wtorek, 14 lipca 2015

"Dom z witrażem" Żanna Słoniowska

Data wydania: 16 lutego 2015
Liczba stron: 304

Nie wiem, co mam napisać. Siedzę przed komputerem i biję się z myślami, jak zaprezentować tę genialną książkę. Każda cecha tej powieści, która dla mnie jest zaletą, dla kogoś innego może być wadą. Nie wiem nawet, od której strony uchwycić cały ten kunszt literacki pisarki oraz maestrię, z którą łączy losy trzech pokoleń na tle przemian społecznych.

Osią wydarzeń jest pewna rodzina. Prababka, babka, matka i córka. Nie jest to przesłodzona saga rodzinna, gdzie wszyscy się rozumieją, a relacje są ukazane jako wzorcowe. Można by rzec, że uczucia jakimi siebie darzą są co najmniej ambiwalentne. Mają do siebie wiele zadawnionych żali. Powieść rozpoczyna się mocnym akcentem – śmiercią matki, która była zaangażowana w antykomunistyczny ruch oporu. Uznawała się za Ukrainkę z wyboru.

Nie potrafię dobrze opisać wstępnie fabuły, ponieważ jest ona rozczłonkowana, zupełnie nielinearna. Nie ma logiki w układzie zdarzeń, ale mimo to, prędko się okazuje, że tworzą one spójny obraz. Jak na witrażu. Kolorowe szkiełka tworzą jednolitą całość, choć na pozór są do siebie nieprzystające. Porusza tak wiele aspektów, że może się komuś wydawać, że żadnemu z nich nie poświęca wystarczającej ilości czasu. Ja nie miałam takiego wrażenia. Każda historia jest niedopowiedzeniem. Autorka nie próbuje konkludować wydarzeń, nie stara się wysnuwać ponadczasowych wniosków. Po prostu zaznacza poszczególne wydarzenia i ich nie komentuje, tylko relacjonuje uczucia. A i te relacje są mocno stłumione, jakby przyćmione historyczną mgłą. Dzięki takiemu niechronologicznemu układowi, pisarce udało się oddać motywy postępowania. Odkrywać je, zamiast serwować czytelnikowi wprost. Najpierw widziałam skutek, potem drążyłam w poszukiwaniu przyczyny.

W „Domu z witrażem” mieszkają tylko bohaterki. Mężczyźni przychodzą i odchodzą, ale to kobiety zostają, one walczą i staraja się bronić przed „obcym” czyli mężczyzną. To jest damska powieść o sile kobiet, ale z drugiej strony o strachu przed tworzeniem damsko-męskich więzi. Każda z bohaterek tej książki nie tworzy trwałych relacji z mężczyznami, bo nie ma po co. Jeśli przyjdzie co do czego, to wsparcia będzie mogła szukać tylko w swojej (damskiej) rodzinie. Nawet jeśli pojawia się relacja z mężczyzną to albo jest oparta na seksie, albo na cierpieniu. Mężczyźni mogą być tylko albo żałośni, albo brutalni. Zazwyczaj jedno i drugie naraz. Nawet Ukraina jest kobietą, która nienawidzi mężczyzn. To matka oziębła, mroczna, taka która nie okazuje miłości ani uczucia, a wymaga wiele.

Opisy w tej powieści są niesamowite. Tyle poezji w jednej małej książece. To niewiarygodne! Lwów został pięknie scharakteryzowany. Bardzo lubię, gdy piękno jest w stanie rozkładu. Gdy kamieniczki się rozkładają, gdy nic nie jest pewne, czy to jeszcze jest piękne, czy już szpetne. Niektórzy zapewne uznają Lwów za zniszczony i pozbawiony uroku. Dla mnie jego rozkład jest podstawą tego uroku właśnie. Autorka serwuje także wiele przemyśleń na temat polityki, sztuki i innych. Polityka i sztuka najczęściej się przeplatają, tworząc niejednoznaczną całość. Na pewno ciekawą, trochę brutalną, a trochę smutną. Język tekstu jest nieoczywisty. Praktycznie każdy wątek zostaje urwany wpół, niedopowiedziany, zawieszony w czasie. Emocje są stłumione. Wydaje się, jakby narratorka, czyli córka, nic nie czuła, gdyż mówi o tym, co przeżyła z ogromnym dystansem. Opowiada o swoich próbach wyrwania się spod legendy swojej matki z powściągliwością, co wzmaga smutek opowieści.

