Liczba stron: 264
Szczera rozmowa
dwóch kobiet jest czymś, co najgłębiej mnie porusza. Rozmowy, w
których spotykają się różne sposoby patrzenia na świat i
postrzegania rzeczywistości dotykają mnie bardzo głęboko.
Zwłaszcza takie rozmowy, w których obie panie są dla siebie
łaskawe i pozwalają swoim myślom płynąć. Tulli razem z
Dąbrowską skupiają się na emocjach i opowiadają o miłości,
stracie, macierzyństwie i nie tylko. Bardzo ważnym tematem jest
opresja.
Wydawać by się
mogło, że ta rozmowa jest odrobinę sztampowa. Wszak powyższe
tematy są... takie przegadane. Możliwe, niemniej Magdalena Tulli
nadaje swoim przemyśleniom wymiar nieomal metafizyczny. Widać, że
jej styl bycia ciągle orbituje gdzieś wśród poetyckości. Książka
zachowuje formę wywiadu rzeki, jednak niewiele w niej „wywiadu”
tradycyjnie rozumianego. To bardziej rozmowa, wymiana doświadczeń,
przy jednoczesnym obdarowaniu Magdaleny Tulli mnóstwem przestrzeni
na wypowiedzi. Jej odpowiedzi (używam nomenklatury właściwej
tradycyjnym wywiadom) są obszerne i wielowątkowe. Tulli zahacza o
wiele trudnych dla niej i dla nas tematów.
Książka podzielona
została na 12 rozdziałów, a każdy z nich scharakteryzowano jednym
słowem. Mimo że rozmowy mają ten punkt przewodni to jednak czuć
taką spontaniczność, w przechodzeniu z tematu na temat oraz brak
scenariusza, który narzucałby kolejne punkty do odhaczenia. Przy
tym wszystkim rozmowa jest uporządkowana, nie czuć chaosu
myślowego, a zarazem naturalna i swobodna – to naprawdę sztuka!
Dowiedziałam się,
że Magdalena Tulli lubi muzykę i śpiewa w chórze. Miała nawet
doświadczenia podobne do mnie – też musiała stać pod tablicą i
śpiewać piosenki na ocenę. Gdy ja to robiłam czułam się
upokorzona i zgnębiona, a moje gardło zaciskało się i ledwie
mogłam wydać z siebie dźwięk. Pisarka miała to szczęście, że
po latach spotkała swojego nauczyciela muzyki i mogła mu
powiedzieć, co wówczas czuła – jednak nie zrobiła tego. Może i
dobrze. Podobnie jak ja rozwiązuje konflikty - poprzez wycofywanie
się. To także mój ogromny defekt – milczę, gdy powinnam się
postawić.
Ciekawym aspektem są
również aspekty polityczno-społczene poruszanie w tej publikacji.
Tulli razem z Dąbrowską analizują to, czy Polska jest na etapie
tracenia wolności i czy dwie tak agresywne frakcje, które można
zaobserwować w Polsce, mogą żyć w jednym państwie. Porusza także
tematykę uchodźców. Przyznaje, że codziennie myśli o uchodźcach
i myśli o tym, że kto wie, czy kiedyś nie zdarzy się to nam.
Tulli stała się czymś w rodzaju mojego głosu sumienia.
Bardzo poruszyła
mnie wypowiedź Magdaleny Tulli: „Jeśli cierpienia nie są nagłe
i gwałtowne, większe niż na co dzień, organizm umie tak zrobić,
żeby ich nie czuć. Takie ciężary dźwiga się inaczej. Nie w
rozpaczy, tylko w nieczuciu, w jakimś wewnętrznym ubóstwie”.
Poruszyło mnie to i chcę poznać dokonania powieściowe Magdalny
Tulli. Dodatkowo bardziej przyjrzę się karierze Justyny
Dąbrowskiej, ponieważ bardzo podoba mi się styl prowadzenia przez
nią rozmów. Irytuje mnie, gdy dziennikarze podczas wywiadów
próbują zabłysnąć bardziej niż gość i zamiast skupić się na
rozmówcy to przedstawiają swój punkt widzenia – na wszystko. W
przypadku książki „Jaka piękna iluzja” coś takiego nie miało
miejsca. Dąbrowska chciała się czegoś dowiedzieć o Tulli i nie
próbowała zawłaszczać rozmowy. Jest dla mnie fantastyczną
dziennikarką ze świetnym warsztatem.
Wydanie nie
zachwyca. Książka zachwyca.
7/10
Chyba przyjrzę się tej książce bliżej, brzmi ciekawie. ;)
OdpowiedzUsuńBędę polować na tą pozycję.:)
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz częściej czytuję wywiady z autorami. O Tulli wiem niewiele, więc chętnie skuszę się na tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę interesująco. Ale co do tematu uchodźców, to może należy zadać pytanie - czy już się nie przydarzyło? Okładka wygląda pięknie. Fajnie, że takie tematy są poruszane, zawsze cenię w książkach wątki społeczno-polityczne.
OdpowiedzUsuńA co do dziennikarzy - w stu procentach się zgadzam. Czasem z rozmowy dowiaduję się więcej o tym, który wywiad przeprowadza, niż o "odpytywanym". Ostatnio dla mnie dość jaskrawym przykładem była przepychanka słowna Kraśki z Millerem. Denerwuje mnie też gdy dziennikarze stawiają się na ważną rozmowę nieprzygotowani.
Nie mój gatunek niestety
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu mam w planach książkę "Szum" Pani Magdaleny, więc poznawanie jej zacznę od strony powieściowej. A później może zapragnę poczytać więcej o jej spojrzeniu na świat.
OdpowiedzUsuńJa co prawda mało takich książek czytam, ale nie przeczę, że powoli zaczynam się do nich przekonywać, a jeśli książka zachwyca to może znaczy, że warto po nią sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Nigdy nie czytałam jeszcze tego typu książek takich... przeprowadzonych rozmów. Oceniasz ją 7/10 więc nie może być zła, ale widać, że ma też swoje wady.
OdpowiedzUsuńBardzo mądra książka...
OdpowiedzUsuń