sobota, 13 kwietnia 2013

„Sztuka uprawiania róż z kolcami” Margaret Dilloway



Tłumaczenie: Anna Jędrzejczyk
Tytuł oryginału: The Care and Handling of Roses with Thorns
Wydawnictwo: M
Data wydania: 2013  
Liczba stron: 440

Motywem przewodnim tej książki to róże. Gal od małego ciężko choruje, ale swoje życie usłała różami. W sensie dosłownym – otoczyła się tymi kwiatami. Są jej pasją i hobby. Myślę, że hodowla róż jest sposobem Galilee na radzenie sobie z problemami zdrowotnymi, ale też z samotnością. Kobieta z powodu ciągłych dializ i wizyt w szpitalu z wielu rzeczy musiała zrezygnować. To choroba ułożyła jej życie. Nagłym zwrotem jest przybycie jej siostrzenicy. Jak dwie kobiety, tak diametralnie różne od siebie, porozumieją się? Czy  jest szansa, że obie pozbędą się swoich kolców? A może wcale nie ma potrzeby pozbywania się ich? Może po prostu należy zaakceptować naturę róż i nauczyć się uprawiać róże z kolcami? Odpowiedzi na te pytania otrzymacie w tej książce.

„Jestem przygotowana na najgorsze, choć liczę na to, co najlepsze.”

Powiem szczerze, że nie spodziewałam się tak głębokiej powieści. Tak niebanalnej, tak po prostu mądrej. Porusza całe mnóstwo ważnych kwestii. Jest o tym jak długotrwała choroba wpływa na człowieka, na jego rodzinę, jak czuję się mniej kochane dziecko, o odpowiedzialności, o pasji, która może dać siłę, o miłości rodzicielskiej, o zaufaniu, o życiu i o akceptacji śmierci, o czerpaniu z życia tego, co najlepsze, bo kiedyś może być już za późno. To tylko kilka płaszczyzn na jakich można rozpatrywać tę książkę.  Zachwyciła mnie właśnie niepowierzchowność „Sztuki uprawiania róż z kolcami”.

Co najlepsze powieść wcale nie jest trudna w odbiorze. Czyta się ją lekko, szybko, ale niebezrefleksyjnie. Język tekstu jest dość dobry.

W książce została użyta narracja pamiętnikarska, co jest ogromnym plusem, bo poznajemy dogłębnie główną bohaterkę. Gal może irytować. Jest osobą o oschłej powierzchowności, kryje się pod skorupą i nie pozwala nikomu przez nią przeniknąć. Ona ma uczucia, ale nie widzi potrzeby, by komukolwiek je pokazywać. Szczególnie drażnić może jej przemądrzałość. Jest stereotypową nauczycielką, która wszystko wie lepiej, zawsze jest idealna i nie toleruje u innych, czegoś mniej niż perfekcja.  Wie jak zajmować się dziećmi, choć nie posiada własnych, wie jaką uczniowie powinni mieć fryzurę itp. Itd. Próbuję ją jednak zrozumieć. Od małego ciężko chorowała, pół życia spędza w szpitalu – to może powodować zgorzknienie, rozczarowanie życiem. Poza tym nic dziwnego, że czuje się bardziej doświadczona przez los. Ani trochę jej się nie dziwie, a nawet rozumiem powody, wytworzenia wokół siebie kolców. Ale z drugiej strony, Gal wyzbyta jest empatii. W ogóle nie potrafi postawić się w sytuacji drugiego człowieka. Jest tylko jej ból, jej choroba, jej cierpienie. A uczucia i prywatne życie innych osób powinny być podporządkowane jej chorobie. Każda osoba, która próbuje się do Galilee zbliżyć powinna być gotowa dniem i nocą, ażeby jej pomóc. Całe szczęście główna bohaterka jest postacią dynamiczną i z radością obserwowałam jej powolną przemianę wewnętrzną i przełamywanie barier. Co ważne zmiany są subtelne, nienachlane. Wszystko ukazane jest w bardzo realny sposób. Autorka nie stosuje metody – piaskiem po oczach, bo inaczej głupi czytelnik nie pojmie, co chciałam przekazać. Inne postaci są doskonałym tłem dla Gal.

W „Sztuce uprawiania róż z kolcami” nie znajdziemy zwrotów akcji, ani pościgów, ni morderstw. To ułamek zwykłego życia pewnej kobiety, która musi nauczyć się stąpać po drodze usianej różami z kolcami. Polecam osobom, które odnajdują się w powieściach obyczajowych. 8/10
 

27 komentarzy:

  1. Nie jestem tą pozycją zainteresowana.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czeka u mnie na czytanie dlatego cieszy mnie, że ma tyle pozytywnych opinii.)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama nie wiem, jakoś tak nie za bardzo mnie ciągnie do tej pozycji :/

    OdpowiedzUsuń
  4. róże lubię, ale ta pozycja absolutnie mnie nie kusi :( niestety.

    jakoś ciemno się tu zrobiło?

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka czeka u mnie na półce.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ano ciemno. Ciastek dostawał oczopląsu, więc postanowiłam trochę dostosować blog do czytelników ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię czasem przeczytać dobrą, poruszającą książkę obyczajową, a "Sztuka uprawiania róż z kolcami" zapowiada się na właśnie taką książkę. Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Refleksyjna książka, która zostanie w mojej pamięci na długo.

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzmi ciekawie. Lubię książki, których treści nie zapomina się chwilę po przeczytaniu, i które wywołują emocje u czytającego. Interesująca i zachęcająca recenzja.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się, że tobie także przypadła do gustu ta książka ;)
    Cóż więcej mogę powiedzieć? Moją opinię znasz.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiele o niej już czytałam. Mam nadzieję, że kiedyś wpadnie mi w łapki

    OdpowiedzUsuń
  12. Widzę, że piszemy o tym samym ;) Również oceniłam pozytywnie. Na co dzień nie czytam obyczajówek, ale muszę przyznać, że ta naprawdę mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Też lubię, kiedy w danej powieści widnieje narracja pamiętnikarska, gdyż bardziej dogłębnie można poznać odczucia danego bohatera. Interesujaca książka. Chętnie ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo ciekawa recenzja. ale książka niestety nie dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  15. Zainteresowałaś mnie, książkę bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Raczej nie interesuje mnie tematyka obyczajowa, ale polecę ją koleżance :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. No to czuję się zaskoczona :) Zupełnie czegoś innego oczekiwałabym po tej książce. Naprawdę interesująca się wydaje.

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo czekam na tę książkę, bo już dużo dobrego czytałam na jej temat :):):)

    OdpowiedzUsuń
  19. Leanika ostatnio ją zrecenzowała i była nawet, nawet nastawiona. Podoba mi się Twoja recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  20. w życiu bym nie pomyślała - patrząc na okładkę - że możne to być tak dobra książka. oprawa jak z taniego romansu a w środku prawdziwa perełka.

    OdpowiedzUsuń
  21. Czytałam już wcześniej o tej książce i spodobał mi się pomysł na fabułę. Nie jestem miłośniczką powieści obyczajowych, ale czasem mogę coś takiego przeczytać;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo bardzo lubię powieści obyczajowe. Widziałam recenzje tejże książki już na kilku blogach i mam coraz większą ochotę by ją przeczytać! :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Chyba nie dla mnie ta powieść. Aczkolwiek mam w sowim otoczeniu osoby, które będą zainteresowane, więc podrzucę im ten tytuł ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ładny szablon, podoba mi się.
    A odpisując jeszcze na Twój komentarz u mnie odnośnie napisania recenzji "Fight Club" : Masz rację :( Czeka i doczekać się nie może, a to dlatego, że zgubiłam gdzieś notatki, które robiłam podczas 3 lektury tej książki przed maturą. Ale OBIECUJĘ w wakacje napiszę od nowa :) Z dedykacją dla Ciebie za motywację :) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  25. Jestem naprawdę zaskoczona, nie spodziewałam się takiej treści po tej książce...

    OdpowiedzUsuń
  26. Trochę niesłusznie (sądząc po tym o czym książka traktuje), ale skojarzyła mi się z "Małym Księciem" - pewnie przez te róże ;) W każdym bądź razie powieść obyczajowa z głębią to z pewnością warta rozważenia lektura ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Czytając takie recenzje, jak Twoja, uczę się nie oceniać książki po okładce. Bo patrząc tylko na okładkę, raczej bym po tę pozycję nie sięgnął, a tu okazuje się, że to bardzo interesująca pozycja.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Jestem ogromnie wdzięczna w uczestniczeniu w życiu mojego bloga.
Komentarze anonimowe będą kasowane (proszę o przedstawianie się).