Zżyłam
się z Mercedes Thompson. Śledzę jej przygody od bardzo dawna i
wypatruję kolejnych książek z cyklu z niecierpliwością
psychofanki. Z ulubionymi postaciami chciałoby się zostać na
zawsze, dlatego bardzo lubię długie serie. Tylko wtedy mogę
traktować bohaterów jak przyjaciół, za którymi się tęsknie.
Niestety, przy takim podejściu w pewnym momencie przychodzi dylemat
– czy lepiej, gdy pisarz kończy przygodę z serią u szczytu
swoich możliwości, czy może ciągnąć ją do oporu, aż skończą
się wszystkie pomysły, zaś kolejne tomy będą zwykłymi
zapchajdziurami.
Mercedes
jest w końcu w stałym, szczęśliwym związku. Jej najpoważniejszy
problem to matka, która na wesele pragnie zamówić synogarlice.
Żywe i fruwające. Panna młoda postanawia uciec i wziąć cichy
ślub. Nie wie tylko, że została sprawnie zmanipulowana, przez co
robi dokładnie to, czego się od niej oczekuje. Koniec końców
przed ołtarzem pada sakramentalne „tak”. Mechaniczka samochodowa
może odpocząć z Adamem i wyjechać w podróż poślubną na biwak
nad brzeg rzeki Columbia. Niestety jest to prezent od rasy nieludzi,
co zwiastuje same kłopoty.
Wszystko
wydaje się być takie jak dawniej. Bo i Mercedes taka sama. I Adam
pełen uroku jak zawsze. I tu pojawia się problem. Główna
bohaterka wplątuje się w niezłą kabałę, zdobywa kolejnych
wrogów, tak jak we wszystkich poprzednich tomach. Nieustannie to
samo. Wciąż jest doskonale w porównaniu z innymi pisarzami urban
fantasy, ale patrząc na książki z tej serii, to można
zaobserwować stopniowy spadek poziomu. Opowieść o kojocie staje
się wtórna, a ona sama przewidywalna w swoim szaleństwie. Mam
wrażenie, że pisarka stara się jak najbardziej motać akcje,
czyniąc ją maksymalnie zakręconą, tak by nie można było
posądzić ją o nudę. Tym razem prostota by wygrała. Myślę, że
ciekawiej wyszłoby, gdyby autorka nie nawarstwiała wątków,
tajemnic, legend, które pełnią funkcję ucieczki od prawdy.
Pisarka opisuje niewiele faktów, za to chowa się za podaniami, by
na końcu skonkludować, że tak naprawdę nic one nie znaczą.
Mercedes
jako główna bohaterka zaczyna nużyć. Tradycyjnie, tylko ona,
prosty kojot, musi ratować swoich bliskich przed strasznym złem.
Dowiaduje się sporo w tej części o swojej przeszłości i
zmiennokształtnym dziedzictwie, niestety nie wydaje się, by miało
to znaczenie w dalszej perspektywie. Zyskała wiedzę i koniec.
Briggs wprowadziła liczne postaci drugoplanowe, które dość słabo
scharakteryzowała i niezbyt zapadły w pamięć. Bardzo brakowało
mi członków watahy. Ta część byłaby idealną okazją do
prezentacji, jak wilki akceptują kojota jako osobę znajdującą się
prawie na samym szczycie w hierarchii. W poprzednich tomach autorka
sygnalizowała, że wynikają z tego poważne konflikty. Myślałam,
że kolejna część będzie miejscem rozliczeń, ostatecznego
utworzenia i potwierdzenia statusu Mercedes pośród wilków. Wydaje
mi się, że autorka niezbyt miała pomysł, jak to zrobić, więc
asekuruje się wysłaniem kobiety do dziczy z daleka od wszystkiego i
ciągłym „zadymianiem” obrazu licznymi legendami. Znane z
poprzednich tomów postacie to naprawdę dobrze wykreowane charaktery
i żal mi serce ściska, że wolała wprowadzić osoby nowe, które
wcale nie przyniosły powiewu świeżości, a zamiast tego narobiły
trochę zamętu swoją nijakością.
Język
nadal jest bardzo poprawny, choć zaobserwowałam zwiększoną liczbę
słabych żartów. Mimo to wciąż brzmi lekko i bardzo przyjemnie.
Okładka prezentuje się bardzo ładnie, spore litery zaś ułatwiały
czytanie. Pomimo to „Piętno rzeki” czytało się ciężko i z
trudem. Natłok klechd zaciemniających obraz, nie ułatwiał
zapoznawania się z tą historią. Uważam, że to najsłabszy tom
serii. Wyraźnie widać, że został napisany na siłę. Mam
nadzieję, że gdy wszystko wróci do normy, to jest Mercy z Adamem
do watahy, to znów będzie ironicznie, lekko i ciekawie.
Szkoda, że to najsłabszy tom serii. Widać autorka pomału się ''wypala'', dlatego powinna stworzyć coś nowego. Ja co prawda nie znam jeszcze jej twórczości, ale od jakiegoś czasu planuje to zmienić.
OdpowiedzUsuńCzasami lepiej napisać mniej, niż więcej, a kiepsko.
OdpowiedzUsuńNie dla mnie.
OdpowiedzUsuńDla mnie też nie.
UsuńSzczerze mówiąc pierwszy raz słyszę o tej serii. Jednak wydaję mi się, że to raczej nie dla mnie, bo po fantastykę sięgam bardzo rzadko.
OdpowiedzUsuńO, a to jest bardzo popularna seria.
UsuńPrzeczytałabym, ale jakoś nie śpieszy mi się do tej książki ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja, polecę fanom fantastyki:) Ja jednak jestem wielką fanką klasyki, aktualnie czytam "Wielkiego nieznajomego" Kraszewskiego:) dziękuje za miły komentarz u mnie i zapraszam częsciej, ja będę wpadać, obserwuję i pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńTwórczość autorki mi nie pasowała od samego początku, tzn. nie czytałam nic jej autorstwa, ale jakoś fabuła jej książek do mnie nie przemawia. Myślę, że powieści tego pokroju jest na rynku aż zanadto i ciężko jest wymyślić coś nowego niestety :/
OdpowiedzUsuńMyślę, że seria o Mercedes jest bardzo nowatorska. Mam wrażenie, że powstał zupełnie nowy typ bohaterki, który to nie wstydzi się, że ma smar pod paznokciami.
Usuńchciałam Ci podziękować za zwrócenie uwagi. Niestety, pisanie postów w bloggerze tym się dla mnie kończy :(
OdpowiedzUsuńbohaterka jak nudzi w pewnym momencie swoją osobą to nie da rady czytać książki do końca..
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu rozpocząć swoją przygodę z Mercedes ;)
OdpowiedzUsuńNie jestem do końca przekonana, jeszcze się zastanowię jednak :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii i raczej się nie zapowiada, bym to zmieniła.
OdpowiedzUsuńPlanuję rozpocząć znajomość z Mercy, jeśli zostaną wznowione poprzednie tomy, ale szkoda, że ten tom się nie spisał.
OdpowiedzUsuńNiestety zupełnie nie moje klimaty - fantastyka jakoś do mnie nie przemawia :)
OdpowiedzUsuńPodziękuję.
OdpowiedzUsuńPrzeciętna historia.
Ja to zawsze jestem rozdarta: czy zabierać się za długaśne serie i potem obserwować spadek formy, czy ich unikać (i, chcąc powrócić do ulubionych bohaterek, po prostu wielokrotnie sięgać po tę samą powieść). ;)
OdpowiedzUsuńA powyższej serii (jeszcze?) nie znam.
Musiała mi mignąć gdzieś ta okładka, bo skądś ją kojarzę, może nawet sięgnę po pierwszy tom, by przekonać się czy mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuń