Tłumaczenie: Bożena Topolska
Tytuł
oryginału: Multiversum
Seria/cykl
wydawniczy: Wszechświaty
tom 1
Data
wydania: 20 sierpnia
2013
Liczba
stron: 272
Leonardo Patrignani pokusił się o debiut literacki, którego akcja dzieje się jednocześnie w wielu światach. Trzeba przyznać, że trafił w idealny moment na wydanie książki, bowiem powieści fantastyczne z elementami antyutopijnymi przeżywają właśnie swoje pięć minut, dlatego też utwór tego artysty, przynajmniej w mojej opinii, jest skazany na sukces. Zanim jednak autor objawił swój talent pisarski światu, zajmował się dubbingiem i graniem w zespole heavy metalowym.
Rzecz ma miejsce w niedalekiej przyszłości. Alex i Jenna to nastolatkowie połączeni specyficzną, telepatyczną więzią. Nigdy się nie widzieli, a jednak od czterech lat doświadczają krótkich, przypominających bolesne ataki padaczki, wizji wzajemnych myśli i emocji. To wystarczyło, by dwoje ludzi obdarzyło się uczuciem. Z biegiem czasu wizje są coraz mniej bolesne, a ich częstotliwość wzrasta, nic więc dziwnego, że młodzi chcą się wreszcie spotkać w realnym świecie. Ich racjonalne umysły wciąż jednak negują prawdziwość doświadczeń. Mimo to oboje są sobą zauroczeni, dlatego postanawiają się spotkać. Odległość nie jest dla Alexa problemem w przeciwieństwie do Jenny, która to nie może swobodnie opuszczać miasta. Wsiada w samolot i odbywa podróż z Mediolanu do Melbourne. Tam zakochani pojawiają się w wyznaczonym miejscu o umówionej porze, jednak nie udaje im się zobaczyć. Prędko okazuje się, że nie tylko odległość dzieli tę dwójkę, ale też wariant rzeczywistości, w której żyją… Czy cierpią na wspólne przywidzenie? A może świat jest po prostu inny niż im się dotychczas wydawało? Jakie przygody spotkają młodych podróżników i czy uda im się zapobiec katastrofalnym w skutkach wydarzeniom?
Pomysł na książkę jest zachwycający! Choć już wcześniej sięgałam po powieści opowiadające o miłości ponad czasem i przestrzenią, to sposób zaprezentowania tego we Wszechświatach to coś zupełnie odmiennego. Idea światów równoległych została przedstawiona spójnie i klarownie, mogłabym się pokusić o stwierdzenie, że brzmi bardzo prawdopodobnie, że gdzieś tam w alternatywnej rzeczywistości żyjemy i dokonujemy odmiennych wyborów. Chciałeś być lekarzem, ale zostałeś nauczycielem? W innym wymiarze jesteś medykiem. Marzyłaś o karierze prawniczej, ale los zdecydował, że poświęciłaś się opiece nad domem? Wiedz, że inna wersja twojej osoby jest wziętym prawnikiem. My nigdy nie spotkamy siebie z innych wymiarów. Jak się okazuje tylko Jenna i Alex mają zdolność podróżowania między nimi.
Wszechświaty to dopiero swoisty wstęp do trylogii pod tym samym tytułem. Pisarz stara się delikatnie wprowadzać czytelnika w imaginarium i największą część książki poświęca prawidłom kierującym światem przedstawionym. Autor powieści prezentuje kompletny miks gatunkowy. To taka mieszanka składająca się ze sporej garści romansu wbrew wszystkiemu i wszystkim, dużej dozy tajemnicy z przeszłości w polewy fantastycznonaukowej. Danie uwieńczone zostało postapokaliptycznymi wizjami mrocznej przyszłości. Niewątpliwe Wszechświaty to ciekawa i dość oryginalna powieść. Czyta się ją z niemałym zainteresowaniem, ponieważ ma w sobie coś frapującego, kompletnie nieszablonowego. Każdy element z osobna brzmi dobrze. Jednak połączone razem nie tworzą idealnej całości. Czuć jakieś zgrzyty i dysonanse. Leonardo Patrignani ma warsztat, co mnie zdziwiło, bo to rzadkie przy okazji debiutów, i wie, co chce przekazać czytelnikowi, ale nie potrafi dyrygować wszystkimi aspektami książki. Orkiestra złożona z fabuły, języka, bohaterów, wydarzeń i wielu innych gra różne utwory i choć osobno to piękne kompozycje, połączone w jedność brzmią jak kakofonia dysharmonicznych dźwięków. Dyrygent, który powinien zapanować nad chaosem, został zignorowany. Myślę, że to nie jest wielki błąd, a i liczę, że w kontynuacji pisarz opanuje wszystkie elementy, tworząc z nich spójną całość.
