Shirley - Charlotte Brontë
tłumaczenie: Magdalena Hume
tytuł oryginału: Shirley
wydawnictwo: Wydawnictwo MG
data wydania: czerwiec 2011
liczba stron: 633
„Przyszłość niekiedy łkając zdaje się szeptać w nasze ucho ostrzeżenia przed wydarzeniami, które dla nas szykuje”.
Charlotte Bronte udało się stworzyć coś bliskiego ideałowi. Dziwne losy Jane Eyre fascynują, oczarowują i zachwycają do dziś. Ciężko przeskoczyć samego siebie i dorównać własnemu geniuszowi. Gdyby nie „Dziwne losy…” oceniłabym "Shirley" łagodniej, ale porównując ją do ideału – wypada dość blado. Chociaż to i tak kawał niezłej literatury.
„Podejrzewam, że każda z nas dopatruje się wyjątku w tym, którego kochamy.
- Dopóki nie wyjdziemy za mąż – podsunęła Caroline.”
Akcja dzieje się w dziewiętnastowiecznej Anglii, podczas wojny z Napoleonem. Skupia się wokół czworga bohaterów, z których dwoje (w tym tytułowa Shirley) pojawia się gdzieś w połowie. Tym bardziej tytuł jest dla mnie niezrozumiały, gdyż to nie na niej skupiona jest akcja.
„Nie znam większej przyjemności od spotkania kogoś lepszego ode mnie, kogoś kogo szczerze uważam za istotę wyższą.”
Na początku poznajemy Caroline. Uroczą dziewczynkę, siostrzenice pastora, spokojną, ułożoną, inteligentną. Wzór cnót i zalet. Uczy w szkółce niedzielnej i jest zakochana w niejakim Robercie Moore. Młody mężczyzna pełen pasji, posiadający własną fabrykę i borykający się z problemami finansowymi. Ma wielkie ambicje, ale los co rusz rzuca mu kłody pod nogi. Jest gotowy na wszystko by uratować swój majątek. A raczej wizję tegoż majątku. Jest zapatrzony w siebie, we własne interesy. Dostrzega, że ludzie głodują, ale dla niego najważniejszy jest on sam. Czy można go winić za taką postawę? Nazwać złym człowiekiem? Według mnie nie. W gruncie rzeczy był dobrym człowiekiem. Opętanym rządzą pieniądza i chwały, ale dobrym. Ponadto wiedział, że nic nie może zrobić dla biedaków. Był oczarowany postępem technicznym i wiedział, że to jest jego przyszłość. Nie mógł się stać w miejscu, gdy cały świat parł na przód. Resztę postaci pierwszoplanowych, wraz z tytułową bohaterką poznajemy bliżej końca niż początku, dlatego też nie będę ich opisywać. A szkoda, bo tych dwoje są o wiele ciekawiej skonstruowani, mają bardziej złożone osobowości. Szczególnie Shirley jest bardziej krwista od anemicznej i wiecznie chorowitej z miłości Caroline. Panie podobnie jak panowie zostali przedstawieni na zasadzie kontrastów. To interesujące spojrzenie, gdyż możemy zaobserwować jak z uczuciami radzą sobie różne charaktery, temperamenty, osobowości, ludzie z różnych klas, o odmiennych pozycjach społecznych.
„Bóg najczęściej stoi po stronie silniejszych.”
Akcja płynie powoli. Ktoś mógłby powiedzieć, że monotonnie, ale raczej przychyliłabym się do opinii, że w tej książce jest jak w normalnym życiu czy to obecnym czy ówczesnym. Nie ma wielkich przygód, punktów kulminacyjnych, zwrotów akcji. Powolne dni, przerwane tylko niespodziewanymi wizytami sąsiadów, balem, uroczystością. Jest coś urzekającego w tym powolnym rytmie tej książki. Długimi opisami, jeszcze dłuższymi przemyśleniami i refleksjami. Ten nieśpieszny nastrój owładnął mną zupełnie. Ponadto poprzez zgrabną narracje i bezpośrednie zwroty do czytelnika czułam się uczestniczką zdarzeń co jest bardzo pożądane.
„Tak – pan Yorke lubił prawić odnośnie równości, lecz w głębi duszy był pysznym człowiekiem.”
Romansu jest sporo i wysuwa się na plan głównym jednak warto bliżej przyjrzeć się temu co jest w tle. To właśnie to tło jest siłą i wartością tej książki. Powieść jest portretem społeczno – gospodarczo - obyczajowym początku XIX wieku. Sytuacja polityczna Anglii i jej konsekwencje dla zwykłych ludzi. Jak to wielka polityka zniszczyła życie całym tłumom gawiedź. Do tego świat staje wtedy w progu nowej epoki – epoki wynalazków. Autorka ukazuje jak poszczególne grupy społeczne radziły sobie z tym fantem.
„Cudza ułomność drażniła jego własny błyskotliwy umysł, a ponieważ nie był człowiekiem litościwym nikomu nie oszczędzał swych ciętych uwag, nieświadomy zupełnie jak bardzo i głęboko mogą ranić.”
Relacje między przedsiębiorcami, a ludem. Lud nie ma pracy, we frustracji napadają na przemysłowców niszcząc maszyny. Czyn moralnie zły, ale przechadzając się wraz z autorką po biednej izdebce chłopa z kilkorgiem głodujących dzieci, możemy postawić się w ich sytuacji i zrozumieć motywacje tych rozpaczliwych, a jednocześnie głupich czynów. Coś zrobić musieli. Te napaści były krzykiem rozpaczy.
„Prawdziwą miłość wykluczyć może tylko brak szacunku.”
Relacje kobieta-mężczyzna. Oczywiste jest, że kobieta stała wówczas niżej w hierarchii społecznej. Charlotte Bronte wcale, a wcale nie czuje się jednak gorsza od mężczyzny, czemu daje mocny wyraz poprzez zachowanie swoich głównych bohaterek. Jednocześnie autorka gorzko zauważa, że kobiety pogodziły się ze swoim losem i skupiły się na fatałaszkach, plotkach i herbatkach nie mając do zaoferowania nic więcej. W książce możemy zaobserwować również pesymistyczne spojrzenie na instytucje małżeństwa. Konflikt płci przez, który możliwe, że nigdy kobieta i mężczyzna nie dojdą do porozumienia.
„Każdy człowiek z osobna jest mniej lub bardziej samolubny”.
Słysząc o tym, że kolejna książka Charlotte zostaje wydana, pomyślałam „W końcu”. Mam nadzieje, że wreszcie coś drgnęło na rynku wydawniczym i doczekamy się także polskiego tłumaczenia „The professor”.
„Z samej miłości czy rozżalenia się nie umiera.”
Kończąc: „Shirley” to naprawdę bardzo dobra książka. Daje jej 10/10 punktów.
„A jednak mam taki niespokojny umysł: dzień i noc płonie we mnie pragnienie, którego nie potrafię określić: by żyć, by działać, by cierpieć jak sądzę.
nie, tym razem to nie książka dla mnie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Podoba mi się Twoja recenzja :) bardzo mnie zachęciła także w przypływie funduszy zdobędę książkę :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
K.
Z reguły omijam klasykę szerokim łukiem, ale powyższa książka tematycznie mnie intryguje i może dam jej szansę, kiedy tylko uporam się z moimi zaległościami czytelniczymi.
OdpowiedzUsuńOd grudnia książka leży na półce i czeka na przeczytanie. Mam nadzieję, że w końcu w nieodległej przyszłości nadrobię zaległości i będę mogła zabrać się za czytanie "Shirley"
OdpowiedzUsuńOd dawna mam tę książkę na oku i mam nadzieję, że wpadnie mi w ręce:))
OdpowiedzUsuńBardzo chcę tę książkę przeczytać i mam nadzieję, że jak najszybciej wpadnie mi w ręce. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam okres w historii w jakim rozgrywa się akcja, uwielbiam styl jaki prezentują siostry Bronte, jednak do tej książki nie mogę się jakość zabrać choć od dłuższego czasu czeka na półce. Mam nadzieję, że po twojej recenzji w końcu się za książkę zabiorę :)
OdpowiedzUsuńNiby nie moje klimaty, ale recenzja bardzo zachęca :)
OdpowiedzUsuńFajne, fajne ;)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać, nie wiem jak to się stało ale nie znam nawet "Dziwnych losów..." wstyd!
OdpowiedzUsuńW sumie czemu nie, może się skuszę :D
OdpowiedzUsuńCzeka u mnie na półce i nie mogę się doczekać aż wreszcie po nią sięgnę, zwłaszcza, że Twoja recenzja zachęca :D
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to porzuciłam "Dziwne losy.." , bo jakoś słabo mnie zaciekawiły. Muszę się do nich przekonać ;]
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do zabawy, w której pozwoliłam sobie Ciebie otagować :)
http://kacikzksiazka.blogspot.com/2012/05/blogerskie-szalenstwo-ostatnich-tygodni.html#more
Czemu nie? Lubię takie książki, więc jak ta wpadnie mi w łapki, na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNo i również zapraszam Cię do zabawy oTAGowani :) Szczegóły i pytania na moim blogu: zauroczona-czarami.blogspot.com :)
Pozdrawiam!
Zdecydowanie zgadzam się z Twoja recenzją. Gdyby nie "Jane Eyre" książka byłaby wyżej oceniana, jednak swojej poprzedniczki nie ma szans doścignąć.
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie swoją recenzją. Zajrzę..:)
OdpowiedzUsuńTa książka jest nieziemska!
OdpowiedzUsuńJa już na nią poluję od dłuższego czasu i mam nadzieję, że te moje polowania w końcu okażą się owocne!
OdpowiedzUsuńLubię Charlotte. :) Jakże mogłabym sobie odpuścić tę pozycję? Tym bardziej po takiej recenzji! :)
OdpowiedzUsuńMam zamiar niedługo przeczytać, bo dla mnie jest to obowiązkowa klasyka :)
OdpowiedzUsuńTyle pozytywnych recenzji, że wypadałoby się w końcu skusić i przeczytać. :) więc na pewno ta pozycja znajdzie się u mnie w poczekalni.
OdpowiedzUsuń