Wydawnictwo: Akapit-Press
Rok wydania: 2002
Liczba stron: 110
„Oni wszyscy pewnego dnia zaczną się wspinać po własnych
drabinach. Myślę o tym z niepokojem, bo przecież na drabinach czekają nie tylko
sploty przypadków i przeznaczeń. Przede wszystkim czyhają tam ich własne
decyzje. Jakie podejmą? Ile na tych pięciu drabinach znajdę mojej winy?
Lubię wracać do książek. Ostatnio uznałam, że czas wrócić do
pierwszych lektur dzieciństwa. Tych książek, które poruszyły jako pierwsze moje
czytelnicze serce i rozbudziły chęci by sięgać dalej. Jedną z pisarek mojego
dzieciństwa jest właśnie Krystyna Siesicka. Pisała ona książki przeznaczone dla
dorastających dziewcząt.
„Parada fiołków” opowiada historię rodziny wielodzietnej.
Narratorką jest matka Krystyna. Opowiadanie podzielone jest na fragmenty. Opisy
„kiedyś” i „wizyta” następują po sobie naprzemiennie. Rozdziały „Kiedyś” to
retrospekcje, często zabawnych zdarzeń z życia tejże rodziny. Autorka
podkreśla, że nie jest to książka autobiograficzna. Owszem część „kiedyś” to
felietony o jej własnych dzieciach, jednak reszta to fikcja literacka. Zabawne gry słowne, przejęzyczenia małych
dzieci, dialogi, śmieszne sytuacje to w tamtym domu codzienność. „Wizyty”
opowiadają o odwiedzinach matki Krystyny w domach każdego z już dorosłych
dzieci. Kobieta, krótko opisuje sytuację rodzinną, w jakiej jej potomstwo się
znalazło. Nie odnajdziemy tutaj już zabawnych dialogów, ani anegdot. Można by
uznać tę część za bardzo gorzką. Matka opowiada o mankamentach w familiach jej
dziatwy i zastanawia się, ile w tym jest jej winy. Co mogła zmienić? Czym
zawiniła, że jej dzieci nie mogą się odnaleźć w dorosłym życiu?
„Czym prędzej tłumaczę, jaką kruchą rzeczą jest mały
człowiek i jak łatwo go zepsuć.”
Czyta się tę książkę ogromnie szybko. Jest króciutka,
napisana prostym, komicznym językiem, chociaż Siesicka ma tendencje do nie
zapoznawania nas z postaciami. Lądujemy w domach bohaterów, nikogo nie znamy, nie
wiemy, co, gdzie i dlaczego. A opowieść się toczy. Sami mówimy się wgryźć w
tekst oraz zorientować się w konotacjach postaci. To kłopotliwe, ale
charakterystyczne dla autorki.
„Obrażone dzieci nie przysparzają człowiekowi najmniejszych
problemów. Są nadęte, milczące, nie siorbią przy zupie, nie czytają przy stole,
demonstracyjnie pochylają głowy nad stertami książek, żeby udowodnić, jakie są
idealne i to, że ja jestem tą okropną wiedźmą, która rzuca kapciem w stronę
psa. Uwielbiam być wiedźmą, dopiero wtedy wydaje mi się, że odniosłam sukces
wychowawczy.”
Przeglądałam książki młodzieżowe napisane niedawno. Sądzę,
że są nie dla mnie. Był to pamiętnik nastolatki, w którym poznawała ona
nastroje swoich znajomych poprzez statusy na facebook’u. Interpretowała je w
stosunku do zaistniałych zdarzeń. Przeraziło mnie to. To nie dla mnie. Tak po
prostu. Książki Siesickiej, traktują ze smakiem o problemach wieku dziecięcego,
ale nie uświadczymy tutaj facebooka, telefonu komórkowego, komputera. Inny świat.
I to jest najpiękniejsze.
„Jesteśmy dobrym małżeństwem, ponieważ znakomicie się
uzupełniamy. Ja kocham Elżbietę słowem, a ona mnie czynem.”
Nie polecam osobom, które nie przepadają za krótkimi formami
literackimi. Jednak polecam wszystkim, którzy chcą poczuć jak to było dorastać
w ubiegłym wieku, a także wszystkim tym, którzy chcą się serdecznie pośmiać. Za
mądrość, dystans i humor:
6/10
Myślę, że by mi się spodobała ;)
OdpowiedzUsuńMam za sobą kilka powieści Siesickiej, ale przyznam, że żadna nie zrobiła na mnie nadzwyczajnego wrażenia. Po "Paradę fiołków" nie sięgnę z dwóch powodów. Po pierwsze - wydaje mi się, że na taką literaturę jestem już za stara. Po drugie - oceniasz ją średnio, więc trzymam się tego, a swój czas spożytkuję, czytając coś lepszego (mam nadzieję!;-)).
OdpowiedzUsuńW ostatnim akapicie powinno być: "nie polecam osobom", a nie "nie polecam osobą". Wybacz, że piszę o tym, ale po prostu bardzo nie lubię tego błędu, który jest dość często popełniany, więc poprawiam - tak z dobrego serca. Mam nadzieję, że nie uraziłam Cię tym, bo zapewniam, że nie miałam takiego zamiaru.
Pozdrawiam! :)
Aktualnie mam górę książek do przeczytania, a książki pani Siesickiej to nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńHmmm ja również na razie nie mam na nią czasu ;)
OdpowiedzUsuńW czasach szkolnych bardzo dużo czytałam książek Siesickiej. Była to jedna z moich ulubionych pisarek, dlatego chętnie wrócę do jej twórczości czytając ,,Paradę fiołków''.
OdpowiedzUsuńOch, dobrze pamiętam te czasy, kiedy książki pani Siesickiej były najważniejsze na świecie ( zwłaszcza Zapałka). Fajnie, że o niej wspomniałaś...:)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tej książce. Ale w sumie nie żałuję, gdyż nie do końca mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńKupilam sobie Parade Fiolkow za 5 zl ostatnio :) Ze wzgledu na tego malego smiesznego chlopca, ktory rozbrajal mnie na kazdym kroku;)
OdpowiedzUsuńJakoś nie ciągnie mnie do tej książki, więc pewnie ją sobie odpuszczę...
OdpowiedzUsuńTo raczej nie moja bajka, ale recenzja świetna.
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki Siesickiej, jestem jej wielką fanką, więc muszę zajrzeć.
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej autorce, aż mi wstyd. Kiedy byłam młodsza, także zaczytywałam się w tego typu powieściach, jednak dziś nie gustuję w obyczajówkach. Mimo wszystko po Twojej recenzji widzę, że książka jest wartościowa. Prawdziwa, o życiu. ;)
OdpowiedzUsuńJak miło, że opisałaś tę książkę.:)
OdpowiedzUsuńOsobiście, do tych wszystkich młodzieżówek których zaczytują się nastolatki, mam awersję nie do pokonania. Czy tylko mi się wydaje, że one najzwyczajniej w świecie spłycają człowieka, jego relacje, a za to ubiór i posiadanie przystojnego chłopaka urasta rangą do miana świętości? Okropność.
Dlatego (wiem, okropnie stereotypowe, może i ograniczające moje horyzonty czytelnicze) nie tknę tych książek kijem. W wieku jakichś 10-13 lat przyzwyczaiłam się po pewnych autorek (Siesicka, Musierowicz, Ożogowska, Montgomery) i jakoś nie czuję potrzeby by do tego grona wciskać kolejne pisarki typu Meg Cabot czy inna Marta Fox (niestety, nad książkami tej drugie po prostu chce mi się płakać). Ale jak wiadomo, gusta są różne.
Samą "Paradę fiołków" czytałam jakiś czas temu i wspominam bardzo miło. Zresztą w ogóle uwielbiam felietony. Co prawda, różniły się troszkę od tej pani Krystyny, którą znamy z wspomnianej przez Olę "Zapałki na zakręcie", ale nie były gorsze. Jeśli znajdę chwilkę, z przyjemnością do nich powrócę.
Pozdrawiam serdecznie!
czytałam dwie książki tej autorki, jedna mi się spodobała, druga nie do końca, może kiedyś sięgnę po akurat po tą ;)
OdpowiedzUsuńJako nastolatka bardzo lubiłam sięgać po książki tej pani, szczególnie najbardziej chyba znaną "Zapałkę na zakręcie" lub "Jezioro osobliwości". Na "Paradę fiołków" już się nie załapałam :)
OdpowiedzUsuńSwego czasu lubiłam sięgać po książki autorstwa pani Siesickiej, "Parady fiołków" akurat nie znam, ale już raczej po nią nie sięgnę, tym bardziej, że nie przepadam za krótkimi formami literackimi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Czytałam w latach szczenięcych książki Pani Siesickiej i pamiętam, ze bardzo mi się podobały:) ale akurat tej jakoś nie mogę skojarzyć :)
OdpowiedzUsuńLubię książki Siesickiej. Chociaż są zazwyczaj krótkie, opowiadają o zwykłych sprawach, to jednak z przyjemnością się je czyta ;) Tej jednak nie miałam jeszcze okazji przeczytać.
OdpowiedzUsuńJa właśnie nie przepadam za krótkimi formami literackimi, jednak chyba się skuszę..:D
OdpowiedzUsuń