Tytuł oryginału: Variant
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: styczeń 2012
Liczba stron: 304
Uprzedzam, że „Gone” nie czytałam. Dlatego też moje recenzja
będzie całkowicie obiektywna i obędę się bez porównań do wyżej wymienionej serii.
Książka opowiada historię siedemnastoletniego Bensona,
sieroty, tułającej się po domach dziecka i rodzinach zastępczych. Ma nadzieję,
że jego życie się odmieni, gdy trafi do prestiżowej Akademii Maxfield. Jak się okazuje nie jest to
zwyczajna szkoła. Po pierwsze nie ma w niej nauczycieli. Odgrodzony od świata
drutem kolczastym, monitorowany przez wszechobecne kamery, Benson próbuje
przeżyć. Jak każdy uczeń Akademii. Dzielą się oni na stronnictwa – Porządek,
Spustoszenie i Wariantów. Każda grupa oferuje coś innego. Co wybrać by
przetrwać? Jak wydostać się z tego więzienia?
„Nie zrób czegoś, czego będziesz potem żałować.”
Rewelacyjny pomysł!
Bardzo spodobała mi się sama koncepcja szkoły – aresztu. Treść jest niezwykle
intrygująca, przez co czyta się książkę z zapartym tchem. Wprost nie mogłam się
oderwać. Akcja płynie dość powoli, a bohater głównie skupia się na zbieraniu
poszlak w celu rozwikłania zagadki niezwykłej szkoły.
Główny bohater był dobrze
przedstawiony w swojej sytuacji. Zaczął walczyć, a nie, jak co poniektórzy w
tego typu książkach natychmiast pogodził się z okolicznościami. Jest
zdezorientowany, zdziwiony i walczy z ograniczeniami. To naturalne i chwała za
to autorowi. Ujęło mnie także to, że ukazał Bensona, jako kogoś rozdartego
wewnętrznie. Borykającego się z wieloma znakami zapytania, jak i własnymi
uczuciami. W Akademii jest źle, ale czy na zewnątrz jest coś lub ktoś, do czego
może wrócić? Czy ta upiorna szkoła nie jest mniejszym złem? Reszta bohaterów
kompletnie nie została pogłębiona. Niby mamy jakieś nakreślone sylwetki
postaci, ale w sposób bardzo powierzchowny. Całość skupiona jest wokół głównego
bohatera. Drugoplanowe postacie są zdefiniowane przez swój stosunek do Bensona.
A także jak mi się wydaje, przez to jak zachowują się w sytuacjach interakcji
międzyludzkich. Wells idealnie uchwycił to jak zachowują się ludzie zamknięci w
oddzielonym miejscu. Dobrze opisał kształtowanie się stronnictw, nawiązywanie
porozumień i sojuszy. Wybieranie liderów, przywódców, osób, które utrzymywać
będą porządek. A ponadto autor wskazuje jak wielkie człowiek ma zdolności
asymilacji do najdziwniejszych i najbardziej ekstremalnych sytuacji.
I przejdę teraz do
warstwy językowe, która jest największym minusem powieści. Jak przystało na powieść
młodzieżową, książka takowym napisana jest językiem. Może jest adekwatny do
treści, ale drażniące było notoryczne powtarzanie głównego bohatera słowa „bez
sensu”. Świat jest bez sensu, ludzie są bez sensu, szkoła jest bez sensu, życie
jest bez sensu, jedzenie jest bez sensu. Czy nie ma innego słowa? Czy autor nie
zna innego słowa?
Zakończenie jest
kompletnie nieprzewidywalne i wydaje się trochę irracjonalne. Zdaję sobie
sprawę, że Pan Wells zapewne wyjaśni nam swój zamysł w następnym tomie, a teraz
pozostawił nas w niewiedzy, ażeby podgrzać atmosferę, jednak ogromnie
zirytowało mnie ta nonsensowna końcówka.
Kończąc, ta książka
była przyjemną, emocjonującą lekturą. Jest typowym czytadłem młodzieżowym,
dlatego też nie ma w niej nic wspaniałego, ani wyjątkowego, może oprócz
znakomicie ukazanych relacji międzyludzkich. W związku z tym: 6/10.
Może być ciekawa. Będę musiała się nad nią porządnie zastanowić.
OdpowiedzUsuńMiałam tą książke w ręku, ale zawachałam się i nie wzięłam. Brzmi jednak całkiem ciekawie, jak będę miała ochotę na jakieś czytadło to rozejrzę się za "Wariantem".
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłabym dać tej książce szansę :) Ale... w ferie lub wakacje, bo teraz prawie nie mam czasu na czytanie.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę, ale raczej w dużo dalszej przyszłości :)
OdpowiedzUsuńTeż nie czytałam serii Gone, więc nie wiem, czy ,,Wariant'' jest lepszy, czy gorszy, ale tematycznie bardzo mnie zaciekawił i ja zamierzam się za nim rozejrzeć w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńNie brzmi najgorzej. Więc pewnie mogłabym się skusić na jej lekturę.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę i przeczytam :)
OdpowiedzUsuńza jakiś czas rozejrzę się za nią w bibliotece ;)
OdpowiedzUsuńTrochę przypomina mi "Miasto ślepców"...
OdpowiedzUsuńCzytałam i mogę się zgodzić, chociaż w mojej skali "Wariant" uzyskał punktów troszkę więcej ;)
OdpowiedzUsuńW sumie całkiem miło ją wspominam, miała wiele zalet :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam tę książkę, jednak jakoś specjalnie poszukiwać jej nie będę. ;)
OdpowiedzUsuńJakoś niespecjalnie ciągnie mnie do tej książki. Ale kiedyś może się na nią skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńTo raczej nie dla mnie. Nie lubię irracjonalnych zakończeń.
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio bardzo dużo czytam młodzieżówek, gdyż jakoś wyjątkowo trafiają w moje czytelnicze gusta, więc również i powyższą ksiązkę będę miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi czasu na tą książkę:)
OdpowiedzUsuńO, bardzo chcę to przeczytać :) Szkoda, że język trochę ubogi, ale jakoś się obejdzie.
OdpowiedzUsuńTeż nie czytałam "Gone" ale słyszałam porównania tej lektury z wcześniej wspomnianą serią. Chętnie przeczytałabym jedną lub drugą ale nie ciągnie mnie do nich jakoś tak w sensie "umrę jeśli nie przeczytam" ;))
OdpowiedzUsuńBardzo dobra recenzja. Niestety nie skusze się na książkę. Mam obecnie inne priorytety :)
OdpowiedzUsuńJa również nie czytałam serii Gone i chwyciłam za Wariant, który bardzo mi się spodobał.
OdpowiedzUsuńPoszukam jej u siebie w bibliotece, bo brzmi naprawdę ciekawie. ;) Serii "Gone" także nie czytałam i jakoś nie mam zamiaru.
OdpowiedzUsuńWszystko jest bez sensu? Bohater coś nie jest szczęśliwym człowiekiem :D Mnie do młodzieżowych powieści jakoś nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że mimo wszystko mogłabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam Cię do wzięcia udziału w moim kryminalnym konkursie : http://miqaisonfire.wordpress.com/2012/10/24/262-kryminalny-konkurs-z-wydawnictem-proszynski-i-s-ka/