Główna bohaterka
tej książki jest fantastyczna! Może dlatego, że ubiera się jak
ja, a może dlatego że mamy podobne priorytety – wyjątkowo łatwo
było mi się z nią utożsamić. Do tego, skoro tak osobiście
odbierałam jej postępowanie, to mogę książkę pochwalić za
realizm. Przy całym tym doskonałym humorze powieść jest
prawdziwa. W tak lekkiej powieści lubię bohaterom wierzyć. Pragnę,
by ich motywacje były realistyczne. Tutaj, jak najbardziej, były.
Mogę śmiało stwierdzić, że pisarka wie o czym pisze, ja zaś
bardzo chcę przeczytać o czym ona pisze.
Nie tylko wierzyłam
Delii, ale też po prostu ją polubiłam. Przeżywa wzloty i upadki,
nie jest postacią idealną, ma za dużo kilogramów tu i tam. Przy
tym ma ogromny dystans do siebie za co bardzo cenię ludzi, z którymi
przebywam (nawet książkowo).
Język jest prosty,
może czasem trochę banalny. Miałam co jakiś czas problem z
typowym prowadzeniem narracji. Może przekroczyłam granicę, za
którą drażni mnie pierwszoosobowe prowadzenie narracji i
opisywanie swojego własnego wyglądu przez protagonistkę.
Wspaniałym
dodatkiem są komiksowe wstawki. Dlaczego się tam znajdują, co
wnoszą i o czym mówią naturalnie dowiecie się z powieści. By
zachęcić dorzucę tylko, że Delia ma alter ego w postaci Lisicy.
Doskonale wkomponowują się w treść i pozwalają chwilę odpocząć
oczom. A tak, bo od tej powieści nie można się oderwać. Pragnęłam
ją skończyć jak najprędzej. Losy bohaterki bardzo mnie
intrygowały, dlatego też przeczytałam za jednym zamachem od deski
do deski.
„To przez ciebie”
otrzymuje moją rekomendację! Muszę przyznać, że były zgrzyty
stylistyczne, ale wszystko wynagradza fantastyczna bohaterka z iście
brytyjskim poczuciem humoru. Wspaniała!
7/10