Jako że mamy dziś istotne święto narodowe...
Data
wydania: 30 września 2014
Liczba
stron: 496
Wątpię,
czy wydawnictwo MG zdaje sobie sprawę, jak wielką radość sprawia
mi, wydając klasyki literatury. Po pierwsze lubię klasyczną
literaturę. Po drugie mam naturę kolekcjonerki – lubię, gdy
książki które posiadam są ładne. Nie mam fobii na punkcie
czystości książek. Gdy się ich dotyka, to nie trzeba zakładać
rękawiczek, ale lubię eleganckie oprawy. Takie zapewnia wydawnictwo
MG, za co jestem ogromnie wdzięczna.
Tak
mi strasznie wstyd za to, co opowiadałam o „Panu Tadeuszu” w
czasach szkolnych. Że nudny, że głupi, że idiotyczny, że kto
chce słuchać o zbieraniu grzybów przez bandę nierobów. Wręcz
nie dowierzam, że mogłabym być kiedyś taką idiotką. Nie planuję
opowiadać w tym tekście o tym, że Adam Mickiewicz to nasz skarb
narodowy i że „Pan Tadeusz” to polski epos pisany
trzynastozgłoskowcem. Każdy o tym wie, a jak nie wie, to się
powinien dowiedzieć. A o czym będzie? Tylko o moich emocjach
związanych z tą książką. Ale również o tym, jak to wspaniale
jest się przenieść na Litwę, pomiędzy te cudowne łany pszenicy,
pospacerować nad Niemnem i pooddychać powietrzem, którym oddychała
niegdyś polska szlachta.
Bo
tę książkę powinno się czytać wielokrotnie. Bynajmniej nie
dlatego że epos i bla bla bla. Tylko dlatego że daje nadzieję.
Jest w niej spokój, nawet w scenach batalistycznych, pogoda ducha,
beztroska pomimo niekorzystnej sytuacji oraz nadzieja. W „Panu
Tadeuszu” odnalazłam takie wytchnienie, którego szukać można
jedynie w dawnych, szlacheckich dworkach. Tak bardzo brak takiej
radosnej dostojności w dzisiejszych czasach.
Po
tym jak przeczytałam gros książek o smutku i cierpieniu to
prawdziwa uciecha przeczytać coś o tym, że musi być dobrze. Nie
ma innej opcji., jak tylko ta, że będzie dobrze. Że na końcu
zatańczymy poloneza i nie będzie to polonez w błędnym kole swoich
kompleksów, tylko rzeczywisty wybuch uciechy.
A
że przedstawiona szlachta jest trochę prostacka, kołtuńska,
kłótliwa? To co. Mickiewicz wcale nie ukrywa wad polskiej szlachty.
Po prostu mówi o nich jak matka o swoim niegrzecznym dziecku - z
miłością. Grożąc palcem ze śmiechem i czułością.
„Pan
Tadeusz” to prawdziwa skarbnica wiedzy na temat obyczajów minionej
epoki, zachowania, dawne gusta i guściki, stroje, zabawy i rytuałów.
Miło jest się zanurzyć w takim odrębnym świecie, który
jednocześnie jest tak daleki, a z drugiej strony jest naszą
przeszłością i znajduje się w zbiorowej świadomości. Warto to
docenić. I tu bynajmniej nie chodzi o patriotyczne dyrdymały (nie
moja wina, że aktualnie patriotyzm kojarzy mi się tylko z paleniem
tęczy), tylko o pamięć o tamtym świecie, który już minął,
nigdy nie wróci. Trochę się tęskni do polonezów, i do zbierania
grzybów, i polowań na niedźwiedzia. Cudownie sobie wyobrazić, że
jestem w tamtej rzeczywistości.
Tradycyjnie
wydanie MG jest przepiękne! „Pan Tadeusz” uzupełniony został
ilustracjami Michała Elwiro Andriollego, które idealnie oddają to,
co przedstawione w książce. Bezbłędnie wpisują się w klimat
dzieła i czynią to wydanie kolekcjonerskim. Nie podoba mi się
kolor okładki, ale to moja osobista preferencja. Nie wydaje mi się,
by ten miętowy był dobrym wyborem, postawiłabym na bardziej
klasyczny kolor.
Polecam
„Pana Tadeusza” w tym wydaniu. Bardzo się cieszę, że go mam i
mogłam znów poznać, bez etykietki „lektura szkolna”. To
cudowna apoteoza wszystkiego co polskie. Mnie to powtórne czytania
przypomniało, że Polska to nie tylko kwiat kwitnącej cebuli, ale
też tradycja, dramatyczna historia i spokój wiejskich dworków
szlacheckich.
Słyszałem o tym wydaniu, a nawet miałem po nie sięgnąć. Jednak, szkoła mi trochę obrzydziła to dzieło, zmuszając do jego lektury, chociaż, jak dobrze wiadomo, w wieku 17 lat trudno zrozumieć całe piękno utworu Mickiewicza. W przyszłości, za kilka lat, chciałbym ponownie zajrzeć do świata Mickiewicza.
