środa, 23 stycznia 2013

Konkurs

Od dawna noszę się z zamiarem wysłania w świat którejś z moich książek. Jakoś do tej pory wypadało mi to z głowy, ale w końcu się zmobilizowałam i postanowiłam, że zorganizuje konkurs z "Miriam".





Zastanawiałam się, jaką formę powinien przybrać ten konkurs i zauważyłam, że praktycznie wcale nie pojawia się - kto pierwszy ten lepszy. Wiem, wiem, tak się nie zbierze obserwatorów :-) Pierwsza osoba, która wyrazi chęć posiadania tej książki pod tym postem otrzyma ją. Możliwe, że coś jeszcze dorzucę... 
Paczuszkę postaram się wysłać do końca przyszłego tygodnia. Nie wysyłam poza granicę Polski.

Tak więc, czas start!
Powodzenia :-)

niedziela, 20 stycznia 2013

„Drewniak” Dorota Combrzyńska - Nogala



Wydawnictwo: Wydawnictwo mg
Data wydania: 2012
Liczba stron: 260

Młoda kobieta – Łucja Nowakówna chce zmienić całe swoje życie. Rzuca narzeczonego i wyprowadza się do odziedziczonego w spadku drewnianego domku. Poznaje tam wspaniałych i ciekawych sąsiadów. Będzie kłopotać się z dzikim lokatorem oraz zafascynuje się nieznajomym klaunem, a także rozkocha w sobie szaleńczo pewnego lalkarza. Łucja nie może narzekać na nudę.
Teoretycznie zmiana całego dotychczasowego życia i przeprowadzka „gdzieś”, by zacząć od nowa, jest  schematyczna i pojawia się w wielu książkach. Zgadzam się, może i nie jest to książka szczególnie odkrywcza. Może i nie wywróci do góry nogami literackiego światka, ale ma w sobie coś.

„Mówi się, że życie dziwkarza to wcale nie bajka.”

Bohaterowie to cała gama rozmaitych bohaterów. Autorka poświęciła dużo uwagi nie tylko głównej bohaterce, ale także postaciom drugoplanowym. Stanowią one jaskrawe tło dla równie barwnej Łucji. Myślę, że okładka dobrze współgra z tą gamą przedstawionych ludzi w powieści. Są oni niepospolici i lekko jazgotliwi, a przez to niezapomniani. Pani Dorota ukazała wszystkich w krzywym zwierciadle.

Właśnie. Krzywe zwierciadło. Cała historia wraz ze światem przedstawionym jest absurdalna i lekko powykręcana w dziwne strony. Znów porównam tamtą rzeczywistość do okładki, ponieważ rzadko się zdarza, by obwoluta książki tak trafnie oddawała jej zawartość. Świat w książce Pani Combrzyńskej jest odrealniony, ale niezupełnie. Jakby na styku prawdy i fikcji. Czytelnik doskonale wie, że otoczenie zaprezentowane przez autorkę nie istnieje, jednak jest wystarczająco bliskie prawdy, by nie uznać go za fantastykę. Świat nam znany, ale jednak kryją się w nim nieodgadnione zakamarki.

Język tekstu jest przeciętny. Obfituje w kolokwializmy i dziwne twory językowe, jednak ciekawy świat przedstawiony i barwni bohaterowie sprawiali, że nie irytowało mnie to zbytnio. Poza tym bywały momenty, gdy wydawało mi się, że ten styl był jak najbardziej na miejscu i pasuje do tej ekscentrycznej treści. Nie podobały mi się opisy krajobrazu, które były dość prymitywne i bez polotu.
Problematyczny był dla mnie brak podziału na rozdziały. Są one dla mnie znakami stop, ogranicznikami. W „Drewniaku” choć częsty był podział na akapity to dla mnie to za mało.

Powieść nasycona jest erotyzmem. Może nie ma dosłownych opisów stosunków, ale za to dostajemy dosadne rozmowy o seksie, ale nie tylko. Także o życiu i miłości, choć nie spodziewajmy się zaskakujących wniosków z tych dyskusji. Bo to nie książka o związkach, czy miłości, tylko powieść dla rozrywki.

