niedziela, 24 czerwca 2012

"O modlitwie" C. S. Lewis


tłumaczenie: Magda Sobolewska
tytuł oryginału: Letters to Malcolm
wydawnictwo: Wydawnictwo Esprit
data wydania: październik 2011 (data przybliżona)
liczba stron: 198


Nigdy nie zachwyciły mnie „Opowieści z Narnii. Czytałam tę serię już jako nastolatka i kompletnie do mnie nie przemówiły. To smutne, bo może oznaczać to, że nie było już we mnie dziecka. Z tym większym zaciekawieniem sięgnęłam po dzieło Lewisa nie przeznaczone dla dzieci.

„Niedokończony obraz bardzo by chciał zeskoczyć ze sztalugi i rzucić na siebie okiem.”

Ta książka napisana jest w formie listów do wyimaginowanego przyjaciela. Zawierają one przemyślenia człowieka, który był ateistą, a potem powrócił na łono Kościoła. Traumatyczne przeżycia z I Wojny Światowej, wywołały lawinę pytań dotyczących teodycei, a jak wiadomo pytania o sens religii skutkują odejściem od wiary.  Epistolarna powieść sprawia, że dokładnie zapoznajemy się z myślami autora, a nawet możemy poczuć się uczestnikami dialogu. Dzięki temu specyficznemu sposobowi pisania Lewis nie popada w moralizatorski ton, nie czujemy się ani pouczani, ani traktowani protekcjonalnie. Dzięki owej poufałej formie książka nie staje się poradnikiem, przewodnikiem ani podręcznikiem. Czytamy ją jak powieść. Czujemy się po prostu przyjaciółmi autora z którymi dzieli się on swoimi przemyśleniami. Lewis nie jest zwykłym członkiem Kościoła. On religię analizuję, rozkłada na czynniki pierwsze słowa swoich modlitw. Czy ktoś z nas kiedykolwiek zastanowił się dogłębnie nad słowami „Ojcze nasz”? Chce zrozumieć wszystkie aspekty wiary. Nie jest ślepo wpatrzony w Kościół i celebranta.

„'Chrystus przykazał nam: "Bierzcie i jedzcie", a nie: "Bierzcie i rozumiejcie".”

Specyficzne było dla mnie to, że pochwala tak szeroko zakrojoną obrzędowość, co mnie dość mocno razi. Uważa, że ważna jest postawa ciała, oddanie należytej czci, aniżeli wypowiadane słowa. Sądzi, że rytuały wzmagają koncentracje. Podkreśla wagę właściwego formułowania życzeń, gdyż jak wiemy, gdy bogowie chcą nas ukarać spełniają nasze życzenia. Ale czym jest właściwie modlitwa? Szczególnie ta błagalna. Przecież Bóg zna doskonale nasze serce, pragnienia, prośby. Jest świadom naszych cierpień i bolączek, więc, po co są modlitwy? Po co opowiadać Bogu o czymś, czym, on sam już wie. Uważam, że modlitwa jest czymś w rodzaju wybiegnięcia przed szereg, stanięcia w świetle boskich jupiterów.


"Gotowa formułka nie może służyć mi do rozmowy z Bogiem, tak jak nie mogłaby mi służyć do rozmowy z Tobą."

Jak można mierzyć czyjąś wiarę? Według jakich standardów rozdawane są łaski i cuda? Ktoś wierzył bardziej, inny mniej. Jeden dał więcej na ofiarę, niż drugi. Od czego zależy czy Bóg nas wysłucha. Poza tym, po co ma nas słuchać skoro o tym wszystkim już wie? Naprawdę maluczki człowiek sądzi, że ma wpływ na niecierpiętliwego Boga? Pascal twierdził, że właśnie po to Bóg ustanowił modlitwę. By nadać człowiekowi zaszczyt przyczynowości. Więc, po co są te modlitwy błagalne?

"Proszę wypłukać tym usta'. Tym będzie właśnie czyściec"

Lewis zastanawia się nad rolą Boga w świecie. Wykluczał deizm. Czerpał z toposu deus artifex i teatrum mundi. Rozważał założenie, że Bóg może być autorem, ponieważ stworzył świat i ludzi. Albo też kierownikiem sceny, gdyż wszystkim zarządza. Brał pod uwagę również to, że Bóg jest widzem i kiedyś oceni całe przedstawienie. Zawsze uważałam, że to bardzo smutne wyobrażenie Boga – patrzący i oceniający, niczym obojętny widz.
Lewis przyznaje, że nie potrafi pojąć, ani wyobrazić sobie ciała Jezusa w opłatku czy krwi Chrystusa w winie mszalnym. Podkreśla jednak, że w religię się po prostu wierzy, a nie rozumie. Całkowicie się z tym nie zgadzam. To takie proste, wyjść z założenia, że coś jest nie do pojęcia, jeśli nie potrafimy tego ogarnąć umysłem. Zawsze i wszędzie należy używać swojego umysłu, aby zrozumieć otaczający nas świat, nawet tak zawiłą sprawę jak religię. Zwłaszcza religię.  Przecież inteligencja to przymiot, którego dostąpili jedynie ludzie. Należy wyzbyć się wygodnictwa umysłowego, przestać wpatrywać się ślepo w dogmaty, zacząć MYŚLEĆ. To takie trudne…

"Gdzie byłbym teraz, gdyby Bóg spełniał wszystkie głupie prośby, z którymi się do Niego zwracałem?"

Kolejnym jego szczerym wyznaniem jest to, że modlitwa jest dla niego przykrym obowiązkiem, a nie przyjemnością. A przecież pacierz to dialog z samym Bogiem. Powinno to być dla nas jak rozmowa z przyjacielem. Odświeżająca i przepełniająca serce z radością.

"Relacja Boga z człowiekiem jest bardziej osobista i intymna niż jakakolwiek możliwa relacja dwóch istot ludzkich."

Tę książkę czytałam dość powolnie, gdyż delektowałam się słowami tego niesamowitego erudyty. Lektura może być kłopotliwa dla osób, które mają nikłe pojęcie o teologii czy filozofii, jednak nie powinniście się zrażać. Ponadto wymaga sporej koncentracji. Jednak ujmujący styl literacki, humor Lewisa i brak pompatycznych wywodów filozoficznych, całkowicie przekonało mnie do tego autora. Na pierwszy rzut oka można dostrzec niebywały intelekt, który pozwala mu na wyciąganie tak spostrzegawczych wniosków. Lewis posiada sporą wiedzę ogólną dzięki czemu potrafi trafnie ocenić otaczający go świat i należycie go zinterpretować. Zmusza do refleksji. Po przeczytaniu tej książki warto spojrzeć na własną religijność i wiarę, ażeby nie była tylko i wyłącznie pustym obrzędem.

"Żeby mógł istnieć świat albo Kościół, potrzeba najróżniejszych ludzi."

Polecam nie tylko Chrześcijanom, ale także osobom poszukującym. Właściwe każdemu. Wydaje mi się, że ta pozycja książkowa jest bardzo uniwersalna.
7/10

Za ukazanie mi religii katolickiej w zupełnie nowym świetle dziękuje Pani Annie z:

30 komentarzy:

  1. Jak wynika z tej recenzji ta pozycja Lewisa może być bardzo pomocna we wzmocnieniu swojej wiary.)

    OdpowiedzUsuń
  2. czytałam już kilka recenzji tej książki, ale niestety to nie moja tematyka, więc nie sięgnęłabym po nią
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialna recenzja gratuluje. Książkę na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam zamiar przeczytać kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też recenzowałam tę książkę jakiś czas temu i niesamowicie mi się spodobała. Ale ja w ogóle mam słabość do Lewisa. Właśnie przez "Narnię". Najbardziej sobie u niego cenię to, że umie pisać o rzeczach ważnych w sposób prosty, przejrzysty i piękny zarazem. A "O modlitwie" to istotnie książeczka bardzo uniwersalna. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam żadnej z tych książek dla dorosłych tego autora. Bardzo chcę to zmienić

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nigdy nie czytałam "Opowieści z Narnii" i przyznam szczerze, że jakoś mnie do tego nie ciągnie. Za to mam za sobą "O modlitwie" - wystawiłam również 7/10. Ciekawa lektura.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Już od dawna planuje poznać twórczość Lewisa. Mam nadzieję, że może teraz w okresie wakacyjnym uda mi się nadrobić owe zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna recenzja! Do tej pory przechodziłam obok tej książki dość obojętnie. Tytuł i tematyka mnie zniechęcały. Jednak piszesz, że Lewis przedstawia tutaj swój punkt widzenia, w sposób spokojny i filozoficzny. Ta lektura może być ciekawa. Na pewno sięgnę po tą książkę.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mimo ciekawych poglądów filozoficznych to książka nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakoś nie przepadam za tego typu książkami ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie będę książki jakoś specjalnie poszukiwać, ale jeśli na nią trafię w bibliotece to chętnie przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Takie refleksje to nie dla mnie mimo iż autora uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Książki zapełnione refleksjami nie są dla mnie, gdyż zwyczajnie mnie nużą, ale nie odmówię, gdy natrafię na okazję do przeczytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem agnostykiem, dlatego często czytam tego typu pozycje, gdyż sprawiają, że niekiedy patrzę inaczej na pewne kwestie, ewentualnie poszerza mi to pole do dyskusji :)
    Zgadzam się z Lewisem, że w religię się po prostu wierzy, a nie rozumie. Jeśli zacznie się analizować Biblię czy też historię chrześcijańską, wszystko padnie, bo wiara to uczucie i bezgraniczne zaufanie, tak jak miłość.
    Pozdrawiam i miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  16. po Opowieściach z Narnii nie mogę się przemóc do tego autora, i to nie zależnie od gatunku stworzonego przez niego dzieła.

    OdpowiedzUsuń
  17. Książka, która wymaga od czytelnika czegoś więcej niż umiejętności czytania. :)
    Mam podobne odczucia jak ty. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Czytałam i zgadzam się z Twoją recenzją. ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mnie również nie zachwyciły nigdy "Opowieści z Narnii", ale uwielbiam tego autora - głównie za "Dopóki mamy twarze" i "Smutek" (swoją drogą ten drugi był jedną z lektur omawianych przeze mnie w tym roku na maturze :)). Nie powiedziałabym, że modlitwa jest czymś robionym na pokaz przed Bogiem, bo 'przecież on to wszystko wie'. Kiedy jako małe dzieci chcemy, żeby rodzice kupili nam coś w sklepie, oni pytają: "A co się mówi?" i dopiero kiedy usłyszą "Proooszę", uśmiechają się i spełniają naszą prośbę - może z Bogiem jest podobnie? :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Zastanowiła mnie Twoja uwaga odnośnie rozumu i wiary.
    Chyba nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że mówienie o wierze jako czymś, czego nie można pojąć umysłem i dlatego należy kierować się tylko tym dziecięcym zawierzeniem byłoby wynikiem lenistwa. Wręcz przeciwnie - wydaje mi się, że właśnie po rozumowym rozważeniu wszystkich dogmatów [a nie tak jak piszesz - ślepym zawierzeniu, bez użycia rozumu, bez myślenia], MOŻNA użyć stwierdzenia, że wiara wywyka się umysłowi. Wielu rzeczy nie potrafimy udowodnić, TERAZ, ale kto wie, co będzie za lat kilkadziesiąt/kilkaset. Podobnie było z wieloma wynalazkami:)
    Nie wiem czy dobrze si wyraziłam - najogólniej mówiąc chodzi mi o to, że stwierdzenia, jakby wiara wymykała się umysłowi, nie można, w moim przekonaniu znać za przejaw lenistwa czy wygodnictwa;)
    Co do samej postaci Lewisa - Narnię bardzo lubię, choć nigdy nie byłam naprawdę wielką miłośniczką:) Jeśli zaś idzie o jego publikacje "nie dla dzieci"[choć i w Narnii pewnie więcej znajdzie dorosły niż dziecko:)], to cenię zwłaszcza "Rozważania o psalmach" :) Przy Lewisie zawsze mam wrażenie,jakbym zasiadała do rozmowy ze starym, dobrym znajomym:) A propos tego tematu - polecam, jeśli jeszcze nie czytałaś, książkę "W poszukiwaniu króla.Opowieść o Inklingach":)

    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Miałam okazję czytać tę książkę i przypadła mi do gustu.
    Niekiedy musiałam wracać wstecz, bo uciekałam myślami w inne miejsce, a przy pozycji Lewisa trzeba mieć odpowiedni nastrój i chęci, aby zrozumieć wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  22. Lewsia mam w planach już od jakiegoś czasu ;) A "Madame" to od jakiegoś czasu (raczej krótszego niż dłuższego) nadprogramowa lektura ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Piękna recenzja!
    A książkę mam w planach ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Jeśli chodzi o Lewisa, to ciągnie mnie chyba tylko do Narnii :)

    OdpowiedzUsuń
  25. świetna recenzja i chyba skuszę się na ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Czytałem już jakiś czas temu, ale stopniowo wracam do Lewisa, aby przeżyć to jeszcze raz. Genialny pisarz i genialna spuścizna. Niedługo rocznica śmierci pisarza (okrągła).

    Pozdrawiam
    Darek

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Jestem ogromnie wdzięczna w uczestniczeniu w życiu mojego bloga.
Komentarze anonimowe będą kasowane (proszę o przedstawianie się).