Tłumaczenie: Jan Hensel
Tytuł oryginału: Forgotten
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania:
12 stycznia 2012
„Zapomniane” to debiut pisarski Cat Patrick. To widać na
pierwszy rzut oka, nie musiałam nawet patrzeć na jej biografię, jednak mimo
laickich niewprawności książka wyszła całkiem znośnie.
„Zabawne, jak możliwości dodają skrzydeł. Zabawne jak
rzeczywistość ściąga z powrotem na ziemię.”
Główna bohaterka imieniem London Lane to mogłaby być wróżka
z prawdziwego zdarzenia. Za wiedzę dotyczącą przyszłości musi zapłacić ogromną
cenę – w ogóle nie pamięta swojej przeszłości. O 4.33 jej pamięć resetuje się i
musi ją poznawać z wcześniej zrobionych notatek. Dzięki temu oraz przy pomocy
matki i przyjaciółki Jamie, dziewczynie udaje się w miarę normalnie
funkcjonować. Ta względnie sielankowa sytuacja zaczyna się psuć, gdy matka
zaczyna kłamać w sprawie jej dawno niewidzianego ojca, przyjaciółka wdaje się w
romans z nauczycielem, a London pamięta, jakie katastrofalne skutki to
przyniesie, a sama poznaje wspaniałego chłopca Luka, którego nie ma w jej
przyszłości.
Po czym widać, że autorka jest dyletantką w dziedzinie
pisania książek? Po koszmarnym języku! Paskudny nastoletni slang praktycznie
zrównał z ziemią ciekawą historię i przyjemnie skonstruowane postacie. Przez tę
książkę będę mieć uraz do końca życia do słów „matma” „histra” itp. Nienawidzę
czegoś takiego w książkach.
„ Przeszłość jest dla mnie stracona, teraźniejszość to
przygoda, a przyszłość – wspomnienie...”
Książkę czytało się bardzo szybko, mimo że akcja nie była
zbyt dynamiczna. Składała się z kilku elementów – wątek miłosny, tajemnica z przeszłości
oraz problemy życia codziennego nastolatki. Niezbyt to pomysłowe i wybitne,
jednak przyznaję, że książka mnie wciągnęła i czytałam ją z przyjemnością. Wybitna
to ona nie jest, poruszająca też nie, po prostu przyjemna. Naprawdę dobrze spędziłam
przy niej czas.
Sama koncepcja ogromnie przypadła mi do gustu. Pomysł na
niepamięć przeszłości wydaje mi się bardzo nowatorski i dotąd chyba nigdzie
niewyeksploatowany. Mogę Patrick pogratulować wyobraźni i umiejętności czerpania
inspiracji bezpośrednio z życia (wpadła na pomysł fabularny, podczas gdy
zmęczona opieką nad małymi dziećmi zapomniała, co robiła przed chwilą) i wróżę
jej świetlaną pisarską przyszłość, jeśli tylko poprawi swój warsztat.
Oczywiście nie mówię o książkach wybitnych, tylko o zwykłych powieściach
trafiających do mas.
Książka według mnie nie jest zakończona. Autorka nie planuje
pisać kontynuacji, co w mojej ocenie jest błędem, ponieważ nic nie zostało
wyjaśnione. Pytanie, które postawiliśmy sobie na pierwszych stronach powieści,
wciąż są bez odpowiedzi. Dlaczego London traci pamięć? Czy ten defekt, kiedyś
zniknie? Dlaczego widzi przyszłość, jak to w ogóle jest możliwe? Myślę, że to
są kluczowe pytania dla całej książki, a pisarka pozostawiła je beztrosko bez
odpowiedzi, a mnie zapewniła nieprzespane noce, podczas których będę głowiła
się nad tymi pytaniami. Jeszcze gorzej, jeśli autorka sama nie zna wyjaśnień
owych kwestii i pozostawiła je niewyjaśnionymi, ponieważ nie miała pomysłu…
Jednak mam dziś dobry dzień i pragnę wierzyć, że to nie jej
brak inwencji jest tu winowajcą.
Jest jeden ogromny plus tej powieści – główna bohaterka. Nie
myślałam, że kiedyś nadejdzie taki dzień, ale oto wiekopomna chwila – polubiłam
nastoletnią bohaterkę! London jest dość inteligentna jak na nastolatkę, ale ma
pewną cudowną cechę, która czyni ją wyjątkową. Ma dystans do siebie i potrafi
swoje potknięcia autoironicznie podsumować.
Pozostałe postacie także dość dobrze wykreowane, szczególnie
te damskie. Jamie, matka London, jest wspaniałym tłem dla głównej bohaterki. Ma
wystarczająco charakteru by zapaść w pamięć, ale nie na tyle, by przyćmić
London. Jedynym straconym potencjałem męskim tej książki jest adorator naszej
nastoletniej bohaterki, czyli Luke. Owy chłopiec nie został w ogóle wykreowany
oprócz tego, że jest super. Nie ma to jak dogłębna analiza portretu
psychologicznego postaci…
Czytałam dość dawno, ale bardzo milo ją wspominam i gratuluję, że wreszcie znalazła się młoda bohaterka, która wzbudziła Twoją sympatię
OdpowiedzUsuńJa bym gratulowała Cat Patric, że stworzyła tak urokliwą postać, że nawet ja ją polubiłam.
