Dzikie łabędzie.Trzy córki Chin - Jung Chang
„Dzikie łabędzie. Trzy córki Chin” Jung Chang
Całkiem prawdopodobne, że właśnie przeczytałam najlepszą
książkę w 2018 roku. Podejrzewałam, że powieść ta przypadnie mi do gustu, nie
podejrzewałam jednak, że do tego stopnia mną wstrząśnie i pochłonie. Stałam się
częścią opisywanej rodziny i współodczuwałam wraz z nimi.
„Jednak jej największym majątkiem były krępowane
stopy, zwane po chińsku „siedmiocentymetrowymi złotymi liliami”. Oznaczało to,
że jej chód był jak „kołysanie się młodych pędów wierzby w wiosennych
powiewach”, jak to ujmowali chińscy znawcy urody kobiecej. Widok kobiety
kołyszącej się na krepowanych stopach miał działać na mężczyznę erotycznie,
ponieważ jej bezradność budziła opiekuńcze uczucia w patrzącym”.
Miałam przyjemność poznać trzy pokolenia kobiet, których
życia wpisują się w dramatyczną historię polityczną Chin. Jung Chang tworzy opowieść o swojej babci,
matce i o sobie samej, bardzo sprawnie pokazując jak życie ludzi zostało
całkowicie podporządkowane politycznym machinom terroru. Pokazała także jak
Chiny przekształcały się pod wpływem zmian politycznych. Chiny były wielkim
buzującym tyglem napięć, konfliktów i wrogich frakcji, które walczą ze sobą o
władzę i wpływy, nie przejmując się anonimowym człowiekiem, który cierpi. To
anonimowemu człowiekowi autorka oddaje głos. Opisuje to dzięki przypadkowi
swojej rodziny – ale co rodzina to osobny dramat. W małym preparacie badawczym,
jakim jest jej rodzina, pokazuje losy całych Chin.
„Nawet okazywanie uczuć własnym dzieciom było
źle przyjmowane — jako wyraz rozszczepionej lojalności. Każda godzina — o ile
nie jadło się lub nie spało — powinna należeć do rewolucji i pracy. Wszystko,
co nie było związane z rewolucją, jak na przykład noszenie dzieci na rękach,
powinno trwać jak najkrócej„.
Książka ma sporą liczbę stron, ale jest to wskazane i bardzo
słuszne posunięcie pisarki. Dzięki temu książka jest szczegółowa, wielowątkowa,
opisująca dobrze atmosferę, zwyczaje, nastroje społeczne. Zupełnie inne było
życie babci od życia chociażby jej córki, tym samym każda z tych kobiet
przeżywała osobisty, prywatny i całkowicie osobne zdarzenia. Nie dało się tego streścić w kilku słowach.
Konieczne było dokładne oddanie atmosfery, tradycji i charakteru danego czasu. Wszystkie
opisane kobiety zasługiwały na to, by potraktować je z czułością i
zrozumieniem.
„Zdolna
kobieta potrafi zrobić posiłek bez żywności”.
Jednak to nie jest tylko smutna historia kobiet z tej
rodziny. To także bardzo wnikliwy opis reżimu Mao Tse-tunga. Pokazane zostało
jak kształtowała się boska cześć, którą otaczano wodza, opisane zostały
polityczne machinacje, które prowadził, by utrzymać swoją bezwzględnej i prawie
boską władzę. Jednak „Dzikie łabędzie. Trzy córki Chin” skupiają się także na
niższych urzędnikach i pokazują, co nawet niewielka ilość władzy robi z
niegodnymi jej ludźmi. Kampanie Mao zostały wykorzystane przez nikczemnych urzędników do
osobistych celów, często wendet. Kraj pogrążył się w chaosie, ponieważ nikt nie
mógł ufać nikomu – dzieci odwróciły się od rodziców, mężowie od żon, każdy
oczekiwał, że druga osoba jest donosicielem.
