niedziela, 19 października 2014

"Bóg, honor, trucizna" Robert Foryś

Czy nasza polska historia może być zajmująca? Czy machlojki w Rzeczpospolitej mogą być równie interesujące co, dla przykładu, dynastia Tudorów? Mogą. I są. Robert Foryś udowadnia, że Polacy nie gęsi i swoją historię mają. Uwielbiam powieści historyczne, stąd moja radość, że dostałam tę powieść do recenzji. Po przeczytaniu radość jest zdecydowanie mniejsza. To była dobra książka, z której można śledzić ciekawe losy Polski i polskich władców z epoki uważanej przez większość za szczyt nudy. Niestety miała kilka wad i postaram się je w tym tekście wyłożyć.


Pan Robert Foryś upodobał sobie pisanie o kobietach. Jak sam mówi, ceni sobie wyzwania, kobiety i literaturę – kolejność przypadkowa. Posiada dyplom z archeologii, ale z zamiłowania jest historykiem sensu stricto. Jest szczęśliwym ojcem mieszkającym w Warszawie.


Akcja skupia się na kobietach. Pan Robert Foryś pokazuje, że wbrew obiegowej opinii, kobiety w minionych epokach nie były cichymi żonami bez własnego zdania czy wpływu na męża. Miały ogromny wpływ i to one rozstawiał pionki na szachownicy zwanej rządzeniem. Mężczyźni zaś to tylko kukiełki w ich rękach, które po tym gdy przystają być przydatne zostają odrzucane w kąt. Kobiety w prozie tego pisarza mają poczucie niższości z racji swojej płci, jednocześnie wiedząc, że natura wyposażyła je w przymioty, które tę niższą pozycję rekompensują. Recz ma miejsce w roku 1671, gdy to w Polsce panuje Michał Korybut Wiśniowiecki. Zdetronizować chce go Marysieńka Sobieska i francuski minister spraw zagranicznych kardynał de Bonzi. Dość nieporadnego króla Polski bronić jak lwica będzie jego matka szczerze nienawidząca Marii – Gryzelda Konstancja Wiśniowiecka oraz żona Elżbieta.


Pomysł jest fantastyczny. Jak pisałam, uwielbiam historię, dlatego dla mnie tego typu powieści to niezwykła gratka. Tym bardziej, że pisarz posiada ogromną wiedzę i dość dobrze prezentuje realia epoki, choć przedstawia fakty wątpliwe.


Zabrakło mi opisów. „Bóg, honor, trucizna” składa się w dużej mierze z dialogów, które są poprawne i dynamizują akcję. Niestety opisy, jeśli były, to mało plastyczne nietworzące atmosfery. Brak mi dokładniejszej charakterystyki ówczesnych czasów, jakiejś głębszej analizy. Ale pewnie jak zwykle za dużo wymagam od książki rozrywkowej.


Mimo wszystko to całkiem dobra książka. Polecam ją. Naprawdę dużo się dzieje, wydarzenia mkną i nie dają chwili wytchnienia. Do tego autor nie stylizuje języka, więc tekst zrozumiały będzie dla każdego. „Bóg, honor, trucizna” obfituje w sceny seksu, niekiedy bardzo brutalne, więc ludziom o słabych nerwach stanowczo odradzam.


Generalnie źle nie było. Cieszę się, że ktoś tworzy powieści historyczne i że kogokolwiek, prócz mnie, historia pociąga i fascynuje. A ta książka pokazuje, że ta dziedzina jest tak ciekawa, jak żadna inna. I jest w niej miejsce na wszystko – i na Boga, i na seks, i na władzę i na pieniądze. Myślę, że te tematy są wielu osobom bliskie, tak kiedyś, jak i teraz. Bo wbrew pozorom wcale się tak bardzo nie zmieniamy. Ludzie wciąż są tacy sami, zyskujemy tylko coraz to nowocześniejsze środki, by się wzajemnie ranić. Mam nadzieję, że Robert Foryś będzie się rozwijał, bo naprawdę ma duży potencjał i ciekawe pomysły. Bo historia to nie tylko opowieści o Tudorach. Mamy też swoją własną – wcale nie gorszą.
6/10

12 komentarzy:

  1. Osobiście nie przepadam za powieściami historycznymi, ale od czasu do czasu robię wyjątek, jednak za powyższą pozycję raczej się nie wezmę, bowiem brak opisów to dla mnie zbyt poważny mankament. Nie lubię kiedy fabuła składa się w dużej mierze jedynie z dialogów. Można to przecież umiejętnie rozplanować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam książki osadzonej w tym temacie, więc chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio dużo czytam książek o II wojnie światowej, czas przenieść się w inne czasy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo mankamentów miałabym ochotę przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten trend nowych, polskich, ciekawych książek historyczno-jakiś całkiem mi się zaczyna podobać :). W końcu dobrych, starszych powieści przybliżających historię jest całkiem sporo, a po nich jakaś taka gigantyczna przerwa była. Przynajmniej w moim odczuciu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie takie samo odczucie. Stąd moja radość, że teraz, z niewiadomej przyczyny, coś się poruszyło w tej sferze.

      Usuń
  6. No właśnie to jest problem książek Forysia - odwzorowanie czasów, szczegóły, charakterystyczni bohaterowie. Przekonałam się o tym przy książce o Casanovie - nie dość, że bohater przedstawiony w tej historii nie mógł być Casanovą, to w dodatku cała historia była nastawiona bardziej na powielanie tej samej sceny erotycznej (w różnych konfiguracjach), bez głębszej fabuły. Podziękuję za takie książki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem, czy ta tematyka byłaby dla mnie odpowiednia, ale recenzja mnie zainteresowała. Może kiedyś sięgnę po tę książkę. :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z pisarstwem p. Forysia miałem do tej pory jeden kontakt. I było nieźle. Tutaj widzę podobnie, przyzwoicie, ale bez szaleństw. Wniosek? Jak będę miał wolne środki, a książka będzie w promocji, nabędę. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tyle książek, tak mało czasu na czytanie...

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam powieści historyczne i może dlatego jestem taka wybredna, niewiele tytułów mi się podoba. ;) Cherezińska, tak polecana na blogach, jest ok, ale bez zachwytów (najbardziej chyba powieść o Halderd przypadła mi do gustu). Ale cieszę się, że pojawiają się powieści historyczne na rynku (i chyba odnoszą sukcesy komercyjne, np. wspomniana Cherezińska); im ich więcej, tym większa szansa na arcydzieło. ;) Opisywany przez ciebie tytuł przeglądałam w empiku i odłożyłam. I chyba dobrze zrobiłam, bo wolę długie opisy od dialogów. ;)
    "Recz ma miejsce w roku" - Rzecz? ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mało czytam książek historycznych z Polski, trzeba by to zmienić.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Jestem ogromnie wdzięczna w uczestniczeniu w życiu mojego bloga.
Komentarze anonimowe będą kasowane (proszę o przedstawianie się).