piątek, 18 maja 2012

Aksamit – Teresa Medeiros


Aksamit – Teresa Medeiros
tłumaczenie: Zofia Grudzińska
tytuł oryginału: Heather and velvet
wydawnictwo: Da Capo
data wydania: kwiecień 2002
liczba stron: 429

Zauważyłam, że romanse się albo bardzo lubi, albo się ich wręcz nie znosi. Ja przychylam się do tego pierwszego podejścia. Lubię zarówno romanse paranormalne jak i te historyczne. Z bólem serca jednak przyznaje, że większość tych tworów to badziewie. Jakby niespełnieni pisarze nie wiedząc co mogliby napisać, wybierają właśnie ten gatunek, bo tak najprościej. Rzadko kiedy można w tym gatunku natrafić na perełki literacki. Tym razem mi się nie udało.

Akcja powieści Aksamit Teresy Medeiros ma miejsce pod koniec XVIII wieku. Opowiada o Prudence – sierocie, mieszkającej u bogatej ciotki. Nie jest ona typową panną ze swojej epoki. Żywo interesuje się książkami, szczególnie pasjonuje ją chemia. Podobnie jak jej zmarłego ojca. Jest biedna, niespecjalnie łada, przez co zostaje skazana na staropanieństwo. Jej życie zmienia się gdy ratuje przed śmiercią rozbójnika Sebastiana. Jego osoba opętuje myśli Prudence. Dla dziewczyny szokiem jest sytuacja, gdy Sebastian zostaje narzeczonym jej pięknej ciotki. Prudence wie, że nie może pisnąć nawet słówka, o prawdziwym fachu mężczyzny.

Książce właściwie nie mogę zarzucić nic, oprócz tego, że była przeraźliwie nudna. Owszem autorka ma tak zwaną biegunkę pomysłów. Teoretycznie cały czas coś się dzieje – porwania, kłótnie, schadzki, rozboje, tajemnice z przeszłości, intrygi, spotkania po latach…
Wszystkiego bardzo dużo, coby puste strony zapełnić. Jak już mówiłam dzieje się naprawdę dużo, ale nikt nie wie po co i dlaczego. Postacie kręcą się w koło bezsensu i bez celu.

Styl… Styl typowy dla romansów historycznych. Patetyczny, nudnawy. Rozbudowane opisy przyrody, którym autorka nie potrafiła nadać plastyczności, przez co się dłużyły. Książkę czytało się ciężko przez ten wybitnie napuszony, ciężki styl.

Postaci teoretycznie zostały wykreowane, jednak wydawały mi się płaskie, plastikowe, niczym kukiełki. Nie potrafiłam się z nimi zżyć, uwierzyć w ich uczucia, współczuć, ani cieszyć wraz z nimi. W całej książce czuć było sztuczność, nienaturalność. Jakbym patrzyła tylko na aktorów na scenie i do tego słabych.

Okładka typowa dla romansów, więc niespecjalnie mogę się przyczepić. Jednak nie powstrzymam się… Ależ mnie rozdrażniła ta różowa obwoluta!

3/10

19 komentarzy:

  1. niespecjalnie lubię tego typu książki... więc nie sięgnę
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim razie poszukam czegoś innego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie moje klimaty, a i ocena słaba więc sobie pozwolę odpuścić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem fanką romansów, więc nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Podpisuję się pod komentarzem Dosiak.

    OdpowiedzUsuń
  6. Też lubię romanse, dlatego chętnie poznam powyższą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię romanse, ale po tę książkę nie sięgnę

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja romansów nie znoszę. Raz na ruski rok jakiś przeczytam - czasem potrzebuję odskoczni od tego po co zwykle sięgam. Po ten na pewno nie sięgnę. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rzeczywiście okładka mało imponująca.Raczej nie zajrzę do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  10. "Biegunka pomysłów" podoba mi się to określenie ;D.
    Jak sama pisałaś na początku - romanse się albo bardzo lubi, albo nienawidzi. Ja raczej skłaniam się ku temu drugiemu, chyba, że są to romanse paranormalne, więc po tę książkę z pewnością nie sięgnę. Tym, bardziej, że jak piszesz, nie warto.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Z romansami zazwyczaj nie mam do czynienia, bo nie czytam książek typowo z tego gatunku. W tym przypadku odrzuca mnie zwłaszcza okładka, a Twoja niska ocena utwierdza w przekonaniu, że nie warto tej książki czytać... ;)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawe, ale chyba nie do końca dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie, nie, okładka nie jest typowa dla romansów - jest tragiczna! ;d

    Zgadzam się z tym, że ludzie dzielą się na tych, którzy lubią romanse i tych, którzy ich nie znoszą, ale do tej 2 grupy przeważnie zaliczają się ludzie, którzy żadnego nie czytali :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Faktycznie okładka jest ... kiepska. Wierzę Twoim słowom i opinii, dlatego raczej na pewno po książkę nie sięgnę, mimo że nie mam nic przeciwko romansom, a nawet typowym harlequinom (czytałam dwa!).

    OdpowiedzUsuń
  15. skoro ocena taka niska to nie będę jakoś specjalnie szukać tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Będę się wystrzegać tej książki, nie lubię romansów, dodatkowo fabuła mnie nie przekonuje :)

    OdpowiedzUsuń
  17. już wiem, że nie przeczytam ;)
    okładka rzeczywiście okropna

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja również całkiem lubię romanse, jednak ten sobie zdecydowanie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  19. Romansy do mnie nie przemawiają. Jakoś tak się stało. Odpuszczam sobie tę książkę.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Jestem ogromnie wdzięczna w uczestniczeniu w życiu mojego bloga.
Komentarze anonimowe będą kasowane (proszę o przedstawianie się).