Tłumaczenie: Andrzej Kossakowski
Tytuł
oryginału: Visio in
Extremis
Seria/cykl
wydawniczy:
fantastyczna fabryka
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data
wydania: 15 marca
2013
Liczba
stron: 480
Podobno ten autor jest najpopularniejszym w Polsce
reprezentantem czeskiej fantastyki. Z tym większym zapałem sięgnęłam po tę
książkę. Czy powieść spełniła moje wygórowane oczekiwania?
Pisarz sięga po motyw wampirów. Mathias to właśnie wampir.
Jego terenem łowieckim jest Praga. Rozkoszuje się krwią, seksem, szybkimi
samochodami i łatwymi kobietami. Niewiele rzeczy go obchodzi, nie walczy o
władzę z innymi wampirami. Zadowala go jego poletko. Tym bardziej jest zdziwiony, gdy pewien bardzo
stary wampirzy Mistrz – Tizoc zaczyna się nim interesować. Mathias musi, czym
prędzej znaleźć powód nagłego zainteresowania. W innym wypadku nie przeżyje
kolejnej próby porwania…
Fabuła ma ogromny potencjał, prawda? Liczyłam na coś
ostrego. Wampiry teraz są polane takim lukrem, że aż mi niedobrze. Ta powieść
miała być odczarowaniem tego głupawego schematu. Czy się udało? Chyba tak. Było
ostro. Trupy występowały na każdej stronie. I nie mogę odmówić panu Miroslavowi
fantazji w uśmiercaniu bohaterów. Pamiętacie scenę z „Kill’a Bill’a”, gdy
Czarna Mamba w żółtym ubraniu, zabija osiemdziesięciu ośmiu ochroniarzy O-Ren?
Dla Mathiasa to prawie codzienność. Takie sceny rozgrywają się w każdym
rozdziale.
http://e-pojemnik.pl |
Jak powiedziałam trup ściele się gęsto, przez co wydaje się
jakby akcja mknęła przed siebie. Faktycznie tak nie jest. Akcji samej w sobie
jest mało, jest dużo martwych ciał i krwi na ścianach. Rozwiązanie zagadki
idzie głównemu bohaterowi opornie, bo jak tu myśleć, gdy co chwila trzeba
mordować tylu wrogów? Wszechobecne mordobicie po pewnym czasie robi się nudne.
Główny bohater jest postacią interesującą, choć momentami
irytującą. To samotnik, nie wchodzi w interakcje z pobratymcami. Ma niewielu
znajomych, co jest dziwne, jak na kilkuset letniego wampira. Mathias uważa się
za typowego przedstawiciela swojego gatunku – żywi się prosto z żyły, a ludzi
uważa za swoje ofiary. Często to powtarza, jakby nie czytelników próbował
przekonać, a samego siebie…
Tak właściwie to tylko on został porządnie wykreowany.
Reszta postaci składa się na mięso armatnie, dla agresywnego protagonisty. Co
mnie odrzuciło to kompletny brak kobiecych portretów psychologicznych.
Rozumiem, że kreowanie przypadkowych kochanek Mathiasa nie jest konieczne, ale
dziewczyna przewijająca się nieustannie przez karty powieści powinna być
bardziej złożona, a nie tylko „piękna i milcząca”.
Styl tekstu jest dość dobry. Język jest wulgarny i dosadny,
pasujący do treści. Doświadczenie pisarza ujawnia się szczególnie w opisach
walk. Od razu widać, że Žamboch czuje się w tym jak ryba w wodzie. Seks jest
potraktowany łagodniej, ledwie zasugerowany.
Autor ma wspaniałe poczucie humoru! Ciężkie, ciemne i
bezwzględne. Žamboch robi sobie żarty ze współczesnego sposobu postrzegania
wampira. Robi to przy pomocy Tes, nastolatki zakochanej w książkowych
wampirach. Innym przykładem fantastycznego poczucia humoru pisarza mogą być
przypisy, w których opowiada czytelnikowi o broni i technikach odpowiednich do
zabijania wampirów…
Jeśli chcecie się przekonać jak Słowianie widzą wampirzy
mit, polecam. Zwłaszcza osobom, lubującym się w filmach akcji. To taki film
sensacyjny – zabili go i uciekł jak to się mawia u mnie w domu. To
nieprzewidywalna historia, która niejednokrotnie Was zaskoczy. „Percepcja” jest
przepięknie wydana. Uzupełniona jest ilustracjami Dominika Bronieka. Ogromnie
mi się podobają. Pan Broniek jest utalentowanym artystą.Żeby nie być gołosłowną, spójrzcie na galerię.
Wiem, że nie powinnam, ale czy Miroslav Žamboch nie jest
nieprzyzwoicie przystojny? Czy to wariacja moich hormonów?
http://czeskieklimaty.pl |
Mam nadzieję, że Wam książka przypadnie bardziej do gustu
niż mnie : - ) Ażeby się o tym przekonać niebawem zorganizuję losowanie, w
którym dostaniecie możliwość zdobycia aż 4 (!) egzemplarzy "Percepcji".
niestety to nie jest dla mnie :(
OdpowiedzUsuńOoo, może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńSą wampiry, jest ostro i trup ściele się gęsto- to coś zdecydowanie dla mnie. Koniecznie chcę tę książkę. Ależ narobiła mi apetytu!!!
OdpowiedzUsuńA Miroslav Žamboch faktycznie jest przystojny :-)
Cieszę się, że nie tylko moje hormony uważają go za przystojnego. :-) I ja się pytam, gdzie w Polsce są tacy mężczyźni? I jeszcze pisarze!
OdpowiedzUsuńmieszkając dwa lata w Cieszynie nabrałam do Czechów wielkiej sympatii. wampiry jako takie też mi się przejadły, jednk dla ich bardziej agresywnej wersji czas zawsze się znajdzie.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać losowania.
OdpowiedzUsuńPoszukam czy ten autor nie ma jakiśc książek gdzie nie ma wampirów i tym podobnych
OdpowiedzUsuńPasuję, ponieważ to nie moje klimaty, a fabuła niestety do mnie nie przemawia :/
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że te książki Miroslava są takie... męskie, przepełnione taka brutalnością i w ogóle. Nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńChabrowa, Zamboch specjalizuje się w fantastyce, dlatego znalezienie książki bez wampirów i tym podobnych jest bliskie zeru.
OdpowiedzUsuńNo tak, nawet ja, który rzadko czytam fantastykę, o Zambochu nie raz i nie dwa słyszałem. Czytałem chyba nawet kiedyś jedno opowiadanie jego, ale nie mam pewności. W każdym razie po jego książkę chętnie bym sięgnął:)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora, chociaż fantastyka jest moim ulubionym gatunkiem. Zabieram się do niego, zabieram i zabrać nie mogę. Ta książka mimo wszystko mnie interesuje, bo mam dość już tych przecukrzonych pseudo-wampirów.
OdpowiedzUsuńA Zamboch jest nadzwyczaj przystojny, zgadzam się w pełnej rozciągłości :)
Czeska fantastyka? Brzmi to dla mnie nieco egzotycznie;) Ale po przeczytaniu Twojej recenzji z chęcią sięgnęłabym po tę książkę, pomimo jej wad. Czekam na obiecany konkurs;)
OdpowiedzUsuńŚwietna recka, chętnie zagłębię się w Czeski 'film" o wampirach
OdpowiedzUsuńoj jest przystojny!!! książkę bardzo chętnie przeczytam, ale raczej przez wzgląd na fabułę, a nie zniewalającą urodę autora :D
OdpowiedzUsuń"Pisarz sięga po motyw wampirów" - tu przez myśl przemknęła mi myśl, że znowu to samo :P ale widzę, że w tym przypadku zamiast lukru jest sporo krwi :) ciekawe :)
OdpowiedzUsuńWulgarny język nie przeszkadza mi tylko w twórczości dosłownie kilku autorów - musi po prostu doskonale wpasowywać się w treść i klimat. Niestety kompletnie nie znam czeskiej literatury, mam sporo do nadrobienia.
OdpowiedzUsuńCoś idealnie dla mnie :) Mam dosyć przesłodzonego wizerunku współczesnego wampira, czekałam na coś mocnego, gdzie wreszcie weźmie górę dawne, groźne oblicze niebezpiecznych stworzeń :) Jestem bardzo zaciekawiona :)
OdpowiedzUsuńLubię tego autora choć przyznam, że nie każda jego książka stoi według mnie na dobrym poziomie. Twoja recenzja mnie jednak nastraja optymistycznie co do tego tytułu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń