Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Liczba stron: 189
Dla wielu osób medytacja wydaje się zapewne dziełem szatana.
Czymś niedostępnym, mrocznym i złym w samej swojej istocie. Jednocześnie w
teorii oczywiście każdy zna pozytywne skutki medytacji. Że wycisza, że wzmaga
koncentracje, dzięki czemu łatwiej się uczyć, że obniża ciśnienie krwi, że
pomaga zasypiać, że potęguje kreatywność. I tak dalej... Tylko nawet jeśli ktoś
pragnie medytować i zaznać zbawiennych skutków tej sztuki, to piętrzą się trudności. Począwszy od braku czasu, poprzez brak chwili
spokoju, aż po brak miejsca. Wszystkie te problemy wyjaśnia i tłumaczy pan Erik
Harrison. Bo jak to mówią, złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy. Też
kiedyś używałam podobnych wymówek, ale tak zupełnie szczerze z samym sobą –
naprawdę tak trudno wygospodarować sobie 15 minut w ciągu dnia? Gdzieś tam
między jednym zadaniem a drugim? Gdy zapytałam o to samą siebie, okazało się,
że wcale nie. Tylko trzeba być szczerym samemu ze sobą.
Pan Eric Harrison doskonale pamięta swoje początki
medytacyjne. Zadawał mnóstwo pytań, na które nikt nie chciał odpowiedzieć. Nie
z powodu złośliwości, tylko dlatego że mistrzowie uważali, że pewne sprawy
można „poczuć” mimowolnie podczas medytacji, gdyż o nich nie warto mówić
głośno. Jednakże po ponad osiemnastu latach medytacji Eric Harrison postanowił,
że odpowie na wszystkie pytania laików. Aktualnie jest jednym z najbardziej
znanych i doświadczonych nauczycieli medytacji w Australii. Założył ośrodek
medytacyjny znajdujący się w Perth. Co najlepsze współpracuje z wielkimi
korporacjami, które wysyłają swoich pracowników na kursy medytacji.
„Naucz się medytować” to ciekawy i przejrzysty kurs
medytacji dla osób początkujących. Dzięki temu mogłam samodzielnie nauczyć się
podstawowych technik. Jak w każdym treningu podstawową zasadą jest regularność.
Ale medytacje zaprezentowane przez autora nie są żmudne, długie czy męczące. To
około piętnaście minut dziennie, prócz krótkie zadania wyciszające, które można
stosować np.: na czerwonym świetle pomagające się wyciszyć i uspokoić w
dowolnej chwili, zamiast poświęcać czas swojej irytacji.
Pan Eric Harrison pomaga zwrócić uwagę na własne ciało.
Przykład? Spójrzcie na siebie teraz. Czy siedzicie wygodnie? Przeskanujcie
każdy mięsień i zobaczcie, czy na pewno każdy jest rozluźniony, czy plecy nie
bolą, czy nie wykrzywiacie twarzy? Jeśli macie napięte ciało, to dlaczego tak
jest? Co powoduje to napięcie? Publikacja opowiada co nieco o możliwych
pozycjach podczas medytacji, prawidłowym oddychaniu, falach mózgowych itp. Udowadnia,
że medytacja to nie tylko nieruchome ciało wschodnich joginów, ale można
medytować, czyli być obecnym, w każdym czasie. Bo ile razy wracamy do domu pogrążeni
w myślach, jakby na autopilocie? Jesteśmy daleko, a powinniśmy żyć i
doświadczać tu i teraz. „Naucz się medytować” opowiada również o innych
metodach relaksacji między innymi mantry, afirmacje, oddychanie, wizualizacje.
Pisarz podzielił techniki na „podstawowe” czyli takie, które
powinniśmy wykonywać pięć razy w tygodniu po 15 minut oraz „mini medytacje”,
które zaleca uskuteczniać w dowolnej chwili, które uczą po prostu zwracać uwagę
tylko na chwilę obecną, nic poza tym. Takie ćwiczenia mogą uporządkować umysł i
zapobiec jego „ucieczkom” np.: podczas nauki lub gdy czytamy nudne teksty.
Oczywiście tradycyjnie książka została pięknie wydana.
Wszystko zostało starannie wykonane z dbałością o szczegóły. Serdecznie polecam
osobom, które pragną nauczyć się medytować. To naprawdę dobre kompendium wiedzy
o technikach i o korzyściach wynikających z takich stanów świadomości.
Kiedyś interesował mnie ten temat, ostatnio jednak zupełnie o nim zapomniałam. Może warto do niego powrócić z tą publikacją w ręce ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Takie poradniki nie dla mnie;)
OdpowiedzUsuńTo zupełnie nie dla mnie. Nigdy nie interesowały mnie tego typu techniki i o korzyści wynikające z medytowania.
OdpowiedzUsuńTym razem raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNiestety, tematyka nie moja, nie skuszę się. Ale recenzja jak zwykle świetna :)
OdpowiedzUsuńCzasami mi się wydaje, że dobrze by mi zrobiła medytacja, ale jakoś nie mogę się zebrać... :)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie dla mnie ;) Medytować nie lubię i raczej nigdy nie będę tego robić. Może polecę mojemu narzeczonemu ;)
OdpowiedzUsuńdla mnie medytacja to jakaś totalna abstrakcja, jak można o niczym nie myśleć, siedzieć po ciuchu, oddychać nie zasypiając? ;))
OdpowiedzUsuńMedytacja nie dla mnie. Wolę poleżeć słuchając muzyki albo wtulić się w chłopaka, oba sposoby są wybitnie uspakajające :)
OdpowiedzUsuńNie uznaję medytacji za zło, lecz po prostu nie ciekawi mnie jej poznawanie, więc książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam wystarczającej mobilizacji, ani cierpliwości dla medytacji... a szkoda, człowiek nauczyłby się wizualizacji i przyciągania dobrych wydarzeń...
OdpowiedzUsuńKiedyś interesowałam się medytacją, żeby się trochę wyciszyć, ale niestety książka raczej nie dla mnie, gdyż zbytnio korzyści mi to nie przyniosło ;)
OdpowiedzUsuń