wtorek, 2 lipca 2013

„Mów jak rodowity Anglik”

Wydawnictwo: Wydawnictwo LektorKlett
Data wydania: 11 kwietnia 2013

Współczesny świat zmusza każdego, do poznania co najmniej jednego języka obcego. Szczególnie ceniony jest angielski i bez niego ani rusz. Język ten pełni funkcję międzynarodową. Poruszanie się po rynku pracy bez „biegłej znajomości angielskiego” w  CV jest praktycznie niemożliwe. Nauka języka Brytyjczyków w szkołach jest obligatoryjna, jednakże edukacja w szkole, jest czymś zupełnie innym od faktycznego używania języka. Każdy wie – szkoła swoje, a prawdziwe życie swoje. Gdy wyjeżdżamy za granicę ze szkolną znajomością angielskiego prędko dowiadujemy się, że nie rozumiemy nic. Żaden Anglik/Amerykanin, nie posługują się wymuskanymi konstrukcjami zdań, a słowa, jakimi się porozumiewają nie zawsze są parlamentarne. W języku polskim też nie zawsze wyrażamy się pełnymi zdaniami, często używamy skrótów myślowych, czy też idiomów, które tłumaczone dosłownie, brzmią bezsensownie.

Co możemy zrobić, gdy chcemy poznać bardziej naturalny język? Taki, który będzie ładny, poprawny, ale jednocześnie naturalny i z polotem? Ano wydawnictwo PONS wychodzi temu problemowi naprzeciw. Otrzymałam malutką książeczkę, liczącą zaledwie 152 strony, a jednak zawiera wszystko, czego potrzebuję. Regułek gramatycznych uczyliśmy się w szkole, na kursach lub w innym miejscu. Dlatego w publikacji „Mów jak rodowity Anglik” autorzy skupili się na słownictwie żywcem wziętym z ulic Londynu.

Książka podzielona jest na rozdziały, z których każdy zajmuje się danym zagadnieniem tematycznym. I tak z pierwszego dowiemy się, jak się przedstawić i  zrobić to w sposób naturalny. Innym działem jest „ciało”, w którym dowiemy się jak powiedzieć sutek albo jak pochwalić czyjś fajny tyłek. Zdobędziemy wiedzę jak nazwać  kogoś łajzą, slangowo powiedzieć, że coś nas wnerwia, czy też poskarżyć się, że ktoś patrzy na nas krzywo.

Warto wspomnieć, że każde zaprezentowane słowo lub wyrażenie zostało użyte w kontekście, dlatego nie będzie żadnych wątpliwości, kiedy można go będzie je zastosować. Do tego wyrazy zostały zaopatrzone w transkrypcje fonetyczną, dzięki czemu nie skompromitujemy się przy okazji wymowy. „Mów jak rodowity Anglik” uzupełniona została w ciekawostki, które warto wiedzieć i mieć temat do rozmowy z rodowitym Anglikiem.

Szczerze polecam. Sama pamiętam, jaki szok przeżyłam, gdy porównałam szkolny język angielski z angielskim ulicznym. Ogień i woda. Ta publikacja zapobiegnie przeżyciu aż takiego wstrząsu.
8/10

Za możliwość rozwijania swoich umiejętności serdecznie dziękuję:

13 komentarzy:

  1. To prawda, że szkolny język angielski bardzo się różni od ulicznego angielskiego i potem osoby, które wyjeżdżają za granicę doznają szoku, bo nie potrafią płynie się porozumieć z drugą osobą.
    Ciekawa książka. Będę miała ją na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama przymierzam się do francuskiego z tej serii. Bardzo jestem ciekawa, czy moje wrażenia będą podobne ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkolny angielski to niestety bzdura, podobnie jak niemiecki. Dopiero na kursie udało mi się nauczyć porozumiewać w tym języku, szkolną niemczyznę można o kant rozbić - jest pomocna jedynie w sytuacjach formalnych, na co dzień nikt tak nie mówi...

    OdpowiedzUsuń
  4. Oo nie wiedziałam, że nawet książka taka powstała, lecz z chęcią się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie coś to by mi się z francuskiego przydało. A swoją drogą akcent rodowitych Anglików mnie irytuje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja podobny szok przeżyłam jak porównałam niemiecki (o dialektach nie wspomnę). Ale akurat moja nauczycielka od tego języka stawia na normalne, zwyczajowe słownictwo. Takie książki jak ta są potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka, którą absolutnie muszę mieć w swojej skromnej biblioteczce, bo ja z angielskim to tak nie podrodze mamy :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie na recenzję filmu "W rytmie serca", www.filmowe-abecadlo.blogspopt.com :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest właśnie irytując w naszych szkołach, uczymy się sztucznego języka. Takie książki powinny być w programie szkół.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak na razie zdecydowany brak czasu na tego typu książki, jednak myślę, że kiedyś... kiedyś ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja nie narzekam na angielski ze szkoły, bo mieliśmy też coś takiego jak nagrania "z ulicy" i tam można było posłuchać i slangu i dziwnych akcentów więc nie przeżyłam żadnego szoku gdy skonfrontowałam angielski szkolny i tym bardziej życiowym - chociaż to może być też zasługa seriali ;)) W każdym razie książka zapowiada się nieźle.

    OdpowiedzUsuń
  11. To fakt, że język szkolny różni się od ulicznego, ale tak jest w każdym przypadku nauczanego języka. Szkoła nie nauczyła mnie mowy potocznej, którą do dziś sama sama się poznawać, mała pomoc zawsze sie przydaje :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajnie, że są takie rozmówki i książeczka, przydałaby się :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie nazwałabym tej książki rozmówkami.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Jestem ogromnie wdzięczna w uczestniczeniu w życiu mojego bloga.
Komentarze anonimowe będą kasowane (proszę o przedstawianie się).