Mimo miszmaszu gatunkowego i wielu wydarzeń rozgrywających się na kartach powieści, niekiedy książka się dłuży. Fabuła jest niezwykle spójna. Każde wydarzenie ma znaczenie dla rozwoju akcji i prędzej czy później nawet zupełnie nieistotne epizody nabierają sensu. Autor zrezygnował z wątków pobocznych. Uparcie trzyma się głównej intrygi, wprowadzając tylko ważne postacie i rekwizyty. Jeśli pojawia się strzelba, to na pewno wystrzeli.
Kreacje bohaterów są dość dobre. Niestety nie potrafiłam się ze wszystkimi zidentyfikować. Najbardziej polubiłam niepełnosprawnego przyjaciela Alexa – geniusza komputerowego, Marca. W wypadku samochodowym stracił rodziców i władzę w nogach. Oczywiście zdarzyło się to w jednej z rzeczywistości. W innych wariantach wiedzie szczęśliwy żywot u boku kochającej rodziny. Mam nadzieję, że jego postać zostanie mocniej zaakcentowana w kolejnych tomach.
Język tekstu jest dość dobry. Szczególnie podobały mi się filozoficzno-naukowe rozważania dotyczące teorii wieloświatów. Opisom niewiele mogę zarzucić, zaś dialogi tylko niekiedy brzmią drętwo. Osobiście sądzę, że siłą twórczości tego autora będą teoretyczne analizy światów przedstawionych, a to dlatego, że tworzy je bardzo spójne i pięknie o nich opowiada.
Miałam ogromne oczekiwania wobec tej książki. Spodziewałam się, że intrygująca i pomysłowa okładka, nawiązująca do treści, kryje równie fascynujące wnętrze. Wszechświaty niezupełnie podołały wysoko postawionej poprzeczce. Nie mogę im jednak odmówić tego, że są przemyślane od początku do końca. Każde wydarzenie jest dopełnieniem całości. Motyw międzywymiarowej miłości został zaprezentowany w bezpretensjonalny sposób. Myślę, że to dobra książka młodzieżowa. Polecam ją szczególnej uwadze, gdyż myślę, że kiedyś jej autor zyska w oczach wielu osób.
Jak na tak wielki wszechobecny zachwyt, książka, była raczej średnia. Czytałam z dosyć dużym zainteresowaniem, ale sporo rzeczy mnie rozczarowało. Mogło być dużo lepiej, ale mam nadzieję, że kolejny tom nieco podniesie poziom, zwłaszcza, że ma skupić się nie na miłości głównych bohaterów, lecz na Wszechświatach właśnie ;)
OdpowiedzUsuńDużo słychać teraz o tej książce, ale nie zabierałam się jeszcze za nią i raczej się nie zabiorę. Szumu dużo, ale nie wiem czy nie znudziłam się już tym motywem. :)
OdpowiedzUsuńmam na półce, jeszcze nieprzeczytaną. nie jestem pewna, czy spodoba mi się jak Tobie, ale zobaczymy :>
OdpowiedzUsuńDość nieufnie podchodzę do książek o tak rozbudowanych fabułach. Dość często autorzy nie potrafią sprostać swoim pomysłom.
OdpowiedzUsuńJakoś nie mam ochoty na czytanie tej książki.
OdpowiedzUsuńJuż słyszałm o tej książce, nie jestem do końca przekonana czy to książka dla mnie, ale nie mówię nie - może kiedyś.
