sobota, 25 lutego 2017

"Dziewczyna którą kochałeś" Jojo Moyes

Liczba stron: 512




Zainteresowania Moyes są naprawdę szerokie. W swoich powieściach, oprócz romansu, porusza tematyki tabu. W „Zanim się pojawiłeś” omawia problem eutanazji i prawa do niej ludzi, którzy nie mogą się ruszać, w „Dziewczynie, którą kochałeś” opowiada o wojennych romansach między wrogami, a także o problemie odzyskiwania zrabowanych w czasach wojny obrazów.

W czterech niemieckich miejscowościach (Gallenbach, Landshut,Inglostadt, Pfaffenhofen) znajdują się pomniki ku czci miłości. Ja je tak nazwałam, bo mnie to wzrusza. Pomniki te poświęcone są Polakom i Polkom, którzy utrzymywali intymne relacje z Niemcami. Dobrowolnie. Z miłości. Drugą stroną medalu było to, co czyniono z Polkami na ziemiach polskich, ale też we Francji i w Belgii. Hłasko opisuje bardzo dokładnie, jak golono głowę i zgwałcono dziewczynę butelką za kontakt z okupantem.


Akcja toczy się dwutorowo. Opowiada o dwóch bohaterkach, które łączy obraz „Dziewczyny którą kochałeś”. Obie bohaterki w pewnym momencie dotyka odium niesławy. Zostają wyobcowane ze swoich środowisk, a ludzie nimi gardzą. Sophie musi radzić sobie z romantycznym zainteresowaniem swojego wroga. I choć sama go do tego nie zachęca, to ludzie wiedzą swoje. Oskarżyli ją, wydali wyrok i dokonują egzekucji – naraz. Liv po śmierci męża zmaga się z problemami finansowymi. Gdy dowiaduje się, że posiada przedmiot innej rodziny, ukradziony w czasie wojny. Jej mąż kupił obraz w dobrej wierze i jest to dla niej po nim pamiątka po zmarłym. Gdyby oddała obraz to otrzymałaby nie tylko rekompensatę, ale też uchroniła swoje nazwisko przed ogólną społeczną niechęcią. Liv nie chce jednak oddać obrazu. Czy warto aż tak poświęcać się dla przedmiotu?

Postaci są dobrze wykreowane, lecz nie do końca rozumiałam Liv. Jej ogromne przywiązanie do „Dziewczyny którą kochałeś” było wręcz obsesją, której nie da się racjonalnie wytłumaczyć. Nie rozumiałam jej poczynań. Sophie była dla mnie bardziej zrozumiałą postacią. Zależało jej na obrazie, ale nie w tak opętańczy sposób. Miała jasną, dla mnie, hierarchię wartości – najpierw życie, bezpieczeństwo, pożywienie dla siebie i rodziny, potem przedmioty.

Przeszkadzał mi nagły przeskok między narracjami. Przez prawie pół książki poznaję historię Sophie, a potem nagle przenoszę się do współczesności. Zapewne miało to na celu urozmaicenie, ale głównie mnie zirytowało. Bardzo. Wciągnęłam się w historię Sophie, a nagle zostało to brutalnie przerwane.

Postacie drugoplanowe zostały świetnie stworzone. Każda miała indywidualny charakter i wiele wnosiła do powieści. W samej historii przeszkadzały mi zadziwiające zbiegi okoliczności, niczym w słabych komediach romantycznych.

Język jest poprawny, chociaż, jeśli chodzi o warstwę przeszłości, to nie został wystylizowany. Niemniej jest prosty, jasny, dostępny dla każdego. Okładka jest estetyczna, ale jakie ma powiązanie z treścią, to nie wiem...






16 komentarzy:

  1. Nie lubię tej autorki, czytałam tylko "Zanim się pojawiłeś" ale nie podobało mi się na tyle, że nie chce czytać innych jej książek

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę mam w planach, ale styl autorki jakoś średnio mi się podoba. Obecnie mam zamiar zabrać się za inną powieść tej pisarki. Książka jest obszerna - zobaczymy jak mi pójdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ją już u siebie, więc niebawem będę czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jeszcze w ogóle nie czytałam żadnej książki tej autorki. Wszystko przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam tej książki, ale mam ją w planach, bo "Razem będzie lepiej" tej autorki polubiłam jej styl i mam dość spore oczekiwania, które ostudziła Twoja recenzja. Niemniej jednak sama się przekonam czy ta książka jest coś warta ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten nagły przeskok między narracjami może nieco irytować, ale skoro w ogólnym rozrachunku oceniasz tę książkę pozytywnie, to jednak dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie ten przeskok na historię Liv, również mocno mnie zaskoczył i trochę zirytował, bo już wciągnęłam w tamtą historię, a tu nagle zupełnie coś innego...
    Nie była to dla mnie najgorsza książka, czytało się całkiem przyjemnie. :)
    Pozdrawiam ♥Lost in my books

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię książki Moyes, może tę również przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie najbardziej właśnie w tej fabule zainteresował fakt, że mamy dwie płaszczyzny czasowe ;) Jeszcze nie znam w ogóle twórczości autorki, ale mam w planach, więc z czasem sięgnę i do tej pozycji na pewno.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam książki Moyes, więc i ta powinna mi się spodobać. Szkoda tylko, że okładki do tych nowych jej tytułów są tak słabe :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Myśle, ze dam szanse tej książce. To będzie moje pierwsze spotkanie z autorka, i jedno z rzadkich spotkań z tym gatunkiem ale zachwyciła mnie ta recenzja. Zaproszę na moja wkrótce :)
    Pozdrawiam

    Czytankanadobranoc.blogspot.ie

    OdpowiedzUsuń
  12. Od jakiegoś już czasu po przeczytaniu Zanim się pojawiłeś mam tą książkę na swojej liście i w końcu muszę ją kupić! Jestem ciekawa, mimo wszystko... :)
    PS. dołączyłam do grona obserwatorów! :)
    PS2. zapraszam też do mnie: aga-zaczytana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Moyes czytałam do tej pory tylko "Razem będzie lepiej" i to była przyjemna książka. "Dziewczyna, którą kochałeś" wydaje mi się ciekawa przez połączenie przeszłości i teraźniejszości oraz motyw obrazu, ale z drugiej strony nie czuję, że muszę ją przeczytać już teraz.

    OdpowiedzUsuń
  14. Moja mama ją czytała, ja już nie zdążyłam, ale mówiła mi, że średnia, więc nie ponowiłam wypożyczenia i oddałam. I nawet czytając Twoją recenzję jakoś nie żałuję. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ech, czuję niechęć do wszelkich książek, które w szybkim czasie zdobywają liczną rzeszę czytelników. Twórczość Moyes nigdy mnie specjalnie nie interesowała. Twoja ocena jej książki tylko mnie w tym utwierdziła. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubię twórczość autorki. Ten tytuł jeszcze przede mną.:)
    kocieczytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Jestem ogromnie wdzięczna w uczestniczeniu w życiu mojego bloga.
Komentarze anonimowe będą kasowane (proszę o przedstawianie się).