Tłumaczenie: Natalia Wiśniewska
Tytuł
oryginału: How To Fall
In Love
Wydawnictwo: Akurat
Data
wydania: 2 lipca
2014
Panią Ahern znam ze słyszenia. Mam wiele jej powieści w planach. Nawet nie oglądałam filmu na podstawie „P.S kocham cię”. Pisarka jest wyjątkowo płodną artystką i napisała aż czternaście książek, a większość osiągnęła status bestsellera. Pochodzi z Irlandii i akcja jej utworów jest właśnie tam osadzona. Cecelia Ahern to również producentka serialu telewizyjnego „Samantha who?”, w którym rolę główną gra Christina Applegate, znana ze „Świata według Bundych”
Temat tej książki jest tożsamy z tytułem. Właściwie miałam obawy, że to będzie kolejny romans, z którego nic nie wynika i który nawet nie sprawia mi większej przyjemności. Obawiałam się, że powieść pani Ahern to mózgotrzep bez treści i fabuły. Po przeczytaniu mogę przysiąc, że brak treści i fabuły to ostatnie, co mogę zarzucić tej powieści. To naprawdę bardzo dobra książka opowiadająca o miłości i jej braku, o tym że nadchodzi czas, by zostawić pewne sprawy za sobą i nie próbować wypalonych relacji reanimować.
Główną bohaterką jest Christina Rose, która posiada firmę pośrednictwa pracy. Jednocześnie wydaje się niespełnionym psychologiem, gdyż jej hobby to doradzanie i pomaganie wszystkim wokół. Żyje według poradników i posiada takowe na każdą okazję począwszy od tego jak zwolnić pracownika z pracy, aż po „jak uzyskać rozwód”. Uwielbia pomagać ludziom, nawet wbrew ich woli. Skutkuje to tym, że gdy spotyka samobójcę próbuje uratować go od popełnienia tego czynu. Nie posiada jednak wystarczającej wiedzy i popełnia błąd, dlatego mężczyzna strzela sobie w głowie. Kobieta ma nadzieję, że po raz drugi pójdzie jej lepiej dlatego, gdy widzi mężczyznę, który stoi na moście z zamiarem rzucenia się, to czym prędzej idzie go ratować. Tak poznaje Adama Basila, któremu obiecuje, że przez dwa tygodnie przywróci mu chęć i pragnienie życia. Czy jej się to uda?
To wspaniała i niezwykła książka! Ma w sobie coś wręcz magicznego, takiego że chce się ją czytać. Jestem wciąż pod wrażeniem. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką koncepcją. Jest zupełnie niesztampowa, a pomysł niesamowity i nigdy wcześniej się z takim nie spotkałam. I choć od początku wiedziałam, jak potoczą się losy bohaterów, to jednak nie umniejszało to przyjemności czytania.
Osobiście sądziłam, że te tematyka samobójstwa będzie tylko tłem dla romansowej części fabuły, ale zdziwiłam się, ponieważ większość powieści skupia się właśnie na wychodzeniu z depresji. Uwagi Christiny są proste i widać, że nie posiada wykształcenia psychologicznego. Podejrzewam, że samobójcom niezbyt pomogłyby teksty typu „Ciesz się życiem!”, „Popatrz na wschód słońca!”, ale raczej nie wymagam od tej powieści 100% realności. Ale mimo to pisarka pokazuje, że depresja to choroba, która nie dotyka tylko chorego, ale i jego całą rodzinę, co już jest całkowicie prawdziwe. Najgorsze co można uczynić to odejść od osoby pogrążonej w depresji, gdyż dla niej to ostateczny cios. Co najlepsze temat samobójstwa nie przytłacza, ale pisarka porusza się po nim lekko, delikatnie i z wielką empatią.
Bohaterowie zostali bardzo dobrze wykreowani. Christina to urocza postać. Popełnia błędy, ale w tych swoich pomyłkach jest tak ujmująca i tak zwyczajnie ludzka, że czułam jakby była autentyczną osobą. Bardzo łatwo nawiązałam z nią więź, mimo że jest charakterologicznie zupełnie różną ode mnie. Niejako rozumiałam jej poczynania. Podobał mi się również Adam, który jest człowiekiem wyjątkowo labilnym emocjonalnie, co skutkuje ciągłym miotaniem się ze skrajności w skrajność. Takie osoby są szczególnie narażone na myśli samobójcze. Równie mocno polubiłam postacie drugoplanowe. Ich historie życia były równie ciekawe co Christine i Adama.
Język powieści jest bardzo dobry. Widać, że pisarka ma doskonały warsztat i jest świetnym rzemieślnikiem z wieloma utworami na koncie. Od razu rozpoznałam doświadczonego autora. Słowa przychodzą z łatwością. Żarty sytuacyjne w powieści są genialne. Nienachlane, ale wyjątkowo zabawne, tak że czytając gagi z rodziną Christiny, z moich ust nie schodził uśmiech.
Mimo że „Zakochać się” opowiada o trudnych problemach, to robi to w bardzo optymistyczny sposób. Książka budzi nadzieję i rozgania smutki. Wzrusza, wywołuje na twarzy uśmiech i wiele innych emocji. Polecam!
7+/10
Pierwsze wrażenie: "No błagam, już gorszego tytułu wymyślić się nie dało?", ale opis trochę mnie do tej książki przekonał, może nie warto jej tak od razu skreślać ;)
OdpowiedzUsuńMiałam identyczne wrażenie, tym bardziej że okładka nie sugeruje szczególnie mądrej książki :-) Okazało się jednak inaczej.
UsuńZachęciłaś mnie tą recenzją. Dopisuję sobie książkę do listy. Jeszcze jedno nie próbować wypalonych relacji reanimować bardzo fajne określenie.
OdpowiedzUsuńDwa razy spotyka samobójcę? Ma dziewczyna pecha :P Mam wrażenie, że powieści Ahern są trochę odrealnione, ale na pewno to przyjemne lektury :)
OdpowiedzUsuńOj tak, sama siebie porównuje do mężczyzny, którego siedmiokrotnie uderzył piorun.
UsuńDo "PS Kocham Cię" podeszłam z dużą rezerwą, obawiałam się ckliwego i patetycznego romansidła, książka okazała się rewelacyjna: lekkie pióro, poczucie humoru, mimo wszystko autorka uniknęła banału. Nie wróciłam jednak do jej publikacji, trochę bałam sie,że to typowa autorka jednego bestsellera. Jednak chętnie przeczytam również recenzowaną książkę, przekonalaś mnie:)
OdpowiedzUsuńWow, czyli to jednak prawda, że Ahern to jednak jedna z najlepszych pisarek :) Super, że Ci się ta książka spodobała, bo mam ją w planie - po lekturze Pory na życie mam ogromną ochotę na wszystkie powieści Cecelii :)
OdpowiedzUsuńWierz mi, w innych jej powieściach też odczujesz tę magię i nieodpartą chęć czytania, czytania i jeszcze raz czytania. Ostatnio wydawnictwa się rozszalały i wydają jej jedną książkę za drugą, więc mamy w czym przebierać. Osobiście polecam "Podarunek". A po "Zakochać się" sięgnę przy najbliższej okazji.
OdpowiedzUsuńNie tak dawno dowiedziałam się o tej książce i mam ochotę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńZnam styl pisarski tej autorki i chętnie przeczytam jej kolejną powieść:)
OdpowiedzUsuńJa u Ahern w ogóle nie zwracam uwagi na tą nierealność, trochę widoczną. Dla mnie jej książki mają... magię, obfitują w magię i chcę wierzyć, i nawet wierzę, że te wydarzenia odbyły się naprawdę. Jestem urzeczona Ahern, a powyższej książki nie czytałam i muszę to nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńNo, no, skoro ty jesteś zadowolona z tej książki, to już musi być ''coś'' :) W każdym razie cieszy mnie twoja recenzja, w której zawarłaś najważniejsze walory tej książki, bowiem już leży u mnie na półce i zamierzam w najbliższej przyszłości zabrać się za jej czytanie. I chociaż osobiście liczyłam na to, że wątku romansowego będzie więcej aniżeli zagadnień dotyczących wychodzenia z depresji, to jednak nie czuje z tego powodu jakiegoś wielkiego rozczarowania. Ale zobaczymy jak to będzie w trakcie czytania.
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że Ci się spodoba!
UsuńCiekawa fabuła, dopracowana kreacja bohaterów i ta magiczna atmosfera - namówiłaś mnie. :) Do tej pory czytałam tylko jedną książkę Ahren i chciałabym bliżej poznać twórczość autorki. Przeczuwam, że "Zakochać się" przypadnie mi do gustu, lubię takie historie.
OdpowiedzUsuńDoskonały warsztat - tego szukam. I cenię sobie oryginalność, chociaż tutaj jej nie widzę, to może książka faktycznie godna polecenia ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam P. S kocham cię i powiem, że byłam pozytywnie zaskoczona, autorka potrafiła mnie zarówno rozbawić jak i wzruszyć. Po Twojej recenzji na pewno sięgnę po jej kolejną powieść
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco. Rozejrzę się za nią ;)
OdpowiedzUsuńCzytałem "Pamiętnik z przyszłości" Ahern. I proza tej autorki nie trafia do mnie.
OdpowiedzUsuńNie można lekceważyć książek Ahern...może i nie są wybitne, ale to nie są zwykłe, nudne romanse;)
OdpowiedzUsuńSytuuje się idealnie pomiędzy :-)
UsuńCzytałam trzy książki tej autorki i podobały mi się. Tą tez z przyjemnością przeczytam jak tylko wpadnie w moje ręce.
OdpowiedzUsuńWierz mi, że w ogóle nie musisz mnie przekonywać do tej książki, bo jestem kupiona już od dawna :) Podoba mi się w niej wszystko, a nawet jeszcze po nią nie sięgnęłam:)
OdpowiedzUsuńNazwisko widziałam już tyle razy, że w końcu muszę poznać tę autorkę.Bardzo dobra recenzja :)
OdpowiedzUsuńTa autorka stała się ostatnio bardzo popularna, ale jeszcze nie miałam okazji czytać jej książek.
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałam i zrecenzowałam tę książkę.:) Spodobała mi się :) Mam podobne zdanie i oceniłam tak samo. :)
OdpowiedzUsuńobecnie jestem pod tak dużym wrażeniem Ahern, ze książkę absolutnie muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńCzytałam jej "P.S. Kocham Cię" oraz "Krainę zwaną Tutaj" i bardzo, bardzo mi się podobały dlatego mam w planach jej pozostałe utwory. Ta idzie na pierwszy ostrzał. ;)
OdpowiedzUsuń