Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: grudzień 2002, listopad 2003
Liczba stron: 624, 558
Od momentu, gdy dostałam te wielkie tomy w swoje ręce
wiedziałam, że nieprzyzwoicie mi się spodoba ta trylogia. Nie zawiodłam się ani
trochę, a wręcz owe książki przerosły moje oczekiwania.
„Ech życie, życie…
Sranie i gorzały picie.”
Achaja to tytułowa bohaterka potężnych tomiszczy napisanych
przez Pana Andrzeja Ziemiańskiego. Jest księżniczką, córką Wielkiego Księcia
Archentara. Na skutek pałacowych intryg dziewczyna, która przywykła do luksusu
zostaje zwerbowana do armii. Los nie jest dla niej łaskawy i zostaje pojmana w
niewolę. Życie okrutnie nią miota, Achaja nie zaznaje nawet przez chwilę
wytchnienia. Staje się bezlitosną wojowniczką, niewahającą się nawet przez
chwilę zanim wepchnie wrogowi miecz do gardła.
„Mądrość to odwrotność działania.”
Akcja powieści toczy się trójwątkowo. Niektóre rozdziały
opowiadają o wcześniej wspomnianej Achai, kolejne o przygodach Siriusa i jego
przebiegłego giermka Zaana, a następne zaś o Magu Meridithcie. Autor stworzył
równoległą rzeczywistość dopracowaną w najmniejszych szczegółach. Owy świat
pozbawiony jest luk, a całokształt wydaje mi się kompletny. Niektóre pomysły
wprawiały mnie w osłupienie, ale przecież to fantastyka. Nie wymagajmy
racjonalnych rozwiązań.
„Dlaczego zło… jest przyjazne… a Dobro, jak panna wśród
zalotników tego wybierze, kto ją najgorzej traktuje.”
Męskie postacie to główny atut tych powieści. To one nadają
smaczku tej historii. To mężczyźni są przebiegli i inteligentni. Natomiast
postacie kobiece nie są zbyt bystrymi osóbkami. Główna bohaterka odznacza się odwagą,
ale przesadnie rozgarnięta nie jest. Ma szczęście, że mężczyźni, których
spotyka na swojej drodze mają dużo rozumu i chętnie dzielą się z nią swoją
wiedzą. Nauki jej mentorów nie raz i nie dwa ratują ją z opresji. Achaja wydaje
się nie mieć żadnego celu w życiu oprócz przeżycia. Utrzymać się przy życiu to
jedyna jej myśl. Nie ma żadnych planów, ani marzeń. Z drugiej strony walczy w
imię czegoś. W imię wolności, przyjaźni, walczy, bo tak po prostu trzeba. Bo
jej każą… Brak mi było pogłębienia rysu psychologicznego żeńskich postaci albo wzbogacenia,
chociaż Achai. Przecież to główna bohaterka!
„Ani życie, ani śmierć nie mają sensu same w sobie.”
Mnie te dwa tomy urzekły od razu. Zaryzykuję stwierdzenie,
że jeśli nie zapałamy atencją do tych książek po pierwszych stronach to później
nie będzie lepiej. Z jeden strony to książki lekkie, służące umileniu wolnych
chwil. Z drugiej wierzę, że dla niektórych mogą być trudne w odbiorze, bo i
świat specyficzny, i język nietypowy… Jest to trylogia napisana z wielkim
rozmachem, przemyślana i dopracowana w szczegółach. Akcja jest bardzo
dynamiczna i nieustannie coś się zmienia. Chwilę wytchnienia dają nam rozdziały
o Magu, który więcej mówi niż robi. Zastanawia się on nad zasadnością powstania
człowieka, koegzystencja bogów i ludzi, naturze istoty ludzkiej.
„Oni was zabijają dla waszego dobra.”
Niby potknięcia, niby niedopieszczone kobiety, a jednak
ocena 10/10. Dlaczego? Jeśli ktoś czyta mój blog, to zauważy, że dla mnie
kluczową sprawą w książkach jest język. Może fabuła nużyć, bohaterowie być
kukłami, ale jeśli autor ma dobry warsztat to mu do pewnego stopnia wszystko wybaczę.
