Tłumaczenie: Elżbieta Smoleńska
Tytuł oryginału: Home Before Dark
Wydawnictwo: Mira
Data wydania: 28 wrzesień 2012
Liczba stron: 448
Jedną z cech, którą staram się w sobie zmienić jest to, że
nie doceniam tego, co mam dopóki tego nie stracę. To powszechny błąd. Wiem
przecież, że życie tyle mi dało. Z pewnością wiele mi jeszcze odbierze, ale to
nic nie zmienia. Ludzie mają tak roszczeniowe podejście do życia. Może to
reklamy nas tak uwarunkowały „Należy ci się wszystko, co najlepsze”. A potem
następuje wielkie zdziwienie, gdy los nie uwzględnia naszych próśb i nie
obchodzą go nasze oczekiwania.
„Ona ma prawie szesnaście lat. W tym wieku wszystko jest
kryzysem.”
Bohaterka książki swój wzrok brała za oczywistość. Należał
jej się jak każdemu innemu człowiekowi. Okazało się jednak, że nic nie jest
pewne i któregoś dnia usłyszała diagnozę – całe życie w mroku. Dla Jessie to
tragedia. Jest cenionym na całym świecie fotografem, podróżuje, nigdzie nie
zagrzewa dłużej miejsca. Jej związki to chwilowe miłostki. Choroba każe jej
przemyśleć od nowa całe swoje życie. Wraca w rodzinne strony do siostry, która
wiedzie kompletnie różny żywot od Jessie. Luz to zapracowana żona, matka,
opiekunka ogniska domowego. Jassie nie przyjechała odwiedzić jedynie swojej
starszej siostry. Przyjechała poznać swoją córkę oddaną do adopcji zaraz po
urodzeniu. Przygarnęła ją Luz…Teraz Jessie ma zamiar naprawić błędy młodości,
wyjawić sekrety i przeprosić za kłamstwa. Czy jej się to uda? Czy zrobi to
zanim nadejdzie ciemność?
„Czasem myślę, że to, co w życiu najcenniejsze jest skutkiem
naszych błędów.”
Autorka poruszyła bardzo ważne i ciekawe kwestie jak
choroba, samotne ojcostwo, adopcje w rodzinie, porzucanie marzeń dla dzieci i
wiele innych. Pod tym względem dostałam o wiele wartościowszą powieść niż się
spodziewałam. Pani Wiggs sprawnie połączyła wszystkie wątki tworząc złożoną, a
jednocześnie spójną układankę. Porusza tematy często społecznie kontrowersyjne
i robi to z taktem i wyczuciem.
Bohaterowie są dobrze i wiarygodnie wykreowani. Prawie każda
z postaci posiada indywidualny charakter uwarunkowany najczęściej przeżyciami z
okresu dziecięcego, co sprawia, że są istotami dość złożonymi. Co najważniejsze
wszyscy postępują zgodnie ze swoim rysem psychologicznym. Dodam, że polubiłam
każdą z postaci łącznie z główną bohaterką.
Jessie kieruje się egoistycznymi motywami. Dowiadujemy się
tego od razu. Na samym początku zostajemy poinformowani, że oddała swoje
dziecko do adopcji, ponieważ chciała robić światową karierę. Nie przyłączam się
do ogólnej nagonki, gdyż całkowicie ją rozumiem. To, że zaszła w ciąże nie
oznacza, że została ubezwłasnowolniona, a jej ciało nie przeszło na rzecz
państwa. Miała prawo oddać swoje dziecko, tym bardziej osobie, której była
pewna, że dziecka nie skrzywdzi. Naprawdę moi drodzy, nie każdy musi być matką
polką.
Jessie potem twierdzi, że stara się naprawić swoje błędy. I
kłamie. Okłamuje sama siebie. Potrzebuje rozgrzeszenia, uwolnienia od wyrzutów
sumienia. Twierdzi, że stała się orędowniczką prawdy, ale tak naprawdę zależy
jej na głównie na sobie i to ze względu na siebie chce by jej córka Lila
dowiedziała się, kim naprawdę jest „ciocia Jessie”. Wydawało się jakby w ogóle
nie obchodziło jej jak wpłynie to na tę młodą dziewczynę. To wywoływało moją
dezaprobatę. Jessie polubiłam jednak z ciekawość świata, wygadanie, próbę
pozytywnego patrzenia w przyszłość i samodzielność. To niespokojna dusza. Jest
trochę typem romantycznym.
Jeśli chodzi o styl tekstu to jest on bardzo prosty i
zrozumiały. Dla mnie zbyt prosty. Zalatywało mi manierą romansową. Wiem, że
Autorka ma właśnie wprawę w tamtym gatunku i to widać. Próbowała przekazać
głębsze treści niewybrednym językiem. Mnie to nie odpowiadało. Wiem doskonale, że
Pani Wiggs ma coś do powiedzenia, ale jeszcze brak jej umiejętności by to
zaprezentować odpowiednio.
Autorka nie odmówiła sobie dodać pikanterii tej historii
przy pomocy romansu z przystojnym wdowcem. Jest on mężczyzną tak typowo
romansowym, że aż się nie chce o nim czytać. Jest wyidealizowany do bólu. A
przez to staje się sztuczny. Ogólnie romans w powieści jest całkiem przeciętnym
wątkiem. Z pewnością to spłyciło trochę książkę, a przy okazji nadało jej
lekkości i te dość trudne tematy zostały dzięki niemu podane w przystępny
sposób. Książkę czyta się szybko, dzięki krótkim rozdziałom i właśnie dzięki
temu prostemu językowi, jaki proponuje nam Pani Wiggs.
Mogę powiedzieć, że książka ta powstał z bezpośrednio z
życia. Wydarzenia w niej przedstawione są ukazane w tak autentyczny sposób, że
mogę uwierzyć, że taka rodzina mieszka tuż za rogiem. To, że historia jest tak
prawdopodobna wzmagało dramatyzm niektórych zdarzeń i mocniej odczułam jej
emocjonalne oddziaływanie. Emocje zawarte na kartach powieści udzielały się
mnie. Śmiałam i płakałam razem z bohaterami. Autorka rewelacyjnie radzi sobie z
wpływaniem na uczuciowość czytelnika.
Wyłapałam kilka literówek, a spolszczenie „e-majle” wywołało
u mnie pełne zdumienia uniesienie brwi. Jednak okładka jest prześliczna.
Myślę, że mimo niedociągnięć książka jest warta
przeczytania. Jeśli, ktoś chce może podejść do niej jak do lekkiego czytadła o
miłości i o tym jak ważne jest to by doceniać dary, które otrzymujemy od losu zanim
zostaną nam odebrane. Jeśli zaś wolimy to możemy przeczytać jak książkę o
problemach, które mogą dosięgnąć także i nas. Są tak powszechne, a jednak nie
wypada mówić o nich głośno, ponieważ społeczeństwo nie akceptuje pewnych
wyborów. Jak decyzji Jessie, że woli poświęcić się karierze, niż wychowywać
dziecko. W każdym bądź razie ta powieść oferuje dla każdego czytelnika coś
dobrego. Polecam!
8/10
coś w sam raz dla mnie
OdpowiedzUsuńsądzę, że książka i mi by się spodobała
pozdrawiam
Poluję na nią już od dłuższego czasu ;)
OdpowiedzUsuńJuż od dłuższego czasu mam ochotę przeczytać tę książkę, a po twojej recenzji tylko mój czytelniczy apetyt na nią wzrósł jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńza 2 dni zaczynam, miałam wcześniej, ale się inaczej ułożyło :) dlatego recenzję zostawiam na później :)
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny czytam recenzję tej książki, ale jakoś nie jestem jej pewna.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że ciekawy pomysł z takim zarysowanie fabuły. Dolegliwości związane z oczami skojarzyły mi się z moją przyjaciółką, która zaczyna nosić od kilku dni okulary, by przystopować zwiększanie się wady, więc tym bardziej recenzja wywołała uśmiech na mojej twarzy. Najbardziej jestem ciekawa wątku córki oddanej zaraz po urodzeniu do adopcji ;)
OdpowiedzUsuń"Zanim nadejdzie ciemność" znajduje się na mojej półce i za kilka dni wezmę się za czytanie. Nie martw się - nie jesteś jedyną osobą, która często docenia po stracie...
