środa, 19 listopada 2014

"Wszechświaty. Pamięć" Leonardo Patrignani

Leonardo Patrignani
Recenzja tomu pierwszego. 
Tłumaczenie: Bożena Topolska
Tytuł oryginału: Multiversum
Seria/cykl wydawniczy: Wszechświaty tom 2
Data wydania: 20 sierpnia 2013
Liczba stron: 272


Drugie tomy trylogii okazują się zazwyczaj gorsze od poprzednich. Oczywiście nie chciałabym generalizować, ale jest to niepisana zasada, która, niestety, sprawdza się w przypadku „Wieloświatów”. Mam jednak nadzieję, że w ostatniej części serii Leonardo Patrignani da pełny popis swoich umiejętności.
Po tym jak asteroida uderzyła w Ziemię i nastąpił koniec świata, przetrwała tylko trójka podróżników pomiędzy wieloświatami. Przebywają w Pamięci, czyli w zbiorze wspomnień, gdzie bez końca można przeżywać swoje doświadczenia. Starają się odnaleźć drogę ucieczki z tej mentalnej pułapki i wrócić do domu. Tylko jak teraz będzie wyglądało ich miejsce życia? W rzeczywistym świecie minęły tysiące lat, a na zniszczonej Ziemi rozpoczęła się nowa era, a wraz z nią powstała kolejna cywilizacja, rządzona przez tajemniczą partię, która zapewnia ludziom szczęście i radość. Społeczeństwo egzystuje w sztucznym świecie dobrobytu.
Autor rozwinął koncepcję wieloświatów. Zapoznał mnie z prawidłami rządzącymi uniwersum stworzonym przez Patrignaniego i tym, jak poruszać się między rzeczywistościami. Pomysł na fabułę ciągle uważam za fascynujący i jedyny w swoim rodzaju. Podziwiam tak wielką kreatywność pisarza. Ma wystarczające umiejętności, by zaprezentować mi swoją wizję jasno, spójnie i klarownie. Ponadto w tej części wiele wydarzeń, które wcześniej wydawały się nielogiczne i bezcelowe, nabiera szczególnego znaczenia, co świadczy o tym, jak bardzo przemyślany jest każdy element fabuły. Sama intryga znajduje się gdzieś w tle, a autor jeszcze więcej czasu poświęca rozważaniom na temat natury wieloświatów niż w poprzednim tomie. O ile w pierwszej części takie wprowadzenie było interesujące, to w tej czytanie tylko o prawidłach rządzącychimaginarium zrobiło się nudne. Dlatego też nie rozumiem celu jego powstania. Według mnie pisarz powinien dokonać kompresji treści zawartych w tej powieści i podzielić na dwie pozostałe. Tym bardziej, że książki z serii „Wieloświaty” nie są olbrzymami pod względem liczby stron. Widzę, że Leonardo Patrignani stara się dozować napięcie, a jednocześnie odmierzać informacje małymi miarkami, szkoda tylko, że wprawił mnie również w irytację powodowaną niewiedzą.
Bohaterowie nie zmienili się od pierwszej części. Wciąż największą sympatią darzę Marca. Bardzo ucieszyłam się, że w „Wszechświatach. Pamięci” mocniej zaakcentowano jego obecność i nadano mu ważniejszą rolę. Zaś Jenny okazała się wyjątkowo irytującą dziewczyną. Potrafiła tylko narzekać i obrażać się, gdy ktoś nie zgadzał się z jej idiotycznym postępowaniem. Najgorzej traktowała Alexa, który był nią odurzony jak narkotykiem, co niejako mnie dziwi, ponieważ praktycznie jej nie zna. Czasem ich wzajemne uczucie podkreślano aż do przesady, ale rzeczywiście romantyzm tej relacji wzruszał i przejmował ciepłem.
Język niewiele się zmienił. Analityczne opisy świata przedstawionego są płynne i ładnie napisane. Tak jak sądziłam, to najlepszy aspekt trylogii. Nie mam im nic do zarzucenia, w przeciwieństwie do dialogów, które trąciły nienaturalnością. Postacie w książce „Wszechświaty. Pamięć” wyrażały się jak cyborgi. Co do samego stylu to podobało mi się to, że choć pisarz używał wielu trudnych słów niezrozumiałych dla laika w dziedzinie fizyki, którym jestem, to jednak po chwili tłumaczył ich znaczenie. Co najważniejsze, gdy definicje były wymieniane w tekście, nie brzmiało to sztucznie ani teatralnie, tylko ładnie komponowało się z treścią. Powieść przez te obszerne opisy stała się męcząca i obfitująca w dłużyzny. Wynika to z faktu, że książka dokładnie charakteryzuje świat przedstawiony w trylogii, o wiele skrupulatniej niż w pierwszym tomie. Gdy Patrignani opisuje nowe miejsce to opowiada o nim od A do Z. W teorii to dobrze, ale w praktyce, gdy czytam po raz enty o zawartości nic nieznaczącej dla treści lodówki, staje się to irytujące. Oczywiście zwrócę autorowi honor, jeśli okaże się, że informacja o tym, iż w chłodziarce znajduje się „woda o pojemności 35 ml” ma swoje uzasadnienie fabularne.
Akcja rozwijała się powolnie i mało dynamicznie. Większość powieści skupia się na koncepcjach wywodzących się z fizyki kwantowej. Brak wątków pobocznych jeszcze bardziej spowalnia akcję. To spowodowało, że moja uwaga często ulatywała w przestrzeń i trudno było mi się skupić na tekście.
Książka jest pięknie wydana na wytrzymałym papierze, zaś oprawę zrobiono z grubej tektury. Okładka tej części oszałamia. Niesamowicie mi się podoba! Użyto sporej czcionki ułatwiającej czytanie.
Wszechświaty. Pamięć” wyjaśnia wiele kwestii, jednak gdyby usunąć nieistotne opisy to zostałby fragment, który bez problemu można by dołączyć do pozostałych części. Widać, że autorowi nie brak pomysłów na futurystyczny świat, dlatego mimo wszystko nadal czekam na ostatni tom.



17 komentarzy:

  1. czytam tak o tej serii na różnych blogach, że średnia, ale i tak chciałabym przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze pierwszego tomu, ale swego czasu baardzo chciałam to zrobić. Recenzje jednak są bardzo zróżnicowane i myślę po prostu, że ten cykl jest najzwyczajniej w świecie przeciętny...

    OdpowiedzUsuń
  3. Piszesz, że większość powieści skupia się na koncepcjach wywodzących się z fizyki kwantowej. To dla mnie prawdziwa ''czarna magia'', dlatego nie skuszę się na tę pozycję, bo jestem niemal przekonana, że będę miała trudności z odnalezieniem się w fabule.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś chyba pierwszą osobą, która ocenia Wszechświaty na chłodno i bez ogromnych zachwytów. Ta recenzja napełniła mnie obawą, że książka, którą pragnę mieć może nie spełnić moich ogromnych oczekiwań. Wygląda na to, że naszpikowanie fabuły szczegółami (czego np zabrakło mi w Mrocznych umysłach) tym razem nie wyszło powieści na dobre ;)
    Pozdrawiam
    Angelika

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do książki i cyklu - nie mam pojęcia. Ogólnie nie za bardzo jest w moim klimacie :( Dodatkowo, ta powolna akcja - nie lubię :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie spodziewałam się, że historia dla czytelnika jest przyprawiona irytacją, chociaż nawet pomimo tego, mam ochotę na pierwszy tom, by się przekonać na własnej skórze o twórczości autora

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze mówiąc, to pierwszy tom podobał mi się znacznie bardziej. Sama do końca nie umiem określić dlaczego :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Z chęcią skuszę się na tom pierwszy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam w planach tę serię, ale ostatnio za dużo serii fantasy zaczęłam, więc chyba najpierw muszę je pokończyć ;)

    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że akcja mało dynamiczna, jeszcze pierwszy tom kiedyś może przeczytam, ale drugi raczej nie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem, czy odnalazłabym się w tej futurystycznej rzeczywistości. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo kusząca książka
    Odwiedzajcie mój blog ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Z pełną premedytacją olewam tę serię. :) Wydaje mi się, że jest o wiele więcej ciekawszych książek o tej tematyce.

    OdpowiedzUsuń
  14. Miałam w rękach w bibliotece pierwszą część i żałuję, że jednak nie wzięłam. Możee jeszcze nadarzy się okazja, bo zapowiada się intrygująco :)

    OdpowiedzUsuń
  15. A nawet miałam zerknąć, co takiego ten autor napisał, bo go na targach książki widziałam i jakieś takie pozytywne wrażenie na mnie zrobił. Może w końcu przeczytam coś jego autorstwa ;). Pierwszy tom brzmi całkiem zachęcająco. Może ostatni też będzie lepszy?

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Jestem ogromnie wdzięczna w uczestniczeniu w życiu mojego bloga.
Komentarze anonimowe będą kasowane (proszę o przedstawianie się).