Polecam osobom, które interesują się historią współczesnej Europy wschodniej. Książka jest piękna, ale powinno się ją absorbować, posiadają wiedzę historyczną, gdyż pisarka wychodzi z założenia, że czytelnik wszystko wie i wszystko rozumie. Powieść o wszystkim i o niczym. O ludziach, o kobietach, o mężczyznach, o narodzie. O tym jak uwolnić się od historii i jak ją ocalić. O tym czy warto w ogóle ocalić tę historię. Czy lepiej uwolnić się od więzów przeszłości, czy też wręcz przeciwnie – pielęgnować i mityzować przeszłość.

8/10

18 komentarzy:

  1. Ciekawa książka! :D
    Chętnie, chętnie!! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi interesująco :) Nie wiem czy zwróciłabym wcześniej na nią uwagę, ale Twoja recenzja mnie zaciekawiła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. z ciekaowsci bym przeczytala ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna recenzja, bardzo ciekawie się czytało i myślę, że książki też będę szukać :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
  5. Powieść o wszystkim i o niczym, zaintrygowało mnie to stwierdzenie. Może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zwróciłam uwagę na to zdanie. :) Chętnie przeczytam.

      Usuń
  6. Wytłumione emocje, niedopowiedziane wątki- to raczej nie będzie w moim guście.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystko, co związane z historią ciekawi mnie niezmiernie, więc pewnie i tej książce poświęcę trochę uwagi. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Widać, że lektura „Domu z witrażem” wywarła na Tobie ogromne wrażenie skoro tak pozytywnie ją oceniasz. W takim razie będę miała ją na uwadze, choć trochę się obawiam, czy nie jest ona zbyt ''ambitna'' jak dla mnie, aczkolwiek z czystej ciekawości zaryzykuje.

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę, że po książkę sięgnę, ale nie w najbliższym - wakacyjnym czasie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Podoba mi się ta fabuła. Niby saga rodzinna, ale inna niż wszystkie. Dodatkowy plus za brak przesłodzenia. Bardzo nie lubię tego w książkach. Zdecydowanie zachęciłaś mnie do przeczytania "Domu z witrażem":)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozumiem mętlik, jaki miałaś w głowie. Czasami właśnie z pozoru niełączące się wątki sprawiają, że na końcu doceniamy kunszt autora. Mnie zachęciłaś do poznania tej historii, bo dobrze bedzie w końcu poczytać o silnych kobietach, które wcale nie potrzebuję mężczyzny u boku, gdy robi się źle czy groźnie. Zwracają się do żeńskiej części rodziny... to intrygujące.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wydaje się dość zawiła, ale przez to ciekawa. Ale trochę obawiam się, że nie mam dostatecznej wiedzy historycznej do jej przeczytania z pełną świadomością.

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię tego typu historie, więc chętnie sięgnę ;).

    OdpowiedzUsuń
  14. Tyle słyszałam o tej książce, ale jeszcze nie udało mi się jej upolować :(

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo chętnie przeczytam tą książkę :) Kurdee nie powinnam wchodzić na twojego bloga bo zawsze piszesz takie cudowne recenzje, że lista książek do przeczytania się zwiększa a suma w portfelu maleje ^^
    Pozdrawiam ♥ http://ksiazkiponadniebo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Widzę, że coś całkiem innego, oryginalna fabuła. Bardzo chętnie sięgnę po tę książkę!

    OdpowiedzUsuń
  17. Sylwetki bohaterek wydają mi się mocno frapujące, a dodatkowo cenię, gdy zostawia się miejsce na refleksję dla czytelnika i nic mu się nie narzuca. Z drugiej strony zastanawiam się czy odnalazłabym się w takim sposobie przedstawiania historii. Jestem jednak "Domu z witrażem" na pewno ciekawa i zapisałam sobie tytuł.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Jestem ogromnie wdzięczna w uczestniczeniu w życiu mojego bloga.
Komentarze anonimowe będą kasowane (proszę o przedstawianie się).