„K-pax”
Do
szpitala psychiatrycznego trafia mężczyzna, który twierdzi, że
jest kosmitą...
Całkiem
przyjemny. Poruszono wiele istotnych tematów. Ja należę do tych,
którzy przyjmują bardziej prawdopodobną wersję, gdyż, jak dla
mnie, wszystko zostało na końcu wyjaśnione i nie ma co marzyć i
wymyślać. Wspaniała rola głównego bohaterka – idealnie dobrany
aktor, który promieniował wręcz nieziemskim dobrej i ciepłem.
7/10
„Piękność
dnia”
Młoda
żona Severine nie pragnie swojego męża. W snach przeżywa
masochistyczne wizje. Zmęczona, niezaspokojonym pożądaniem zaczyna
pracować jako prostytutka.
Coś
fantastycznego! Gotowy materiał do rozważań dla psychoanalityków.
Aż trudno mi w, z założenia, tak krótkim tekście omówić
wszystkie wątki i symbole.
Mocno
zastanawiający jest dla mnie motyw dzwoneczków – czy symbolizują
one wejście w stan głębokiego snu?
A
kot? „Nie wypuszczaj kotów” - przewija się to przez cały film.
Oznacza to, że symbolizują poczucie winy głównej bohaterki? A
może raczej tłumione pożądanie, które pragnie wylać się wielką
falą. Kot symbolizuje kobiecość (pochwę?), ale także sen. To zaś
sugerowałoby, że cały film jest tylko oniryczną wizją Severine.
Zaś
symbol powozu nastęcza mi najwięcej kłopotu.
Jeśli
ktoś oglądał i chciałby ze mną podsukutować na temat
rozbudowanej syboliki w tym filmie to serdecznie zapraszam, bo sama
mam mętlik w głowie po nim.
8/10
„Bękarty
wojny”
Genialny!
Obśmiane zostały typowo amerykańskie zabiegi czyniące filmy
wojenne sieczką dla ubogich umysłów. 9/10
K-paxa oglądałam i też uważam, że aktor jest dobrany rewelacyjnie:) Świetny film.
OdpowiedzUsuńuważam, że książka "K-pax" jest jeszcze lepsza niż film. Gene Brewer napisał trzy powieści na temat prota.
OdpowiedzUsuń,,Bękarty wojny" widziałam dawno temu, pamiętam, że byłam pod wrażeniem. Muszę jeszcze wrócić do tego filmu :)
OdpowiedzUsuńNIE oglądałam żadnego z tych filmów ale teraz może to zrobie
OdpowiedzUsuń"Piękność dnia" to film, jaki mnie zainteresował najbardziej.
OdpowiedzUsuńJakoś żaden z powyższych filmów nie wzbudził mojego zainteresowania, choć nie skreślam ich całkowicie.
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych filmów.
OdpowiedzUsuńPrzed obejrzeniem "Bękartów wojny" myślałam, że ten film nie może mi się spodobać, a jednak - zgadzam się, że jest świetny :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślałam - nie lubię filmów wojennych, ale skusiło mnie nazwisko reżysera. Ani trochę nie żałuję!
UsuńK-Pax również przypadł mi do gustu. Pozostałe tytuły znam tylko ze słyszenia, ale planuję kiedyś obejrzeć.
OdpowiedzUsuńNie oglądałam żadnego z tych filmów, i chyba jakoś mnie nie przekonują do siebie... Ale kto wie, może kiedyś akurat się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńPierwsze dwa filmy oglądałam:)
OdpowiedzUsuńK-Pax oglądałam :) dobry film :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie oglądałam "Bękartów wojny", bo nie lubię filmów wojennych, ale skoro w komentarzu powyżej twierdzisz, że myślałaś podobnie i mimo wszystko ci się spodobało, może i ja powinnam to zmienić? ;) A pierwszy z wymienionych filmów widziałam dawno temu w telewizji, jakoś specjalnie mnie nie zachwycił. I też przyjmuję tę prawdopodobną wersję (jak zawsze w takich sytuacjach). ;)
OdpowiedzUsuń"Bękarty wojny" i "K-Pax" widziałam niejednokrotnie :)
OdpowiedzUsuńAni jednego nie oglądałam. Twój entuzjazm zachęca, ale chyba nie do końca dla mnie te filmy...
OdpowiedzUsuńKevin Spacey to jeden z moich ulubieńców. Film oglądałam. Był w nim oczywiście rewelacyjny.
OdpowiedzUsuńPowiedz szczerze: czy w "Bękartach wojny" jest dużo przemocy, tak realistycznie ujętej? Bo pragnę obejrzeć ten film, ale moja psychika nie znosi takich scen. Zastanawiam się, czy bym przetrzymała.
OdpowiedzUsuńDzięki za polecenie "Piękności dnia", myślę, że to będzie coś w moim stylu. A "K-Pax" już dawno nie widziałam, może powinnam sobie odświeżyć? Hm.
To raczej przemoc realistycznie ujęta, w takim natężeniu że aż groteskowa.
Usuń