I jak jest z Panem Ziemiańskim? Mówię z serca, ten Autor to mistrz stylizacji
języka. W życiu nie czytałam tak pięknie zarchaizowanego tekstu. Nigdy w życiu.
Mistrz. Geniusz. W jeden chwili mamy język potoczny nizin społecznych, a zaraz
potem górnolotne sformułowania arystokracji. Najpierw „kurwa” ściele się gęsto,
a zaraz potem mamy filozoficzny wywód o strukturze tamtejszego świata, sensie
życia, istnieniu Bogów. Do tego każda z postaci mówi odrobinę inaczej. Autor
używa wielu wulgaryzmów, często przesadza z wykrzyknikami i wielokropkami, ale
taka umiejętność operowania językiem polskim zasługuję na najwyższą ocenę.
Chylę głowę przed tym mistrzem słowa. Ten „prostacki” (piszę prostacki w
cudzysłowu, ponieważ podsumowanie tego kunsztu tym słowem to zdeprecjonowanie
tej maestrii) nie wydawał mi się ciężki, choć odrobinę przytłaczający. Jednak
ogólnej lekkości dodawały humorystyczne, ostre dialogi, które są jednym z
większych plusów „Achai”.
„To ja. Jestem Śmiercią, mój miły. Chodź. Chodź, proszę i
nie płacz więcej. Ja cię ukoję, ja jestem twoją żoną, ja jestem kochanką, ja
jestem tą pierwszą dziewczyną, którą pocałowałeś, ja jestem twoją Śmiercią
kochanie.”
Pan Ziemiański nie stroni także od brutalności i scen
erotycznych. Dlatego osoby, które mierzi ordynarny język, niewybredne żarty i
ogólna atmosfera wypruwania flaków odradzam. Język i klimat utworu
odzwierciedla świat, w jakim przyszło bohaterom żyć. Parszywa rzeczywistość,
gdzie ludzie by przeżyć dopuszczają się najgorszych zbrodni. A z drugiej strony
dla źle pojętego honoru potrafią oddać swoją córkę na śmierć.
„Coś się kończy, a nic się nie zaczyna…”
Przy całej obojętności do postaci kobiecych Autor wprowadził
ciekawy wątek do tomu drugiego. Mianowicie odwrócenie ról społecznych,
wytyczonych odgórnie dla kobiet i mężczyzn. We wspaniały sposób stawia na
głowie ogólnie przyjęte zasady. Achaja trafia do kraju rządzonego przez kobiety
i w którym w armii walczą jedynie panie. Mężczyźni siedzą posłusznie i cicho, a
kobiety wojują, a następnie to, co uwojują przepijają radośnie w karczmach.
Może te ksiązki powinny być manifestem czytelniczym feministek…?
„Ciekawe, co się czuję, jak się umiera…?”
Podsumowując, nie jest to książka dla wszystkich. Z wielu
względów, wyżej wymienionych trylogia ta może się wydać odrażająca i odłoży się
ją ze wstrętem. Ja jednak uważam ją za kawał dobrej literatury. Gwarantuje, że
jeżeli przymknie się oko na nieliczne błędy, a doceni się manierę pisarza to
pokochacie „Achaję” jak ja.
10/10
Ach, Achaja! Polecił mi ją cztery lata temu przyjaciel, ale do tej pory nigdzie nie mogę zdobyć pierwszego tomu... No i w zeszłym tygodniu na zajęciach z czytelnictwa rozmawialiśmy o niej :) Smuci mnie jedynie fakt, że trzeci tom (według fanów) jest rozczarowujący...
OdpowiedzUsuńW każdym razie - w przyszłości na pewno przeczytam :)
Zwróciłem na nią uwagę, kiedy wyszło nowe wydanie, ale nie czytałem jeszcze recenzji. Po Twojej myślę, że powinienem koniecznie przeczytać Achaję :) Nie wiem, czy urzeknie mnie tak jak Ciebie, ale na pewno warto sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńMiałam pierwszy tom Achaji, lecz się go pozbyłam. Próbowałam czytać tę książkę, ale niestety szło mi to bardzo opornie. Nie potrafiłam wczuć się w jej klimat.
