poniedziałek, 10 listopada 2014

"Pan Tadeusz" Adam Mickiewicz

Jako że mamy dziś istotne święto narodowe...
Data wydania: 30 września 2014
Liczba stron: 496

Wątpię, czy wydawnictwo MG zdaje sobie sprawę, jak wielką radość sprawia mi, wydając klasyki literatury. Po pierwsze lubię klasyczną literaturę. Po drugie mam naturę kolekcjonerki – lubię, gdy książki które posiadam są ładne. Nie mam fobii na punkcie czystości książek. Gdy się ich dotyka, to nie trzeba zakładać rękawiczek, ale lubię eleganckie oprawy. Takie zapewnia wydawnictwo MG, za co jestem ogromnie wdzięczna.

Tak mi strasznie wstyd za to, co opowiadałam o „Panu Tadeuszu” w czasach szkolnych. Że nudny, że głupi, że idiotyczny, że kto chce słuchać o zbieraniu grzybów przez bandę nierobów. Wręcz nie dowierzam, że mogłabym być kiedyś taką idiotką. Nie planuję opowiadać w tym tekście o tym, że Adam Mickiewicz to nasz skarb narodowy i że „Pan Tadeusz” to polski epos pisany trzynastozgłoskowcem. Każdy o tym wie, a jak nie wie, to się powinien dowiedzieć. A o czym będzie? Tylko o moich emocjach związanych z tą książką. Ale również o tym, jak to wspaniale jest się przenieść na Litwę, pomiędzy te cudowne łany pszenicy, pospacerować nad Niemnem i pooddychać powietrzem, którym oddychała niegdyś polska szlachta.

Bo tę książkę powinno się czytać wielokrotnie. Bynajmniej nie dlatego że epos i bla bla bla. Tylko dlatego że daje nadzieję. Jest w niej spokój, nawet w scenach batalistycznych, pogoda ducha, beztroska pomimo niekorzystnej sytuacji oraz nadzieja. W „Panu Tadeuszu” odnalazłam takie wytchnienie, którego szukać można jedynie w dawnych, szlacheckich dworkach. Tak bardzo brak takiej radosnej dostojności w dzisiejszych czasach.

Po tym jak przeczytałam gros książek o smutku i cierpieniu to prawdziwa uciecha przeczytać coś o tym, że musi być dobrze. Nie ma innej opcji., jak tylko ta, że będzie dobrze. Że na końcu zatańczymy poloneza i nie będzie to polonez w błędnym kole swoich kompleksów, tylko rzeczywisty wybuch uciechy.

A że przedstawiona szlachta jest trochę prostacka, kołtuńska, kłótliwa? To co. Mickiewicz wcale nie ukrywa wad polskiej szlachty. Po prostu mówi o nich jak matka o swoim niegrzecznym dziecku - z miłością. Grożąc palcem ze śmiechem i czułością.

Pan Tadeusz” to prawdziwa skarbnica wiedzy na temat obyczajów minionej epoki, zachowania, dawne gusta i guściki, stroje, zabawy i rytuałów. Miło jest się zanurzyć w takim odrębnym świecie, który jednocześnie jest tak daleki, a z drugiej strony jest naszą przeszłością i znajduje się w zbiorowej świadomości. Warto to docenić. I tu bynajmniej nie chodzi o patriotyczne dyrdymały (nie moja wina, że aktualnie patriotyzm kojarzy mi się tylko z paleniem tęczy), tylko o pamięć o tamtym świecie, który już minął, nigdy nie wróci. Trochę się tęskni do polonezów, i do zbierania grzybów, i polowań na niedźwiedzia. Cudownie sobie wyobrazić, że jestem w tamtej rzeczywistości.

Tradycyjnie wydanie MG jest przepiękne! „Pan Tadeusz” uzupełniony został ilustracjami Michała Elwiro Andriollego, które idealnie oddają to, co przedstawione w książce. Bezbłędnie wpisują się w klimat dzieła i czynią to wydanie kolekcjonerskim. Nie podoba mi się kolor okładki, ale to moja osobista preferencja. Nie wydaje mi się, by ten miętowy był dobrym wyborem, postawiłabym na bardziej klasyczny kolor.

Polecam „Pana Tadeusza” w tym wydaniu. Bardzo się cieszę, że go mam i mogłam znów poznać, bez etykietki „lektura szkolna”. To cudowna apoteoza wszystkiego co polskie. Mnie to powtórne czytania przypomniało, że Polska to nie tylko kwiat kwitnącej cebuli, ale też tradycja, dramatyczna historia i spokój wiejskich dworków szlacheckich.  

