piątek, 5 października 2012

"Zanim nadejdzie ciemność" Susan Wiggs


Tłumaczenie: Elżbieta Smoleńska
Tytuł oryginału: Home Before Dark
Wydawnictwo: Mira
Data wydania: 28 wrzesień 2012
Liczba stron: 448


Jedną z cech, którą staram się w sobie zmienić jest to, że nie doceniam tego, co mam dopóki tego nie stracę. To powszechny błąd. Wiem przecież, że życie tyle mi dało. Z pewnością wiele mi jeszcze odbierze, ale to nic nie zmienia. Ludzie mają tak roszczeniowe podejście do życia. Może to reklamy nas tak uwarunkowały „Należy ci się wszystko, co najlepsze”. A potem następuje wielkie zdziwienie, gdy los nie uwzględnia naszych próśb i nie obchodzą go nasze oczekiwania.

„Ona ma prawie szesnaście lat. W tym wieku wszystko jest kryzysem.”

Bohaterka książki swój wzrok brała za oczywistość. Należał jej się jak każdemu innemu człowiekowi. Okazało się jednak, że nic nie jest pewne i któregoś dnia usłyszała diagnozę – całe życie w mroku. Dla Jessie to tragedia. Jest cenionym na całym świecie fotografem, podróżuje, nigdzie nie zagrzewa dłużej miejsca. Jej związki to chwilowe miłostki. Choroba każe jej przemyśleć od nowa całe swoje życie. Wraca w rodzinne strony do siostry, która wiedzie kompletnie różny żywot od Jessie. Luz to zapracowana żona, matka, opiekunka ogniska domowego. Jassie nie przyjechała odwiedzić jedynie swojej starszej siostry. Przyjechała poznać swoją córkę oddaną do adopcji zaraz po urodzeniu. Przygarnęła ją Luz…Teraz Jessie ma zamiar naprawić błędy młodości, wyjawić sekrety i przeprosić za kłamstwa. Czy jej się to uda? Czy zrobi to zanim nadejdzie ciemność?

„Czasem myślę, że to, co w życiu najcenniejsze jest skutkiem naszych błędów.”

Autorka poruszyła bardzo ważne i ciekawe kwestie jak choroba, samotne ojcostwo, adopcje w rodzinie, porzucanie marzeń dla dzieci i wiele innych. Pod tym względem dostałam o wiele wartościowszą powieść niż się spodziewałam. Pani Wiggs sprawnie połączyła wszystkie wątki tworząc złożoną, a jednocześnie spójną układankę. Porusza tematy często społecznie kontrowersyjne i robi to z taktem i wyczuciem.

Bohaterowie są dobrze i wiarygodnie wykreowani. Prawie każda z postaci posiada indywidualny charakter uwarunkowany najczęściej przeżyciami z okresu dziecięcego, co sprawia, że są istotami dość złożonymi. Co najważniejsze wszyscy postępują zgodnie ze swoim rysem psychologicznym. Dodam, że polubiłam każdą z postaci łącznie z główną bohaterką.
Jessie kieruje się egoistycznymi motywami. Dowiadujemy się tego od razu. Na samym początku zostajemy poinformowani, że oddała swoje dziecko do adopcji, ponieważ chciała robić światową karierę. Nie przyłączam się do ogólnej nagonki, gdyż całkowicie ją rozumiem. To, że zaszła w ciąże nie oznacza, że została ubezwłasnowolniona, a jej ciało nie przeszło na rzecz państwa. Miała prawo oddać swoje dziecko, tym bardziej osobie, której była pewna, że dziecka nie skrzywdzi. Naprawdę moi drodzy, nie każdy musi być matką polką.
Jessie potem twierdzi, że stara się naprawić swoje błędy. I kłamie. Okłamuje sama siebie. Potrzebuje rozgrzeszenia, uwolnienia od wyrzutów sumienia. Twierdzi, że stała się orędowniczką prawdy, ale tak naprawdę zależy jej na głównie na sobie i to ze względu na siebie chce by jej córka Lila dowiedziała się, kim naprawdę jest „ciocia Jessie”. Wydawało się jakby w ogóle nie obchodziło jej jak wpłynie to na tę młodą dziewczynę. To wywoływało moją dezaprobatę. Jessie polubiłam jednak z ciekawość świata, wygadanie, próbę pozytywnego patrzenia w przyszłość i samodzielność. To niespokojna dusza. Jest trochę typem romantycznym.

Jeśli chodzi o styl tekstu to jest on bardzo prosty i zrozumiały. Dla mnie zbyt prosty. Zalatywało mi manierą romansową. Wiem, że Autorka ma właśnie wprawę w tamtym gatunku i to widać. Próbowała przekazać głębsze treści niewybrednym językiem. Mnie to nie odpowiadało. Wiem doskonale, że Pani Wiggs ma coś do powiedzenia, ale jeszcze brak jej umiejętności by to zaprezentować odpowiednio.

Autorka nie odmówiła sobie dodać pikanterii tej historii przy pomocy romansu z przystojnym wdowcem. Jest on mężczyzną tak typowo romansowym, że aż się nie chce o nim czytać. Jest wyidealizowany do bólu. A przez to staje się sztuczny. Ogólnie romans w powieści jest całkiem przeciętnym wątkiem. Z pewnością to spłyciło trochę książkę, a przy okazji nadało jej lekkości i te dość trudne tematy zostały dzięki niemu podane w przystępny sposób. Książkę czyta się szybko, dzięki krótkim rozdziałom i właśnie dzięki temu prostemu językowi, jaki proponuje nam Pani Wiggs.

Mogę powiedzieć, że książka ta powstał z bezpośrednio z życia. Wydarzenia w niej przedstawione są ukazane w tak autentyczny sposób, że mogę uwierzyć, że taka rodzina mieszka tuż za rogiem. To, że historia jest tak prawdopodobna wzmagało dramatyzm niektórych zdarzeń i mocniej odczułam jej emocjonalne oddziaływanie. Emocje zawarte na kartach powieści udzielały się mnie. Śmiałam i płakałam razem z bohaterami. Autorka rewelacyjnie radzi sobie z wpływaniem na uczuciowość czytelnika.

Wyłapałam kilka literówek, a spolszczenie „e-majle” wywołało u mnie pełne zdumienia uniesienie brwi. Jednak okładka jest prześliczna.

Myślę, że mimo niedociągnięć książka jest warta przeczytania. Jeśli, ktoś chce może podejść do niej jak do lekkiego czytadła o miłości i o tym jak ważne jest to by doceniać dary, które otrzymujemy od losu zanim zostaną nam odebrane. Jeśli zaś wolimy to możemy przeczytać jak książkę o problemach, które mogą dosięgnąć także i nas. Są tak powszechne, a jednak nie wypada mówić o nich głośno, ponieważ społeczeństwo nie akceptuje pewnych wyborów. Jak decyzji Jessie, że woli poświęcić się karierze, niż wychowywać dziecko. W każdym bądź razie ta powieść oferuje dla każdego czytelnika coś dobrego. Polecam!
8/10

33 komentarze:

  1. coś w sam raz dla mnie
    sądzę, że książka i mi by się spodobała
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Poluję na nią już od dłuższego czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już od dłuższego czasu mam ochotę przeczytać tę książkę, a po twojej recenzji tylko mój czytelniczy apetyt na nią wzrósł jeszcze bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  4. za 2 dni zaczynam, miałam wcześniej, ale się inaczej ułożyło :) dlatego recenzję zostawiam na później :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po raz kolejny czytam recenzję tej książki, ale jakoś nie jestem jej pewna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznaję, że ciekawy pomysł z takim zarysowanie fabuły. Dolegliwości związane z oczami skojarzyły mi się z moją przyjaciółką, która zaczyna nosić od kilku dni okulary, by przystopować zwiększanie się wady, więc tym bardziej recenzja wywołała uśmiech na mojej twarzy. Najbardziej jestem ciekawa wątku córki oddanej zaraz po urodzeniu do adopcji ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. "Zanim nadejdzie ciemność" znajduje się na mojej półce i za kilka dni wezmę się za czytanie. Nie martw się - nie jesteś jedyną osobą, która często docenia po stracie...