OdpowiedzUsuńJak na paranormal, to rzeczywiście brzmi nieźle, ale nauczona, że Dreams wydaje w większości słabe książki, jakoś do tej pory nie sięgnęłam po ich wydania paranormali. Może w końcu zrobię wyjątek?
OdpowiedzUsuńOj tak, zdecydowanie masz rację. Do tej pory poznałam tylko garstkę ciekawych ksiązek od Dreams.
UsuńZaskoczyłaś mnie swoją entuzjastyczną recenzją. Widać musi to być naprawdę dobra powieść, skoro masz na jej temat tak pozytywne zdanie. Mnie trochę odstraszają te filozoficzno-naukowe rozważania dotyczące teorii wieloświatów, ponieważ dla mnie to czarna magia i nie wiem, czy udałoby mi się wdrożyć w fantastyczną wizję wykreowaną przez autora.
OdpowiedzUsuńCiekawy temat, a skoro to debiut, można wybaczyć pewne niedociągnięcia:)
OdpowiedzUsuńCzytałam już o tej książce, recenzja była niezbyt pochlebna. Twoja jest zupełnie inna. Nie wiem jednak, czy będę chciała ją czytać, tak zagmatwana fabuła mogła być sporym wyzwaniem dla autora.
OdpowiedzUsuńTroszkę zazdroszczę Ci tej książki :) Chciałabym ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńMnie raczej do niej nie ciągneło:)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! Teraz już wiem wszystko co chciałem wiedzieć o tej książce, ale wciąż nie potrafię zdecydować, czy dać jej szansę - może kiedyś to zrobię :)
OdpowiedzUsuńWizja wszechświatów mnie intryguje, a skoro jest dobrze opisana to zastanowię się nad książką, chociaż fakt, że to trylogia mnie odstrasza.
OdpowiedzUsuń"Przychodzę" z rewizytą :) Po ocenie widzę, że to taki średniaczek...
OdpowiedzUsuńZapraszam więc do przeczytania całej opinii :-)
UsuńJuż od pewnego czasu chcę przeczytać, bo pomysł świetny :)
OdpowiedzUsuńA czytałam, czytałam :)
OdpowiedzUsuńI? :-)
UsuńZainteresował mnie fakt, że autor wcześniej grał w zespole heavy metalowym :D sama książka także kusi.
OdpowiedzUsuńKompletnie nie moja bajka. Jakoś nie mogę się przekonać do tego typu historii i nie sądzę, by akurat ta książka mogła mnie przekonać, że się mylę.
OdpowiedzUsuńMnie intryguje ten świat wykreowany przez autora, bo jest świetny, co sama zauważasz :) Okładka również mnie intryguje i mam nadzieję, że uda mi się przeczytać tę książkę. Trochę odstrasza mnie jednak ta fabuła... ułożona bardzo gorliwie, spójnie... Boję się takich książek, bo czasami pewne fakty mi umykają, a potem nie lubię wertować kartek w poszukiwaniu odpowiedzi, czy przypomnienia...
OdpowiedzUsuńDo końca nie jestem przekonana... Chyba w tym momencie nie odczuwam potrzeby sięgania po Wszechświaty, ale podejrzewam, że jak znajdę tom w bibliotece to jednak skuszę się na lekturę :)
OdpowiedzUsuńWitam, zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Jeśli masz ochotę wziąć udział w zabawie, zapraszam - http://popcultureserendipity.blogspot.com/2014/01/liebster-blog-award.html#more Pozdrawiam serdecznie! ;)
OdpowiedzUsuńJa spotkałam się z podobnym tematem w książce "Długa ziemia" i mam na nią wielką ochotę, by sprawdzić, czy zachwyci mnie tak jak wspominana wcześniej. Uwielbiam rozważania o tej teorii, choć do tej pory miałąm z tym mało styczności, dla mnie to intrygujący temat. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Książka wydaje się być oryginalna, ciekawa jestem drugiego tomu - czy może czytałaś już?
OdpowiedzUsuń