Aksamit – Teresa Medeiros
tłumaczenie: Zofia Grudzińska
tytuł oryginału: Heather and velvet
wydawnictwo: Da Capo
data wydania: kwiecień 2002
liczba stron: 429
Zauważyłam, że romanse się albo bardzo lubi, albo się ich
wręcz nie znosi. Ja przychylam się do tego pierwszego podejścia. Lubię zarówno
romanse paranormalne jak i te historyczne. Z bólem serca jednak przyznaje, że
większość tych tworów to badziewie. Jakby niespełnieni pisarze nie wiedząc co
mogliby napisać, wybierają właśnie ten gatunek, bo tak najprościej. Rzadko
kiedy można w tym gatunku natrafić na perełki literacki. Tym razem mi się nie
udało.
Akcja powieści Aksamit Teresy Medeiros ma miejsce pod koniec
XVIII wieku. Opowiada o Prudence – sierocie, mieszkającej u bogatej ciotki. Nie
jest ona typową panną ze swojej epoki. Żywo interesuje się książkami,
szczególnie pasjonuje ją chemia. Podobnie jak jej zmarłego ojca. Jest biedna,
niespecjalnie łada, przez co zostaje skazana na staropanieństwo. Jej życie
zmienia się gdy ratuje przed śmiercią rozbójnika Sebastiana. Jego osoba opętuje
myśli Prudence. Dla dziewczyny szokiem jest sytuacja, gdy Sebastian zostaje
narzeczonym jej pięknej ciotki. Prudence wie, że nie może pisnąć nawet słówka,
o prawdziwym fachu mężczyzny.
Książce właściwie nie mogę zarzucić nic, oprócz tego, że
była przeraźliwie nudna. Owszem autorka ma tak zwaną biegunkę pomysłów.
Teoretycznie cały czas coś się dzieje – porwania, kłótnie, schadzki, rozboje,
tajemnice z przeszłości, intrygi, spotkania po latach…
Wszystkiego bardzo dużo, coby puste strony zapełnić. Jak już
mówiłam dzieje się naprawdę dużo, ale nikt nie wie po co i dlaczego. Postacie
kręcą się w koło bezsensu i bez celu.
Styl… Styl typowy dla romansów historycznych. Patetyczny,
nudnawy. Rozbudowane opisy przyrody, którym autorka nie potrafiła nadać
plastyczności, przez co się dłużyły. Książkę czytało się ciężko przez ten
wybitnie napuszony, ciężki styl.
Postaci teoretycznie zostały wykreowane, jednak wydawały mi
się płaskie, plastikowe, niczym kukiełki. Nie potrafiłam się z nimi zżyć,
uwierzyć w ich uczucia, współczuć, ani cieszyć wraz z nimi. W całej książce
czuć było sztuczność, nienaturalność. Jakbym patrzyła tylko na aktorów na
scenie i do tego słabych.
Okładka typowa dla romansów, więc niespecjalnie mogę się
przyczepić. Jednak nie powstrzymam się… Ależ mnie rozdrażniła ta różowa
obwoluta!
3/10
niespecjalnie lubię tego typu książki... więc nie sięgnę
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
W takim razie poszukam czegoś innego.
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty, a i ocena słaba więc sobie pozwolę odpuścić :)
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką romansów, więc nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod komentarzem Dosiak.
OdpowiedzUsuńTeż lubię romanse, dlatego chętnie poznam powyższą książkę.
OdpowiedzUsuńLubię romanse, ale po tę książkę nie sięgnę
OdpowiedzUsuńJa romansów nie znoszę. Raz na ruski rok jakiś przeczytam - czasem potrzebuję odskoczni od tego po co zwykle sięgam. Po ten na pewno nie sięgnę. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście okładka mało imponująca.Raczej nie zajrzę do tej książki.
OdpowiedzUsuń"Biegunka pomysłów" podoba mi się to określenie ;D.
OdpowiedzUsuńJak sama pisałaś na początku - romanse się albo bardzo lubi, albo nienawidzi. Ja raczej skłaniam się ku temu drugiemu, chyba, że są to romanse paranormalne, więc po tę książkę z pewnością nie sięgnę. Tym, bardziej, że jak piszesz, nie warto.
Pozdrawiam.
Z romansami zazwyczaj nie mam do czynienia, bo nie czytam książek typowo z tego gatunku. W tym przypadku odrzuca mnie zwłaszcza okładka, a Twoja niska ocena utwierdza w przekonaniu, że nie warto tej książki czytać... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ciekawe, ale chyba nie do końca dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńNie, nie, okładka nie jest typowa dla romansów - jest tragiczna! ;d
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym, że ludzie dzielą się na tych, którzy lubią romanse i tych, którzy ich nie znoszą, ale do tej 2 grupy przeważnie zaliczają się ludzie, którzy żadnego nie czytali :)
Faktycznie okładka jest ... kiepska. Wierzę Twoim słowom i opinii, dlatego raczej na pewno po książkę nie sięgnę, mimo że nie mam nic przeciwko romansom, a nawet typowym harlequinom (czytałam dwa!).
OdpowiedzUsuńskoro ocena taka niska to nie będę jakoś specjalnie szukać tej książki :)
OdpowiedzUsuńBędę się wystrzegać tej książki, nie lubię romansów, dodatkowo fabuła mnie nie przekonuje :)
OdpowiedzUsuńjuż wiem, że nie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńokładka rzeczywiście okropna
Ja również całkiem lubię romanse, jednak ten sobie zdecydowanie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńRomansy do mnie nie przemawiają. Jakoś tak się stało. Odpuszczam sobie tę książkę.
OdpowiedzUsuń