Tłumaczenie: Katarzyna Malecha
Tytuł
oryginału: The
Professor: A Tale
Wydawnictwo: Wydawnictwo MG
Data
wydania: październik
2012
Liczba
stron: 320
Uwielbiam
siostry Bronte. Moja miłość do nich trwa od lat i jest niezmienna niczym skała.
Dlatego też z ogromną radością sięgnęłam po dopiero co wydanego „Profesora”.
- [...]
Skoro jednak nie ucieka pan przed policją, przed kimże innym pan ucieka? Przed
diabłem?
- Przeciwnie, wyszedłem mu na spotkanie.”
- Przeciwnie, wyszedłem mu na spotkanie.”
Główny
bohater to William Crimsworth. Posiada arystokratyczne korzenie, ale odrzuca to
dziedzictwo wraz ze wsparciem finansowym rodziny i postanawia osiągnąć sukces
własnymi siłami. Los rzuca go w różne stromy świata, aż w końcu ląduje w
Brukseli, gdzie obejmuje posadę nauczyciela. Jak sobie poradzi? Czy pozna
kogoś, kto będzie godzien przyjaźni z jednostką tak wybitną?
„Służalczość
wywołuje despotyzm.”
Po
genialnych „Dziwnych losach Jane Eyre” i „Shirley” mocno się zawiodłam. Nie
mówię, że książka jest zła. Co to, to nie. Jest wspaniała i wybitna na tle
innych. Ale porównując do innych tworów Charlotte jest ona niezadowalająca.
„Osoby
bardzo młode, bardzo zdrowe, bardzo bezmyślne nie znają współczucia ni
litości.”
Zacznę
jednak od tego, co w tej książce piękne, dobre i znakomite. Kreacje postaci to
atut powieści. Charlotte po raz kolejny zachwyca przenikliwością i
spostrzegawczością w analizie ludzkich charakterów. Swoje spostrzeżenia zawarła
w książce, dzięki czemu otrzymujemy cały wachlarz różnorodnych postaci,
będących wielowymiarowymi istotami. Autorka nawykła do tego, że głównymi
bohaterami czyni osoby wyjątkowe i górujące nad resztą społeczeństwa. Przez to
naturalnym jest to, iż stają się one mocno wyobcowane. To zaś pogłębia ich
pogardę dla świata. Uwielbiam takich bohaterów, w łatwy sposób potrafię się z
nimi utożsamić. William odznacza się inteligencją i wrażliwością. Współcześni autorce uznali, że tak złożona
postać męska nie mogła zostać wykreowana przez kobietę i nie chcieli uwierzyć,
że autorka jest niewiastą. Myślę, że autorka obdarzyła go wszystkimi cechami,
których pragnęła w pokrewnej duszy.
„Powieściopisarze
nigdy nie powinni pozwolić, by badanie życia stało się dla nich rzeczą nużącą.”
Największą
wadą tej powieści jest powolna akcja zmierzająca donikąd. Choć uwielbiam
nieśpieszne tok wydarzeń w książkach, zachwycają mnie malownicze opisy
krajobrazu i przeżyć wewnętrznych, to uważam, że muszą one dokądś prowadzić. W
tej książce są one ślepą uliczką. Poznajemy urywek z życia tytułowego
profesora. Osoby nieszablonowej, inteligentnej i wyjątkowej. Ale cóż z tego? To
tylko urywek życia bez żadnej puenty, ale także bez wstrząsających wydarzeń.
„Shirley” do czegoś prowadziła. „Profesor” jest piękną powieścią o niczym.
Tradycyjnie
pochwalę wspaniały warsztat pisarski autorki. Charlotte Bronte ma talent i
wykształcenie. Podejrzewam, że serdecznie by się roześmiała czytając książki
dzisiejszych autorów, którzy posługują się językiem godnym pięcioletnich dzieci
(nie uwłaczając tymże dzieciom). Bronte używa dojrzałego słownictwa,
obfitującym w wymowne metafory. Jej przemyślenia są mądre i niejednokrotnie
pomyślałam w trakcie czytania, że autorka trafiła w samo sedno. Charlotte
Bronte oddaje cała atmosferę i specyfikę epoki wiktoriańskiej. Warto też
podkreślić to, iż tłumaczenie tej powieści jest genialne i wykonane w duchu tamtych
czasów. Bardzo to cenię. Ponadto cieszę się, że tłumacz pokusił się o sporą
liczbę przypisów. Bronte nie szczędzi czytelnikowi francuskich sformułowań, co
nie przeszkadza w odbiorze powieści, a wręcz urozmaica, dlatego iż tłumacz
wszystkie je przełożył na język polski.
Problematyka
utworu opiera się głównie na wiktoriańskiej wojnie płci. Kobieta niewiele może
powiedzieć w XIX-wiecznym świecie, co nieznacznym, że nie chce. Niska pozycja
społeczna płci pięknej nie oznacza wyzucia tejże z inteligencji i ciekawej
umysłowości. Kto będzie górą?
Oczywiście
wszystkie siostry Bronte to wojujące Katoliczki i przyjmuję to do wiadomości.
Taka epoka. W tej książce jednak zirytowało mnie ogromnie to, iż główny
bohater, który jak sądzę był odzwierciedleniem poglądów Charlotte, oceniał
ludzi po wyznawanej przez nich religii. Nie zamienił z nimi nawet jednego
słowa, ale już znał grzechy i przywary osoby, która nie była Katolikiem. To
samo się tyczy innych narodowości. Powieść przesycona jest uprzedzeniami do
innych nacji, religii itp.