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam i naprawdę wciągająca lektura :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam już co nie co o tej książce, chętnie po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Książkę koniecznie muszę mieć na swojej półce.

    OdpowiedzUsuń
  11. Może się kiedyś skuszę, dużo dobrego o tej książce czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Słyszałam o niej, myślę, że przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  13. Wydaje się być ciekawa. Czytałam już wiele pozytywnych recenzji, więc możliwe, że sięgnę po tę książkę;)

    OdpowiedzUsuń
  14. brzmi całkiem nieźle, chętnie bym się z nią zapoznała ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Słyszałam już o niej kilka razy, a ty narobiłaś mi na nią większego apetytu ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo, bardzo, BARDZO chcę mieć tę książkę w swoich zbiorach @_@

    OdpowiedzUsuń
  17. Jejku, jak ja chcę przeczytać tę książkę! :D Koniecznie muszę ją dorwać ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. „Ona ma prawie szesnaście lat. W tym wieku wszystko jest kryzysem.” - pod tym cytatem podpisuję się wszystkimi kończynami.

    OdpowiedzUsuń
  19. Co prawda nie czytuję takich książek, ale na tą mam szczególną ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Lubię Susan Wiggs, także mnie zachęcać nie musisz :D!

    OdpowiedzUsuń
  21. Dla mnie Dusty też był sztuczny i kompletnie niewiarygodny. Uważam, że ta książka jest dobrym czytadłem, które niesie ze sobą małe przesłanie.

    OdpowiedzUsuń
  22. To już druga książka tej autorki, którą chciałabym przeczytać - mimo że najczęściej nie sięgam po lektury tego typu. Podoba mi się pomysł na fabułę i myślę, że mogłabym przymknąć oko na literówki... gorzej z tymi e-majlami :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Chciałabym przeczytać "Zanim nadejdzie ciemność". Dużo o niej słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ta książka udowadnia, jak bardzo nie doceniamy rzeczy, które bierzemy za rzeczy pewne i oczywiste...
    "Zanim nadejdzie ciemność" czeka na półce, będzie to moje pierwsze spotkanie z autorką i mam nadzieję, że będę tak samo zadowolona, jak Ty :)
    Ale to spolszczenie jest straszne...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  25. Książkę mam już na swojej półce. Twoja recenzja jest zachwycająca i jednocześnie pobudza moją ciekawość. Chyba przesunę książkę w moim stosiku :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Książka bardzo mnie kusi, chociaż obawiam się, czy ta romansowa maniera nie popsuje mi przyjemności czytania, ale jest ryzyko jest zabawa ;))

    OdpowiedzUsuń
  27. Brzmi ciekawie, więc pewnie jak tylko nadarzy się okazja to się na nią skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ciekawa książka, tylko czytając opis odnoszę wrażenie, że :to już było. Wydaje mi się, że książka niczym nie zaskakuje, a chyba tego aktualnie szukam. Mimo to, może być ciekawą lekturą.

    OdpowiedzUsuń
  29. mam na te powieść ogromną ochotę. może w końcu uda mi się znaleźć dla niej czas.

    OdpowiedzUsuń
  30. Widzę, że to więcej niż czytadło...problem poruszany (utrata wzroku - to naprawdę cios poniżej pasa! uwielbiam książki i fotografię)...kurczę wiem, że już czytałam Twoją recenzję i dałam komentarz, czyżbym miała już sklerozę?

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Jestem ogromnie wdzięczna w uczestniczeniu w życiu mojego bloga.
Komentarze anonimowe będą kasowane (proszę o przedstawianie się).