Wydawnictwo: Mira
Data wydania:
14 sierpnia 2013
Sporo wody w Wiśle upłynęło od czasu, gdy przeczytałam tom
pierwszy, a jednak wciąż nie obejrzałam „Dynastii Tudorów” w wersji serialowej.
Bardzo żałuję, gdyż widzę, że zaprezentowana interpretacja faktów historycznych
idealnie sprawdziłaby się na małym ekranie. W formie powieści wychodzi to
trochę gorzej, ale nie jest dramatycznie źle. Niestety pisarka się zmieniła i z
przykrością stwierdzam, że nie poprawiła błędów swojej poprzedniczki, a wręcz
przeciwnie, pogłębiła potknięcia „Króla, królowej i królewskiej faworyty”.
Akcja rozpoczyna się tuż po pierwszym tomie. Anna i Henryk
wydają się być w końcu szczęśliwi. Dopełnić tej sielanki może tylko męski
potomek, który na złość nie nadchodzi. Tytuł powieści mówi sam za siebie, co
się stanie, jeśli nowa królowa nie pośpieszy się z powiciem następcy tronu. W
tle dokonuje się reformacja, a szczęśliwy małżonek coraz chętniej ogląda się z pięknymi
damami dworu.
Jestem odosobniona w swojej opinii, ale uważam, że Elizabeth
Massie spisała się gorzej od Annie
Grace. Fabuła powieści jest mocno osadzona na kanwie scenariusza i składa się z
urywkowych scen, co utrudniło mi wciągnięcie się w fabułę. Styl tekstu odrobinę
drażni. Uważam, że jest zbyt urywkowy i cierpi na chorobliwy niedobór opisów.
filmoholicy.pl |
Sama historia jest zapewne wszystkim znana, ale mimo to pełna
zwrotów akcji, intryg i knowań. Dzięki temu jestem pewna, że sięgnę po ostatnią
część cyklu. Niesamowicie ciekawi mnie dalszy ciąg, gdyż przygody umieszczone w
powieści obfitują w interesujące wydarzenia.
Bohaterowie zostali zdefiniowani przez swoje poczynania, nie
zaś myśli i uczucia. Autorka bardzo niewiele czasu poświęca przemyśleniom. To
bardzo typowe dla seriali, w których przecież nie da się obrazem pokazać
rozważań. W książce narrator mimo wszystko mógłby zaserwować opis przeżyć
wewnętrznych. Nawet jeśli zaszły jakieś próby tworzenia charakteru postaci, to
zostało to uczynione bardzo łopatologicznie.
Klimat książki jest świetny. Pani Massie powinna po prostu
poświęcić więcej czasu opisom wszelakim. Powinna potraktować scenariusz jako
zarys większej historii, którą trzeba przedstawić czytelnikom niezaznajomionym
z serialem. Ja osobiście będę czekać z zapartym tchem na ciąg dalszy.
Rekomenduję „Dynastię Tudorów” fanom serialu i historii w nim przedstawionym, gdyż oni obędą się bez
szczegółowych opisów.
Czy tylko mnie się wydaje, że na okładce Natalie Dromer
wygląda jak prosiaczek?
Mnie po lekturze "Kochanic króla" trudno będzie "zachwycić" tą historią
OdpowiedzUsuńProsiaczek? Dobre;) To chyba ulubienica reżyserów, chętnie ją obsadzają w filmach historycznych...
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic o Tudorach, ale widzę, że muszę to czym prędzej nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńMoże być prosiaczek :D jak dla mnie ma dziwną urodę...
OdpowiedzUsuńOla, może ta prosiaczkowatość można lepiej uchwycić, gdy trzyma się w dłoni książkę :-) I rzeczywiście często jest obsadzana w rolach kostiumowych (Gra o Tron), ale mnie osobiście się podoba :-) Jednocześnie jest ładna i charakterystyczna.
OdpowiedzUsuńUwielbiam serial. Od niego zaczęła się cała fascynacja Tudorami. Sama nie wiem czy warto sięgać po tą książkę, skoro znam ekranizację? Troszeczkę brakuje mi czasu na wszystko..
OdpowiedzUsuńTak zgadzam się, że aktorka grająca Annę, jest świetna. Zarówno tutaj jak i w "Grze i tron" ma coś w sobie.. przyciąga. Co do aktora grającego Henryka.. ciacho.. chociaż to przeczy faktom, bo pierwowzór był stary i gruby ;p
Jeszcze nie zaczęłam ani serialu, ani książek, ale mam w planach. Hah, no proszę, nie tylko mi się z prosiaczkiem skojarzyło :D
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że powstały książki na podstawie serialu :) Poszukam "Króla, królowej i faworyty" żeby porównać z pierwszym sezonem Dynastii Tudorów.
OdpowiedzUsuńNie znam tej historii ani w wersji serialowej ani książkowej, ale na chwilę obecną nie mam ochoty tego zmieniać.
OdpowiedzUsuńSerial uwielbiam. Książek jeszcze nie czytałam :)
OdpowiedzUsuńTa książka jest zdecydowanie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńKsiążka już czeka na swoją kolej. Jestem jej strasznie ciekawa.
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę historii powstania książki nie miałam na nią ochoty. Ale po tych wszystkich zachwalających recenzjach zaczynałam jej nabierać. Głównie za dobrze wykreowany klimat, który Tobie także przypadł do gustu :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko mam ochotę zapoznać się z tą serią :) Jednak nim dorwę tę powieść, muszę nadrobić zaległości z pierwszym :)
OdpowiedzUsuńTa książka wciąż przypomina mi, że mam w planach serial "Dynastia Tudorów" :) Na książkę kiedyś też przyjdzie czas :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Sama mam tę książkę na półce. I jestem strasznie zniechęcona do jej lektury... Nie lubię gdy powieść powstaje na podstawie scenariusza do filmu albo serialu xd
OdpowiedzUsuńSerial bardzo mi się podobał, choć dopiero od końcówki 1. sezonu, wcześniej akcja trochę się ciągnęła. W każdym razie do książek na jego podstawie absolutnie mnie nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o serialu.
OdpowiedzUsuńPS Otagowałam cię w zabawie "Zaksiążkuj nazwę bloga". Jeśli chcesz wziąć udział, szczegóły u mnie.
Pozdrawiam,
My Paper Paradise
Dziękuję za zaproszenie!
OdpowiedzUsuńskoro książka do dobrych nie należy, a mnie już sam serial do siebie nie przekonał, to powieści w moim przypadku sukcesu nie przewiduje.
OdpowiedzUsuńKolejna książka, którą planuję przeczytać. Serialu wprawdzie nie oglądam, ale widziałam proma i zaciekawiły mnie, więc być może kiedyś się skuszę. Na razie jednak nie mam na to czasu. Ale skoro mówisz, że książka ma kilka wad, to chyba sobie odpuszczę. :)
OdpowiedzUsuńhttp://our-kingdom-of-books.blogspot.com/
Prosiaczek? ;) Hmm. Dormer bardzo mi się podoba, piękna z niej kobieta.
OdpowiedzUsuńPróbowałam oglądać ten serial, m.in. właśnie ze względu na aktorkę, ale ten aktor wcielający się w króla zupełnie nie przypadł mi do gustu. Sama nie wiem, niby nie mam w głowie jakiegoś konkretnego wyobrażenia tej postaci, ale on mi nie pasuje. Nawet nie chodzi o to, że nie jest gruby, na co często zwracają uwagę widzowie. ;) Może po prostu kiepsko gra i dlatego mnie nie przekonał.
Nominowałam Cię do zabawy blogowej
OdpowiedzUsuńCośtam cośtam Ełord :) więcej szczegółów znajdziesz tutaj: http://all-you-need-is-book.blogspot.com/2013/09/costam-costam-eord-czyli-kolejna.html
Jestem w trakcie zapoznawania się z powieścią i mam podobne odczucia.
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszą część i podobała mi się. Polubiłam mieszankę historii i romansu. :)
OdpowiedzUsuń