UsuńNie dziwię się, że nie mogłaś znieść tego slangu. Toż to tragedia, choć pewnie autorka była nastawiona, że odbiorcą jej książek będzie wyłącznie szkolna młodzież. :D
OdpowiedzUsuńczytałam książkę dawno, jak miałam jakieś 12 lat, i wtedy bardzo mi się podobała. ale w ciągu ostatnich dwóch lat moje gusta czytelnicze, że tak powiem - dojrzały, i nie jestem pewna, czy teraz też by mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńOo. Ja również nie cierpię w książkach nastoletniego slangu, irytuje mnie strasznie. A książką byłam kiedyś bardzo zainteresowana, było minęło, raczej nie przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę, lecz na razie ją sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńTo trochę dziwne, że nic nie zostaje wyjaśnione. Rozumiem, że pewną dozę tajemnicy się zostawia, ale wszystko. Nie lubię czegoś takiego.
OdpowiedzUsuńLubię sięgać po debiuty, jednak nie zawsze są one dobre:)
OdpowiedzUsuńDo Zapomnianego mnie nie ciągnie, a z Dotykiem Julii jakoś tak zaczęłam cyztać ale nie specjalnie mnie wciągnął, tym bardziej, że utonęłam w pierwszym tomie Trylogii Tolkiena:)
OdpowiedzUsuńNie wiem, może jak mi sama wpadnie w ręce
OdpowiedzUsuńNie lubię książek ,,niedokończonych" więc pomimo interesującej fabuły nie zabiorę się za tę książkę.
OdpowiedzUsuńTrochę młodziutka ta główna bohaterka. Wydaje mi się, że młodzież, która może się z nią utożsamić bardziej ode mnie odnajdzie się w tej książce, dlatego po przemyśleniu wszelkich za i przeciw postanowiłam na razie wstrzymać się z kupnem tej książki.
OdpowiedzUsuńMiałam na nią ochotę, ale jakiegoś czasu chęć na nią mija. Pewnie w końcu się na nią nie zdecyduję.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na moje rozdanie :) http://in-corner-with-book.blogspot.com/2013/11/przedswiateczne-rozdanie-ksiazkowe.html
Swego czasu było dość głośno o tej książce, fajnie więc, że o niej przypomniałaś. Niby miałam zawsze na nią ochotę, ale skoro piszesz, że jest jakby niedokończona...? Hmm, nie wiem, co z tym fantem zrobić. Od dziś chyba nie będzie to moje "must have"...
OdpowiedzUsuńP.S. Literki "k" zabrakło w tytule ;).
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za zwrócenie mi uwagi!
UsuńBardzo miło wspominam ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, choć kiedyś miałam w planach, przeszło mi to jednak. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
z debiutami często jest problem języka. Też nie przepadam za takimi zabiegami, w ogóle książkę chyba sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńMi się nawet podobała, aczkolwiek zgadzam się z Tobą, że język był koszmarny. Kontynuacja powinna być napisana - to fakt. Nawet nie wiedziałam, że jej nie będzie :C Oświeciłaś mnie... Szkoda, bo pomysł fajny, no i (znów zgadzam się z Tobą) pozostało wiele pytań bez odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńI w ogóle mam bardzo podobne odczucia co do tej książki :)
"Lekka książka... " kiedyś bardzo chciałam ją przeczytać, dzisiaj ... sama nie wiem. Jeśli wpadnie mi w ręce to przeczytam z chęcią...
OdpowiedzUsuńNie każda książka musi od razu wstrząsać światem. :) Po "Zapomniane" na pewno sięgnę, bo już od długiego czasu mnie kuszą.
OdpowiedzUsuńKsiążki, którym ja poświęcam czas, powinny - Emil Cioran: Książka powinna w duszy czytelnika wywoływać obrażenia.
UsuńGdy ta książka wyszła miałam na nią wielką ochotę, bo pojawiła się masa pozytywnych recenzji. Jeszcze o niej nie zapomniałam, ale do tej pory nie udało mi się jej zdobyć, ale skoro piszesz, że Ciebie nie oszołomiła to wcale nie żałuję.
OdpowiedzUsuńJak nie będę mieć nic ciekawszego do czytania, to rozejrzę się za tą książką :)
OdpowiedzUsuńTo chyba jednak nie dla mnie. Chociaż, kto wie? Może kiedyś.
OdpowiedzUsuńNie dam się w takim razie namówić na tę książkę i nie będę zachęcać innych... Ale może za drętwy język winę ponosi tłumacz?
OdpowiedzUsuńNie moje tereny, ale na pewno grono miłośników tego typu historii się znajdzie ;-) Napisać książkę łatwo nie jest, do debiutów trzeba mieć odrobinę wyrozumiałości :-D
OdpowiedzUsuńHm... Okładka przyciągnęła bardzo mogą uwagę, treść... tak sobie, ale myślę, że z przyjemnością sięgnęłabym po tę książkę. :) Recenzja mi się bardzo podobała, więc to też odgrywa dużą rolę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://our-kingdom-of-books.blogspot.com/
Kusisz mnie tą główną bohaterką :)
OdpowiedzUsuńPomysł wydaje mi się bardzo ciekawy, dlatego prawdopodobne, że kiedyś po nią sięgnę, żeby zobaczyć, jak to zostało zrealizowane :)
OdpowiedzUsuńKiedyś natknęłam się na tę książkę i miałam zamiar ją przeczytać... Jednak tego nie zrobiłam i chyba nie zrobię, nie dla mnie niestety.
OdpowiedzUsuń