Seks jest istotną sferą w ludzkim życiu. W Polsce większość
ludzi rozpoczyna aktywność seksualną około osiemnastego roku życia i uprawia
seks do późnej starości. Niektórzy traktują tę sferę życia trochę po macoszemu.
Talia kart wraz z króciutkim podręcznikiem pomoże parom urozmaicić swoje zabawy
łóżkowe.
Autorką talii kart jest Pani Emily Dubberley, która pochodzi
z Wielkiej Brytanii. To pisarka i dziennikarka zajmująca się związkami
międzyludzkimi, seksem i emocjami. Na swoim koncie ma liczne publikacje, które
cieszą się sporą popularnością w USA i w UK. Konsultacji merytorycznych
udzielała pani doktor Dawn Harper, lekarz seksuolog, która pomogła wielu osobom
porozumieć się w alkowie.
W seksprzedwoniku dla par Pani Emily Dubberley tłumaczy
pewne oczywistości, jak to gdzie i po co mamy sfery erogenne, mówi co nieco o
łechtaczce i punkcie g i jak niektóre pozycje pomagają w orgazmach. Wydawałoby
się – oczywiste oczywistości, ale jednak fakt, że wciąż powstają tego typu
podręczniki sugeruje to, że znajdują się na nie odbiorcy.
Dla mnie szczególnym rarytasem są karty. Bardzo mi się
podobają, gdyż pozycje na nich przedstawione wspomagają moją wyobraźnie. Są
przepięknie wykonane, z czerwonej tektury, zaś obrazki na nich naszkicowane są
delikatnymi pociągnięciami białego tuszu. Kart jest 52 na każdy dzień tygodnia.
Podzielone zostały na cztery działy – mężczyzna na górze, kobieta na górze,
siedząc i stojąc, od tyłu. Z przodu karty znajduje się biała ilustracja, która
pokazuje jak dana pozycja wygląda. To bardzo ładne obrazki – estetyczne i
finezyjne, bynajmniej nie wulgarne. Z tyłu zaś jest opis, jak ją przybrać. To
istotna część zwłaszcza, że niektóre są bardzo skomplikowane i wyjątkowo
zawiłe. O skali trudności informują kropeczki z boku. Im więcej kropeczek, tym
trudniejsza pozycja. Tył karty informuje o korzyściach, jakie płyną z tego
układu dla obojga partnerów, opisuje, czego można się spodziewać, w takim
ułożeniu. Wartościową informacją jest to, że autorki publikacji opowiadają o
przeciwwskazaniach, wszak niektóre z pozycji są niewskazane np.: dla kobiet w
ciąży, bądź dla osób ze schorzeniami kręgosłupa.
Nie odczuwam znudzenia
swoim życiem seksualnym, ale to przyjemne urozmaicenie i podkręcenie atmosfery
w związku. Takie karty udowadniają, że nie trzeba być ordynarnym, by dobrze się
czuć w łóżku i świetnie się bawić. Nie trzeba się przebierać w dziwne stroje,
bądź zachowywać się w sposób wulgarny, by wzbudzić podniecenie i oczekiwanie.
Podoba mi się taka „zwyczajność” tych kart.
Emily Dubberley podpowiada, jak można użyć takich kart, by podkręcić
atmosferę np.: podrzucić partnerowi kartę, którą pragniemy wypróbować. Ale korzystanie
z tych kart ogranicza jedynie nasza wyobraźnia.
Jestem szczerze zachwycona. Bardzo mi się podobają i sądzę,
że nieraz mi się przydadzą, by dodać alkowie rumieńców. Finezyjne, wysmakowane
i frymuśne. Polecam!8/10