OdpowiedzUsuńOpis tej książki bardzo przypomina mi fabułę "Gladiatorki", książki która bardzo mi się podobała. Dlatego przeczuwam, że ten cykl może mi przypaść do gustu, tym bardziej, że język powieści jest urzekający no i ostrych cen w niej nie brakuje, to duży plus :)
OdpowiedzUsuńPierwszą część muszę przeczytać koniecznie i to jak najprędzej!
OdpowiedzUsuńMój brat ciągle namawia mnie do przeczytania tych książek :)
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu zasadzam się na Achaję, niestety na razie bez powodzenia ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tą trylogię, niedawno czytałam ją po raz drugi - musiałam przypomnieć sobie trochę fabułę przed wydaniem "Pomnika Cesarzowej Achai" i po raz drugi byłam usatysfakcjonowana (choć 3 część trochę zawodzi...)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o tej trylogii, a Twoja recenzja tym bardziej to potwierdza. Jednak w ogóle mnie do niej nie ciągnie i nie chodzi tu o te elementy, które wymieniłaś. Jednak nie mówię ostatecznego "nie". Kto wie, może kiedyś dam się jednak skusić :D
OdpowiedzUsuńSłyszałam juz o tej serii, ale jakoś nie jestem przekonana. Nie przepadam za fantasy i obawiam się, że książka mnie nie zainteresuje. Jednak Twoja recenzja mnie zachęciła, może jednak warto się zdecydować na tę lekturę :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do zabawy. Szczegóły na moim blogu! :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mojego męża. Całkiem niezły pomysł na prezent. :)
OdpowiedzUsuńGdzieś już słyszałam ten tytuł. Ale to cykl nie dla mnie zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za polską fantastyką, więc mimo pozytywnych odczuć jakie Ci towarzyszyły podczas lektury, raczej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńps. Zapraszam na mojego bloga, gdzie aktualnie trwa konkurs. Do wygrania "Cień kruczych skrzydeł".
Szczegóły tutaj:
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/2012/11/pierwszy-blogowy-konkurs.html
Pozdrawiam! :)
Nie słyszałam chyba żadnej negatywnej opinii o Achaji. Także to coś znaczy. Twoje recenzje tym bardziej zachęcają mnie do tego, by zakupić sobie te książki i poświęcić im ferie lub wakacje :)
OdpowiedzUsuńJa lubię polska fantastykę, choć nie mam zbyt wielu okazji, żeby ją czytać. Tę trylogię moge przeczytać :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja, Achaję już posiadam, koniecznie trzeba ją odkurzyć!
OdpowiedzUsuńNie siedzę za bardzo w tym typie literatury, ale nad Achają się już dawno zastanawiałam. Twoja recenzja wbiła gwóźdź do trumny - zapisane jako "muszę przeczytać"
OdpowiedzUsuńOd dawna mam tą książkę na uwadze, ale jakoś nie mogłam się zmobilizować do jej przeczytania. Po twojej recenzji muszę koniecznie ja zdobyć :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie rozglądam się za dobrą książką z tego gatunku i chyba zdecyduję się właśnie na tę trylogię. Będę pamiętać, że jeśli nie spodoba mi się pierwsza część, raczej nie mam co liczyć na to, że z kolejnymi będzie inaczej - i właśnie to najbardziej lubię w autorach: jeśli już zaczynać pisanie jakiejś serii to najlepiej stworzyć całą w podobnym stylu ;)
OdpowiedzUsuńNa "Achaje" poluje już od dłuższego czasu, utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że muszę przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuńAchaja jedna z moich ukochanych książek, broniłam się przed nią. Jednak jak już zaczęłam czytać to dosłownie wszytskie trzy części zostały przeze mnie pochłonięte. Książka napisana z rozmachem oraz świat stworzony przez pisarza jest kapitalny, wszytsko kozna sobie wyobrazić. Właśnie skończyła czytać "Pomnik cesarzowej Achai" i z niecierpliwością czekam na tom grugi Pomnika to już za dwa miesiące ach.......
OdpowiedzUsuń