22 komentarze:

  1. Słyszałem o tym wydaniu, a nawet miałem po nie sięgnąć. Jednak, szkoła mi trochę obrzydziła to dzieło, zmuszając do jego lektury, chociaż, jak dobrze wiadomo, w wieku 17 lat trudno zrozumieć całe piękno utworu Mickiewicza. W przyszłości, za kilka lat, chciałbym ponownie zajrzeć do świata Mickiewicza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie wspaniałe wydanie mogłoby przekonać gimnazjalistów do tej trudnej dla nich lektury. ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie się "Pan Tadeusz" zawsze podobał :) Bardzo chciałabym mieć to wydanie na swojej półce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to był niestety (bądź stety) proces :-)

      Usuń
  4. Ja też mam to wspaniałe wydanie ;) Warto mieć je w swojej biblioteczce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Pana Tadeusza. I w sumie nie dlatego, ze to skarbnica wiedzy o obyczajach tamtej Polski... To po prostu nasze narodowe dzieło. Oby na zawsze pozostało w kanonie lektur

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja muszę do tej książki jeszcze dorosnąć :) na razie jeszcze nie pora na nią

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja mam w takim starym, "makulaturowym" wydaniu, aż żal mnie ściska;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też w czasach szkolnych wypowiadałam się o ''Panu Tadeuszu'' niezbyt pochlebnie. Moim zdaniem nie byłam zbyt dojrzała emocjonalnie, aby zrozumieć jego wartość. Nie wiem, czy teraz będę potrafiła, ale spróbuje chociaż się o tym przekonać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie lubię żadnej lektury szkolnej, a to wszystko przez zmuszanie do czytania i schematyczne opracowywanie książek. Jednak mam nadzieję, że za jakiś czas, jak pamięć o tym wyblaknie będę mogła przeczytać te książki i właściwie je ocenić czy mi się podobają, czy też nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie zrozumiem takiego podejścia. Dla mnie to bardzo płytkie spojrzenie na literaturę.

      Usuń
  10. Żałuję, że nie mam własnego egzemplarza "Pana Tadeusza", bo chętnie przypomniałabym sobie niektóre sceny :) W sumie do tej pory nie wiem, jak to możliwe - słyszałam kiedyś opinię, że w każdym polskim domu obok Biblii powinien znajdować się właśnie "Pan Tadeusz" :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwirlbiam "Pana Tadeusza". Ja mam w domu wydanie z lat 90. Troche juz wyczytane, z lekko wydartymi rogami twardej oprawy, ze wspanialymi rycinami wewnatrz. Samo patrzenie na ten nasz domowy egzemplarz, choc nie najnowszy, sprawa mi radosc. A co dopiero czytanie... ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. W takim wydaniu, nawet i ja bym pokochała tę klasykę, wiem, że gdy była ona moją lekturą, nie potrafiłam przez nią przebrnąć.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam w domu swoje wydanie "Pana Tadeusza", ale to tez chętnie zobaczyłabym na półce :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Może jestem jakaś dziwna, ale nie cierpię tej książki, podobnie jak większości lektur. Co innego, gdy się czyta je dobrowolnie, a co innego, gdy sięga się po nie, bo MUSI. Dosyć ciężko jest cieszyć się z przymusowej lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie widzę różnicy. Książka jest, albo dobra, albo zła i co to znaczy zmusza? Wystarczyło się sprzeciwić i przeczytać streszczenie, to nie tak że ktoś Ci przystawił do głowy pistolet, czyż nie? Zachowujecie się wszyscy jakby porwali Wam rodziny i kazali czytać, bo jak nie to ich zamordują. Cała edukacja jest przymusowa, rozumiem że nie lubisz absolutnie żadnego przedmiotu?

      Usuń
  15. Cała seria takich klasyków to wspaniały prezent dla każdego bibliofila.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biorąc pod uwagę, jak wiele osób nie lubi pewnych książek, bo lektura i jak nie przeczytam to mi nauczyciele zamordują kota, to jednak nie jest najlepszy prezent.

      Usuń
  16. U awioli dziś nawet pisałam, że to wydanie na pewno sobie sprawię jak tylko będę miała więcej miejsca na książki (kilka innych z tego wydawnictwa też od razu planuję zakupić). "Pan Tadeusz" może się podobać lub nie, można go docenić lub wręcz przeciwnie i każdy ma do tego prawo, ale skreślanie jej TYLKO dlatego, że jest lekturą szkolną to zachowanie moim zdaniem zbyt pochopne. Ciekawie o dziele Mickiewicza napisałaś - czuje się niemal te emocje, które nakreśliłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to! Ja rozumiem, że Mickiewicz może się nie podobać. Ale argument, że to jest lektura to żaden argument.

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz! Jestem ogromnie wdzięczna w uczestniczeniu w życiu mojego bloga.
Komentarze anonimowe będą kasowane (proszę o przedstawianie się).