OdpowiedzUsuńTakie wspaniałe wydanie mogłoby przekonać gimnazjalistów do tej trudnej dla nich lektury. ;))
OdpowiedzUsuńMnie się "Pan Tadeusz" zawsze podobał :) Bardzo chciałabym mieć to wydanie na swojej półce!
OdpowiedzUsuńU mnie to był niestety (bądź stety) proces :-)
UsuńJa też mam to wspaniałe wydanie ;) Warto mieć je w swojej biblioteczce.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Pana Tadeusza. I w sumie nie dlatego, ze to skarbnica wiedzy o obyczajach tamtej Polski... To po prostu nasze narodowe dzieło. Oby na zawsze pozostało w kanonie lektur
OdpowiedzUsuńJa muszę do tej książki jeszcze dorosnąć :) na razie jeszcze nie pora na nią
OdpowiedzUsuńA ja mam w takim starym, "makulaturowym" wydaniu, aż żal mnie ściska;)
OdpowiedzUsuńJa też w czasach szkolnych wypowiadałam się o ''Panu Tadeuszu'' niezbyt pochlebnie. Moim zdaniem nie byłam zbyt dojrzała emocjonalnie, aby zrozumieć jego wartość. Nie wiem, czy teraz będę potrafiła, ale spróbuje chociaż się o tym przekonać.
OdpowiedzUsuńNie lubię żadnej lektury szkolnej, a to wszystko przez zmuszanie do czytania i schematyczne opracowywanie książek. Jednak mam nadzieję, że za jakiś czas, jak pamięć o tym wyblaknie będę mogła przeczytać te książki i właściwie je ocenić czy mi się podobają, czy też nie.
OdpowiedzUsuńNigdy nie zrozumiem takiego podejścia. Dla mnie to bardzo płytkie spojrzenie na literaturę.
UsuńŻałuję, że nie mam własnego egzemplarza "Pana Tadeusza", bo chętnie przypomniałabym sobie niektóre sceny :) W sumie do tej pory nie wiem, jak to możliwe - słyszałam kiedyś opinię, że w każdym polskim domu obok Biblii powinien znajdować się właśnie "Pan Tadeusz" :)
OdpowiedzUsuńUwirlbiam "Pana Tadeusza". Ja mam w domu wydanie z lat 90. Troche juz wyczytane, z lekko wydartymi rogami twardej oprawy, ze wspanialymi rycinami wewnatrz. Samo patrzenie na ten nasz domowy egzemplarz, choc nie najnowszy, sprawa mi radosc. A co dopiero czytanie... ;)
OdpowiedzUsuńW takim wydaniu, nawet i ja bym pokochała tę klasykę, wiem, że gdy była ona moją lekturą, nie potrafiłam przez nią przebrnąć.
OdpowiedzUsuńMam w domu swoje wydanie "Pana Tadeusza", ale to tez chętnie zobaczyłabym na półce :)
OdpowiedzUsuńMoże jestem jakaś dziwna, ale nie cierpię tej książki, podobnie jak większości lektur. Co innego, gdy się czyta je dobrowolnie, a co innego, gdy sięga się po nie, bo MUSI. Dosyć ciężko jest cieszyć się z przymusowej lektury.
OdpowiedzUsuńJa nie widzę różnicy. Książka jest, albo dobra, albo zła i co to znaczy zmusza? Wystarczyło się sprzeciwić i przeczytać streszczenie, to nie tak że ktoś Ci przystawił do głowy pistolet, czyż nie? Zachowujecie się wszyscy jakby porwali Wam rodziny i kazali czytać, bo jak nie to ich zamordują. Cała edukacja jest przymusowa, rozumiem że nie lubisz absolutnie żadnego przedmiotu?
UsuńCała seria takich klasyków to wspaniały prezent dla każdego bibliofila.
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę, jak wiele osób nie lubi pewnych książek, bo lektura i jak nie przeczytam to mi nauczyciele zamordują kota, to jednak nie jest najlepszy prezent.
UsuńU awioli dziś nawet pisałam, że to wydanie na pewno sobie sprawię jak tylko będę miała więcej miejsca na książki (kilka innych z tego wydawnictwa też od razu planuję zakupić). "Pan Tadeusz" może się podobać lub nie, można go docenić lub wręcz przeciwnie i każdy ma do tego prawo, ale skreślanie jej TYLKO dlatego, że jest lekturą szkolną to zachowanie moim zdaniem zbyt pochopne. Ciekawie o dziele Mickiewicza napisałaś - czuje się niemal te emocje, które nakreśliłaś :)
OdpowiedzUsuńOtóż to! Ja rozumiem, że Mickiewicz może się nie podobać. Ale argument, że to jest lektura to żaden argument.
Usuń