Tłumaczenie: Małgorzata Cendrowska
Tytuł oryginału: Naked in Death
Seria/cykl wydawniczy: In Death tom 1
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: sierpień 2005
Liczba stron: 440
Dałam tej książce notę niezwykle wysoką aż 8/10. A to
dlatego, że owa książka zawierała w sobie wszystko, co lubię i cenię w
czytadłach. Dawno nie spędziłam tak przyjemnie czasu przy powieści, nie
zawracając sobie głowy niedociągnięciami. A to dlatego, że ta książka ich nie
posiadała. Jest prawie idealna w swoim gatunku. Nora Roberts wydała tę serię
pod pseudonimem. Czyżby autorka była ciekawa, czy jej utwory sprzedadzą się bez
jej nazwiska na okładce? A może chciała sprawdzić, czy rozpoznamy ją, patrząc
tylko na fabułę i styl? Autorka może poczuć się doceniona. Rozpoznałabym ją bez
trudu.
„Sny zawsze wydawały się gorsze w ciemnościach.”
Seria In Dead poświęcona jest Eve Dallas – pani porucznik
nowojorskiej policji. Tym razem dostała sprawę tajemniczych zabójstw
prostytutek. Jest ona tym bardziej kłopotliwa, iż jedna z zabitych jest wnuczka
senatora. Zabójca wyraźnie bawi się z porucznik Dallas – wie, gdzie kobieta
mieszka i podrzuca jej filmy z miejsca zbrodni. Jak wybrnie z tego Eve? Do tego
główny podejrzany jest pociągający miliarder Roarke. Ich spotkanie będzie
bardzo elektryzujące.
„Najgorsze, gdy zaczynasz się do kogoś przyzwyczajać,
pomyślała. Czujesz się samotna, gdy nie ma go przy tobie.”
Nie jest to zwykły romans. Autorka w zgrabny i bardzo
przystępny sposób połączyła wątek kryminalny, romansowy z wizją świata w
drugiej połowie XXI wieku. Tak, tak rzecz się dzieje w niedalekiej przyszłości,
gdzie ludzie swobodnie poruszają się między planetami, walczą laserami,
więzienia znajdują się na asteroidach, a świat jest doszczętnie skomputeryzowany.
Bardzo podobało mi się osadzenie akcji w przyszłości. Nadało to tej historii
swoistego smaczku.
„Im bardziej świat się zmienia... Tak, tym bardziej
pozostaje taki sam. Kobiety nadal zalecają się do mężczyzn, ludzie nadal
zabijają ludzi, a politycy całują dzieci i kłamią.”
Może i inne czasy, ale ludzie wciąż ci sami. Morderstwa,
intrygi, podłości. Wciąż to samo. Choćby niewiadomo, jaki postęp wykonała
nauka, to i tak ludzie tkwią w miejscu.
„Takie tajemnice bolą. Dręczą człowieka. Wywołują strach i
poczucie winy.”
Książka nie jest słodka, ani niewinna. Autorka dosadnie
serwuje nam plastyczne opisy miejsc zbrodni. A z drugiej strony mamy romans,
który także nie jest mdły. Podczas czytania towarzyszyło mi wiele różnorakich
emocji, bo i adorator Eve jest mężczyzna o wielu twarzach. Ogromnie spodobały
mi się kreacje postaci. Główna bohaterka to silna, nieustraszona kobieta, z
wadami i zaletami jak każdy. Traumatyczne przeżycia z dzieciństwa odcisnęły na
niej niezatarte piętno. To pogłębiło postać, a wszystkie jej niezrozumiałe
zachowania stały się dla nas jasne.
Jest to jedne z lepszych lekkich czytadeł, jakie miałam w
ręku. Sprawa kryminalna mnie wciągnęła i to ona dominuje nad całą fabułą.
Rozwiązanie śledztwa zaskoczy i zniesmaczy. Wątek miłosny nie jest wątkiem
przewodnim, a bardzo przyjemnym dodatkiem do barwnej całości.
Książka napisana jest prostym, przystępnym językiem, dzięki
czemu powieść czytało się niezwykle szybko. Zaletą powieści jest fakt, że
napisana została z różnych perspektyw. Owszem, skupia się głównie na
perypetiach młodej policjantki, ale znajdziemy również fragmenty z perspektywy
Roarke, a nawet zabójcy.
Książka wydaje mi się bardzo hmm: skrajna. Z jednej strony
romantyczne zbliżenia, z drugiej brutalne zabójstwa opisane przez autorkę tak,
że miałam w głowie ich trójwymiarowy obraz, a z jeszcze trzeciej zabawne
sytuacje, ironiczny humor, lekkie docinki, przekomiczne dialogi. I jak tej
książki nie lubić?
Stałam się fanką tej serii i natychmiast zaopatrzyłam się w
kontynuację.
8/10
***
Czytałam już dalsze części (naturalnie nie wszystkie) i nie
jestem już tak zachwycona. Eve Dallas i jej przygody zaczęły mnie nużyć,
ponieważ wszystkie książki z tej serii są stworzone wedle jednego schematu.
Autorka używa wciąż tych samych sformułowań, podobnie buduje zdania i nawet
morderstwa tworzy podobne. Wszystko w jej książkach jest przeraźliwie wtórne.
Ale cóż, jakoś tragicznie nie jest. Da się tę serię czytać nawet z
przyjemnością. Tylko nie kolejno po sobie.
Niespecjalnie przepadam za Norą, ale rzeczywiście jej książki to wybuchowe mieszanki, w których łączą się tak różne wątki, że czasem człowiek jest w szoku, że to w ogóle ma sens :)
OdpowiedzUsuńaby poznać pióro pisarki, nie zdecyduje się na tą książkę :( jakoś nie całkiem w moich klimatach :)
OdpowiedzUsuńMoże z całą serią dam sobie spokój, ale przekonałaś mnie skutecznie, żeby zapoznać się chociaż z jedną częścią. Najbardziej mnie pociąga i intryguje ta skrajność, o której piszesz :)
OdpowiedzUsuńOsobiście uwielbiam twórczość Nory i jak do tej pory nie spotkałam się z żadną jej powieścią, która by mnie w jakiś sposób zawiodła, dlatego i w tym przypadku bardzo chętnie przeczytam ,,Dotyk śmierci''.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic Nory Roberts, choć wiem, że jej powieści cieszą się sporą popularnością w blogosferze, poza tym moja mama je lubi. Może kiedyś się to zmieni, na razie jednak nie mam ochoty poznawanie jej twórczości :)
OdpowiedzUsuńNadal nie zapoznałam się z Norą Roberts i chwilowo nie bardzo mnie do tego ciągnie. Być może za jakiś czas się zdecyduje, ale raczej nie zacznę od tej książki.
OdpowiedzUsuńNo cóż, z Norą Roberts na pewno się nie zapoznam, co jest w miarę oczywiste... :P
OdpowiedzUsuńNie mój klimat, ale po Twojej recce dam autorce jedną szansę
OdpowiedzUsuńZupełnie nie moje klimaty, ale chyba spróbuję w wolnym czasie :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie radzę się zmuszać :-)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam styczności z książkami tej autorki, choć widzę je praktycznie wszędzie. Jakoś nie ciągnie mnie do nich.
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś dawno coś tej Pani i nie szczególnie przypadły mi do gustu jej powieści :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie jestem przekonana. Wydaje mi się, że książka ta nie przypadnie mi do gustu. Nie skreślam jej od razu, ale raczej nie będzie mi się spieszyło do przeczytania "Dotyku śmierci".
OdpowiedzUsuńChyba jednak odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz chyba widze takie wydanie Nory Roberts, az trudno było mi uwierzyć, że to ona :) Ja lubię take ksiązki, więc z wielką chęcią!
OdpowiedzUsuńNora Roberts kojarzy mi się tylko z romansami. Kiedyś miałam okazję przeczytać jakąś książkę jej autorstwa, ale nie byłam zachwycona. Jeśli będę potrzebować lekkiego czytadła, to chętnie się za nią rozejrzę.
OdpowiedzUsuńWiększości kojarzy się ona z romansami, z resztą jak najbardziej słusznie.
OdpowiedzUsuńOj, były czasy, że zaczytywałam się kryminałach Nory Roberts. :D Później tak jakoś mi przeszło, ale chyba muszę wrócić do jej książek, bo sprawiały mi niemało radości. :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście wysoko oceniłaś. Czyżbym źle osądzała autorkę? Muszę zrewidować swoje wrażenia:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo lubię serię In Death, swojego czasu się w niej zaczytywałam, bodajże dojechałam do 30. części i się zatrzymałam, może znowu do niej wrócę :) Masz rację, że książki są schematyczne, ale mam do nich ogromny sentyment, zwłaszcza do Roarke'a ;)
OdpowiedzUsuń