Rok wydania: 2010
liczba stron: 180
Spodziewałam się po tej książce dużo, dużo więcej. Ale do
rzeczy. Króciutka powieść, opowiadanie wręcz przedstawia nam losy wchodzącej w
życie nastoletniej Kasi. Jak na swój młody wiek wiele przeszła i nie jest jej
lekko. Mając agresywnego ojca alkoholika i bezwolną matkę nigdy nie jest lekko.
Na głowę spadają jej jeszcze problemy wieku młodzieńczego. Wszystkie pierwsze
razy – pierwsze miłości, pierwsze pocałunki, pierwszy alkohol, pierwszy seks.
Czy Kasia ulegnie pokusom współczesnego świata, czy może wytrawa i pozostanie
dobrą Chrześcijanką?
Książka napisana przez Panią Szwed jest przeznaczona dla
wąskiego grona młodzieży mocno wierzącej. Jako że ja do takowych nie należę to
ta książka nie przypadła mi do gustu. Kasię spotykają chyba wszystkie
zagrożenia jakie mogą przydarzyć się osobie w jej wieku narkotyki, alkohol,
próba gwałtu. Z jednych wychodzi obronną ręką, z innych nie. Niemniej jednak
cały czas czuję boskie wsparcie i próbuje zachowywać się zgodnie z
przykazaniami. Dziewczyna wiele w życiu przeszła. Jak po tym wszystkim ma komuś
zaufać?
„Mów do Boga, tak jak mówisz do nas.”
Książka jest wyidealizowana. Dostajemy jasny podział na
dobrych i złych. Dobrzy to ci wierzący i chodzący do kościoła. Źli to ci,
którzy nie wierzą i to im przytrafiają się nieszczęścia. Ewentualnie potem
nawracają się na jedyną słuszną religię i już jest wszystko dobrze. Główna
bohaterka jednocześnie może być uznana za dojrzałą, a z drugiej strony jest
przerażająco dziecinna. Oczywiście wszyscy chłopcy wkoło się w niej zakochują i
natychmiast podają na kolana, zaopatrzeni w pierścionek zaręczynowy i z
okrzykiem bojowym na ustach czyli „czy wyjdziesz za mnie?”. Bohaterowie,
bezwzględnie wszyscy są niewiarygodni i koszmarnie sztuczni.
„Ten Jezus był niesamowity.”
Sztuczna – to właśnie taka jest ta książka. Dawno już nie
czytałam tak sztywnych jak kołek dialogów. Młodzież posługuje się idiotycznym
dla mnie językiem i nikt mi nie wmówi, że dzisiejsze pokolenie nastoletnie
żegna się słowami „Zostań z Bogiem”… A ilu z nich nuci psalmy? Ilu takich
znacie? To jest tylko chora wizja autorki. Ja nie wiem czy to jakiś bożek z
cholera wie, której religii obdarzył ją łaską tworzenia takich „pięknych”
złudzeń, ale błagam, niechże ona pozostawi je dla siebie i nigdy więcej się
nimi z nami nie dzieli.
„Jeśli wierzysz, to jak możesz sypiać z mężczyzną, który nie
jest twoim mężem. Przecież to grzech, to oddala cię od Boga.”
Do tego dochodzą błędy logiczne. Poniekąd nastąpi teraz
spojler, więc to Wasza odpowiedzialność czy czytacie, czy nie. Chłopak puka do
drzwi mieszkania, gdzie jest jego doszczętnie zaćpany, umierający kolega.
Jednak owy kolega w mieszkaniu podchodzi do drzwi, otwiera je, wraca na łóżko i
powraca do przerwanej czynności czyli umierania…
Tak. To brzmi wiarygodnie.
Nie podobał mi się sposób wydania książki i zapis przemyśleń
bohaterów. Były napisane tak samo jak dialogi (poprzedzone myślnikiem). Przez
to nieustannie zastanawiałam się czy to część dialogu czy może tylko myśl. A
może oba?
Jednak nie przekreślam tej książki zupełnie. Po prostu ja
nie jestem odpowiednim odbiorcą. Myślę, że dziewczętom i chłopcom wierzącym
taka książka wskaże drogę. Podniesie na duchu osoby borykające się z problemami
takimi, jakie ma Kasia. Mnie jednak drażniło moralizatorstwo, ciągłe rzucanie
cytatami z Biblii, wbijanie mi do głowy na siłę danego punktu widzenia. Jeśli
już mam czytać o nastoletnich problemach to wolę książki Ewy Nowak. Ona bez
tego napuszenia wskazuje dobrą drogę i konsekwencje wybrania tej błędnej.
Książka ma przesłanie i porusza trudną tematykę dorastania w
koszmarnym środowisku, co jest plusem. Autorka najzwyczajniej w świecie nie
umie pisać. Jak powiedziałam wcześniej, jest wiele dużo lepiej napisanych
książek sięgających po tę problematykę. I czy nie powinno być jakiegoś znaku
na okładce, że „Zaufać” serwuje nachalną katolicką propagandę?
Raczej nie dla mnie, poza tym unikam książek o takiej tematyce, szkoda marnować na nie czas.
OdpowiedzUsuńZnam wielu młodych ludzi, którzy są wierzący;) Nie czytałam tej książki, więc ciężko mi coś o niej powiedzieć. Idea była dobra, ale rzeczywiście sama powieść może wydawać się sztuczna i nierealna. Może gdyby ktoś inny zajął się tym tematem...
OdpowiedzUsuńPrzytoczone przez ciebie błędy logiczne są bardzo rażące i nie wiem, czy nie zirytowałby mnie to podczas czytania. No i sztuczne jak kołek dialogi skutecznie zniechęcają do sięgnięcia po tę książkę. Ja w każdym razie spasuje.
OdpowiedzUsuńUwazam sie za osobe wierzaca, ale myslaca ;-) Zbytnie upraszczanie spraw bardzo mnie drazni, wiec watpie ze ksiazka przypadlaby mi do gustu...
OdpowiedzUsuńNo to raczej książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńDobrze, że wcześniej nie trafiłam na tę książkę. Szkoda mojego czasu.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla mnie. Będę unikać.
OdpowiedzUsuńPrzez tą książkę z całą pewnością bym nie przebrnęła. Nie należę do osób wierzących, a poza tym te błędy logiczne przechodzą jakieś ludzkie wyobrażenie. "Zostań z Bogiem". Hmm, chodzę do liceum i słyszała różne pożegnania, ale to jest nowość.
OdpowiedzUsuńA ja chciałabym ją przeczytać
OdpowiedzUsuńWidzę, że dobrze się stało, że odpuściłam sobie tę książkę - nie uważam się za osobę wierzącą, dlatego raczej nie przypadłaby mi ona do gustu. ;)
OdpowiedzUsuńNo skoro autorka nie umie pisać, to ja nie mam więcej pytań.
OdpowiedzUsuńNo cóż, też nie lubię takich wyidealizowanych pozycji. I na chęć przeczytania takiej książki wcale nie wpłynie to, że sam jestem wierzący, bo nie sądzę, żeby do bólu przekoloryzowana i naciągnięta pozycja mogła w jakiś sposób przyczynić się do wzrastania mojej wiary. A właśnie taka wydaje mi się ta ksiazka, po przeczytaniu Twojej opinii. Tak więc: nie, dzięki :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recka,ale na niej zakończę przygodę z tą książką
OdpowiedzUsuńTak się składa, że ja jestem wierząca, ale nie zmienia to faktu, że nie znoszę przedstawiania w książce tylko jednego punktu widzenia. Raczej daruję sobie tę pozycję.
OdpowiedzUsuńSpojrzałam na okładkę i pomyślałam: "to będzie dobra książka".
OdpowiedzUsuńA później przeczytałam recenzję i mój zapał poszedł w las.
Pomimo całej chęci, nie sięgnę ;(
Mimo ciekawej recenzji, chyba sobie daruję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tom, prawdopodobnie, gdybyś przeczytał recenzję wiedziałbyś, że to właśnie zalecam.
OdpowiedzUsuńWidzę, że książka ma mnóstwo wad, ale szczerze mówiąc i tak trochę mnie do niej ciągnie - nie tyle ze względu na świetną okładkę, ale raczej treść, bo chyba właśnie należę do tego grona, któremu mogłaby się spodobać ;)) No chyba że będzie aż za bardzo sztuczna i wyidealizowana...
OdpowiedzUsuńNie przebrnęłabym przez to do końca...Nie cierpię w książkach samych motywów nachalnej wiary, a ta pozycja przebija je wszystkie.
OdpowiedzUsuńDruzgocząca krytyka:)
OdpowiedzUsuńMówisz, że autorka nie umie pisać, przeraża mnie ta teza, na pewno nie chciałabym w takim razie trafić na tę jej książkę. Masz rację, jest wiele innych książek o tej tematyce na pewno wiele lepszych i lepiej napisanych.
OdpowiedzUsuńW takim razie zdecydowanie po nią nie sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńMimo, że główna bohaterka jest moją imienniczką to raczej nie wystarczy żebym po książkę siegnęła. Tym bardziej, że nachalne moralizatrostwo bywa bardzo irytujące - wystarczy, że spotykam je w życiu, więc wersję książkową sobie daruję.
OdpowiedzUsuń