Tytuł: Zapach spalonych kwiatów
Tom Serii: 1
Autor: Melissa De La Cruz
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 302
Rok wydania: 2011
Poznałam już serie o Błękitnokrwistych. Jak na paranormal romance młodzieżowy była to całkiem niezła lektura niemniej bez rewelacji. Muszę stwierdzić, że „Zapach spalonych kwiatów” przypadł mi o wiele bardziej do gustu.
Akcja naprzemiennie skupia się na trzech kobietach – matce Joannie oraz dwóch córkach Ingrid i Freyi. Mieszkają w North Hampton, małym miasteczku obwarowanym ochronnymi zaklęciami. Bo kobiety są czarownicami. Jednak zabroniono ich używania magii. To dlaczego zabroniono im tej magii używać dowiadujemy się później. Jednak w pewnym momencie Freya się zbuntowała, a ograniczenia zaczęły ciążyć wszystkim kobietom. Do tego w tym sennym miasteczku zaczęły się dziać dziwne rzeczy i pojawiają się mroczne omeny. Wyciek nieznanej substancji zatruwa morza na całym świecie, a ludzie zapadają na nieznane choroby.
Freya ze wszystkich kobiet jest najbardziej żywiołowa, tryska energią, jest kochliwa i wyzywająca. Jednak w końcu spotkała mężczyznę swojego życia. Człowieka, który jest jej przeznaczony. I na własnym przyjęciu weselnym poznaje brata swojego narzeczonego. Odczuwa do niego niesamowity pociąg. I na owym przyjęciu daje się ponieść fali namiętności.
Ingrid pracuje w bibliotece. Jest stateczna, zrównoważona, wręcz sztywna. Do biblioteki przychodzi mężczyzna, który widocznie zauroczył się w Ingrid. Dziewczyna była negatywnie do niego nastawiona do momentu, aż on nie zainteresował się jej współpracownicą.
Do tego mamy matkę Joannę. Kobietę która już czuje się nie potrzeba. Do czasu gdy do jej domu wprowadza się mały chłopczyk.
Jak widać wszystkie trzy kobiety są diametralnie różne. I każda z nich inaczej postępuje w kryzysowych sytuacjach. Jednak wszystkie są niebywale silne i niezależne. Przedstawiają sobą różne typy charakterów, zupełnie inne wzorce myślenia.
Akcja powieści toczyła się w ekspresowym tempie, nie można było się od niej oderwać. Krótkie rozdziały nadawały tekstowi dynamizmu.
Oprócz wątku miłosnego i „sensacyjnego” dostrzegam coś w rodzaju drugiego dna. Jest to książka w dużej mierze o relacjach w rodzinie między kobietami. Te kobiety są sobie bliskie i choć wiedzą, że mogą zawsze liczyć na te pozostałe to jednak coś je dzieli. Nie do końca się rozumieją. Warto dostrzec te skomplikowane relacje matka – córka, siostra – siostra. Dlatego nie nazwałabym jej paranormalem. Nie należy też do nurtu fantasy. Ciężko ją gdzieś zakwalifikować.
Autorka pokusiła się o sceny erotyczne, które jednak nie są niesmaczne czy też nachalne. Zostały ładnie i zgrabnie wplecione w akcje.
Bardzo mi się podobało. Autorka poprawiła styl literacki. Do tego dodała kilka postaci z Błękitnokrwistych jako epizodyczne. Wydaje mi się to wymuszone i niepotrzebne. Do tego jest mnóstwo literówek, papier na którym wydana jest książka - jest bardzo delikatny. Natomiast na okładce zostawia się łatwo odbicia palców. Za to jest bardzo poetycka, nastrojowa. Taka liryczna.
Jak najbardziej polecam. Szczególnie miłośnikom połączeń paranormali z „obyczajówką”. Wspomnę jeszcze o zakończeniu, które wprawiło mnie w niebywałe zdumienie. Autorka umiejętnie „podgrzała” akcje na koniec by z niecierpliwością czekać na ciąg dalszy.
Nie dalej jak kilka dni temu pisałam też recenzję Zapachu, który przeczytałam przed Świętami. Cieszę się, że poznawanie twórczości Cruz poznałam od tej książki, bo byłam nią zachwycona. Bardzo mi takie klimaty pasują. Dopiero teraz sięgnę po Błękitnokrwistych - o których wiele czytam, że są słabsze od Zapachu. Muszę się sama przekonać.
OdpowiedzUsuńIstotnie są słabsze. Ale zasadnicza różnica jest taka, że Zapach jest bardziej dla dorosłych czytelników, Błękitnokrwiści to typowa młodzieżówka.
OdpowiedzUsuńMam do przeczytania ;) Czeka na półce na wolny czas ;)
OdpowiedzUsuńJak na paranormal romance młodzieżowy wydaje się nawet ciekawy, choć to nie mój ulubiony gatunek literacki, to może się skuszę.:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Słyszałam już , że "Zapach spalonych kwiatów" jest sporo lepszy od "Błękitnokrwistych"(o których moja opinia jest już znana;) ) więc chętnie się o tym sama przekonam. No i nie ma wampirów w głównych rolach, tylko czarownice, więc myślę, że może być ciekawie.
OdpowiedzUsuńZachęcona pozytywnymi opiniami zdobyłam książkę, a teraz musi poczekać na lepsze czasy :(
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że jest to bardzo ciekawa książka, a po twojej recenzji na pewno ją przeczytam:D
OdpowiedzUsuńzapraszam do udziału w moim pierwszym rozdaniu:)
OdpowiedzUsuńhttp://pacyfikatorka.blogspot.com/2012/01/rozdanie.html