„Marilyn Monroe. Fragmenty, wiersze, zapiski intymne,
listy.”
Opracowanie: Stanley Buchthal; Bernard Comment
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 270
Marilyn Monroe. Słyszał o niej
każdy. Legenda. Ikona. Symbol seksu. Tym wszystkim była Marilyn. A raczej za to
ją uważano. Ale kim była naprawdę? Jaka była, czego pragnęła, z czym walczyła?
Kim naprawdę była blondwłosa seksbomba? Ta książka ukazuje nam nowe oblicze,
znanej wszystkim ślicznotki.
„ Problem nadwrażliwców polega na
tym, że mogliby istnieć w wielu wersjach, ale życie jest tylko jedno i zmusza
do tego, żeby byli przede wszystkim tymi, za których biorą nas inni.”
W zbiorze znajdują się drobne
zapiski, listy, kalendarze, notatki. Z nich jawi nam się kobieta o wrażliwej
duszy poetki. Artyzm był z jej twarzy, oczu, ust. Kochała sztukę, literaturę,
była estetką. Nikt chyba nie zaprzeczy, że Marilyn to wybitna aktorka. Dużą
część zapisków poświęciła doskonaleniu rzemiosła aktorskiego.
„Tak jak można nazwać neurotykami
wszystkich za dużo myślących, przesadnie kochających, nadwrażliwców.”
Pod fasadą roześmianej seksownej blondyneczki,
skrywała się kobieta pełna obaw, kompleksów. Traumatyczne wspomnienia z
dzieciństwa mocno rzutowały na jej dorosłe życie. Nie radziło sobie z nimi.
Powodowały one lęki i nierealne pragnienia. Przechodziła przez skrajne stany
emocjonalne z taką samą intensywnością. To może zabić. Nie nadawała się do
życia na tym ziemskim padole łez. Była niczym motyl, uwięziony w żelaznych
okowach ludzkich oczekiwań. Motyle powinny latać, unosić się pod samym niebem. Dotykać
chmur.
„To wcale nie jest śmieszne, gdy
znasz samego siebie zbyt dobrze lub sądzisz, że znasz.”
Uśmiechnięta maska,
uwodzicielskie usta skrywały twarz wykrzywioną przez cierpienie. Zagubiona sama
w sobie. Taka dziecięca, taka inteligentna, taka infantylna, taka niepewna.
Zachowała w sobie małą dziewczynkę, która kiedyś była. Dziewczynkę, która
potrzebuje opieki, ochrony, atencji. Zastraszona dziewczynka, potrzebująca
krzepiącego uścisku ramion matki. Próbowała pozbyć się strachu i poczucia winy
poprzez psychoanalizę. Ale czy inteligencje i wrażliwość, nawet, jeśli jest to
nadwrażliwość, trzeba leczyć? Czy są one ciężką, wyniszczającą chorobą,
zakończoną upokarzającą śmiercią? To, że była mocniej wyczulona, na świat,
urodę dnia codziennego, przecież nie było niczym złym. Każdego, kto odczuwa
emocje intensywniej, przesadnie reagujących, można by nazwać wariatami.
„Brak mi było wiary w życie to
znaczy w Rzeczywistość czymkolwiek jest lub się okaże.”
Czytałam te zapiski z trudem.
Marilyn pisała ja „na gorąco”. Nie były przez nią redagowane, poprawiane. Były
wręcz skrótowe. Przez to nie wszystko rozumiałam. Chaotyczne zapisy,
niegramatyczne sformułowania, mnóstwo strzałek, odnośników, kreśleń. Utrudniało
to przyswajanie tej książki. Widać w tym notatkach rozchwianie emocjonalne,
chaos, nieuporządkowane myśli, targające nią emocje, udzielające się
czytelnikowi.
„Wiem, że nigdy nie będę
szczęśliwa, ale mogę być wesoła.”
Przepiękne wydanie ślicznie
prezentujące się na półce. Twarda oprawa. Tekst najpierw napisany w języku
angielskim, a jego tłumaczenie na język polski. Nic nie zostało pominięte, ani
wybielone. Uwzględnione zostały wszystkie błędy ortograficzne i interpunkcyjne.
Tekst uzupełniony został licznymi zdjęciami Marilyn w różnych sytuacjach,
najczęściej czytającą książki, a także spisem literatów, przebywających w
otoczeniu gwiazdy, krótką listę książek, które posiadała w prywatnej
biblioteczce.
„Tylko cząstka nas
Może dotknąć cząstki drugiego
człowieka-
Czyjaś prawda jest tylko czyjąś
prawdą
Niczym więcej.
Możemy dzielić jedynie
Cząstką, którą inni są zdolni
zrozumieć.
I tak oto jesteśmy
Prawie zawsze sami.„
Z zapisków Marilyn Monroe bije
smutek i głęboka samotność. Wie, że jest inna. Wie, czego oczekują od niej inni.
Wie, czego od niej się oczekuje. Pragnęłaby ktoś poznał JĄ. Całą ją. Jej
esencje, a nie tylko pozłacaną powłokę. Jej izolacja była tak przemożna, a
pragnienie akceptacji tak dogłębne, że próbowała zatuszować je przelotnymi
romansami oraz nieprzemyślanymi związkami.
„Samotności – bądź cicha.”
