Tłumaczenie: Patrycja Zarawska
Seria/cykl wydawniczy: Africanus tom II
Wydawnictwo: Esprit
Data wydania:
2012
Liczba stron: 590
„Cała moja nadzieja we mnie samym.” Terencjusz
Uwielbiam książki historyczne. Historia to mój tzw.: konik. Zawsze
lubiłam i lubię się jej uczyć. Starożytność to taka nisza, w której najlepiej
się odnajduję. Dlatego też, z radością sięgnęłam po kolejny tom perypetii
Scypiona Afrykańskiego. Jestem bardzo zadowolona z tej lektury.
„Los prowadzi nas dziwnymi, nieprzewidywalnymi ścieżkami.”
Wojna Rzymu z Kartaginą trwa w najlepsze. Miasto zbudowane
na siedmiu wzgórzach ponosi znaczące klęski. Utalentowani dowódcy tracą życie
na polach bitwy. Morale spadają. Ludność jest już zmęczona długotrwałym
konfliktem, który wydaje się nie mieć końca. Nasz główny bohater Publiusz zostaje ukazany na tle tego
konfliktu. Rozwija się nie tylko jego kariera wojskowa, ale także życie
osobiste. Chłopiec, na naszych oczach, wyrósł na mężczyznę.
„Twoim
najlepszym przyjacielem jest sąsiad twojego wroga.”
Powiem tak, dawno nie czytałam tak ciekawie opisanych scen
batalistycznych. Teoretycznie jest jak zawsze, czyli relacje ruchów wojsk, ale
tak w rzeczywistości Autor oddał je tak
obrazowo, że chcąc nie chcąc stajemy się uczestnikami zdarzeń. Ponadto
spory nacisk położył na taktykę wojskową. Cieszy mnie to ogromnie, tym
bardziej, że i Polibiusz i Hannibal byli wodzami o nieprzeciętnej inteligencji.
Z tym większą przyjemnością czytałam momenty skrupulatnych analiz posunięć
wojsk nieprzyjacielskich. Ale, ale…Jak udowadnia
nam Posteguillo wojna to nie tylko mordobicia na polu bitwy. Nawet nie jest to
najważniejsze! Autor ukazuje, że konflikty zbrojne wygrywa się umysłem,
podstępem, makiawelicznymi planami, przewrotnymi fortelami. I właśnie te wyżej
wymienione najbardziej mnie urzekły. Lubię czytać o inteligentnych ludziach,
zachowujących się mądrze i przebiegle. Autor zapewnił mi parę godzin czasu z
takimi ludźmi.
Jednak nie samą wojną żyje
Rzymianin. Nie ma obaw, nie jesteśmy katowani przez przeszło 500 stron opisami
bitew. Pan Posteguillo poświęca sporo uwagi, oddaniu tła powieści. Dzięki temu
dowiadujmy się wiele na temat świata starożytnego. Naturalnie nie jest to cała
prawda historyczna, ale podkoloryzowane płótno, na którym rozgrywają się
kluczowe dla powieści wydarzenia. Nie będę się kłócić o niepełną prawdę
historyczną.
„- Słońce jakby nie chciało
wzejść.
- To rzymscy bogowie – orzekł
Hannibal. – Boją się nowego dnia i odwlekają świt.”
I w ten sposób płynnie
przeszliśmy do bohaterów, którzy są niewątpliwym atutem. Publiusz jest głównym
bohaterem i to o jego losach dowiadujemy się najwięcej. Jest młodym
człowiekiem, można by rzec, że dopiero wchodzącym w dorosłe życie, ale cechuje
go inteligencja, odwaga, a przy tym roztropność. To cechy prawdziwego wodza.
Kolejną postacią, która mnie zachwyciła jest Hannibal. Odznacza się niebywałym
wręcz umysłem. Trzeba przyznać, że naprzeciw siebie stanęli dwaj mężczyźni o
światłych rozumach. Co się dzieje, gdy dwaj równoważni sobie inteligencją
dowódcy staną przeciw siebie? Żeby się dowiedzieć przeczytajcie „Africanusa”.
Jednak nie tylko postacie pierwszoplanowe są rewelacyjnie wykreowane. Choć nie
są tak dogłębnie zaprezentowane to każdy w tej książce posiada indywidualny
charakter przejawiający się w czynach.
„Im pan znaczniejszy, tym
biedniejszy sługa.”
Odniosę się teraz do pewnego
komentarza pod „Mariną”(osoby anonimowej oczywiście, na blogspocie odmienne
zdanie mają tylko anonimy), w którym Pan Anonim zarzucił mi zbytnie czepianie
się języka. Podobno, gdy stylizacja jest obecna w utworze, to tekst jest trudno
zrozumieć. Otóż, szanowny Panie Anonimie radzę przeczytać tę książkę. Dowie się
Pan z niej, że można stylizować język na modłę dawnej epoki i czytelnik go
przyswoi. O ile oczywiście nie jest Pan kompletnym debilem. Czego nie
insynuuję. Język jest bardzo plastyczny i samym słowem Autor przenosi nas
tysiąclecia wstecz. Umiejętnie buduje nim nastrój i w sugestywny sposób
przedstawia nam (moje ulubione) sceny batalistyczne.
„Wojny nie wygrywa się
sercem, tylko głową.”
Santiago Posteguillo posiada
wykształcenie historyczne i chwała mu za to. Widać, że historia nie jest tylko
sposobem na zarobienie pieniędzy, ale także życiową pasją. Tylko pasjonata może
z takim polotem snuć opowieści o „zwykłej” wojnie.
„Umiesz zwyciężać Hannibalu, ale nie potrafisz wykorzystywać
zwycięstwa.”
Historia w szkole z tego, co
słyszę jest znienawidzonym przedmiotem. Podobno wynika to z faktu, że
nauczyciele uczą bez zapału. Naprawdę nie chcę nic mówić, ale to dla mnie nie
jest argument. Uczyć można się także samodzielnie. A możliwość nauki historii
to niewątpliwy przywilej. Dzięki znajomości dawnych dziejów będziemy mogli
uniknąć czyichś błędów. Kto nie zna historii, nie zna samego siebie. Nigdy nie
znajdzie własnej tożsamości. Nigdy nie zrozumie świata, w którym żyje, bo ta
rzeczywistość jest konsekwencją przeszłości. I czy doprawdy, ktokolwiek chce mi
wmówić, że się nie będzie się uczyć tego przedmiotu, bo nauczyciel jest niesympatyczny?
„Nie pokładaj wiary w sojuszu
z silniejszymi.” Fedrus
Publikację uzupełniono w
słowniczek trudniejszych pojęć, mapki, drzewa genealogiczne. Te dodatki
ułatwiają czytelnikowi poruszanie się w meandrach świata starożytnego.
Polecam każdemu, kto nie chce popełniać
błędów przeszłości. 8+/10
„ Życie zmarłych złożone jest
w pamięci żywych.” Cyceron
Za książkę serdecznie dziękuję: