Tytuł: "Ciepłe ciała"
Autor: Isaac Marion
Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: 307
Rok wydania: 2011
Jak widać przeskakuję radośnie z epoki do epoki. Poprzednio był wiktoriański Londyn, który ogromnie mi przypadł do gustu. Teraz pragnę zaprezentować postapokaliptyczną rzeczywistość, która przemówiła do mnie jeszcze mocniej.
Czy zombie potrafią kochać? Czy istota pożerająca ludzkie mózgi potrafi obdarzyć uczuciem swoje pożywienie? Okładka i Stephenie Meyer reklamuję tę książkę jako „najbardziej niezwykły wątek romantyczny z jakim się kiedykolwiek spotkała”. Pewnie co poniektórych odstraszy to nazwisko, innych wręcz przeciwnie. Jednak ja osobiście zgadzam się z Meyer - to doprawdy najbardziej nierzeczywisty wątek miłosny o jakim czytałam. Jeszcze nie spotkałam się z tak dosłownym połączeniem drapieżnika i ofiary.
„Ironia bycia zombie wynika z tego, że wszystko jest zabawne, ale nie możesz się uśmiechać, bo zgniły ci wargi.”
Na świecie pojawiła się zaraza. Niewiadomo skąd przybyły zombie, które żywią się biednymi ludźmi. Rasa ludzka chowa się za fortyfikacjami i wysokimi murami, jednak niewiele to daje. Jeśli zombie nie pożre mózgu człowieka, on również staję się potworem. Można uznać, że właśnie mózgi stanowią pewien rarytas wśród pożywienia dla tych stworów. Gdy je jedzą poznają, życie osoby pożeranej. Zombie nie mają tożsamości. Zazwyczaj pamiętają jedynie pierwszą literę swojego imienia. Umieją mówić monosylabami i istnieją pogrążone w letargu.
„Można powiedzieć, że dzięki śmierci stałem się bardziej zrelaksowany.”
R jest właśnie takim zombie. Jego monotonny świat zmienia się gdy poznaję pewną dziewczynę – Julie. Zakochuję się w niej od pierwszego wejrzenia. A raczej od pierwszego posmakowania mózgu jej chłopaka. By ją ochronić przed innymi, R zabiera ją do siebie. Dziewczyna z początku nieufna zaczyna dostrzegać w zombie człowieka, którym kiedyś był. Czyżby ta dwójka odnajdzie sposób wyplenienie zarazy? Czyżby to miłość?
„Umieramy, rozkładamy się, jemy, śpimy w ponurym maratonie, bez linii mety, bez medali, bez widzów.”
Bardzo mi się ta książka podobała. Pomysł na stworzenie wątku romantycznego wśród zombie jest oszałamiający. Do tego narracja jest prowadzona z perspektywy R co wymusza na nas empatię dla potwora. A także przeżywamy jego uczucie, w pewien sposób, bardzo czyste, wręcz nieskazitelnie romantyczne. Z jednej strony miłosne westchnienia, z drugiej opisy otwierania czaszki, niczym muszli małża i wyjadania zawartości. Autor gdzieś tam balansuje na granicy absurdu i horrendum.
„Zabić wspomnienia bez konieczności zabijania siebie”
Z tę oddziaływania emocjonalne i to, że tak niewiarygodnie mnie wciągnęła dla książki duży plus. Tematyka na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo świeża . W gruncie rzeczy mity o zombie istnieją ho, ho i jeszcze dłużej, natomiast miłość międzygatunkowa jest eksploatowana na wszystkie kierunki. Jednak podoba mi się sposób w jaki ta historia została ukazana. Zwyczajnie przypadł mi do gustu sposób w jaki autor tę historię „sprzedał”. Z drugiej strony nie mamy tu nic nowego. To co najlepiej o nim świadczy o książce to, to , że przecież R prawie nie mówi. Dużo myśli, ale mało z tego wyjawia. Jednak akcja wcale nie jest przez to w żaden sposób upośledzona. Płynie sobie jednostajnym rytmem. Ani nie zwalnia, ani nie przyśpiesza.
„Stąd mam perspektywę. Trudno brać życie tak poważnie, gdy widzisz je w całości.”
Język prostu w przekazie, jasny, zrozumiały. Zdarzają się wulgaryzmy, z podkreśleniem słowa zdarzają się. Wszelkie ich użycia mają swoje powodowania.