Akcja biegnie dość szybko. Autorka wyposażyła sąsiadów Łucji w ciekawą historię ich życia. Każdy z nich niesie w swoim bagażu jakąś tajemnicę, która tylko czeka, by ugryźć wszystkich w tyłek. : - ) W powieści wątek romansowy zgrabnie łączy się z kryminałem.

„Drewniak” to książka zabawna, zaskakująca absurdalnymi rozwiązaniami fabularnymi. Możliwe, że nie zachwyca nie wiadomo jakim literackim kunsztem, ale wciąga. Czyta się ją bardzo szybko i z uśmiechem na twarzy. Jest w tej powieści jakaś swojska magia. 6/10

wtorek, 15 stycznia 2013

"Skandalista" Nicola Cornik


Tłumaczenie: Krzysztof Mazurek
Tytuł oryginału: Lord of Scandal
Seria/cykl wydawniczy: Harlequin Wielki Romans Historyczny tom 3
Data wydania: 2009 (data przybliżona)
Liczba stron: 394

Książka opowiada o Catherine, młodej pannie z bogatego domu, pozbawionej jednak tytułu szlacheckiego. Jej autorytarny ojciec czyni starania, by jego córka została lady. Zmusza dziewczynę do zaręczyn z agresywnym i okrutnym Lordem Whitersem. Zupełnie przypadkowo poznaje fascynującego mężczyznę - hrabiego Benjamina Hawskmoor’a, znanego ze swoich wybryków i skandalów. Co tych dwoje połączy

„Dzień był wyśmienity na publiczną egzekucję.”

Bardzo lubię romanse historyczne i ten także przypadł mi do gustu. Postacie są dobrze wykreowane. Wystarczająco wyraziści, by zapaść czytelnikowi w pamięć na parę godzin. Darzymy ich sympatią i kibicujemy głównej bohaterce. Czarne charaktery wywołują w nas skrajnie negatywne emocje.
Główna intryga powieści jest ciekawa i wciągająca. Autora sprawnie ją zbudowała, dzięki czemu na jej tle poznajemy wiele innych wątków pobocznych, luźno połączonych z główną akcją. Fabuła toczy się dość szybko i książka wciągnęła mnie od pierwszych stron.

Styl tekstu jest dobry. Czuć, że Nicola Cornick ma wprawę pisarską, niestety tylko w romansach. Mimo to posługuje się sprawnym, prostym językiem, bez stylizacji. Okazjonalnie trafiałam na dłużące się opisy i powtórzenia, ale jak powiedziałam były to incydentalne przypadki.
Powieść w nienachlany sposób porusza problematykę niskiego statusu kobiet w tamtym okresie, ale także i teraz. Kobieta godzi się na takie traktowanie, bo się boi, bo się wstydzi, bo nie chce nikogo martwić i z miliona innych powodów. To się dzieje – i wtedy, i teraz. 
Każda z postaci przedstawionych w książce ma jakiś cel. Pytanie, jakie możemy zadać już na początku brzmi – ile jesteśmy w stanie poświęcić, by osiągnąć swoje zamierzenia? Jak prezentuje się hierarchia wartości bohaterów? Życie głównych postaci przedstawionych w książce jest zdefiniowane przez ich stosunek do pieniądza. Że potrzebne są do życia, każdy to wie. Ale czy żyjąc dla pieniędzy, a nie za pieniądze można wiele rzeczy przegapić. Rzeczy, który powinny stać o wiele wyżej w hierarchii wartości od monet. 

Dodam jeszcze, że książka jest prześlicznie wydana. Okładka jest bardzo gustowna, papier przyjemny w dotyku, a delikatne zdobienia na stronach są idealnym uwieńczeniem tej słodko-gorzkiej opowieści o miłości.

Książka daje nadzieję, że pieniądze to nie wszystko. Ten romans historyczny oczarował mnie, miło spędziłam czas śledząc perypetie miłosne dwojga tak różnych ludzi. Nie skupia się jedynie na romansie, choć jest on główną osią fabuły. 7/10

Za troszkę miłości dziękuję: 
 

środa, 9 stycznia 2013

"Profesor" Charlotte Brontë


Tłumaczenie: Katarzyna Malecha
Tytuł oryginału: The Professor: A Tale
Wydawnictwo: Wydawnictwo MG
Data wydania: październik 2012
Liczba stron: 320

Uwielbiam siostry Bronte. Moja miłość do nich trwa od lat i jest niezmienna niczym skała. Dlatego też z ogromną radością sięgnęłam po dopiero co wydanego „Profesora”. 


- [...] Skoro jednak nie ucieka pan przed policją, przed kimże innym pan ucieka? Przed diabłem?
- Przeciwnie, wyszedłem mu na spotkanie.”


Główny bohater to William Crimsworth. Posiada arystokratyczne korzenie, ale odrzuca to dziedzictwo wraz ze wsparciem finansowym rodziny i postanawia osiągnąć sukces własnymi siłami. Los rzuca go w różne stromy świata, aż w końcu ląduje w Brukseli, gdzie obejmuje posadę nauczyciela. Jak sobie poradzi? Czy pozna kogoś, kto będzie godzien przyjaźni z jednostką tak wybitną? 

„Służalczość wywołuje despotyzm.”

Po genialnych „Dziwnych losach Jane Eyre” i „Shirley” mocno się zawiodłam. Nie mówię, że książka jest zła. Co to, to nie. Jest wspaniała i wybitna na tle innych. Ale porównując do innych tworów Charlotte jest ona niezadowalająca. 

„Osoby bardzo młode, bardzo zdrowe, bardzo bezmyślne nie znają współczucia ni litości.” 

Zacznę jednak od tego, co w tej książce piękne, dobre i znakomite. Kreacje postaci to atut powieści. Charlotte po raz kolejny zachwyca przenikliwością i spostrzegawczością w analizie ludzkich charakterów. Swoje spostrzeżenia zawarła w książce, dzięki czemu otrzymujemy cały wachlarz różnorodnych postaci, będących wielowymiarowymi istotami. Autorka nawykła do tego, że głównymi bohaterami czyni osoby wyjątkowe i górujące nad resztą społeczeństwa. Przez to naturalnym jest to, iż stają się one mocno wyobcowane. To zaś pogłębia ich pogardę dla świata. Uwielbiam takich bohaterów, w łatwy sposób potrafię się z nimi utożsamić. William odznacza się inteligencją i wrażliwością.  Współcześni autorce uznali, że tak złożona postać męska nie mogła zostać wykreowana przez kobietę i nie chcieli uwierzyć, że autorka jest niewiastą. Myślę, że autorka obdarzyła go wszystkimi cechami, których pragnęła w pokrewnej duszy. 

„Powieściopisarze nigdy nie powinni pozwolić, by badanie życia stało się dla nich rzeczą nużącą.”
Największą wadą tej powieści jest powolna akcja zmierzająca donikąd. Choć uwielbiam nieśpieszne tok wydarzeń w książkach, zachwycają mnie malownicze opisy krajobrazu i przeżyć wewnętrznych, to uważam, że muszą one dokądś prowadzić. W tej książce są one ślepą uliczką. Poznajemy urywek z życia tytułowego profesora. Osoby nieszablonowej, inteligentnej i wyjątkowej. Ale cóż z tego? To tylko urywek życia bez żadnej puenty, ale także bez wstrząsających wydarzeń. „Shirley” do czegoś prowadziła. „Profesor” jest piękną powieścią o niczym. 

Tradycyjnie pochwalę wspaniały warsztat pisarski autorki. Charlotte Bronte ma talent i wykształcenie. Podejrzewam, że serdecznie by się roześmiała czytając książki dzisiejszych autorów, którzy posługują się językiem godnym pięcioletnich dzieci (nie uwłaczając tymże dzieciom). Bronte używa dojrzałego słownictwa, obfitującym w wymowne metafory. Jej przemyślenia są mądre i niejednokrotnie pomyślałam w trakcie czytania, że autorka trafiła w samo sedno. Charlotte Bronte oddaje cała atmosferę i specyfikę epoki wiktoriańskiej. Warto też podkreślić to, iż tłumaczenie tej powieści jest genialne i wykonane w duchu tamtych czasów. Bardzo to cenię. Ponadto cieszę się, że tłumacz pokusił się o sporą liczbę przypisów. Bronte nie szczędzi czytelnikowi francuskich sformułowań, co nie przeszkadza w odbiorze powieści, a wręcz urozmaica, dlatego iż tłumacz wszystkie je przełożył na język polski. 

Problematyka utworu opiera się głównie na wiktoriańskiej wojnie płci. Kobieta niewiele może powiedzieć w XIX-wiecznym świecie, co nieznacznym, że nie chce. Niska pozycja społeczna płci pięknej nie oznacza wyzucia tejże z inteligencji i ciekawej umysłowości. Kto będzie górą?
Oczywiście wszystkie siostry Bronte to wojujące Katoliczki i przyjmuję to do wiadomości. Taka epoka. W tej książce jednak zirytowało mnie ogromnie to, iż główny bohater, który jak sądzę był odzwierciedleniem poglądów Charlotte, oceniał ludzi po wyznawanej przez nich religii. Nie zamienił z nimi nawet jednego słowa, ale już znał grzechy i przywary osoby, która nie była Katolikiem. To samo się tyczy innych narodowości. Powieść przesycona jest uprzedzeniami do innych nacji, religii itp. 

Och moja droga Charlotte, i co z tobą zrobić?  Daje Ci 8+/10 punktów za urzekające portrety psychologiczne i wymuskany język. 

Za tę językową ucztę dziękuję:

piątek, 4 stycznia 2013

Tagowanie









Nie przepadam za tymi tagowaniami. Mimo wszystko postanowiłam, że może chociaż raz pójdę za tłumem. W związku z tym przyjęłam zaproszenie Lilien i odpowiedzieć na pytania od niej:
1.Dlaczego postanowiłeś/aś prowadzić bloga?
2. Co ci sprawia największą przyjemność?
3. Jakiego gatunku książki czytasz najchętniej?
4. Jak najczęściej spędzasz wolny czas?
5. Jakie masz plany na przyszłość?
6. Gdzie spędziłaś/eś sylwestra?
7. Masz jakieś postanowienia noworoczne? Jakie?
8. Co byś zmienił/a w moim blogu?
9. Który gatunek książek jest twoim ulubionym i dlaczego?
10. Masz jakąś pasję?
11. Co byś zrobił/a, gdybyś jednego dnia stracił/a wszystkie swoje książkowe zbiory?

1. Jakiś czas temu wykoncypowałam sobie, że będę dziennikarką. Uznałam, że pisanie amatorskich opinii o książkach to będzie dobra wprawka. Życie, jak to ma w zwyczaju, zweryfikowało moje plany. Dziennikarką nie zostałam, a w prowadzenie blogu się wciągnęłam. 
 2. Staram się, by życie w ogóle sprawiało mi przyjemność. 
 3. Fantastykę. 
 4. Czytając. 
5. Chcę, żeby mi się udało w życiu,  a potem bym mogła stwierdzić, że udało mi się życie. W sumie nic konkretniejszego.
6. Na kieleckim rynku ze znajomymi.
7. Mniej jeść, więcej ćwiczyć, zdobywać coraz to nową wiedzę.
8. W sumie mnie on odpowiada taki, jaki jest.
9. Najchętniej czytam książki w moim ulubionym gatunku, czyli fantastykę.
10. Książki i sztuka szeroko pojęta.
11. Najpierw byłabym w szoku, następnie znalazłabym tę osobę, która się do tego przyczyniła i nie byłoby we mnie krztyny litości.

      Pozdrawiam serdecznie! :-)