Liczba stron: 304
Nie
wiem, co mam napisać. Siedzę przed komputerem i biję się z
myślami, jak zaprezentować tę genialną książkę. Każda cecha
tej powieści, która dla mnie jest zaletą, dla kogoś innego może być
wadą. Nie wiem nawet, od której strony uchwycić cały ten kunszt
literacki pisarki oraz maestrię, z którą łączy losy trzech
pokoleń na tle przemian społecznych.
Osią
wydarzeń jest pewna rodzina. Prababka, babka, matka i córka. Nie
jest to przesłodzona saga rodzinna, gdzie wszyscy się rozumieją, a
relacje są ukazane jako wzorcowe. Można by rzec, że uczucia jakimi
siebie darzą są co najmniej ambiwalentne. Mają do siebie wiele
zadawnionych żali. Powieść rozpoczyna się mocnym akcentem –
śmiercią matki, która była zaangażowana w antykomunistyczny ruch
oporu. Uznawała się za Ukrainkę z wyboru.
Nie
potrafię dobrze opisać wstępnie fabuły, ponieważ jest ona
rozczłonkowana, zupełnie nielinearna. Nie ma logiki w układzie
zdarzeń, ale mimo to, prędko się okazuje, że tworzą one spójny
obraz. Jak na witrażu. Kolorowe szkiełka tworzą jednolitą całość,
choć na pozór są do siebie nieprzystające. Porusza tak wiele
aspektów, że może się komuś wydawać, że żadnemu z nich nie
poświęca wystarczającej ilości czasu. Ja nie miałam takiego
wrażenia. Każda historia jest niedopowiedzeniem. Autorka nie
próbuje konkludować wydarzeń, nie stara się wysnuwać
ponadczasowych wniosków. Po prostu zaznacza poszczególne wydarzenia
i ich nie komentuje, tylko relacjonuje uczucia. A i te relacje są
mocno stłumione, jakby przyćmione historyczną mgłą. Dzięki
takiemu niechronologicznemu układowi, pisarce udało się oddać
motywy postępowania. Odkrywać je, zamiast serwować czytelnikowi
wprost. Najpierw widziałam skutek, potem drążyłam w poszukiwaniu
przyczyny.
W
„Domu z witrażem” mieszkają tylko bohaterki. Mężczyźni
przychodzą i odchodzą, ale to kobiety zostają, one walczą i
staraja się bronić przed „obcym” czyli mężczyzną. To jest
damska powieść o sile kobiet, ale z drugiej strony o strachu przed
tworzeniem damsko-męskich więzi. Każda z bohaterek tej książki
nie tworzy trwałych relacji z mężczyznami, bo nie ma po co. Jeśli
przyjdzie co do czego, to wsparcia będzie mogła szukać tylko w
swojej (damskiej) rodzinie. Nawet jeśli pojawia się relacja z
mężczyzną to albo jest oparta na seksie, albo na cierpieniu.
Mężczyźni mogą być tylko albo żałośni, albo brutalni.
Zazwyczaj jedno i drugie naraz. Nawet Ukraina jest kobietą, która
nienawidzi mężczyzn. To matka oziębła, mroczna, taka która nie
okazuje miłości ani uczucia, a wymaga wiele.
Opisy
w tej powieści są niesamowite. Tyle poezji w jednej małej
książece. To niewiarygodne! Lwów został pięknie
scharakteryzowany. Bardzo lubię, gdy piękno jest w stanie rozkładu.
Gdy kamieniczki się rozkładają, gdy nic nie jest pewne, czy to
jeszcze jest piękne, czy już szpetne. Niektórzy zapewne uznają
Lwów za zniszczony i pozbawiony uroku. Dla mnie jego rozkład jest
podstawą tego uroku właśnie. Autorka serwuje także wiele
przemyśleń na temat polityki, sztuki i innych. Polityka i sztuka
najczęściej się przeplatają, tworząc niejednoznaczną całość.
Na pewno ciekawą, trochę brutalną, a trochę smutną. Język
tekstu jest nieoczywisty. Praktycznie każdy wątek zostaje urwany
wpół, niedopowiedziany, zawieszony w czasie. Emocje są stłumione.