Fenomenalne kreacje bohaterów. Wszystkie postacie mają wyindywidualizowany charakter i wszelkie ich czyny są umotywowane jakimś incydentem.
„Nie pozwolimy, żeby Ziemia stała się grobowcem, masową mogiłą przemierzającą kosmos. Sami się ekshumujemy.”
Wspomnę jeszcze o okładce, która przyciągnęła mój wzrok, jednak nie wywołała szczególnego entuzjazmu. Ale nie chcę się czepiać i kręcić nosem. Okładka może być, tym bardziej, że jest ze skrzydełkami, a to taka moja osobista preferencja. Ogólnie bardzo mi się podoba wydanie tej książki, gdyż jest wzbogacone w zajmujące ryciny ludzkiego ciała. Mnie jako niespełnionej biolożce, sprawiły niemałą przyjemność.
Polecam dla kogoś kto poszukuję nietypowej dawki emocji. Nie polecam tym którzy szukają czegoś naprawdę niebanalnego.
8/10
Na luty 2013 roku zaplanowana jest premiera ekranizacji tej powieści. Nie mogę się doczekać, tym bardziej, że aktor grający głównego bohatera jest podobny do moich wyobrażeń.
Mam straszną ochotę na tę książkę. Muszę ją sobie kupić.
OdpowiedzUsuńSzczerze to jeden z najbardziej popieprzonych pomysłów o jakim słyszałam... Chcę to!
OdpowiedzUsuńWłaśnie... Zgadzam się z przedmówczynią :P
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu szukam wszędzie tej książki. Chociaż jeśli chodzi o zombie to "Las zębów i rąk", moim zdaniem chwilowo prezentuje się najlepiej :)
Mnie ta książka zniesmaczyła i rozśmieszyła jednocześnie. Co z tego, że dobrze napisana, skoro sam pomysł jest powalony. Powieść nie podobała mi się niestety :(
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki o tematyce zombie, a przyznam, że jestem zaciekawiona tymi ,,dziwnymi postaciami'', dlatego chce przeczytać ,,Ciepłe ciała''.
OdpowiedzUsuńŚwietna książka. Bardzo mi się podobała cała historia i sam zamysł na tak nietypowych bohaterów. Trochę traktuję tę fabułę jako swego rodzaju przypowieść. Mam nadzieję, że autor napiszę jeszcze coś równie zajmującego. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNajpierw wampiry, wilkołaki, a teraz zombie. Trochę mnie to wszystko odrzuca, ale okładka i opis nadrabiają :) Książkę mam w planach już od jakiegoś czasu.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej powieści i jestem pewna, że się z nią zapoznam. Nie spotkałam się jeszcze z książką o zombie, myślę, że te 'stworzenia' mogą okazać się ciekawe :) W końcu coś innego od wilkołaków i wampirów.
OdpowiedzUsuńjuż od jakiegoś czasu chcę sięgnąć po tą książkę, ale jeszcze nie trafiłam na nią w biblio...
OdpowiedzUsuńMi również ta książka przypadła do gustu. Nie dość, że pomysł ciekawy to i fajnie zrealizowany :)
OdpowiedzUsuńZombie zakochany w człowieku? Ten pomysł wydaje mi się jeszcze bardziej absurdalny niż wampir i człowiek. Do tej pory byłam zdecydowanie na nie książkom tego typu, ale po Twojej recenzji zaczęłam pomału zmieniać zdanie, kto wie, może kiedyś się przekonam :)
OdpowiedzUsuńBędzie film na jej podstawie? Super!
OdpowiedzUsuńZakochany zombie? Podchodzę trochę sceptycznie. Chyba aż za...
OdpowiedzUsuńZachęcająca recenzja :). A ja uważam, że właśnie jest to niebanalny pomysł. Wszędzie słyszymy o wampirach i wilkołakach, ale zombie poszły w zapomnienie i uważam, że to plus dla autora. Bardzo mi się podoba okładka :). Możliwe, że po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńZapraszam do wyników candy ;).
Ja nie lubię tego typu literatury. Od wampirów, elfów i im podobnych stworzeń trzymam się z daleka, więc nie przeczytam raczej tej pozycji. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i byłam zachwycona, cieszę się, ze Twoja recenzja jest równie pochlebna, trzeba chwalic dobre książki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Pozycja intryguje od dawna i mama nadzieję, że prędzej czy później wpadnie w moje ręce ;D
OdpowiedzUsuńMimo że nie przepadam za zombie to bardzo chętnie przeczytam ;d
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!