„… rodzice dziewczynki
sprzedają wędzone mięso. Uprowadzi i zamordowali wiele małych dzieci.
Sprzedawali je potem jako mięso królicze po ogromnie wysokich cenach”.
Połączenie tych dwóch aspektów tj. bardzo prywatnych zapisków dotyczących
życia kobiet z aspektem politycznym dotyczącym całych Chin sprawia, że książka
niesamowicie wciąga i w ogóle nie nudzi. Wielka polityka niezbyt mnie
interesuje, ale to że została ona sprowadzona do poziomu zwykłego człowieka,
który czuje, myśli i cierpi, sprawia, że stała się przystępniejsza, groźniejsza
zarazem, bo to zupełnie inaczej usłyszeć, że na skutek głodu wywołanego błędnymi
poczynaniami Mao Tse-tunga zmarło 30 milionów ludzi, a co innego, gdy poznajesz
ich imiona, znasz ich historię i obserwujesz jak umierają przez puchlinę
głodową. Partia wchodzi w każdy aspekt życia człowieka. Ingeruje w to, jak
ludzie spędzają wolny czas, w co chodzą ubrani. Matka Jung jest krytykowana za
to, że zdarzyło jej się płakać, gdy była wyczerpana marszem. Nie wolno jej było
także płakać po poronieniu – płacz był wymysłem burżuazji. Wszelkie naturalne
odruchy takie jak rozpacz, śmiech, radość, smutek były wyrugowane z życia
społecznego.
„Ojciec jest bliski,
matka jest bliska, ale nikt nie jest tak blisko jak przewodniczący Mao”.
Każde wydarzenie z osobna wstrząsa i jest osobnym dramatem –
straszne jest gdy czytamy o tym, jak babci Jung (nie miała nawet imienia,
nazywano ją –drugą córką) krępowano stopy. Opis zmaltretowanych stóp jest
bardzo dosadny. Okazało się, że takie stopy, mimo że śmierdziały, były silnym
afrodyzjakiem. Kobieta poruszała się na zdeformowanych stopach bezradnie, przez
co mężczyźni mogli poczuć się przy nich bardziej męsko. Straszne jest to jak matka Jung jest katowana,
by przyznała się do niezawinionych win. Po pewnym czasie wszystkie te
nieszczęścia układają się w łańcuch ciągłego smutku. Matka była jednocześnie
rozsądna, ale też oddana komunizmowi bezgranicznie. Przedstawiona była jako
osoba mocno ideowo zaangażowana. Wszystko co robiła, czyniła dla wyższego
dobra. Ojciec zaś był przede wszystkim działaczem partyjnym, a dopiero potem
mężem i ojcem. Miał bardzo sztywne zasady moralne i był wręcz fanatycznie
uczciwy, nawet jeśli od kłamstwa zależało jego życie, to wolał cierpieć
katusze, niż zrobić coś przeciw sobie. Dzięki temu została pokazana także pewna
prawda o partii – partia komunistyczna to nie tylko bezduszni, straszni sadyści.
To także dobrzy ludzie, którzy chcieli lepszego świata. I nadal pewnie chcą. . Dramatyczne
były także losy Jung Chang. Kobieta opisała fakt, że odebrano jej dzieciństwo.
Nie mogła zbuntować się przeciwko rodzicom, nie mogła się zakochać w sąsiedzie,
nie mogła być próżna i skupiona na własnym wyglądzie. Cała jej energia i jej
rodzeństwa skoncentrowana była na tym, by ratować lżonych i bitych rodziców
przed szaleństwem.
„Obelgi związane z
kobietą mają w języku chińskim graficzny, obrazowy charakter: „czółenko” (od
kształtu narządów płciowych), przelewająca się lampa olejowa (zbyt często się
„puszcza”) i zdarty but (często używana)”.