Ta książka ukazuje, że Marilyn
była istotą jedną na milion. Miała nie tylko piękną twarz, ale równie piękne,
głębokie wnętrze, w którym odbywała się walka między różnymi stronami jej
charakteru. Różnymi obliczami tej samej osoby. Kobieta była niepogodzona ze
sobą. Z tym, że posiada różne strony. A raczej świat nie pogodził się z tym, że
nie pasowała do ich wyobrażeń. Siłą wtłoczyli ją w odpowiednie ramy.
„Uważam, że szczerość i prostota
i bezpośredniość do, których (prawdopodobni) dążę są często brane za czystą
głupotę, a jako że nie żyjemy w szczerym świecie – bardzo możliwe, że bycie
szczerym to głupota.”
Co daje szczęście? Sława, uroda,
pieniądze? Jak widać nic z tych rzeczy. Ktoś, kto nas zrozumie? Zaakceptuje te
najmroczniejszą cząstkę, a w przypadku MM właśnie te najjaśniejszą, te, od
której bije blask i niezwykłość. Ta cząstka ukryta głęboko w niej promieniowała
na zewnątrz jarzącym się blaskiem.
Polecam fanom Marilyn Monroe,
zafascynowanych jej biografią. Dla nich te zapiski będę wspaniałym
uzupełnieniem wiedzy na temat tej ikony. Mnie nie zachwyciła. Czegoś mi
zabrakło, nie uwiodła mnie ta książka, a nieporządek zapisków męczy.
6/10
Biografie niestety nie trafiają jakoś do mnie i w zasadzie w ogóle ich nie czytuję. Marilyn nigdy specjalnie mnie nie interesowała, aczkolwiek wiadomo - czytałam, słyszałam itp o nie wiele. Bynajmniej nie szczególnie interesuje mnie czytanie o niej książek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Hmm to chyba coś dla mojego przyjaciela, aż mu podam tytuł :D
OdpowiedzUsuńMimo że nie przepadam za książkami biograficznymi, chciałabym przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam biografie i autobiografie. Nie odpuszczę sobie tej pozycji. :) Zwłaszcza, że chodzi o Marilyn. :)
OdpowiedzUsuńJakoś specjalnie nie interesuję się Marylin, więc raczej tej książki nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńLubię biografie i zamierzałam kupić te zapiski, ale po przeczytaniu Twojej recenzji zniechęciłam się.
OdpowiedzUsuńChętnie bym się zapoznała. :-)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mam ochoty, więc odpuszczę sobie tę książkę.
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę na tę książkę już od momentu, kiedy o niej usłyszałam...
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że mnie także nie zainteresuje.
OdpowiedzUsuńJestem na tak! Chętnie przeczytam, ponieważ poluję już na inną książkę o Marilyn więc sobie uzupełnię jej obraz :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tych zapisek
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że Marilyn jest bardzo ciekawą osobą, o której na pewno warto wiedzieć coś więcej, dlatego z chęcią przeczytam tę biografię ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy to ja nie jestem fanką tej ikony. Oczywiście cenię ją, tak samo jak Michaela Jacksona, ale nie darzę ani odrobiną sympatii. Także raczej po tę książkę nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńRewelacyjny szablon!
P.S. Nie wiem dlaczego do tej pory nie byłam publicznym obserwatorem Twojego bloga, ale już to naprawiłam :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńzaskoczyło mnie podsumowanie recenzji, najpierw wydawało się, że bardzo pozytywnie o niej myślisz ;)
OdpowiedzUsuńnie jestem fanką Marilyn Monroe, ale chciałabym zapoznać się z tą książką
Bardzo ciekawa książka. Sporo można się z niej dowiedzieć. :)
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie interesowałam się życiem Marilyn Monroe, dlatego nie ciekawi mnie jej biografia, ale nic straconego, gdyż moja kuzynka bardzo lubi takie książki, dlatego właśnie jej dam tę pozycje w prezencie na imieniny. Jestem pewna, że się bardzo ucieszy.
OdpowiedzUsuńTo na pewno gratka dla odwiecznych fanów jej talentu. Ja nie jestem jej fanką więc to książka nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZawsze intrygowała mnie ta postać, więc czemu nie sięgnąć po biografię? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńksiążki na temat Marylin mnożą się teraz jak grzyby po deszczu, a co więcej sama jednej uległam. jeżeli tylko zdoła mnie ona porwać, to i po tę chętnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńOstatnio jestem wprost zafascynowana takimi książkami. Kupiłam sobie "Blondynkę", a i ta pozycja mi się marzy.
OdpowiedzUsuńPoza tym, mogłabyś zdradzić z jakich stron pobierasz szablony?
bardzo, bardo bym chciała! uwielbiam Marilyn :)
OdpowiedzUsuńNie jestem jakąś wielką fanką Marilyn, więc nie wiem czy to książka dla mnie. Może przeczytam, ale kupować na pewno nie będę ;)
OdpowiedzUsuńJa po obejrzeniu serialu Smash mam ochotę przeczytać wszystko co tylko o niej napisano :) Więc i to mam na liście :)
OdpowiedzUsuńCzytałam. Cudne. Prawdziwe. Tylko spodziewałam się, że będzie tego więcej.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałabym z wielką chęcią.
OdpowiedzUsuńHej! Przeczytaj sobie książkę „Marylin Ostatnie Seanse”. Dużo będziesz wstanie dopisać do historii powyżej ;) Ja mam na temat ksiązki mieszane uczucia, ale może Tobie sie spodoba :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na: http://sto65cm.blog.pl/2014/02/13/9-marylin-ostatnie-seanse-michel-schneider-406-str/ – może się zainspirujesz ;)
Pozdrawiam!