Wydaje się, jakby narratorka, czyli córka, nic nie czuła, gdyż
mówi o tym, co przeżyła z ogromnym dystansem. Opowiada o swoich
próbach wyrwania się spod legendy swojej matki z powściągliwością,
co wzmaga smutek opowieści.
Polecam
osobom, które interesują się historią współczesnej Europy
wschodniej. Książka jest piękna, ale powinno się ją absorbować,
posiadają wiedzę historyczną, gdyż pisarka wychodzi z założenia,
że czytelnik wszystko wie i wszystko rozumie. Powieść o wszystkim
i o niczym. O ludziach, o kobietach, o mężczyznach, o narodzie. O
tym jak uwolnić się od historii i jak ją ocalić. O tym czy warto
w ogóle ocalić tę historię. Czy lepiej uwolnić się od więzów
przeszłości, czy też wręcz przeciwnie – pielęgnować i
mityzować przeszłość.
8/10
Ciekawa książka! :D
OdpowiedzUsuńChętnie, chętnie!! :D
Brzmi interesująco :) Nie wiem czy zwróciłabym wcześniej na nią uwagę, ale Twoja recenzja mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńz ciekaowsci bym przeczytala ;)
OdpowiedzUsuńPiękna recenzja, bardzo ciekawie się czytało i myślę, że książki też będę szukać :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Powieść o wszystkim i o niczym, zaintrygowało mnie to stwierdzenie. Może się skuszę.
OdpowiedzUsuńTeż zwróciłam uwagę na to zdanie. :) Chętnie przeczytam.
UsuńWytłumione emocje, niedopowiedziane wątki- to raczej nie będzie w moim guście.
OdpowiedzUsuńWszystko, co związane z historią ciekawi mnie niezmiernie, więc pewnie i tej książce poświęcę trochę uwagi. :)
OdpowiedzUsuńWidać, że lektura „Domu z witrażem” wywarła na Tobie ogromne wrażenie skoro tak pozytywnie ją oceniasz. W takim razie będę miała ją na uwadze, choć trochę się obawiam, czy nie jest ona zbyt ''ambitna'' jak dla mnie, aczkolwiek z czystej ciekawości zaryzykuje.
OdpowiedzUsuńMyślę, że po książkę sięgnę, ale nie w najbliższym - wakacyjnym czasie ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta fabuła. Niby saga rodzinna, ale inna niż wszystkie. Dodatkowy plus za brak przesłodzenia. Bardzo nie lubię tego w książkach. Zdecydowanie zachęciłaś mnie do przeczytania "Domu z witrażem":)
OdpowiedzUsuńRozumiem mętlik, jaki miałaś w głowie. Czasami właśnie z pozoru niełączące się wątki sprawiają, że na końcu doceniamy kunszt autora. Mnie zachęciłaś do poznania tej historii, bo dobrze bedzie w końcu poczytać o silnych kobietach, które wcale nie potrzebuję mężczyzny u boku, gdy robi się źle czy groźnie. Zwracają się do żeńskiej części rodziny... to intrygujące.
OdpowiedzUsuńWydaje się dość zawiła, ale przez to ciekawa. Ale trochę obawiam się, że nie mam dostatecznej wiedzy historycznej do jej przeczytania z pełną świadomością.
OdpowiedzUsuńLubię tego typu historie, więc chętnie sięgnę ;).
OdpowiedzUsuńTyle słyszałam o tej książce, ale jeszcze nie udało mi się jej upolować :(
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam tą książkę :) Kurdee nie powinnam wchodzić na twojego bloga bo zawsze piszesz takie cudowne recenzje, że lista książek do przeczytania się zwiększa a suma w portfelu maleje ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥ http://ksiazkiponadniebo.blogspot.com/
Widzę, że coś całkiem innego, oryginalna fabuła. Bardzo chętnie sięgnę po tę książkę!
OdpowiedzUsuńSylwetki bohaterek wydają mi się mocno frapujące, a dodatkowo cenię, gdy zostawia się miejsce na refleksję dla czytelnika i nic mu się nie narzuca. Z drugiej strony zastanawiam się czy odnalazłabym się w takim sposobie przedstawiania historii. Jestem jednak "Domu z witrażem" na pewno ciekawa i zapisałam sobie tytuł.
OdpowiedzUsuń