Wydawnictwo: Harlequin Mira
Data wydania: październik 2012
Liczba stron: 416
Podobno kobiety zaczęły przyznawać się do czytania powieści
erotycznych. Jak mądrzy ludzie mówią, wcześniej był to temat tabu, prawie jak
filmy porno. Jednak po książce „50 twarzy Graya” literatura erotyczna zaczęła
być przyjmowana na literackie salony. Czy to dobry trend?
„Płacz był czymś bardziej wstydliwym niż jego przyczyna… (…)
płacz to przyznanie się, że stało się coś złego.”
Książka opowiada o młodej kobiecie Anne, która wiedzie
szczęśliwy i spokojny żywot u boku męża Jamesa. W życiu małżeńskim
pozornie nic jej nie brakuje. Pewnego dnia ustabilizowane życie małżonków burzy
przyjazd przyjaciela Jamesa z dzieciństwa – Alexa. Z czasem między trójką
naszych bohaterów rodzi się erotyczne napięcie. Jak to na nich wpłynie?
„W odmętach chaosu poznajemy prawdę.”
Nie zaryzykowałabym jednoznacznego zakwalifikowania tej
powieści tylko do gatunku literatury erotycznej. „Trzy oblicza pożądania”
pretendują do chlubnego miana powieści obyczajowej. Autorka w zgrabny sposób
łączy dużą dozę erotyki (naprawdę dużą) z warstwą psychologiczną. Cieszę się,
że Pani Hart nie opisała tylko seksu dla samego seksu. Poruszyła wiele kwestii
dotyczących życia każdej kobiety. „Trzy oblicza pożądania” opowiadają o tym, co
dzieje się po długo i szczęśliwie w każdej baśni. Czasem miłość nie wystarcza
by mieć w pełni satysfakcjonujące życie. Ukazuje, że małżeństwo nie eliminuje
wcale pragnień, a obrączka na palcu nie hamuje chęci. Ale Pani Hart, nie
opisywała jedynie mrocznych pragnień bohaterów, ale także sięgnęła po bardziej
codzienną tematykę jak relacje siostrzane, dzieci – rodzice, synowa-teściowa,
traumy z dzieciństwa.
„To, co niemal utraciliśmy ceni się bardziej od tego, co
zostało nam dane na zawsze.”
Książka wywołała we mnie całą gamę emocji. Chwilami to było
pożądanie, innym razem frustracja, ale jedno jest pewne – nie pozostałam
obojętna. Dzieje się tak między innymi dzięki narracji pierwszoosobowej.
Wydarzenia opowiedziane w książce oglądamy z perspektywy
głównej bohaterki Anne. Można by pomyśleć, że nie jest ona zbyt fascynującą
osobowością. I to prawda. To, co w niej jest interesujące to jej zmagania z
własną seksualnością, pokonywanie psychicznych urazów z dzieciństwa, dążenie do
perfekcji – wręcz opętanie pragnieniem bycia idealną zawsze i wszędzie. Fascynujące
było patrzenie, jak Anne się zmienia, dojrzewa, przestaje być niewolnikiem
wspomnień.
Reszta postaci to także spory atut powieści. Dla mnie
niezwykłe było to jak ukazane zostały cztery siostry. Noszą ze sobą ciężki
bagaż wyniesiony z dzieciństwa i rewelacyjnie zostało pokazane, to w jak
odmienny sposób te Panie sobie radzą z przeszłością. Każda z Pań znalazła swój
sposób na życie. Każda jest diametralnie inna, choć przecież na każdą w
dzieciństwie był wywierany podobny wpływ.
„Doskonałość to zbyt odległy cel by go osiągnąć.”
Przejdę do minusów. Po pierwsze bohaterowie prowadzą bardzo
drętwe i nienaturalne dialogi. Po drugie język tekstu był prostacki. Wiadomo,
powieść erotyczna rządzi się swoimi prawami, ale kombinacja wulgaryzmów ze
sztucznością dialogów była porażająca w negatywnym sensie.
Nie mam na temat tej książki ostatecznej opinii. Podobały mi
się opisy czynności seksualnych, bo były przedstawione dosadnie, ale
nieprzesadnie, tak jak i pogłębiona warstwa psychologiczna. Język to koszmar.
Przepiękna okładka! Działa na zmysły…
Dlatego 6+/10
Za odkrycie przede mną trzech oblicz pożądania dziękuję: