Tytuł
oryginału: The Windup
Girl
Wydawnictwo: MAG
Data
wydania: 6 marca
2013
Liczba
stron: 560
Technika idzie do przodu, naukowcy udoskonalają nowe
technologie, ale czy wszystko dąży ku lepszemu? Czy postęp jest synonimem
ulepszeń? Niestety nie każdy rozwój jest
dobry. Najoczywistszym przykładem jest broń jądrowa. O zgubnych skutkach
rozwoju zbrojeniowego można usłyszeć na co dzień. Ostatnio użyto broni
chemicznej w Syrii, a kto dwieście lat temu mógł sobie wyobrazić to, że będzie
można zabijać ludzi powietrzem? Ot, postęp!
Jak będzie wyglądał świat, gdy zaawansowane technologicznie
wojny nas wykończą. Einstein przekonywał, że cofniemy się w rozwoju. Paolo
Bacigalupi ma podobną wizję. Akcja „Nakręcanej dziewczyny” ma miejsce w
Tajlandii przyszłości. Wskutek licznych mutacji wirusów, wyczerpania surowców
naturalnych rzeczywistość, którą znamy dokonała regresu. Energia elektryczna
jest marzeniem najbogatszych, komputery napędzane są pedałem, samochody posiada
garstka ludzi, reszta porusza się rowerami. Z powodu mutacji chorób roślin
panuje głód. Ministerstwa próbują opanować sytuację, wprowadzając liczne służby
porządkowe, co i tak na nic się zdaje, gdyż korupcja kwitnie. Można wszystko, o
ile się wie, komu i jaką kwotę wręczyć do ręki.
Narrator trzecioosobowy opowiada dzieje ludzi zamieszkałych
w Tajlandii po katastrofie ekologicznej. Główną osią fabularną jest Anderson
Lake, który pod przykrywką fabryki sprężyn prowadzi badania nad wymarłymi
gatunkami roślin. Tytułowa „Nakręcana dziewczyna” to Emiko, robot japońskiej
produkcji. Jest nowoczesnym człowiekiem, idealnym, wielozadaniowym, pięknym i
precyzyjnym. Jednak w świecie, w którym przez rozwój technologii wydarzyła się katastrofa,
nakręcanki to synonim wszystkiego co
najgorsze. Emiko jest pogardzanym wybrykiem natury. Aby przeżyć musi poddawać
się torturom w klubie ze striptizem, ku uciesze tłumów.
Paolo Bacigalupi to amerykański pisarz, laureat wielu
prestiżowych nagród. Podróżował po Azji i dzięki temu mógł zdobyć wiele
doświadczeń i materiałów przydatnych do napisania tej powieści. Świat
przedstawiony jest w gruncie rzeczy bliski naszemu. Przyszłość zaprezentowana
przez autora jest całkiem prawdopodobna. Bo co się stanie, jeśli ni z tego ni z
owego zabraknie surowców? To nie tylko możliwe, ale wręcz pewne. W Kielcach,
mieście w którym mieszkam, za trzydzieści lat zabraknie wody. Póki co władze
wydają optymistyczne prognozy, ale czy można wierzyć w ich kiełbasę? Przecież
propaganda w „wolnych mediach” to codzienność. Codzienność także dla bohaterów
tej powieści. W ogólnym chaosie media publikują to, co każe im władza. Każda
historia ulega kreatywnej reinterpretacji przez rząd, wskutek czego ludzie są
podjudzani do określonych zachowań.
A co my, jako wszyscy ludzie, poczniemy bez ropy naftowej,
bez węgla? Rzeczywistość stworzona przez Bacigalupi jest spójna, logiczna, co
gorsza prawdopodobna, a przez to bardziej dramatyczna. Czy taka czeka nas
przyszłość? Umrzemy na choroby stworzone ręką ludzką w laboratoriach? Tak czy
owak, imaginarium zostało wykreowane perfekcyjnie i jestem pod dużym wrażeniem.
Jest kompletne i skończone.
Bohaterowie są tacy ludzcy… Tacy realni, nieidealni,
wadliwi, nie do końca źli, raczej posiadający instynkt przetrwania. Jeśli nawet
znajdzie się ktoś, kto jest dobrym człowiekiem, wierzy w to, co robi i chcę
walczyć w imię zasad to, czym prędzej zostaje uciszony. Uniwersum „Nakręcanej
dziewczyny” to nie miejsce na ideały.
Pierwsze strony to kierat dla umysłu. Zostałam wrzucona do
zupełnie odmiennego świata przyszłości. Bardzo mozolnie wbijałam się w tę
książkę i powoli odnajdywałam się w zasadach obowiązujących w świecie
przedstawionym. Akcja płynie bardzo powoli. W połowie tego sporego tomiszcza
zorientowałam się, że nie poznałam nic prócz rzeczywistości zaprezentowanej
przez pisarza i ogólnego status quo Tajlandii przyszłości. Mimo braku brawurowej
i emocjonującej fabuły to jednak gruntownie poznałam postacie z książki,
ministerstwa, sympatie i antypatie. Czytanie o tym nie było dla mnie nudne,
ponieważ świat był tak rozległy, że spiski, szarpaniny, intrygi i wzajemne
konotacje były fascynujące. Ciągłe kłamstwa i zmowy nadały książce smaczku, a
rozwikłanie zagadek, które z ministerstw było w danym rozdziale górą to
trzymająca w napięciu zabawa.
Tekst jest dość trudny do przyswojenia. Obfituje w
neologizmy i chińskie, nieprzetłumaczone słowa. Po pewnym czasie, gdy już
poznałam lepiej świat przedstawiony, rozumiałam obcojęzyczne zwroty z
kontekstu. Wcześniej jednak sprawiały mi one duży problem. Generalnie język
tekstu jest bardzo dobry, oddaje cały dramatyzm sytuacji zaprezentowanych w
powieści, a prócz chińskich wstawek i słów wymyślonych przez autora, cechuje
się prostotą przekazu. Pewna asceza opisów idealnie sprawdziła się przy
relacjach brutalnych sytuacji.
Książka wydawać by się mogła bardzo dramatyczna, jednak aż
tak na mnie nie podziałała. Paolo Bacigalupi nie posiada daru długotrwałego
wstrząsania czytelnikiem. Owszem, jego powieść zadziałała na moją wyobraźnię,
jednak nie spowodowała trwałego szoku. Czytało się przyjemnie i w miarę prędko.
Zapamiętam opowieść o Emiko i Andersonie, jednak z drugiej strony byłam na nią
obojętna. Jednakże polecam „Nakręcaną dziewczynę” miłośnikom antyutopii bez
silnie rozbudowanego wątku romansowego.
Sama wiem, do jakiej irytacji doprowadzały mnie wszystkie te
pseudoantyutopijne książki (tak, mam na myśli panią Mafi z jej „Dotykiem Julii”albo „Delirium” Oliver), w których świat przedstawiony to tylko tło dla miłosnych
perturbacji
Na początku strasznie mnie ciekawiła, lecz później zrezygnowałam z jej czytania i raczej utrzymam się przy tym stanowisku.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że ta książka mogłaby być za trudna dla mnie. podziękuje ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie powieści i sama własnie czytam jedną o podobnej fabule :) Niedługo rozejrzę się za Nakręcaną Dziewczyną.
OdpowiedzUsuńLubię takie powieści i sama własnie czytam jedną o podobnej fabule :) Niedługo rozejrzę się za Nakręcaną Dziewczyną.
OdpowiedzUsuńMam na nią ochotę, bo chcę dac jeszcze jedną szansę autorowi. No i trafiłaś w sedno z tym niewstrząsaniem długtrwałym. Dokładnie to samo miałam uczucie w czasie lektury Zatopionych miast: Dzieje się źle, ale myślałam sobie "Ok, może się zmieni, może nie zmieni, w sumie mi bez różnicy". Ale i tak mam ochotę na Nakręcaną dziewczynę i na Złomiarza również :)
OdpowiedzUsuńJakoś straciłam na nią ochotę po kilku niepochlebnych recenzjach:)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, ale lektura niestety nie dla mnie
OdpowiedzUsuńHmmm...Pomysł wydaje mi się być świetny i bardzo zachęca do lektury, ale ten trudny tekst do przyswojenia...Pomyślę jeszcze. :)
OdpowiedzUsuńWg mnie zawiłość jeszcze bardziej zachęca do czytania :)
OdpowiedzUsuńMnie się ta książka bardzo podobała! Z początku było trochę ciężko, ale jak już wdrążyłam się w to słownictwo i całą historię, nie mogłam się oderwać.
OdpowiedzUsuńJa sobie odpuszczę... :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie, może się skuszę
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ten autor, bo różne opinie o nim słyszałam. Z chęcią bym się w końcu sama przekonała :)
OdpowiedzUsuńZniechęca mnie do tej książki trudny tekst. Jakoś nie mam do niej przekonania.
OdpowiedzUsuńPo tytule spodziewałam się czegoś innego, ale zapowiada się bardzo ciekawie. Być może kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńhttp://our-kingdom-of-books.blogspot.com/
Najbardziej przekonuje mnie brak durnego wątku miłosnego :)
OdpowiedzUsuńMęczę się przy takiej lekturze. Książka chyba mnie odrobinę przerasta. :/
OdpowiedzUsuńWyczuwam w tej książce pewien przerost formy nad treścią (choć z drugiej strony treść nie mała, prawie 600 stron!). Okładka niezła, ale nie wiem, czy będę chciała poznać ukryte pod nią dzieło.
OdpowiedzUsuńTym razem to zupełnie nie dla mnie. Odpuszczę :)
OdpowiedzUsuń