niedziela, 30 listopada 2014

Conrad festival - spotkanie z Rają Shehedehem

http://www.peaceworkmagazine.org/pwork/0203/020314.htm
W dniach 20-26 października 2014 odbył się Conrad Festival. Organizatorami, jak co roku, są miasto Kraków, Krakowskie Biuro Festiwalowe oraz Fundacja Tygodnika Powszechnego. To wydarzenie odbywa się po raz szósty i tym razem gościł takie osoby jak m.in.: Paul Auster (autor Trylogii Nowojorskiej), czy też Boris Akunin (twórca cyklu kryminałów o Eraście Fandorinie).

Literatura powinna być wspólną płaszczyzną porozumienia pomiędzy skonfliktowanymi państwami. Nie, książki to nie jest gotowa recepta na pokojowe współistnienie. Ale mogą skierować spojrzenie na perspektywę drugiej strony konfliktu. Jak inaczej przyjąć ten odmienny sposób patrzenia na rzeczywistość jeśli nie poprzez literaturę? Literatura to jedyna okazja do przedstawienia swojej wizji świata. Książki pozwalają rozumieć powodowania niektórych ludzi. Plany, marzenia i obawy człowieka jako jednostki, ale też nadzieje, fantazje i wizje społeczeństw. Z tych powodów hasło przewodnie brzmiało: „Wspólne światy”. Zaproszono pisarzy z terenów objętych konfliktami zbrojnymi. Co ciekawe zapraszali obie strony konfliktu, by każda wyraziła swój pogląd. Tak uczyniono ze sporem dotyczącym antagonizmu palestyńsko-izraleskiego. Zaproszono Raja Shehadeh pisarza palestyńskiego, a dzień później Etgara Kereta pochodzącego z Izraela. Dzięki temu uczestnicy mogli poznać każdy punkt widzenia, zrozumieć przyczyny takich a nie innych zachowań, i Żydów, i Arabów.

Raja Shehadeh urodził się w Jafie. Jest prawnikiem i założycielem organizacji na rzecz praw człowieka o nazwie Prawda. W Polsce jego dzieła wydaje Wydawnictwo Karakter. Na spotkaniu pisarz opowiadał o tym, jak czuje się przeciętny człowiek w obliczu wojny. Gdy ludzie, których się zna – sklepikarze, pracownicy, osoby z którymi dochodziło do interakcji, stają po drugiej stronie barykady, dlatego że jest wojna. Tylko dlatego że on jest Muzułmaninem, a oni Żydami.

Pisarz ogromny żal do świata za sposób patrzenia na jego pobratymców, jak również za to, że stają po stronie Izraela, przez co podział wpływów w Palestynie jest nierównomierny. Przytacza tutaj przykład Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu Jordanu, gdzie to Palestyńczycy mają ledwie 3%wpływów (tak zwana strefa A). Izraelici zaś uważają, że poza nią wszystko im się należy.

Pan Raja Shehadeh ma w sobie wiele złości. A także wiele rozgoryczenia. Nie tylko do Izraela, ale też do świata, który Palestyńczyków nie lubi. Jak dla mnie podstawowym pytaniem byłoby – dlaczego świat nie lubi Palestyńczyków? Dlaczego Europa spogląda na ich sytuację tak nieprzychylnie? Rozumiem desperacje. Ale czy wysadzanie się w powietrze jest dobrym językiem dyskursu? Pisarz uważa także, że Izraelici nie mają prawa do życia w Palestynie. W dyskusji przywołany został Amos Oz. Bardziej do mnie przemawia argumentacja Amosa Oza. To konflikt dwóch niezbywalnych praw. Palestyńczycy mają prawo do życia na tej ziemi, podobnie jak Izraelici mają prawo do istnienia ich państwa.


Zainteresowałam się mocniej konfliktem palestyńsko-izraelskim i zrewidowałam swoją wiedzę. Przez tłumaczenie spotkanie trochę się przedłużało, a sporo osób wyszło w trakcie. Mimo to dwie sale były pełne. Nie był to czas stracony. Uważam, że podobnie mogła uznać każda osoba zaangażowana politycznie. 

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie byłam zaangażowana w politykę i chyba raczej już nie będę. Wolę zostawić ją osobom bardziej obeznanym w tej materii.

      Usuń
  2. Ja na polityce się nie znam... i jest w tym oczywiście dużo mojej winy, bo po prostu mnie ona nie interesuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedz umierającym ludziom w Palestynie, że Cię oni nie interesują.

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Jestem ogromnie wdzięczna w uczestniczeniu w życiu mojego bloga.
Komentarze anonimowe będą kasowane (proszę o przedstawianie się).