niedziela, 28 kwietnia 2013

"Zaufać" Jolanta Szwed



Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2010
liczba stron: 180

Spodziewałam się po tej książce dużo, dużo więcej. Ale do rzeczy. Króciutka powieść, opowiadanie wręcz przedstawia nam losy wchodzącej w życie nastoletniej Kasi. Jak na swój młody wiek wiele przeszła i nie jest jej lekko. Mając agresywnego ojca alkoholika i bezwolną matkę nigdy nie jest lekko. Na głowę spadają jej jeszcze problemy wieku młodzieńczego. Wszystkie pierwsze razy – pierwsze miłości, pierwsze pocałunki, pierwszy alkohol, pierwszy seks. Czy Kasia ulegnie pokusom współczesnego świata, czy może wytrawa i pozostanie dobrą Chrześcijanką?

Książka napisana przez Panią Szwed jest przeznaczona dla wąskiego grona młodzieży mocno wierzącej. Jako że ja do takowych nie należę to ta książka nie przypadła mi do gustu. Kasię spotykają chyba wszystkie zagrożenia jakie mogą przydarzyć się osobie w jej wieku narkotyki, alkohol, próba gwałtu. Z jednych wychodzi obronną ręką, z innych nie. Niemniej jednak cały czas czuję boskie wsparcie i próbuje zachowywać się zgodnie z przykazaniami. Dziewczyna wiele w życiu przeszła. Jak po tym wszystkim ma komuś zaufać?

„Mów do Boga, tak jak mówisz do nas.”

Książka jest wyidealizowana. Dostajemy jasny podział na dobrych i złych. Dobrzy to ci wierzący i chodzący do kościoła. Źli to ci, którzy nie wierzą i to im przytrafiają się nieszczęścia. Ewentualnie potem nawracają się na jedyną słuszną religię i już jest wszystko dobrze. Główna bohaterka jednocześnie może być uznana za dojrzałą, a z drugiej strony jest przerażająco dziecinna. Oczywiście wszyscy chłopcy wkoło się w niej zakochują i natychmiast podają na kolana, zaopatrzeni w pierścionek zaręczynowy i z okrzykiem bojowym na ustach czyli „czy wyjdziesz za mnie?”. Bohaterowie, bezwzględnie wszyscy są niewiarygodni i koszmarnie sztuczni.

„Ten Jezus był niesamowity.”

Sztuczna – to właśnie taka jest ta książka. Dawno już nie czytałam tak sztywnych jak kołek dialogów. Młodzież posługuje się idiotycznym dla mnie językiem i nikt mi nie wmówi, że dzisiejsze pokolenie nastoletnie żegna się słowami „Zostań z Bogiem”… A ilu z nich nuci psalmy? Ilu takich znacie? To jest tylko chora wizja autorki. Ja nie wiem czy to jakiś bożek z cholera wie, której religii obdarzył ją łaską tworzenia takich „pięknych” złudzeń, ale błagam, niechże ona pozostawi je dla siebie i nigdy więcej się nimi z nami nie dzieli.

„Jeśli wierzysz, to jak możesz sypiać z mężczyzną, który nie jest twoim mężem. Przecież to grzech, to oddala cię od Boga.”

Do tego dochodzą błędy logiczne. Poniekąd nastąpi teraz spojler, więc to Wasza odpowiedzialność czy czytacie, czy nie. Chłopak puka do drzwi mieszkania, gdzie jest jego doszczętnie zaćpany, umierający kolega. Jednak owy kolega w mieszkaniu podchodzi do drzwi, otwiera je, wraca na łóżko i powraca do przerwanej czynności czyli umierania…
Tak. To brzmi wiarygodnie.

Nie podobał mi się sposób wydania książki i zapis przemyśleń bohaterów. Były napisane tak samo jak dialogi (poprzedzone myślnikiem). Przez to nieustannie zastanawiałam się czy to część dialogu czy może tylko myśl. A może oba?

Jednak nie przekreślam tej książki zupełnie. Po prostu ja nie jestem odpowiednim odbiorcą. Myślę, że dziewczętom i chłopcom wierzącym taka książka wskaże drogę. Podniesie na duchu osoby borykające się z problemami takimi, jakie ma Kasia. Mnie jednak drażniło moralizatorstwo, ciągłe rzucanie cytatami z Biblii, wbijanie mi do głowy na siłę danego punktu widzenia. Jeśli już mam czytać o nastoletnich problemach to wolę książki Ewy Nowak. Ona bez tego napuszenia wskazuje dobrą drogę i konsekwencje wybrania tej błędnej.

Książka ma przesłanie i porusza trudną tematykę dorastania w koszmarnym środowisku, co jest plusem. Autorka najzwyczajniej w świecie nie umie pisać. Jak powiedziałam wcześniej, jest wiele dużo lepiej napisanych książek sięgających po tę problematykę. I czy nie powinno być jakiegoś znaku na okładce, że „Zaufać” serwuje nachalną katolicką propagandę?

23 komentarze:

  1. Raczej nie dla mnie, poza tym unikam książek o takiej tematyce, szkoda marnować na nie czas.

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam wielu młodych ludzi, którzy są wierzący;) Nie czytałam tej książki, więc ciężko mi coś o niej powiedzieć. Idea była dobra, ale rzeczywiście sama powieść może wydawać się sztuczna i nierealna. Może gdyby ktoś inny zajął się tym tematem...

    OdpowiedzUsuń
  3. Przytoczone przez ciebie błędy logiczne są bardzo rażące i nie wiem, czy nie zirytowałby mnie to podczas czytania. No i sztuczne jak kołek dialogi skutecznie zniechęcają do sięgnięcia po tę książkę. Ja w każdym razie spasuje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwazam sie za osobe wierzaca, ale myslaca ;-) Zbytnie upraszczanie spraw bardzo mnie drazni, wiec watpie ze ksiazka przypadlaby mi do gustu...

    OdpowiedzUsuń
  5. No to raczej książka nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, że wcześniej nie trafiłam na tę książkę. Szkoda mojego czasu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdecydowanie nie dla mnie. Będę unikać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przez tą książkę z całą pewnością bym nie przebrnęła. Nie należę do osób wierzących, a poza tym te błędy logiczne przechodzą jakieś ludzkie wyobrażenie. "Zostań z Bogiem". Hmm, chodzę do liceum i słyszała różne pożegnania, ale to jest nowość.

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja chciałabym ją przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę, że dobrze się stało, że odpuściłam sobie tę książkę - nie uważam się za osobę wierzącą, dlatego raczej nie przypadłaby mi ona do gustu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. No skoro autorka nie umie pisać, to ja nie mam więcej pytań.

    OdpowiedzUsuń
  12. No cóż, też nie lubię takich wyidealizowanych pozycji. I na chęć przeczytania takiej książki wcale nie wpłynie to, że sam jestem wierzący, bo nie sądzę, żeby do bólu przekoloryzowana i naciągnięta pozycja mogła w jakiś sposób przyczynić się do wzrastania mojej wiary. A właśnie taka wydaje mi się ta ksiazka, po przeczytaniu Twojej opinii. Tak więc: nie, dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetna recka,ale na niej zakończę przygodę z tą książką

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak się składa, że ja jestem wierząca, ale nie zmienia to faktu, że nie znoszę przedstawiania w książce tylko jednego punktu widzenia. Raczej daruję sobie tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  15. Spojrzałam na okładkę i pomyślałam: "to będzie dobra książka".
    A później przeczytałam recenzję i mój zapał poszedł w las.
    Pomimo całej chęci, nie sięgnę ;(

    OdpowiedzUsuń
  16. Mimo ciekawej recenzji, chyba sobie daruję.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Tom, prawdopodobnie, gdybyś przeczytał recenzję wiedziałbyś, że to właśnie zalecam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Widzę, że książka ma mnóstwo wad, ale szczerze mówiąc i tak trochę mnie do niej ciągnie - nie tyle ze względu na świetną okładkę, ale raczej treść, bo chyba właśnie należę do tego grona, któremu mogłaby się spodobać ;)) No chyba że będzie aż za bardzo sztuczna i wyidealizowana...

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie przebrnęłabym przez to do końca...Nie cierpię w książkach samych motywów nachalnej wiary, a ta pozycja przebija je wszystkie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Mówisz, że autorka nie umie pisać, przeraża mnie ta teza, na pewno nie chciałabym w takim razie trafić na tę jej książkę. Masz rację, jest wiele innych książek o tej tematyce na pewno wiele lepszych i lepiej napisanych.

    OdpowiedzUsuń
  21. W takim razie zdecydowanie po nią nie sięgnę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mimo, że główna bohaterka jest moją imienniczką to raczej nie wystarczy żebym po książkę siegnęła. Tym bardziej, że nachalne moralizatrostwo bywa bardzo irytujące - wystarczy, że spotykam je w życiu, więc wersję książkową sobie daruję.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Jestem ogromnie wdzięczna w uczestniczeniu w życiu mojego bloga.
Komentarze anonimowe będą kasowane (proszę o przedstawianie się).