Tytuł: Demony.
Pokusa
Autor: Lisa
Desrochers
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Wydanie polskie: wrzesień 2011
Tytuł oryginalny: Personal Demons
Liczba stron: 368
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Wydanie polskie: wrzesień 2011
Tytuł oryginalny: Personal Demons
Liczba stron: 368
Oprawa: miękka
I co tu zrobić z tą wybitnie głupią książką? Jak zrecenzować
taką powieść i nie wyjść na wiecznie niezadowoloną krytykantkę? Przedstawiam
Wam debiut pisarski Lisy Desrochers. Według mnie powiedzieć o nim nieudany - to
niedopowiedzenie.
„To niebezpieczne wierzyć w coś, co może cię tylko zranić”
Główną bohaterką jest Frannie
Cavanaugh – siedemnastoletnia dziewczyna pochodząca z wielodzietnej katolickiej
rodziny. Śmierć jej brata wstrząsnęła nią na, tyle, że odwróciła się od Boga i
miłości. Okrucieństwo świata nie przystaje jej do wizji miłosiernego Dobrego
Pasterza. Relacje Frannie z chłopcami są powierzchowne i oparte wyłącznie na
pożądaniu. Jej umiarkowanie spokojny żywot zakłóca pojawienie się dwóch nowych
uczniów w szkole – Luca i Gabe. W tym momencie rozpoczyna się bitwa o
duszę Frannie. Dziewczyna już wcześniej niezdecydowana, po której stoi stronie,
pod wpływem dwóch cudownych chłopców staje się jeszcze bardziej rozchwiana. Luc
to wysłannik piekła, za wszelką cenę chce oznaczyć jej duszę dla świata
podziemnego. Gabe namiestnik nieba, który pragnie nawrócić dziewczynę na dobrą
drogę. Co nie zmienia faktu, że obaj próbują uwieść Frannie by osiągnąć swój
cel.
„Dlaczego bóg siedzi i nic nie robi gdy dobrym ludziom
dzieją się złe rzeczy?”
Zaczynając od fabuły to nie mamy tu nic oryginalnego.
Szkoła, nastolatka, nowi uczniowie, trójkąt miłosny. Naturalnie od pierwszych
stron nasza bohaterka ma wianuszek adoratorów, gdyż nikt nie śmie jej się
oprzeć. Jako że lubię romanse, trudno byłoby mi gardzić tak stałym elementem
jak miłosny trójkąt. To nie schematyczna fabuła była tu najgorsza…
„Jestem demonem, nie świnią.”
Bohaterowie płascy. Teoretycznie autorka próbowała ich
pogłębić, niestety jej nie wyszło. W książkach młodzieżowych to już tradycja,
że główna bohaterka jest nieinteligentna i bezrozumna. Pani Desrochers stara
się uszlachetnić jej postać poprzez kryzys wiary i to, że w tak młodym wieku
tak cynicznie podchodzi do miłości. Próbuje – to słowo klucz. Z mojego punktu
widzenia Frannie jest głupią gąską. Do tej płytkiej bohaterki możemy dołożyć
dwóch nadnaturalnych samców, którzy mają ponad dwa miliony lat, a zachowują się
jak dzieci. Ten fakt wcale nie przeszkadza im zachowywać w sposób podobny do
Frannie. Nie mają w sobie krzty polotu, ani mózgu. Jak widać, autorka uważa, że
wiek wcale nie wpływa na mądrość, ani inteligencje. Właściwie żaden z bohaterów
nie posiada czegoś takiego jak charakter. Postanowiła nikogo nie dyskryminować
i stworzyła wszystkie postacie debilami. Po co się męczyć z portretami
psychologicznymi?
„Bo w piekle nikt nie dostaje drugiej szansy.”
Akcji praktycznie nie ma. Osią fabuły
miała być walka o duszę Frannie, jednak autorka skupia się głównie na
przeżyciach wewnętrznych… Wróć… Tak plastikowe postacie nie mogą posiadać
przeżyć wewnętrznych. Za to dużo dumają: Uprawiać seks czy nie uprawiać? Oto
jest pytanie. Takie właśnie rozmyślania zaprzątają nastoletnie główki
bohaterów. Wątków pobocznych także zauważyć nie możemy. Wszystko skupione jest
ciasno wokół Frannie i jej adoratorów. Postacie drugoplanowe są jedynie tłem dla
głównej bohaterki. Co by nam z jej durnoty nic nie umknęło…
Na okrasę dochodzi prostacki język. Całe mnóstwo
wulgaryzmów. Nie chodzi o to, że występowanie słów typu „kurwa” przeszkadza mi.
Jednak w tej książce były one kompletnie nieuzasadnione. Tak jakby używane były
tylko i wyłącznie po to by tam po prostu były. Skojarzyły mi się dzieci, które
przeklinają, aby poczuć się dorosłe. Tak właśnie jest z tą książką. Nagminnie
używane były zwroty typu „kumam” bądź „nie kumam” i inne takie dziwne twory.
Dla mnie niezrozumiałe. Ale nie znam się na współczesnym slangu. Ogólnie rzecz
ujmując powieść aż krzyczy, że autorka dotychczas nic nie napisała. Ma
niewyrobiony styl literacki i mały zasób słownictwa.
Kończę moje pastwienie się nad tą książką. Chcę jak
najszybciej o niej zapomnieć.
2/10
2/10.... oczywiste że nie sięgnę...
OdpowiedzUsuńKurcze a ja myślałam, że owa książka będzie ciekawa i sama chciałam ją kupić. Dobrze, że tego nie zrobiłam, bo widzę, że jest gorzej niż przeciętna.
OdpowiedzUsuńRaczej się nie skuszę.;D
OdpowiedzUsuńZ pewnością nie przeczytam
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam to czytać, ale po dwudziestu stronach się poddałam...
OdpowiedzUsuńZ pewnością będę omijać tę powieść z daleka.
OdpowiedzUsuńTematyka nie moja, a ocena mówi sama za siebie. Na pewno nie przeczytam. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie :/
OdpowiedzUsuńKsiążki nie znałam ani nie słyszałam o niej wcześniej. Dzięki Tobie nie chcę jej poznać :) Dzięki :)
OdpowiedzUsuńMiałam sięgnąć niedawno po tę pozycję - och, jak dobrze że się powstrzymałam ;)
OdpowiedzUsuńZnam to, też mam dużo problemów z napisaniem recenzji, aby nie wyjść na rozkapryszoną księżniczkę, ale co zrobić, kiedy książka zawodzi. :D
OdpowiedzUsuńJa nie uważam tej książki za najgorszą. Całkiem miło mi się ją pisało. Może styl autorki trochę niedorobiony, to może w kolejnych częściach nieco się poprawi :)
OdpowiedzUsuńA mnie tam się nawet podobało ; )
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam specjalnej ochoty na przeczytanie tej książki, a teraz to już nawet na nią nie spojrzę ;)
OdpowiedzUsuńNo cóż, ufam Twojemu gustowi literackiemu więc z tej pozycji zrezygnuję. Nie mam czasu na marnowanie go na mierne książki.
OdpowiedzUsuńBędę się od niej trzymać z baaardzo daleka :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo chcę przeczytać ;P
OdpowiedzUsuńZ takimi książkami jest problem, okropne, więc recenzji nawet nie chce się pisać.
OdpowiedzUsuńJa nie sięgnę z pewnością. Przekonałaś mnie:D
Mnie jakoś od początku ta książka nie zainteresowała
OdpowiedzUsuńspasowałam już z testowaniem książek tego typu. więcej się na nich zawodziłam niż zachwycałam.
OdpowiedzUsuńZawsze mnie dziwi, jak to się dzieje, że takie tragiczne książki trafiają do sprzedaży:):)
OdpowiedzUsuńZawsze przeglądam komentarze. No i muszę coś napisać. Może nie znowu takie tragiczne książki, ale młode nastolatki też muszą czymś żyć. Z bajek dla dzieci wyrosły, do poważnej literatury jeszcze nie wchodzą. Trzeba to wyśrodkować, co wcale takim łatwym zadaniem nie jest.
OdpowiedzUsuńNo i właśnie w ten sposób na świecie pojawiają się książki, gdzie główna bohaterka jest zawsze niezdarna, a obok niej pojawia się jeden, czy dwóch chłopców. No, a z tego nic mądrego ani doskonałego zazwyczaj nie wychodzi.
Chociaż patrzę też z drugiej strony. Ani opis, ani okładka nie przypominają mi niczego dla czytelnika, który dopiero wchodzi w te naście lat.
Już chyba nie mam nad czym rozważać, bo do niczego mądrego nie dojdę. Książkę będę omijała szerokim łukiem (chociaż początkowy opis przypadł mi do gustu).
Irytacjo - ja ogólnie rzecz ujmując zgadzam się z Tobą. Jednak jestem miłośniczką paranormal romance i trochę już z tego gatunku przeczytałam. Można znaleźć dobre książki młodzieżowe o niezbyt głębokiej fabule, ale przyjemne historyjki napisane ładnym językiem z ciekawymi postaciami.
OdpowiedzUsuńPoza tym warto zauważyć, że mój wiek nie jest specjalnie zaawansowany. A jednak potrafię rozróżnić takie książki, a coś interesującego. Myślę, że nie można ograniczać dostępu do "lepszej" literatury, tylko ze względu na wiek.
Całe szczęście nie mam ostatnio ochoty na żaden paranormal romace, więc książka raczej nie trafiłaby w moje ręce. Jednak i tak będę się jej wystrzegać w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńBędę pamiętać żeby jej nie kupować.
OdpowiedzUsuńGdy tylko zobaczyłam opis byłam sceptycznie nastawiona do tej historii, a Twoja recenzja przekonała mnie, że to nic ciekawego.
OdpowiedzUsuńAhaha, genialna recka :3 Ubawiłam się podczas czytania. I wiem, że książki nie tknę nawet przez koszulkę lub inny materiał.
OdpowiedzUsuńAch te amerykańskie nastolatki...
Pozdrawiam :)
Nigdy mnie nie ciągnęło do tej książki i nadal tak jest.
OdpowiedzUsuńOstatnie zdanie kwintesencją.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie sięgnę, dzięki za ostrzeżenie;)
Na pewno nie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńAleż mi ją słabo oceniłaś... Myślałam, że to zacna książka, ale przynajmniej nie będę traciła na nią czasu dzięki ! =D
OdpowiedzUsuńNo nie? Nocna Łowczyni ach och ech zekranizowana... właśnie otóż to... kto by był w roli naszego przystojniaka... Pewnie znając życie by obsadzili jakiegoś brzydala i tym samym zepsuliby moje wspaniałe wizje na jego temat! =P
Yhh... Miałam kiedyś tam w końcu sięgnąć po tę książkę, ale teraz to już sama nie wiem, czy jest jakikolwiek sens :-/
OdpowiedzUsuń