierwsze dlatego, że w naturalny
sposób damski sposób patrzenia na świat jest mi bliższy. Bardzo
polubiłam te dwie kobiety i marzę o takich przyjaciółkach.
Ponadto dylematy jednej z nich są dla mnie aktualne do tego stopnia,
że czułam się trochę zażenowana.
Główny bohater był
słodki jak cukierek. Trochę irytował tym swoim wycofaniem, ale kim
jestem, by krytykować ludzi zamkniętych w sobie. W końcu sama taka
jestem.
„Załącznik”
został pięknie wydany. Okładka jest cudowna, minimalistyczna i
urocza zarazem. W tekście zdarzają się literówki.
Pojawiła się we
mnie otucha, że moja historia skończy się równie pięknie, że
istnieje miłość taka, która nie powinna się wydarzyć i można
ją spotkać na każdym kroku. I zwykle tam gdzie się tego nie
spodziewamy. Polecam tę osobliwą książkę. To kawał dobrej
literatury. Została napisana naprawdę ładnym językiem, co niezbyt
często się zdarza przy okazji debiutów.
No nie mów! A ja na odwrót mam :). Główny bohater był dla mnie słodki, a część postaci kobiecych - irytująca.
OdpowiedzUsuńO popatrz :P
UsuńRainbow Rowell po prostu ma taki styl – z reguły historie w jej książkach toczą się powolnym, wręcz leniwym tempem. Ja osobiście uwielbiam od czasu do czasu przeczytać jej powieść, bo wiem, że na pewno będzie lekka, przyjemna i urocza, daje mi wytchnienie od tych wszystkich książek, w których akcja pędzi na złamanie karku. Posiada subtelny wdzięk i słodycz. Uwielbiam, gdy coś się dzieje, jednak co za dużo to niezdrowo ;)
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Jeśli książka wywołuje w kimś tak dobre emocje, to musi być dobra;)
OdpowiedzUsuńPewnie prędzej czy później również ja do tego tytułu sięgnę, ale jeszcze trochę czasu minie - mam przeogromną listę książek które muszę nadrobić :D
OdpowiedzUsuń