OdpowiedzUsuńMarzę o jej przeczytaniu.. :)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCzytam i naprawdę wciągająca lektura :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już co nie co o tej książce, chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążkę koniecznie muszę mieć na swojej półce.
OdpowiedzUsuńMoże się kiedyś skuszę, dużo dobrego o tej książce czytałam.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej, myślę, że przeczytam
OdpowiedzUsuńWydaje się być ciekawa. Czytałam już wiele pozytywnych recenzji, więc możliwe, że sięgnę po tę książkę;)
OdpowiedzUsuńbrzmi całkiem nieźle, chętnie bym się z nią zapoznała ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o niej kilka razy, a ty narobiłaś mi na nią większego apetytu ;)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo, BARDZO chcę mieć tę książkę w swoich zbiorach @_@
OdpowiedzUsuńJejku, jak ja chcę przeczytać tę książkę! :D Koniecznie muszę ją dorwać ;)
OdpowiedzUsuń„Ona ma prawie szesnaście lat. W tym wieku wszystko jest kryzysem.” - pod tym cytatem podpisuję się wszystkimi kończynami.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńCo prawda nie czytuję takich książek, ale na tą mam szczególną ochotę :)
OdpowiedzUsuńLubię Susan Wiggs, także mnie zachęcać nie musisz :D!
OdpowiedzUsuńDla mnie Dusty też był sztuczny i kompletnie niewiarygodny. Uważam, że ta książka jest dobrym czytadłem, które niesie ze sobą małe przesłanie.
OdpowiedzUsuńTo już druga książka tej autorki, którą chciałabym przeczytać - mimo że najczęściej nie sięgam po lektury tego typu. Podoba mi się pomysł na fabułę i myślę, że mogłabym przymknąć oko na literówki... gorzej z tymi e-majlami :D
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać "Zanim nadejdzie ciemność". Dużo o niej słyszałam.
OdpowiedzUsuńTa książka udowadnia, jak bardzo nie doceniamy rzeczy, które bierzemy za rzeczy pewne i oczywiste...
OdpowiedzUsuń"Zanim nadejdzie ciemność" czeka na półce, będzie to moje pierwsze spotkanie z autorką i mam nadzieję, że będę tak samo zadowolona, jak Ty :)
Ale to spolszczenie jest straszne...
Pozdrawiam!
Książkę mam już na swojej półce. Twoja recenzja jest zachwycająca i jednocześnie pobudza moją ciekawość. Chyba przesunę książkę w moim stosiku :)
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo mnie kusi, chociaż obawiam się, czy ta romansowa maniera nie popsuje mi przyjemności czytania, ale jest ryzyko jest zabawa ;))
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, więc pewnie jak tylko nadarzy się okazja to się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńCiekawa książka, tylko czytając opis odnoszę wrażenie, że :to już było. Wydaje mi się, że książka niczym nie zaskakuje, a chyba tego aktualnie szukam. Mimo to, może być ciekawą lekturą.
OdpowiedzUsuńmam na te powieść ogromną ochotę. może w końcu uda mi się znaleźć dla niej czas.
OdpowiedzUsuńWidzę, że to więcej niż czytadło...problem poruszany (utrata wzroku - to naprawdę cios poniżej pasa! uwielbiam książki i fotografię)...kurczę wiem, że już czytałam Twoją recenzję i dałam komentarz, czyżbym miała już sklerozę?
OdpowiedzUsuń