Wielość osób i wydarzeń przedstawionych w „Dzikich
łabędziach” nie powoduje chaosu. Ta mnogość buduje epickość fabuły i daje pełny
obraz sytuacji chińczyków. Jeśli pojawiało się uczucie chaosu, to wynikało ono
z faktu, że życie w Chinach w tamtym czasie było chaotyczne, nielogiczne –
jednego dnia spokojnie pracujesz i spędzasz dni z rodziną, następnego dnia
jesteś oskarżony o to, że jesteś „uczniem kapitalizmu” bez dowodów.
„Przyjm, proszę, moje
przeprosiny, które przychodzą o całe życie za późno”.
Polecam osobom, które tak jak ja fascynują się losem
jednostki w historycznych zawieruchach. Podczas wojen i przewrotów tak łatwo
zapomnieć, że zamordowany człowiek miał imię, nazwisko, rodzinę i przyjaciół. I
ktoś po nim płacze. To prawdziwa epopeja, ujmująca problemy jednostki i całego
kraju jednocześnie. Mimo swojej objętości bardzo wciąga. Mocno zżyłam się z
bohaterkami i przeżywałam wszystkie ich wzloty i upadki (a tych drugich było
więcej). Wiele dowiedziałam się na temat historii Chin i dostałam wgląd w
psychikę Chińczyków i lepiej rozumiem to, dlaczego poddali się reżimowi Mao
Tse-tunga. Polecam! 10/10
Czytałam tę książkę bardzo dawno temu i pamiętam, że ogromnie mi się wtedy podobała.
OdpowiedzUsuńRaczej nie moja tematyka.:)
OdpowiedzUsuńPrzeczytam, choć to nie do końca moja tematyka. Jestem zainteresowana.
OdpowiedzUsuńJa własnie zamówiłam na wyprzedaży w znaku.
OdpowiedzUsuńGratuluje, że już na początku roku trafiłaś na taką perełkę...ja nie wiem czy się skusze, całkiem nie moje klimaty - Chiny i polityka :(
OdpowiedzUsuńKsiążka z wątkami historycznymi to w moim przypadku jedynie zbiegi okoliczności. Jeśli przypadkiem na coś nie trafię to po prostu nie czytał, ponieważ żyję w przeświadczeniu, że czytając książki chcę odejść od realiów panujących na świecie, a nie się jescze w nie zagłębiać :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tą książką, dopiszę ją do swojej listy. ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla mnie - nie lubię literatury azjatyckiej :)
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś na blogu pisałam, że mnie ta książka bardzo interesuje, ale wydaje mi się, że jak na razie za poważna tematyka dla mnie. Nie mam do tego chwilowo głowy...
OdpowiedzUsuńByć może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJa mówiąc szczerze chyba po raz pierwszy widzę ten tytuł, ale brzmi naprawdę ciekawie. Jeśli pozwolisz, podkradnę tytuł do swojego magicznego kajecicku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Widać, że to przejmująca, ale i mądra książka - która pokazuje Chiny z perspektywy zwykłych ludzi, pamiętając, że ludzie są różni i na te same wydarzenia patrzą zupełnie inaczej. Zapisałam tytuł, chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Twoją recenzję z emocjami na twarzy. Znam tytuł, ale nie czytałam i przyznam uczciwie nie miałam go w planach. Po Twojej opinii zastanawiam się czy nie popełniłam błędu, bo książka wydaje się rzeczywiście wyjątkowa. Dziękuję za materiał do rozmyślań!
OdpowiedzUsuńJestem jej bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna czy mam ochotę przeczytać tę książkę. Może kiedyś, jak trafi w moje ręce, ale jakoś strasznie się nie będę za nią rozglądała.
OdpowiedzUsuńCHiny z ich bogatą historią są fascynujące, a dla polskiego czytelnika do tego egzotyczne. Myślę, ze sięgnę po tę powieść, jeśłi znajde ją w bibliotece.
OdpowiedzUsuń