„Sukkub” Edward Lee
tłumaczenie:
Bartosz Czartoryski
tytuł oryginału: Succubi
Wydawnictwo: Replika
data wydania: sierpień 2011
liczba stron: 328
tytuł oryginału: Succubi
Wydawnictwo: Replika
data wydania: sierpień 2011
liczba stron: 328
Ta książka jest debiutem pisarskim Edwarda Lee. Rekomendacja
na okładce obiecuje „urżnięcie nóg”. Możecie jej wierzyć. Łagodnie mówiąc
książka dostarczyła mi ambiwalentnych wrażeń począwszy od zniesmaczenia, przez
głębokie obrzydzenie, skończywszy na zachwycie. Czytając tę książkę jednego
możecie być pewni: nie pozostaniecie wobec niej obojętni. Sukub to demon
przybierający postać zniewalających kobiet. Uwodzą mężczyzn wysysając z nich
energię życiową.
„Spojrzała na księżyc, a on odwzajemnił jej spojrzenie.”
Muszę przyznać, że pierwsze pełne brutalizmu strony były dla
mnie szokiem. Rozważałam porzucenie tej książki już na starcie. Cieszę się, że
tego nie zrobiłam.
„W jej świętej krwi jesteśmy skąpani. Słodyczą mrocznej
boskości uradowani.”
Powieść opowiada historię Ann Slavik. Prawniczki przed
40-stką, z bagażem doświadczeń po jednym nieudanym małżeństwie, z dorastającą
zbuntowaną córką i partnerem życiowym poetą – Martinem. Od dłuższego czasu
nękają ją nocne koszmary i jak grom z jasnego nieba spada na nią wiadomość o
umierającym ojcu. Mimo że jest mocno skłócona z rodziną to powraca do
rodzinnego miasteczka. Nawet nie podejrzewała co ją tam spotka. Odkryje
tajemnice małej mieściny. Myślę, że wolałaby nigdy o niczym nie wiedzieć…
Ze szpitala psychiatrycznego ucieka schizofrenik Erik.
Podąża za Ann. Pragnie ją ostrzec przed czymś co czeka na nią w miasteczku
Lockwood.
„Religia wyraża nadzieję danego społeczeństwa poprzez
wiarę.”
Ta książka wywróciła na lewą stronę moją psychikę.
Autentycznie przeraziła. Jeśli chcecie ją przeczytać przygotujcie się na
kanibalizm, perwersje seksualne, morderstwa, brutalne gwałty, śmierć, raz
jeszcze wszelkie możliwe dewiacje seksualne, filetowanie ciał… I wiele, wiele
więcej. Myślałam, że nic mnie nie zaskoczy. Sądziłam, że nic nie może mnie
zszokować, zniesmaczyć, odrzucić. Jakże się myliłam! Miałam świadomość
ISTNIENIA takich rzeczy. Jednak to w jaki sposób autor to zaserwował uderza nas
obuchem w łeb, ściska przeponę odbierając oddech i rozszerza źrenicę ze
strachu. Odnajdziecie w tej pozycji wszelkie możliwe zboczenia, skrzywienia i
okropieństwa. I to nie będzie czyste teoretyzowania. Oczekujcie mocno
naturalistycznych opisów każdej z tych makabryczności.
„Spójrz dzisiaj na księżyc.”
Jedno jest pewne. Ta książka nie pozostawi nikogo obojętnym.
Przeszłam przez całą gamę emocji. Przez długi czas nie mogłam otrząsnąć się z
przerażających wizji. Długi czas dochodziłam do siebie po tak upiornej
lekturze. Doprowadziła mnie do emocjonalnego skraju. Mimo że tak jak
wspominałam wahałam się niejednokrotnie czy kontynuować czytanie, jednak nie
mogłam oprzeć się tej paranoicznej historii. Nie potrafiłam odłożyć tej książki
na bok. Atmosfera strachu, grozy, obrzydzenia i podniecenia utrzymywała się
nieustannie, dzięki czemu czytałam z rumieńcami na twarzy. Idealnie
przedstawiony klimat miasteczka w środku lasu, z mroczną tajemnicą.
„… znajdowała się w innym świeci, gdzie szaleństwo stawało
się normalnością, ciemność jedynym światłem.”
Bardzo podobały mi się kreacje postaci. Wszystkie bez
wyjątku miały bardzo złożone i niejednoznaczne osobowości. Doszło do tego, że
potrafiłam współczuć przestępcy i całkowicie zrozumieć powód morderstwa… A to
dlatego, że w tej książce nie wszystko jest czarno-białe. Całość jest zbyt
złożona, zbyt wielowymiarowa.
Przeczytaj. Jeśli się odważysz. Polecam osobom o mocnych
nerwach, lubujących się w czytaniu drastycznych scen. Jeśli oczekujecie
lekkiego dreszczyku strachu, odłóżcie tę książkę natychmiast. Nawet nie
zawracajcie sobie nią głowy. Czytając tę książkę otrzymasz horror z prawdziwego
zdarzenia. To dobra przedstawicielka swojego gatunku – mroczna, ciężka, trudna
i obrzydliwa. To wszystko będzie dla jednych wadą, dla innych zaletą. Nie dla
każdego.
Uwielbiam wydawnictwo Replika. Uwielbiam wydania książek ze
skrzydełkami, a ponadto uwielbiam ten szorstki żółtawy papier. Piękna, cudna
oprawa.
7/10
Już wiem o co mam poprosić to wydawnictwo :D
OdpowiedzUsuńNie jestem zbyt odważna, nerwów również nie mam mocnych, ale lubię drastyczne sceny z erotycznymi, seksualnymi wątkami, więc chętnie sięgnę po tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńNie lubuję się w makabrycznych i naturalistycznych opisach, ale coś mnie przyciąga do tej książki. Chyba chęć sprawdzenia na ile mam mocne nerwy i czy podołam tej lekturze. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie jestem do niej jeszcze przekonana, chociaż brzmi interesująco. Okładka mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńKsiążka przypadła mi do gustu. Dość oryginalna i osobliwa, ale ciekawa:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńChyba nie dla mnie, nie moja tematyka.
OdpowiedzUsuńKsiążka na pierwszy rzut oka prezentuje się fantastycznie, ale nie wiem czy jestem gotowa na to, co znajduje się w środku :). Również uwielbiam wydawnictwo Replika :D Pozdrawiam ciepło. :)
OdpowiedzUsuńTematyka jak najbardziej dla mnie, aczkolwiek w zbyt brutalnej formie.
OdpowiedzUsuńPrzerażająca, ale i tak mam na nią ochotę. Całkowicie to ode mnie niezależne :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie, właśnie na nią poluje ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
KsiąŻkę czytałam i miałam podobne odczucia. Teraz w stosie mam "Ludzi z bagien" tego autora. Jestem jej ogromnie ciekawa :)
OdpowiedzUsuńz pewnością przeczytam!
OdpowiedzUsuńlubię historie wywołujące dreszczyk emocji :P
Właśnie cie oTAGowałam do nowej zabawy - lubię ;)
OdpowiedzUsuńChyba nie dla mnie
OdpowiedzUsuńMmm, upiorna lektura brzmi smakowicie. Lubię raz na jakiś czas się pobać i poobrzydzać (jakkolwiek to brzmi :P)
OdpowiedzUsuńSuper recenzja ;) Lubię książki Edwarda Lee :D Czysta makabra.
OdpowiedzUsuńTrochę obawiam się tej książki, bo nie jestem pewna, czy mogłabym nazwać siebie osobą o mocnych nerwach. W każdym razie mój brat będzie zachwycony :))
OdpowiedzUsuńLubię twórczość Edwarda Lee i ,,Sukkuba'' także mam już za sobą. Mocna, porażająca literatura.
OdpowiedzUsuńPoluję na książki tego autora już od dawna. Literatura grozy to coś, co lubię najbardziej :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńnie było okazji przeczytać, choć zapowiada się intereująco, pozdrawiam serdecznie ^^
OdpowiedzUsuńKsiążka niesamowicie mnie zaintrygowała i mam ochotę sama ją poznać. Choć z drugiej strony odrzuca mnie to nagromadzenie brutalizmu... Nie sądzę, bym była w stanie przez to przebrnąć. Muszę się jeszcze poważnie zastanowić zanim zdecyduję się przeczytać.
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńWow! Czytałam Twoją recenzję z otwartymi ustami, a zdarzyło mi się to pierwszy raz. Niesamowita opinia i niesamowita książka! Rozgrzałaś moją ciekawość do czerwoności. Teraz na pewno jej nie przegapię ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
czegoś takiego się nie spodziewałam, może za jakiś czas się zdecyduję..
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w moim candy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
M.
Czytam Twojego bloga i dziękuję Ci za wpis
OdpowiedzUsuńoraz zapraszam także do moich recenzji książek na stronę
http://dodeski.pl
Gorąco polecam :)
Książkę czytałam i zrobiła ona na mnie ogromne wrażenie, mdliło mnie, skręcało w żołądku, a jednak czytałam, to kawał dobrego hardcore horror.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że po tych wszystkich odruchach wymiotnych innych czytelników raczej nie sięgnę po tę powieść. Raz, że nie mam mocnego żołądka, a dwa, że horrory ostatnio do mnie nie przemawiają ;-)
OdpowiedzUsuńO rany, odruchy wymiotne? Że też coś :D Ja właśnie tak sobie myślałam "Ponoć mocna, ponoć taka straszna, może sie trochę poboję", a jakoś nie byłam ani przestraszona ani nie miałam odruchów wymiotnych... Co prawda nie polecam spożywać jedzenia przy niektórych scenach, ale nie wiadomo jakiej masakry nie ma :D W sumei to polecam, działa na psychikę ;)
OdpowiedzUsuń