sobota, 19 października 2013

„Alicja w krainie zombie” Gena Showalter



Tytuł oryginału: White Rabbit Chronicles #1
Wydawnictwo: Mira
Data wydania: 11 września 2013

Wokół „Alicji w krainie czarów” narosło wiele mitów i interpretacji. To ciężkie podołać reinterpretacji tak wieloznacznej historii dla dzieci, analizowanej nawet przez psychoanalityków. Gena Showalter podjęła się tego zadania  i podziwiam ją za odwagę. Ale czy podziwiam ją za ten utwór?

Alicja żyje w dość specyficznej, choć kochającej rodzinie. Jej ojciec cierpi na paranoje, dlatego nie pozwala wychodzić swojej familii po zmroku. Dziewczyna pragnie normalnie żyć, dlatego przekonuje ojca, by z okazji jej urodzin wybrać się na występ jej młodszej siostry. Mężczyzna z oporami zgadza się na jednorazową wieczorną eskapadę, co jednak kończy się dla nich tragicznie. Alicja dowiaduje się, że jej ojciec miał rację. Zdarza się, że czasem zmarli wstają z grobów…

Czytając powieści z gatunku paranormal romance naprawdę staram się unikać porównań z programowym dziełem tego stylu, czyli Zmierzchem. Czasem jednak nie da się pominąć manifestu „epoki”. Jak trudno zrozumieć Młodą Polskę bez  „Confiteoru” tak trudno pojąć nurt paranormal romance bez dzieła Stephanie Mayer. Jednak ja staram się uwolnić umysł od schematów i nie wpasowywać książek na siłę w znane schematy.  Jednak niekiedy sztampa bije po oczach i niestety tak jest tym razem. Bella charakteryzowała się tym, że nie lubiła pełnego brzmienia swojego imienia. Podobnie dzieje się z Aly, dla której obrazą majestatu jest Alicja w ustach znajomych i nauczycieli.

Postacie są dość dobrze wykreowane. Oczywiście schematyzm jest obecny jak w wszystkich innych aspektach książki. Główny amant jest złym chłopcem, takim mrocznym i tajemniczym. Oczywiście posiada mroczny sekret i enigmatycznych przyjaciół. Typowy przedstawiciel paranormal romance. Przyznaję jednak, że całkiem zacnie wykreowana została główna bohaterka. Polubiłam ją, utożsamiłam się z nią i z ciekawością śledziłam jej perypetie. To sympatyczna dziewczyna i jej emocje są wiarygodne oraz stosowne do przedstawionej sytuacji. Całkiem przyzwoicie jak na powieść dla młodzieży.

Akcja, choć początkowo była szablonowa to z czasem się rozkręca. Robi się coraz ciekawej, akcja przyśpiesza, a wydarzenia nabierają rumieńców. Showalter zdaje się rozkręcać i z każdą stroną jest lepiej i bardziej intrygująco. Rozwiązanie zagadki zaskoczyło mnie i rozbudziło apetyt na więcej.

Styl tekstu jest dość dobry. Od razu widać, że pisarka ma duże doświadczenie w pisaniu książek dla kobiet. Język „Alicji w krainie zombie” jest prosty, jasny, klarowny. Idealnie pasuje do młodzieżowej treści. Opisy są dość dokładne i podane w zgrabny sposób. Efektownie zaraportowane zostały walki, starcia i kłótnie. Mogłam w łatwy sposób to sobie wyobrazić. Były niesamowicie dynamiczne. Niestety tytułowe zombie nie są przerażające. Nie podoba mi się sposób ich zaprezentowania. Autorka chciała być nowatorska, chociaż przy okazji motywu żywych trupów, a wyszła nielogiczna sieczka. Co gorsza taka mieszanka nie była ani trochę przerażająca. Ten zborowy czarny chara ter nie wywołał we mnie żadnego niepokoju.
Publikacja ta absolutnie nie jest reinterpretacją baśni Carolla. Oba teksty łączy jedynie imię głównej bohaterki i motyw królika. Jeśli ktoś oczekuje fanficku na podstawie krainy czarów to się mocno rozczaruje. Zabrakło mi tych czarów właśnie, gonienia własnego ogona, jakiegoś szaleństwa panującego po drugiej stronie lustra. Owszem tytuł brzmi dobrze i zgrabnie, ale i tak uważam, że to żerowanie na wspaniałym dziele, bo wszelkich inspiracji baśni Carolla ze świecą szukać.

Akcja powieści jest bardzo ciekawa i z pewnością kiedyś przeczytam kontynuację. Może łagodniej oceniłabym „Alicję w krainie zombie” gdyby nie to oczywiste nawiązanie do mojej ukochanej baśni? Prawdopodobnie tak. A teraz czuję się perfidnie oszukana przez pisarkę.

19 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa tej książki i kiedyś po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Osobiście nie lubię oryginału baśni Carolla, dlatego mnie akurat cieszył fakt, że tak mało było w tej książce powiązań do pierwowzoru Alicji. Nie cierpię też zombi, lecz w tym przypadku autorka nietuzinkowo ich wykreowała. Ogółem oceniam znacznie bardziej pozytywnie od ciebie tę książkę i teraz czekam niecierpliwie na ciąg dalszy.
    ps. Nie wiedziałam, że doskwiera ci wysokie ciśnienie. To trudna dolegliwość, którą ciężko naturalnie ,,zbić''. Ja jestem niskociśnieniowcem, więc ratuje się kawą, bądź lampką wina i potem jest ok :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Alicja i zombie - to już dla mnie hardcore;)

    OdpowiedzUsuń
  4. O, to to! Też poczułam się perfidnie oszukana. Również brakowało mi tej magii, do tego szampa aż dźga w oczy... Chyba wyrosłam z romansów paranormalnych ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. eee... Czyli nie ma nawiązań? Żadnych? Ale jak to?! Dziwnie mi z nowo nabytą wiedzą.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mimo wszystko zaintrygowałaś mnie, nie będę ukrywać, że lubię takich złych chłopów za bohaterów drugiego planu, nadają kolorytu. ;) Ale znów uwielbiam baśń i nie wiem, czy to, ze jest jej mało mi się spodoba... Zobaczy, jeśli się uda przeczytać wszystko się okaże.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. jak na razie nie mam czasu na lekturę ;(

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie książka oczarowała od samego początku :D Ale ja uwielbiam także "Zmierzch" :P Z niecierpliwością czekam na kontynuację :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Coraz bardziej przekonuję się, że źle zrobiłam nie decydując się na ten tytuł. No nic może innym razem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyb tym razem spasuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mi ta książka bardzo przypadła do gustu :) I z niecierpliwością czekam na kontynuację :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mi się bardzo podobała, czekam na dalsze losy ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Same pozytywne opinie widzę :) Jestem jej coraz bardziej ciekawa, chociaż początkowo byłam nastawiona negatywnie... :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Niestety. Nie przekonuje mnie ta książka:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ta powieść zbiera bardzo zróżnicowane recenzje. Ciekawe jakie wrażenie zrobi na mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem tej pozycji bardzo ciekawa! Poluję na nią!

    OdpowiedzUsuń
  17. Również przeczytałam książkę, i również jedynym problemem moim było niewątpliwe nawiązanie do starej baśni. Na szczęście nie zepsuło całkowitego odczucia co do książki, którą oceniłam bardzo pozytywnie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Miałam nadzieję, że ta książka będzie inna, lepsza... Zapowiadała się naprawdę ciekawie. Ale teraz nie jestem już do niej przekonana;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Jestem ogromnie wdzięczna w uczestniczeniu w życiu mojego bloga.
Komentarze anonimowe będą kasowane (proszę o przedstawianie się).