Och moja
droga Charlotte, i co z tobą zrobić? Daje
Ci 8+/10 punktów za urzekające portrety psychologiczne i wymuskany język.
Za tę językową ucztę dziękuję:
Z napisanych książek przez siostry Bronte, czytałam jedynie "Wichrowe wzgórza". Wiele pozycji zapowiada się obiecująco, a twoja recenzja podsyciła mój apetyt. Chociaż muszę przyznać, że zniechęcający jest fakt fabuły zmierzającej donikąd.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa twórczości tych sióstr, więc może zacznę od tej i tej pozycji.
OdpowiedzUsuńZa język jak najbardziej ocena słuszna, ale ogólnie bohater w ogóle mi się nie spodobał :/
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mis ie ta recenzja, mam podobne odczucia, ale Jane Eyre jest nie do pobicia i nic nie może się z nią chyba równać...
OdpowiedzUsuńPóki co nie zamierzam się zapoznawać z siostrami Bronte.
OdpowiedzUsuńNic ich jeszcze nie czytałam. Ale mam ochotę na "Profesora" i chyba sprawię sobie swój egzemplarz :)
OdpowiedzUsuńTwórczość sióstr Bronte, ciągle przede mną, ale zamierzam poznać ich dzieła w niedalekiej przyszłości.
OdpowiedzUsuńDopiero niedawno udało mi się przeczytać "Agnes Grey", ale już mam ogromną ochotę na więcej. Na szczęście, na mojej półce znajduje się "Profesor", więc niebawem zobaczę, jakie wrażenie wywrze na mnie ta pozycja. Jestem dobrej myśli. :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałabym z przyjemnością. Bardzo lubię tego typu książki;)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta książka ze względu na autobiograficzne wątki. W biografii sióstr czytałam, że Charlotta kochała się w swym profesorze, który był żonaty i jej nie chciał, a ona mu się naprzykrzała.
OdpowiedzUsuńCzytałam już recenzje tej książki i mnie zainteresowały, więc jestem w trakcie szukania jej :)
OdpowiedzUsuńksiążkę mam już na celowniku
OdpowiedzUsuńw swoim czasie po nią sięgnę :)
Nie miałam przyjemności czytać żadnej książki słynnych sióstr. Klimaty jak najbardziej w moim guście, więc to nadrobię
OdpowiedzUsuńNie przepadam za siostrami dzięki "Wichrowym wzgórzom", które próbowałam czytać już 2 razy i poległam. Jednak "Profesor" ciekawi mnie coraz bardziej :)
OdpowiedzUsuńMnie ta książka jakoś nie przekonuje, więc nie mam zamiaru jej czytać ;) ( dodaje do obserwowanych )
OdpowiedzUsuńMam w planach, ale najpierw chciałabym przeczytać "Dziwne losy...".
OdpowiedzUsuńwłaśnie zaczęłam czytać Profesora
OdpowiedzUsuńZobaczymy jakie ja będę miała wrażenia;)
"Profesor" jest chyba najgorszą książką sióstr Bronte jaką miałam okazję czytać. Ale to nie zmienia faktu, że i tak uwielbiam pióro Charlotte :)
OdpowiedzUsuńDla mnie siostry Bronte to przede wszystkim "Wichrowe Wzgórza" i "Dziwne losy Jane Eyre", moje ukochane książki:) A teraz już wiem, że mam inne możliwości:) Dzięki:)
OdpowiedzUsuńOch, jak Ci zazdroszczę tej książki :) Ja mam co nieco do nadrobienia jeśli chodzi o siostry Bronte i mam nadzieję, że przynajmniej w wakacje uda mi się nadrobić zaległości. Cieszę się, że książka przypadła Ci od gustu :)
OdpowiedzUsuńMoże rzeczywiście ta książka nie jest tak dobra jak "Dziwne losy Jane Eyre", ale ja mimo wszystko się na niej nie zawiodłam - przyjemnie spędziłam czas z "Profesorem" :)
OdpowiedzUsuńMam w planach tę książkę. Ostatnio widziałam ją w Weltbildzie w dobrej cenie szkoda, że już mam limit finansowy na zakup książek w tym miesiącu :(
OdpowiedzUsuńMimo że jest może i gorsza od "Dziwnych losów Jane Eyre" mi i tak się ona podobała. Wspaniała książka.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem książek sióstr Bronte, bo przyznać muszę ze wstydem, że jeszcze żadnej z nich nie czytałam. Myślę, że zacznę od "Dziwnych losów...", ale jeżeli to spotkanie podbije moje serce, to i po "Profesora" z chęcią sięgnę.
OdpowiedzUsuńWstyd, że nie znam twórczości sióstr Bronte, ale chyba nie chcę jej poznawać. Wiem, może przez wielu miłośników literatury to wręcz dziwne, ale tego typu powieści po prostu do mnie nie przemawiają. Ale może kiedyś, za jakiś czas, kiedy przejdzie mi ochota na magię, odrywanie się od rzeczywistości i ganianie za mordercami razem z bohaterami najlepszych powieści kryminalnych. ;)
OdpowiedzUsuńJa sióstr Bronte nigdy nie czytałam, ale bardzo chętnie nadrobię zaległości :)
OdpowiedzUsuń